Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tańczący z lękami

Użytkownik
  • Postów

    1 482
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tańczący z lękami

  1. IM mniejsza dawka mirty ,miansy tym mniej pobudzajaca. dokładnie i to zarówno w teorii jak i na swoim przypadku potwierdzam
  2. 2 ostatnie tygodnie na propsie. Jestem bliżej "siebie", mogę z ludźmi gadać, choć oczywiście czasem pod skórą pojawia się mały agresor. Zauważyłem, że kiedy czuję się źle- ludzie mnie wkurwiają, kiedy dobrze - kocham ich. To dość ambiwalentne i ciężko w tym złapać właściwy balans. Ale jest i tak o niebo lepiej niż 2 tyg temu - wtedy miałem szaleństwo w głowie a teraz jedynie niewielki nieporządek. Nigdy więcej mirty i jak najmniej zmian w lekach. Po kacu wyciągnąłem wnioski -należy pić mniej. W pracy wytrzymuję już ponad 2 mce, z czego się cieszę, choć robota mnie już nudzić zaczyna. Każdego dnia to samo i to codzienne wstawanie rano - jak ja tego kuźwa nienawidzę. Wczoraj byłem u kumpla z pracy, który zaprosił mnie wraz ze swoimi znajomymi na drinka. Chyba najbardziej cieszyłem się na te drinki, bo dzięki nim lepiej zniosłem tę domówkę. Alkohol sprawił, że ludzie byli lepsi, dowcipniejsi i bardziej "w porzo" niż na drętwym początku, kiedy we łbie kotłowały się myśli w stylu "co ja tu kur.wa robię?"
  3. a co skacze wieczorami, bo wtedy czuję się gorzej?
  4. devnull, lamo "jedzie" po kondycji, ale moim zdaniem jedynie podczas wchodzenia na większe dawki i może się to utrzymywać do tygodnia. Też tak miałem. Zostań na 50mg i nie podnoś - jeśli zauważysz pozytywne efekty to podniesiesz a jak nie to odstawisz, ale 50mg to minimum, żeby coś drgnęło.
  5. Ja także codziennie myślę o swojej chorobie, nie ma dnia kiedy bym czegoś nie rozkminiał, analizował czy rozpamiętywał. To jest jak religia, niczym najważniejsze przykazanie: "będziesz miłował tę dziwkę z całej duszy swojej...". W dodatku codzienna komunia w postaci wężyka tabletek, jak w "Dniu Świra". Nie pamiętam już, jak to jest nie brać prochów. To już 13 lat regularnego połykania tabsów. Co 2-3tyg odwiedzanie aptek, bo ciągle czegoś brakuje. I niemal zawsze stoję w kolejce z samymi staruchami a zacząłem już jako młodzieniec. Kiedy widzę, jak te 80 letnie dziadki uśmiechają się i flirtują z farmaceutkami to szlag mnie trafia. Są w lepszej formie ode mnie, mimo, że stoją już jedną nogą na tamtym świecie. Jakie to wszystko bezduszne, monotonne i bez szans na pozytywne rozstrzygnięcie. Najbardziej boję się, jeśli jakimś cudem dożyłbym starości -że dopiero wówczas wynajdą cudowny lek na tę przypadłość. Gdybym wówczas poczuł, co straciłem to z żalu pękłoby mi serce
  6. INTEL 1, dobre w ch.uj, pierwszy raz się dziś chichrałem
  7. Tańczący z lękami

