Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. A ja to bym w sumie chyba z ciekawości poszedł na "wykład amfcego", ciekawy jestem jak te jego kozaczenie wypadłoby w rzeczywistym świecie, zwłaszcza jakby połowę publiczności stanowiły kobiety
  2. Prędzej jakiegoś faceta na to wyrwiesz
  3. Muszę przyznać że ciekawi mnie, co to za "praktyczne" a jednocześnie tak fascynujące dla płci przeciwnej zainteresowania. Skręcanie mebli z Ikei?
  4. deader

    Konwenanse

    Zgaduję że po to tu na forum jesteś - żeby "coś ze sobą zrobić", nieprawdaż? Z małych cegieł mur zbudować się da Dobra, panie, pora spać by do roboty wstać, narra!
  5. deader

    Konwenanse

    No w sensie zgadzasz się ze mną w rzeczach które nie zawsze są cool, jak na przykład uświadomienie sobie jak jesteśmy inni od "normalnych" ludzi na przytoczonym - przeze mnie wyżej i zacytowanym przez ciebie - przykładzie A uświadomienie to pierwszy krok do zapytania - co z tym zrobić?
  6. deader

    Konwenanse

    Zgadzanie czy to co się za nim kryje?
  7. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Daj facetowi szansę, kobieto!
  8. deader

    Konwenanse

    Bo po pogrzebie jej rodzina dalej musi jakoś żyć, a im mniej dziwnych jazd typu baby w sklepie szepczące "ty, patrz, to ta co tak włosy rwała na pogrzebie" na jej widok tym dla nich lepiej. Banał? Może. Nie dla tych których to dotyczy. Trzym się :) To się nazywa instynkt przetrwania Bo oni się przemęczą jeden wieczór, ale potem nie będzie przez lata wytykania że "to te antychrysty co ślubu u księdza nie wzięły!", a tu, na naszym (a już zwłaszcza ich) zadupiu - niestety jest to ważna rzecz. Zwłaszcza jeśli kumpel ma sklep spożywczy w którym kupuje połowa miejscowych moherów Można powiedzieć że to w pewnym sensie zagranie marketingowe :D A co do "niepojmowania" tego - to jest właśnie to, co różni "ich" od "nas". Oni tańcowali i pili wódkę a my siedzieliśmy na forum dla świrów Kto w ogólnym rozrachunku "lepiej wyszedł"..?
  9. deader

    Konwenanse

    Zwłaszcza dyżurne babcie które łażą na każdy pogrzeb i potem porównują ze sobą który był bardziej "udany". Niestety, takie miejscowe realia. Tych "przypadkowych widzów" było więcej niż osób spokrewnionych/zaznajomionych ze zmarłą.
  10. W tym roku wykład wygłasza dr amfce Przez ciebie po raz pierwszy w życiu doświadczyłem sławetnego zaplucia monitora. A myślałem dotąd że to legendy
  11. deader

    Konwenanse

    No jak dla mnie cały ten cyrk z wujkami w rozchełstanych koszulach około północy zataczających sie z pytaniem "A tyyy tosssskąd wogóle znaszszsz Andrzejjja?" to wiocha. Dla samych biorących udział zresztą - też. Oni po prostu mieli więcej samozaparcia niż ja i podołali konwenansowi - walnęli dla rodzinki ślub w kościele mimo że są oboje niewierzący, wesele zrobili w remizie z kapelą weselną choć woleliby w gruncie rzeczy imprezę na 10 osób, bez rodziny. Ale oni mają dobrze wyrobiony instynkt społeczny, którego mi brakuje Raz tylko byłem na weselu i to tylko dlatego że mi za to zapłacono, tak to nie mam zamiaru uczestniczyć w takich imprezach. Za dwa dni będzie "prawdziwe" wesele - dla znajomych, bez rodzinki, bez disco polo. I bez garniaków.
  12. deader

    Pokaż mi co chcę...

    Wybory Miss 50latek w Las Vegas AD 2009: Pokaż coś strasznego!
  13. Szczerze pisząc, to jest to chyba bliższe założeniom autorki tematu, niż podawanie tutaj sposobów na samo wyjście. To, jak słusznie zauważyła Candy, znajdziesz w innych działach na forum. Pokop, może znajdziesz coś co ci pomoże :)
  14. deader

    Konwenanse

    Konglomerat powyższych powodów. Owszem, zarabiam na tyle żeby się utrzymać, ale jednorazowy wydatek rzędu 2000 na jedną remizową potupajkę to dla mnie za dużo. A kupowanie garniaka za 200 pln ze szmateksu nie spełniałoby raczej ani ich ani moich wymagań estetycznych Ale szczerze się przyznaję że ten konwenans (ślub + wesele) to jest dla mnie wiocha i żenada i z premedytacją się na to nie piszę i możecie bez skrupułów po mnie pojechać że dałem dupy wbrew zasadom które głosiłem wcześniej - tak, będziecie mieć rację. Inna sprawa że ślub a pogrzeb to jednak dla mnie dwie różne sprawy. Niby jedno i drugie teoretycznie ma się raz w życiu, ale po ślubie jest jednak znaczne prawdopodobieństwo że się jeszcze z nowożeńcami spotkam...
  15. deader

