Tańczący z lękami

elfrid, powiem Ci, że dziś całkiem nieźle, może to kwestia odstawki mirty, ale nieco więcej mi się chce. Świadom jestem jednak, że takich jednodniowych jaskółek nie należy traktować zbyt poważnie. Poza tym ja dopiero będę wchodził na 75mg, więc teoretycznie jeszcze nie działa w pełni. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki za nasze stabilizatory -- 25 sty 2013, 21:52 -- powiem Ci również, że w przeciwieństwie do antydepresantów nie mam właściwie żadnych uboków, żadnych lęków z tytułu wprowadzania leku, 2 h po zażyciu jestem spokojniejszy i odrobinę radośniejszy. Na razie jest to jednak zbyt lekkie działanie.

miko84, no ale skoro fluo antagonizuje 5-ht2c to dlaczego tak pobudza i jako jedyny SSRI nie jest stosowany na...lęki? -- 25 sty 2013, 11:41 -- w tej dziedzinie jest tyle zagadek, sprzeczności i paradoksów, że nie dziwię się już psychiatrom, że strzelają w nas lekami jak do kaczek... może właśnie dlatego to tak fascynująca nauka

miko84, nie wpływają na serotoninę? W wikipedi piszą, że ponoć zwiększają jej ilość. Myślałem, że blokowanie receptorów 5-HT samo w sobie już podnosi jej poziom, ale mogę się mylić, dopiero raczkuję w tej dziedzinie...Popraw mnie, jeśli się mylę http://pl.wikipedia.org/wiki/Mianseryna

Witam, brałem 4 dni z rzędu dawki 12,5mg, które spowodowały, że następnego dnia ryczałem kilka razy (mam psa, który niedługo odejdzie), byłem strasznie wrażliwy na zimno, spadł apetyt (wcześniej brałem Mirtę 7,5mg i 15mg) i czułem się bardzo słaby, pompka biła szybko ale ledwo łapałem oddech, jakbym miał zapaści dostać. Zastanawiam się, czy to lek dla mnie, czy 4 dni to za krótko i czy też byliście "dętkami" przy tak minimalnej dawce? Podobało mi się to, że płakałem, to było jak katharsis, na co dzień to tak jakbym nic nie czuł przez tą deprechę.

wniosek jest taki, że mianseryna silniej działa na noradrenalinę (zwiększa jej ilość w mózgu) i ma duużo silniejsze działanie przeciwhistaminowe od mirtazapiny (porównywalne tylko z doksepiną). Nie wiem tylko czy bardziej zwiększa ilość serotoniny od mirty, bo działa trochę na inne receptory.

Czy możecie powiedzieć, na jakie problemy pomaga Wam sulpiryd. Myślę o jakimś leku na dopaminę i jestem ciekaw Waszych opinii.

depas, żal mi Ciebie, bo domyślam się, co przeżywasz. Od 4 mcy nie funkcjonuje zawodowo, społecznie również na pół gwizdka a najgorsze, że coraz mniej nadziei we mnie. Dolina w ch.j

miko84, szczerze? sam nie wiem, co mi jest a co wynika z leków. Na pewno problemem jest lęk i napięcie mięśniowe, problemy ze snem i depresja, ale czasami mam wkurwy i podminowanie (nie wiem czy trochę nie przez leki), stąd pewne podejrzenie o chad-typ mieszany, ale nie wiem czy występujące czasem lekkie euforie to stan normalny czy hipomaniakalny. Głownie dominuje depra - 95% czasu i brak energii. Wezmę więcej leków to jest poprawa na 3 tyg po czym większe podwkurwienie i bądź tu mądry...Poza tym początek SSRI to lęki, napięcie, ale również euforia jednocześnie. Chore to wszystko. Marzę o stabilizacji i normalnym samopoczuciu, żebym wiedział co będzie za miesiąc i mógł cokolwiek zaplanować, a tylko czekam i czkam na cud...

miko84, sertę biorę 1,5mca. Zaletą jest to, że niweluje u mnie agresję, dodaje trochę energii, ale mogłaby nawet więcej. Początkowo myślałem, że powoduje u mnie akatyzję, ale teraz skłaniam się ku opcji, że to sprawa mirty. Minusy to mniejsza wrażliwość, standard przy SSRI. Kurcze, mam nadzieję, że u mnie z lamo będzie inaczej, nie wiem, jak długo ją brałeś, ale efekt dopiero po 2-3mcach może być...