    ot

    muszę przyznać, że dziewczyny w tym roku wyjątkowo ładne, szkoda, że tylko 3 głosy można było oddać
  8. no i się wczoraj załatwiłem kilkoma browarkami a więc wracam do formy dziś jednak mam dzień negatywnego myślenia, muszę bardziej kontrolować ilość wypijanego alko, kace są bowiem złe
  9. mirta odstawiona ponad tydzień temu, agresja i autyzm społeczny zmniejszone, otwarłem się na ludzi i czasem nawet roześmieję. Niestety kosztem dobrego snu, który oczywiście się pogorszył na 5mg miansy, ale to do przeżycia, bo wraca popęd i chęć na browara...
  10. nikogo do"złego" nie namawiam, ale ja też swoje najlepsze wspomnienia nieodzownie łączę ze stanami upojenia alkoholowego. Kiedyś nad morzem podczas wakacji miałem ciąg 30-dniowy i o dziwo nawet kaców nie było. Po 30tce już po 4-5 browarach nachodzą mnie lęki i bóle głowy następnego dnia i tylko to mnie odstręcza od upijania się. Inaczej cały czas byłbym chyba na bani. A tak to stosuję picie kontrolowane co weekend. Odkąd odstawiłem mirtazapinę czuję się trochę lepiej, czyli jako tako dogaduję się z ludźmi i nareszcie pojawiła się ochota na alkohol i nadzieja na pozytywne doznania -- 31 sty 2015, 14:40 -- tutaj kilka korzystnych dla zdrowia właściwości piwa (oczywiście w rozsądnych ilościach): http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/zdrowotne-wlasciwosci-piwa-chroni-przed-zawalem-demencja-osteoporoza-kamica-nerkowa/qres5 Co do dyskusji o pacjencie A i B. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego zdrowi ludzie wierzą w moc pozytywnego myślenia nie widząc jednocześnie, że wszystko, absolutnie wszystko jest tylko chemią (nawet pozytywne myślenie w niewielkim zakresie). Odpowiedzi nasuwają mi się 2: 1) tak jest po prostu wygodniej, bo strach przyznać, że tak niewiele w życiu zależy od nas samych, poczucie wartości zdrowych ludzi nieco by spadło i żyło by im się po części tak, jak nam- świadomym chemicznego prawa dżungli tego świata; opcja 2) szczęście i dobrobyt odbierają świadomość i racjonalne myślenie. Ja się jednak skłaniam ku pierwszej opcji. To tak jak każdy z nas: wstajemy rano i zjadały kiełbasę z musztardą, nie zastanawiając się nad tym, że jemy ciepłe zwłoki ubitego tydzień wcześniej świniaka. Subtelnie wycinamy ten kawałek świadomości - nazywa się to pragmatyzmem. I ów pragmatyzm ludzi zdrowych każe im wierzyć w swoją wewnętrzną moc pozytywnego myślenia, na którą tak ciężko zapracowali. Niestety my ujrzeliśmy część Matrixa, świata, jakim prawdopodobnie jest. Dobrze, że mamy piwo i piguły. Za kilka godzin swoją ciężką pracą otworzę puszkę i w pocie czoła przechylę jej zawartość do ust delektując się ulotną chwilą kojącego stanu pozytywnego myślenia...
  11. i dzięki Ci za to, kiedyś właśnie czytałem o omega3 i stąd piję tran w standardowych dawkach. Spróbuję je podnieść, może ten mózg w galarecie chce więcej
  12. Maikus20, przyjmuje ok 1000 EPA i 800 DHA codziennie regularnie od ok 2 lat i...gówno to daje, ale biorę, bo tonący wszystkiego się chwyta. PS. Nie byłem tylko na hipnozie i u egzorcysty -- 24 sty 2015, 21:46 -- marwil, Twoje zdrowie
  13. mówi się, że jak człowiek upadł na samo dno, to może się już tylko od niego odbić, ale nie wierzcie tym, co zobaczycie w "Na dobre i na złe" "M jak mdłośc" albo na hamerykańskich filmach. Tutaj nie ma happy endu, to sala samobójców... Właśnie popijam samotnie w swoim pokoju, zamieszkałym od 2mcy. Londyn. Nie mam tu żadnych przyjaciół. Myślałem dziś, aby się porządnie najebać i wyjść na jakąś jebaną dyskotekę. Niestety, obcowanie z tymi ludźmi nawet po alkoholu byłoby ciężkie do zniesienia. Brakuje mi tu spotkań z czubkami, które miałem co tydzień będąc w Poznaniu. Nikt Cię tak nie zrozumie, jak drugi czubek. Piję więc samotnie, pierdolę to
  14. cierpię na kłopoty ze snem od kilku lat i z kilku leków, które brałem bezkonkurencyjna jest mirtazapina w dawce 7,5mg (nie więcej!). Spróbuj brać taką dawkę i jeśli w ciągu 2-3 dni Cię ładnie nie uśpi dopiero wtedy możesz spróbować z większymi dawkami. np. 15mg. Mnie mirta ścina po 1 tabsie, a próbowałem trittico i kwetiapinę, ale nie usypiały mnie, miansa już lepiej, ale mirta jest po prostu bezkonkurencyjna w tym temacie