    Konwenanse

    Ty to widzę z tych, którym sarkazm i autoironię trzeba zaznaczać w tekście Jakby się do mnie przestali odzywać i obrazili to nie byłbym w żaden sposób pokarany - co najwyżej oni by się pokarali zerwaniem znajomości z takim zajebistym gościem jak ja :)
  16. No więc po pierwsze - xanax to już sam w sobie jest "czymś mocniejszym" i na depresję akurat niezbyt odpowiednim zdaje się lekiem. To jest lek dla nerwicowców, lękowców. Jako lek z grupy benzodiazepin ma właściwości uzależniające - odstawienie xanaxu po tak długim zażywaniu samo w sobie może doprowadzić do stanów depresyjnych! Leki na depresję to głównie popularne SSRI - i na takim to właśnie jestem "ustawiony". Konkretnie - Seronil, pod względem substancji czynnej - odpowiednik słynnego Prozacu. Na twoim miejscu udałbym się do psychiatry i omówił perspektywy leczenia lekami antydepresyjnymi a nie przeciwlękowymi. Co robiłem oprócz brania leków? Świadomie - chyba praktycznie nic! Po prostu jak dostałem swój "Prozac" to zacisnąłem zęby, wiedziałem że leki z tej grupy czasem potrzebują 4-8 tygodni do "wkopsnięcia" się w organizm. I w którymś momencie po prostu - lek zaczął działać. Poprawił mi się z automatu nastrój, zamiast zamulony i mrukliwy zaczałem się uśmiechać i otwierać na ludzi. Przestałem myśleć o tym że otacza mnie zgraja debili i ja jedyny mądry wśród nich się męczę. I ten stan po prostu się "rozwija" - Seronil cały czas dostarcza mojemu zepsutemu mózgowi tak porzebnej do szczęścia serotoniny, a jak nastrój sam w sobie się poprawia i to zauważasz, to zaczynasz myśleć: "a może da się jeszcze bardziej??" i zaczynasz wyznaczać sobie granice, drobne kroki, zbliżające do wyzdrowienia... Jest jeszcze jedna rzecz w sumie, która mi pomogła. Mianowicie - to forum. Najpierw - czytałem historie innych ludzi i dostrzegłem że nie jestem sam z problemem. Potem, kiedy poczułem się ciut lepiej, zacząłem się udzielać. Dzisiaj - mimo że oczywiście zdarzają mi się dni gorsze, czy czasem wręcz jakieś załamania, to wyzbyłem się myślenia z kategorii "uomatko, a jutro znów to samo..." - bo już wiem że tak nie będzie. Nawet jak mam jakiś wyjątkowo paskudny wieczór, załamkę, to powtarzam sobie jedną rzecz i jestem pewien jej słuszności - "jutro się obudzę i nie będę się tak czuł"!
  17. deader

    Konwenanse

    rotten soul, hehe wiem dobrze o czym mówisz Ot choćby ostatnio "ominęło" mnie wesele znajomych bo zastrzegłem im że nie byłem, nie jestem, i nie mam zamiaru być w posiadaniu garnituru. A oni stwierdzili że bojówki i t-shirt to nieodpowiedni ubiór na spęd gdzie cała rodzina będzie ich oglądać i oceniać z kim się zadają Ale ja nie mam do nich żalu o to - to jest taki KONWENANS że na wesele trzeba przyjść w garniaku i zostałem pokarany za próbę złamania takowego. Albo w liceum - nie poszedłem na studniówkę, stwierdziłem że zabawa wśród głąbów z mojej klasy mnie nie interesuje, wolę pójść z prawdziwymi znajomymi na piwo. Jak się okazało miałem nosa, bo moja klasa narobiła szkód w pomieszczeniu i oprócz składki na studniówkę musieli potem pokrywać szkody...
  18. Znam ten stan bardzo dobrze, i właśnie z przytupem z niego wybywam. Oprócz tych "dobrych rad" brałeś jakieś leki? Bo ja na przykład wiem że bez chemii nie osiągnąłbym obecnego stanu, nie ma bata.
  19. deader

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=sSu1pzn16yw][/videoyoutube]
  20. Hehe nie martw się, ja nie z takich, jak mi się nie spodoba to zwinę dupę do pociągu i wrócę do domu Ale raczej nie sądzę żeby tak miało wyjść, wiem z doświadczenia że rzeczy których się boimy najczęściej wychodzą dużo fajniej niż się spodziewaliśmy, więc...
  21. Byle było łóżko do spania i kibel z bieżącą wodą i mogę wbijać Mushroom jeśli ja miałbym optować to za czymś poza samym miastem, żeby zlot odbył się nie pośród betonu i ulic a wśród zieleni... w sensie, chętniej bym spędził zlot na grillowaniu niż clubbingu
  22. Ja jestem na fluo kilka miesięcy i same pozytywy. Łykaj śmiało, do odważnych świat należy! :)
  23. Myślę, że... tak! Bo akurat zgrywa się to terminowo jeszcze z urlopem który wziąłem od 19-21 żeby się przygotować a potem "odchorować" koncert Watersa. Przekonałeś mnie że faktycznie trzeba czasem przełamać swoje fobie i inne pierdoły i zaryzykować - może się z takich akcji coś ciekawego wykluć.
  24. O, widzę że wygrał najbardziej pasujący mi termin
×