miko84, Ty chyba brałeś już lamo? Jak wspominasz przygodę z tymi dropsami, działało na lęki i deprechę? Poza tym myślę, że jeśli masz jeden, czy kilka słabszych dni to nie warto jeszcze odstawiać chyba że zglebowanie trwa ponad 2 tyg to pomyśl o dołożeniu SSRI ale Mirtę bierz, bo jest świetna na deprechę i obsesje ( u siebie zauważyłem nawet na 15mg). elfrid, a Ty jeszcze żyjesz? Myślałem, że zapadłeś w długi sen po Topi, a jednak niedźwiedź, mimo zimy się wybudził Powiedz bierzesz to solo czy z fluo? Mnie lamo w obecnej dawce w ogóle nie glebuje, ale działanie przeciwdepresyjne na razie minimalne. Na to cholerstwo potrzeba czasu, myślę, że tak niecałe 2 mce od pierwszej tabsy. Ja będę zwiększał teraz co tydzień o 25mg. Mirtę czasami biorę doraźnie zamiast kwetiapiny, bo ta dopiero glebuje...

miko84, a możesz mi powiedzieć z jaką siłą działa na noradrenalinę mirta a z jaką mianseryna? Ciekawi mnie, który lek bardziej zwiększa poziom noradrenaliny, przynajmniej w teorii :)

Marek1977, koszmarów nie miałem, ale wieczorem CODZIENNIE dostawałem akatyzji, pobudzenie z lękiem. Nawet pytałem kiedyś na forum czy inni tak mają. Powodów może być kilka: ja obstawiam, że to działanie noradrenaliny ew. działanie antyhistaminowe, które jest najsilniejsze w nocy i nad ranem a później, kiedy jest mniejsze spinamy się bardziej i wtedy silniej czujemy noradrenalinę. W każdym razie mimo dobrego działania przeciwdepresyjnego musiałem zamienić na małe dawki kwetiapiny, a ta mnie z kolei za mocno glebuje. Mam głupi mózg i tyle PS. Dlaczego zmieniłeś nick?

DelRey25, a co bierzesz do tego? Fajnie słyszeć, że jest lepiej.

barsinister, ciekawe tylko, mając taki mix, który lek za co odpowiada, ale najważniejsze, że działa

odstawiłem, bo coraz częściej miałem lęki a moja cudowna pani psychiatra postanowiła, że zejdziemy z leku a ja zacznę biegać i chodzić na terapię. Niestety ślepo jej zaufałem i nie pozbierałem się do teraz a minęły już 3 lata... Popiół, miałem partnerki przez ten czas i mogłem spokojnie tylko, że dłużej. Nie narzekałem w tej kwestii w ogóle. Właśnie słyszałem, że jak się schodzi z SSRI to się dopamina odblokowuje. Co zrobić żeby się na dłużej odblokowywała. Brać neuroleptyki? Ale one chyba zmniejszają ilość dopaminy czy zwiększają. Chcę wiedzieć co zrobić, bo tego mi brakuje właśnie.

Dark Passenger, witaj w klubie. Moja dziewczynka wczoraj poszła ze mną spać, a dziś trochę się opiera

niecierpliwy, też tak miałem 7 lat łykałem paro, a jak zacząłem odstawiać to euforia i odhamowanie uczuć: śmiech, płacz, ale taki kojący. Później niestety dla mnie zaczęło się piekiełko, kiedy nie brałem już nic. Taka szklana pułapka.

lubudubu, a ile dni nie bierzesz nic? Ja wiem, że obojętnie jakbym walczył to swojej choroby bez leków nie pokonam, ma bowiem endogenny charakter. Leki pozwalają mi utrzymać się przy życiu, teraz tylko dobrze je dobrać i zacząć żyć zamiast trwać.

elfrid, na zachodzie bez zmian lamo delikatnie pomaga, ale bez mirty kicha, stąd próba z kwetiapiną

elfrid, jeszcze ze 3 dni do pełnych 2 tygodni i jedziemy "up", jak człowiek w cięższym stanie i/lub wrażliwy na leki to się boi każdej zmiany

i właśnie ta nadzieja trzyma człowieka przy życiu, że kiedyś w końcu trafimy...

depas, pewnie małe to pocieszenie, ale od 3 mcy ja również trwam zamiast żyć. Najwięcej dobrego przeżywam, kiedy śpię. Dobrze, że w ogóle mogę spać, heh

Dark Passenger, a propranololu już nie potrzebujesz?

i pewnie dlatego tak pięknie wyglądasz

to prawda, ma smak chemii