  15. hashim, miko84, ja też na mircie mam mniejszy popęd niż np. na miansie
  16. myślę, że ten dział jest bardzo potrzebny także nam ludziom - mnie osobiście rozbawia do łez już sama jego nazwa Dzięki temu poprawiam sobie nastrój a więc jutro wychodząc z domu pierdolnę nogą tego kota sąsiada nieco słabiej niż zwykle...No dobrze, żartuję, ja również kocham zwierzęta, bardziej od ludzi, bo tyle nie gadają PS. żeby nie było, nie kopię kota sąsiada, czasem tylko w przypływie emocji zbiję swojego konia
  17. no właśnie, najgorzej gdy w głowie obijają się wspomnienia, kiedy człowiek chodził do knajp, bawił się, odczuwał satysfakcję z życia(!), miał motywację i energię do działania. Obecnie czuję jakby tamto życie sprzed lat było tylko taśmą w mojej głowie, jakby to było życie innego człowieka Na sen polecam Ci mirtę, jedyny lek, który mnie osobiście dobrze usypia, ale powoduje wkurwy w dzień więc biorę max 7,5mg. Pisałeś kiedyś, że trazodon dobrze Cię usypiał, może wróć do niego. Na mnie niestety w ogóle nie działał. Współczuję Ci szczerze takiej ilości zaburzeń, bo leczenie przypomina gaszenie pożarów. Wiem coś o tym. Trzeba kombinować z kilkoma lekami, żeby jakoś przetrwać
  18. jak to dziś powiedziała moja znajoma: my tylko machamy rękoma, żeby nie utonąć podczas gdy zdrowi pływają na jachtach popijając drinki. Czy nasze życie to tylko nieustanna walka o przetrwanie, o ocalenie? Kurwa, gdyby nie ta nadzieja... Czuję się, jak ryba na haczyku sadystycznego wędkarza, który zwija żyłkę po czym ją popuszcza, ale skurwiel ani mnie nie wyciągnie ani nie puści wolno
  19. poranna owsianka trochę mnie pobudziła, ale pewnie przez dodanie 1 łyżeczki miodu (_Jack_ wiesz, że Cię lubię ) . Później jakiś agresor mi się załączył i cały dzień w myślach przeklinałem każdą napotkaną osobę. Taki kurwa "zespół touretta" tylko w myślach Ciężko mi z samym sobą wytrzymać. Chyba odstawię mirtę, może to przez to gówno, chociaż z kolei od 2 mcy właśnie na niej dobrze śpię. Brak mi już sił na to wszystko... Asmo, ja też mam zawsze gorsze wieczory, napięcie i lęki mi się wówczas nasilają Depakiniarz, i punkt dla Ciebie. Raz, że trochę grosza wpadnie a dwa mniej czasu na "móżdżenie"
  20. po prostu wreszcie dobrze się wysypiam oraz poprawiła mi się kondycja zapewne przez to lepsze spanie miko84, ale na miansie właśnie tak fajnie było wypić kilka piwek wśród znajomych, to było świetne połączenie a teraz to jakąś niechęć do ludzi i do siebie czuję, ale np. mam motywację do działania, jestem bardziej ukierunkowany na zadania niż na ludzi i z tą drugą częścią mam problem, bo chcę się czuć dobrze wśród innych
  21. wejdź w dział dyskusje/miasta/Poznań
  22. a ze mną nadal coś nie tak - w ogóle nie ciągnie mnie do alkoholu, żeby się napierdolić...anhedonia po całości. I na co mam teraz czekać, kiedy picie w weekendy było jedyną nagrodą i przyjemnością? -- 15 sty 2015, 23:26 -- marwil, a o franku dziś czytałem, jaja jak berety niby taki stabilny system finansowy a frank dziś kursował od 3,7 do ponad 5 zeta zdaje się. Oj ktoś na tym przekręcie potężne pieniądze ugrał...grubo było
  23. ważę 87kg, ale to nie placebo, że te małe dawki działają. Skoro trazodon w ogóle nie usypiał a brałem prawie 2 tyg a mirta po pierwszym strzale już zadziałała i to tylko w dawce 7,5mg. Na 5mg miansy mogłem zasnąć, ale spałem gorzej. Mogłem z kolei dość dobrze funkcjonować w towarzystwie a teraz źle się czuje, ciężko mi utrzymać kontakt wzrokowy, etc. Ale jak mam tak też np z piwem, jak wypije szybko 2 browary to już mam dobrze i później piję tylko na podtrzymanie efektu. Niestety na mircie w ogóle nie ciągnie mnie do ludzi a co się z tym wiąże do knajp i rekreacyjnego picia co weekend... -- 15 sty 2015, 23:18 -- wiem, że wielu osobom wyda się to dziwne, ale uważam, że kiedy nawet do alkoholu mnie nie ciągnie to znaczy, że coś ze mną nie tak a kontakty z ludźmi nie dają mi żadnej radości
×