
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Ba, nie mówiłem że w jakimkolwiek friendzone tkwię. Ja tylko zostaję tam umieszczany. A wtedy zwijam manatki, bo po co mi znajomość z dziewczyną która mi się podoba a która mnie nie chce? Żeby się przy każdym spotkaniu zadręczać i męczyć? Zawsze się kończy zakończeniem znajomości kiedy już dostaję jasny sygnał że mogę liczyć tylko na friendzone. Znajomość z dziewczynami/kobietami które są zajęte albo wolne a mną nie zainteresowane nic mi nie daje. Ewentualnie jednym jeszcze wariantem jest taka sytuacja że zaznajamiam się z jakąś dziewczyną, wydaje mi się że jej się podobam, daje mi jakieś sygnały które tak interpretuję - i kiedy utwierdzam się w przekonaniu że to wreszcie "to", zbieram się na odwagę żeby to wypowiedzieć na głos - to się okazuje że właśnie od tygodnia zaczęła chodzić z jakimś nowopoznanym typem. True story. A ja w przyjaźń między mężczyzną i kobietą wierzę tylko w jednym przypadku - jak są ze sobą w związku. Dziewczyna z którą chciałem spędzić życie była moją najlepszą przyjaciółką, podporą, moją towarzyszką w walce ze światem. No, ale umarła, a ja powoli zaczynam chyba oswajać się z myślą że dane mi dokończyć żywota w samotności. -- 04 lip 2013, 21:19 -- Oh, the irony. Właśnie jedna z kobiet ktore umiescily mnie w friendzone chce sie wpasc wyplakac. Ciekawe o co cho...
-
Siedzę i "podziwiam" swoją porażkę. Odezwał się do mnie dziś kumpel, który aktywnie działa w muzyce, ma dwa zespoły i kleci trzeci. To już któryś raz w ciągu ostatnich lat się do mnie odzywa (kiedyś przez króciutki czas graliśmy w jednej kapeli), z propozycjami - a to, czy bym się nie pisał na gitarę do zespołu, a to czy bym nie pośpiewał. Systematycznie odrzucałem te propozycje bo nie czułem się na siłach, nie miałem ochoty, wygasło we mnie to co lata temu buzowało we mnie w środku, wypychając na scenę, przed rozwrzeszczaną publikę. Dziś po raz pierwszy postanowiłem spróbować. Zobaczyć - czy dam radę. Gościu przysłał mi gotową muzę do jednego utworu i tekst. Po trzech godzinach wrzeszczenia do tabletu (jedynego urządzenia obecnie w moim domu posiadającego mikrofon), zdarciu gardła do tego stopnia że przełykanie śliny sprawia mi ból (zapomniało się jak używać przepony zamiast gardła...), zmiksowaniu tego do kupy... ostatecznie utwierdziłem się w przekonaniu że to już dla mnie zamknięty rozdział. Jakaś cząstka mnie po prostu... obumarła.
-
Pocieszające to jak diabli...
-
[videoyoutube=KRzxEh13LTI][/videoyoutube] "Powers that be" will never win; a storm is coming, get ready You better learn to dance in the rain, instead of wait for the sun Learn to dance in the rain, the sun will never come
-
No, łapię, może zbyt przyszarżowałem bo nie wgłębiałem się w poprzednie strony tematu, tylko ten post akurat mi wpadł w oko. Ale w pewnym sensie to obaj mamy rację, bo jest niestety też mechanizm odwrotny w stosunku do tego który opisałeś. Mianowicie: co z tego że wiele dziewczyn mi mówiło jaki to ze mnie fajny gościu, jaka to każda laska byłaby ze mną szczęśliwa ale żeby któraś z nich się na mnie "zdecydowała" - o, to, to nie, "friendzone" z miejsca. Przy czym ja jakichś strasznych kompleksów względem wyglądu nie mam - pokazałem wam swoją mordę zresztą, widać że choć daleko mi do Johnnego Deppa to nie jestem też krewnym monstrum Frankensteina; mam trochę nadmiarowych kilogramów ale nie tyle żebym w pozycji "misjonarskiej" miażdżył partnerce organy wewnętrzne - jednym słowem, nie mam jakichś zbytnio kompleksów względem siebie, o sobie słyszę "recenzje" raczej pozytywne - ale jakoś ni cholery żadna nie chce się na mnie skusić I bądź tu człowieku mądry i znajdź ten "złoty środek"...
-
Lody mięta z czekoladą
-
Linux Ubuntu dla zgrania plików wartych zachowania a potem reinstalka Windy - u mnie zawsze dawało najlepsze rezultaty
-
Ceny leków. Zanim zacząłem się leczyć na głowę, byłem przekonany że psychotropy ze względu na to co oferują są jakos kosmicznie drogie, myślałem że przykładowy Prozac (nie wiedząc jeszcze że pod tą nazwą handlową u nas nie występuje, ale mniejsza z tym) kosztuje ze 200 złotych za opakowanie. Tymczasem jest wręcz na odwrót. Miesięczny zapas Seronilu to koszt 15 złotych. Za tabletki przeciw sraczce czy na katar płacę tyle samo - a starczają na 3 dni. Widać jak nasi drodzy rządzący się o nas troszczą - dokładają, żeby biedny obywatel przypadkiem nie pogrążał się w depresji i nie zamykał w domu, nie chodząc do pracy i tym samym nie generując podatków z których to oni radośnie pobierają sobie pensje. A to że obywatel do tej pracy chodzi zakatarzony i z biegunką to mają w dupie
-
Głównie w Corelu, aczkolwiek i z Adobe'a z plugunem PitStop zdarza mi się korzystać. Na żywo wygląda jeszcze lepiej, ten mój tablet z bazaru robi kijowe zdjęcia W sumie zapomniałem porobić fotek jeszcze jednej fajnej reprodukcji - podwójnego LP Maidenów "Life After Death", wyszedł mi lepiej od posiadanej oryginalnej
-
[videoyoutube=rMbATaj7Il8][/videoyoutube]
-
Wyszła na xboxa jakaś gra o motocyklistach. Chyba aż sobie ściągnę i popykam w weekend, boooooorn to be wiiiiii-iiild....
-
Papieros, kawa, zapierdziel od rana :)
-
No bywa, nawet bardzo Czasem autentycznie miewam ochotę jak nie patrzy dosypać mu do herbaty którychś z moich uspokajaczy, może by się zrobił bardziej ludzki
-
Soara, dzięx :) ktoś mi kiedyś powiedział że podnoszę piractwo do rangi sztuki
-
Odkurzam płyty
-
mój ojciec czytał książki i biegał i się domowymi sprawami nie zajmował, to nawet nie miał mnie kto nauczyć. Kijowo :/ Nie mieć od kogo albo mieć i nie skorzystać - ekstra opcje :/
-
Przeszedłem do drugiego pokoju na chwilę żeby wyjąć pendrive z kompa na którego zgrywałem filmy, żeby przenieść go do kompa przy którym siedzę obecnie - i mimochodem popatrzyłem na moje ostatnie "osiągniecie" - tzn. połączenie wielu urządzeń w dwóch pokojach w jeden potężny system, popatrzyłem na to jak położyłem kable, jak rozkminiłem rodzaj i ustawienie switchy itd to poczułem się facetem To, muszę przyznać, "mi wyszło" :)
-
Dupa tam, wygląd się liczy. Nie popadajmy w skrajności. Trzeba po prostu znajdować się w "Strefie Złotowłosej" - czyli mieć wygląd nie odpychający ani nie powodujący orgazmu na sam widok; umysł na tyle lotny żeby się dało z kimś porozmawiać ale nie tak przerośnięty żeby nie można było człowieka zrozumieć. Balans. Równowaga. To jest recepta na sukces, a nie powtarzanie sobie że "to" czy "tamto" się "liczy" albo "nie liczy".
-
Na forum dla wariatów. Oh, the irony :) O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć graczy (w końcu to ruch, zdrowie), ale właśnie tej całej masy owiec skandujących na trybunach mój mózg nie ogarnia. No, ale może ja po prostu stałem się wybitnie "antisocial" - obecnie nawet koncerty rockowe mnie jakoś za bardzo nie jarają, owszem, posłuchać sobie muzyczki w domu lubię, ale to co uwielbiałem za małolata - kotłowanie się w tłumie spoconych obdartusów - odrzuca mnie, i mam wrażenie takie że ludzie co idą na koncert to tylko marionetki wykiwane przez garstkę kolesi którzy tam na scenie robią wygłupy a owce płacą Roger Waters kiedyś mówił w wywiadzie że jak Pink Floyd zaczęło grać na stadionach to zaczął nienawidzić publiczności - bezosobowej masy, pełnej nóg, rąk i wrzeszczących głów; przyznał się że raz przytrafiło mu się tak wściec na fana który w ekstazie wspinał się na scenę że grając podszedł do niego i go opluł... No ja do dziś mam do siebie żal że kiedy ojciec próbował mnie nauczyć jak kłaść kafelki to ja się wykręcałem bo wolałem poczytać książkę - trochę się czuję przez to ułomny, bo może i zatkany zlew to odetkam, ale np. położenie podłogi w pokoju podczas remontu to było zadanie ponad moje siły. Z drugiej strony - po to są właśnie fachowcy; pan fachowiec przyjdzie mi położyć podłogę, a ja fachowiec od druku drukuję podręczniki z których się fachowcy uczą jak kłaść podłogę. Symbioza :) Pomalować - syfiasta brudniasta robota, trzeba ileś tam warstw farby kłaść, wszędzie się rozlewa, nudne to jak oglądanie meczu szachowego; naprawić kurek? nie wiem, nie miałem okazji sprawdzać, na pewno potrafię zepsuć dokręcić żarówkę to potrafi nawet kobieta (doceńcie proszę soczysty seksizm tego dowcipu ), skręcić szafki mi się udało ostatnio :) To nie jest tak że jesteśmy całkowitymi ułomami; raczej o to że nieco odstajemy od stereotypowego obrazu mężczyzny. Ale szczerze - w czasach kiedy kobiety odstają równie mocno nie czuję się tym tak strasznie przytłoczony czy przesadnie sfrustrowany. Taka cena równouprawnienia
-
Ja się czuję humanistą, nie znaczy to bynajmniej że gardzę matematyką i dziedzinami ścisłymi, przeciwnie, jako człowiek o otwartym umyśle zdaję sobie sprawę z tego że matematyka jest matką i królową wszystkich nauk. Wszystko co nas otacza to w pewnym sensie matematyka. Lubię czytać, ale nie tylko powieści S-F czy kryminały, ale także bardzo lubię popularnonaukowe dzieła - książki Hawkinga, Ingrama czy Kraussa. Matematyka mnie fascynuje, mimo że jej wielu dziedzin nie znam i nie rozumiem - ale to przez to chyba też mają ten pociągający smaczek. W pracy zaś w sumie łączę jedno z drugim - robimy między innymi książki A ja się zajmuję nimi pod kątem przygotowania do druku, gdzie matematyka jest non-stop w użyciu. Zaczynam myśleć że twoja teoria o rozdzieleniu nas w szpitalu może być prawdziwa Trzy rzeczy które uznaję za najnudniejsze na świecie to: samochody, piłka nożna i wędkarstwo
-
Dziwne ma być że obejrzenie odcinka fajnego serialu sprawiło ci radochę, czy odcinek był tak porypany że wstyd się przyznawać że dostarczył przyjemnych wrażeń? Tylko bez spoilerów, właśnie się ściąga Przyszło mi rozliczenie za wodę i mam stówę nadpłaty
-
Spoko, skoro jest zainteresowanie to wrzucę :) Za pół godziny wyłażę z roboty na szczęście :3 A przed poligrafią przestrzegam - straszna branża Wszystko zawsze "na wczoraj" -- 03 lip 2013, 17:34 -- Dobra, żeby nie zaśmiecać tematu samochwalstwem, wrzucam trzy najciekawsze moje dzieła, resztę na_leśnik przesyłam ci przez PW a jakby ktokolwiek był zainteresowany to też mogę przesłać - w sumie porobiłem 16 fotek; sorry za marną jakość ale nie dorobiłem się jeszcze niestety pro aparatu "Kolekcjonerskie" wydanie filmu "Iron Sky": W wersji Deluxe nowego albumu Megadeth jako bonus był dołączony singiel z dwoma dodatkowymi utworami; niestety "firmowo" opakowany jest tylko w kopertę na płytę, postanowiłem dorobić swoją opakówkę korzystając z prac użytkowników polskiego forum Megadeth w konkursie na okładkę singla: "Moje" wydanie "Autostopem przez galaktykę" - nie filmu z 2005 roku a dużo moim zdaniem lepiej oddającego klimat oryginału angielskiego mii-serialu z 1981 roku:
-
Książka/film/serial/komiks/gra - wszystko co zawiera jakąś wartościową historię, ciekawą opowieść Strzelectwo (trzeba być przygotowanym na inwazję islamuchów ) Winyle - mój mały "odjazd" na który potrafię czasem impulsywnie przepuścić więcej kasy niż bym chciał Wiedza - szkoły dawno pokończyłem, studiów nie robiłem, ale ciekawy świata jestem więc filmy dokumentalne i wikipedia to u mnie praktycznie stały element dnia Używki - zawsze gotów jestem spróbowac czegoś nowego jak mnie ktoś poczęstuje, czy mozna uznać to za hobby? A z racji wykonywanego zawodu i dostępności odpowiednich maszyn i oprogramowania - pracuję w poligrafii - od czasu do czasu projektuję, drukuję, sklecam swoje własne "edycje kolekcjonerskie" filmów, gier, czy muzy. Przydatne zwłaszcza w przypadku winyli kupionych w dobrym stanie jeśli chodzi o płytę ale z tragicznie poniszczoną okładką - można powiedzieć że bawię się w renowację dzieł sztuki Jak nie zapomnę to wrzucę po pracy fotkę jakiegoś mego "dzieła"
-
O LOL byłem przekonany że dopiero na jesieni ruszy. Dzięki, wiem co dziś będzie grane wieczorem
-
"Metaamfetamina potrafi nieźle przetrzepać w mózgownicy" - przekład nie tyle słowo w słowo co oddający znaczenie oryginalnego zwrotu :) To się chyba idiom nazywa ;P