Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tańczący z lękami

Użytkownik
  • Postów

    1 482
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tańczący z lękami

  1. miko84, a tak szczerze możesz powiedzieć, że jest dużo lepiej jeśli chodzi o odporność na stres, równowagę emocjonalną w trudniejszych sytuacjach, słowem czujesz się jak ten Clint Eastwood spokojny i wyluzowany w środku a na zewnątrz stanowczy, kiedy wymaga tego sytuacja? Czy jest elastyczność zamiast napięcia i usztywnienia, bo to główne moje symptomy, heh?
  2. benzo biorę b. rzadko, ale jak dojdzie do rozmowy kwalifikacyjnej, to pewnie nie pogardzę Może lamotrygina, podobno troszkę przeciwdepresyjnie działa, ale póki co czuję potrzebę ruchu w ssri/snri (zwiększenie dawki lub wymiana na wenlę), bo deprecha depcze mi po piętach...Mam nadzieję, że przyszły rok będzie lepszy od tego
  3. elfrid, idzie jak krew z nosa...jak widzę te ogłoszenia to ręce opadają wolałbym pracować, ale szukanie i ewentualne rozmowy kwalifikacyjne mnie przerastają, ale kuźwa muszę coś zrobić, bo 3 mce w chacie to dla mnie już za długo
  4. elfrid, tak boję się tego związku, bo jednocześnie pomaga i szkodzi, no ale póki co jestem skazany na tego bluesa -- 29 gru 2012, 14:57 -- to jak droga przez dżunglę, nigdy nie wiesz na co nadepniesz, ale wiesz, że musisz iść naprzód
  5. elfrid, fevarinu nie bralem, esci mi ewidentnie nie podeszła, bo glebowała, ale dałem jej mało czasu, bo niecały miesiąc. Sertralina wcale mnie tak bardzo nie pobudza, a lekki wkurw i podminowanie to czuje chyba na każdym ssri, ale najgorzej na citalopramie. Ja tego kuźwa nie rozumiem, dlaczego ssri nie mogą dodawać energii bez tego napięcia lub wkurwa? Tak, jakby mózg buntował się przed chemia, choć i tak jej potrzebuje..Może wylosuj zapałkę albo karteczki z nazwami Fevarin rzadko przepisują więc może z nim coś nie halo, ale wyróżnia się spośród reszty, ale może glebować...Nie wiem, elfrid...Ja od jakiegoś czasu testuje leki, które już testowałem tylko, że w combo, trochę ciągnie mnie do wenli z mirtą, ale może dam jeszcze czas sercie...
  6. elfrid, kiedyś też robiłem w biurze przez kilka lat, ale choroba zepchnęła mnie do magazynu aż w końcu na bezrobocie... Mam nadzieję, że nie wpędzi do wariatkowa lub na cmentarz, heh. -- 28 gru 2012, 21:15 -- a stabilizator nadal bierzesz, czy lecisz na fluo solo?
  7. johny12, ta lekka euforia, której doświadczyłeś to właśnie nazywa się życiem. Odkrywa się wtedy, że publiczne zabranie głosu nie gryzie, że ma się ochotę żyć, wyjść na miasto i poznać fajną d.pę. Ja tak miałem między 5-12 dniem brania wenli. Tego tygodnia nie zapomnę, mimo iż ktoś mógłby się przyczepić, że trochę się nad ranem wybudzałem i że nie miałem hiper dużej energii. Ale nawet żartowałem w pracy jak normalny człowiek. Czy to tak wiele, żeby mogło trwać dłużej? rps, nie sądźcie a nie będziecie sądzeni, myślę, że gdyby ludzie nie mieli jakiś problemów, to by tu nie przesiadywali *. Żyjemy dla komfortu istnienia, a nie żeby wszystko robić na siłę, bez radości (np. pojsc do pracy i wrócić wyczerpanym ponad stan). Ja 3 lata temu przez miesiąc nie spałem i chodziłem do pracy. Czułem się jak gówno. Człowieka stać na wiele, ale czy to jest życie? Swoją drogą podziwiam Cię, że jeszcze się nie poddałeś w testowaniu wenli, skoro już 7my tydzień leci. To jest właśnie dla mnie ciche bohaterstwo... elfrid, ciekawi mnie, jaki masz charakter pracy: biurową czy fizyczną? *nie dotyczy Michuj
  8. kisu, tylko potwierdziłaś teorię, że największe działanie mają niskie przedziały dawek. Czyli zmiana o 37,5 wywołała samopoczucie poezja i zaczęłaś czuć radość bardziej. Gdybyś zeszła z 300 do 262,5 pewnie nawet byś tego nie poczuła. Choć oczywiście wenla działa jeszcze na noradrenalinę bardziej w większych dawkach, ale ogólna zasada jest taka sama. Czy mamy 2 kromki chleba czy 2 bochenki, w gruncie rzeczy podstawowy głód zaspokoimy w obu przypadkach.
  9. PS. czy nie zastanawialiście sie, dlaczego ludzie schodzacy z wenli generalnie nie maja wiekszych problemow z zejsciem nawet z 300mg do 37,5mg lecz aby zejsc z 37,5mg do 0 przechodza przez pieklo? -- 27 gru 2012, 22:01 -- elfrid, właśnie nie, może z uwagi na małą dawkę, choć wczoraj ważąc się przytyłem 1 kg na niecałe 3 mce brania. Jestem i tak dość szczupły więc mam komfort, że nawet 5-10kg mi nie zaszkodzi. Ale lerivon i mirta to cudowne leki, bo fajnie wyciszają więc super jako dodatki do ssri/snri
  10. elfrid, tak, bez Mirty masakra, z 15mg za duzo spalem, 25mg serty czasami mialem wieczorne leczki i podminowanie, bez ssri masakra. Od 2 dni jest troche lepiej, kiedy zmniejszylem sertre. Mirte bralem juz naprzemiennie 7,5 i 15mg. a teraz troche teorii: "Dawka zaledwie 9 mg wystarcza, aby zahamować zwrotny wychwyt serotoniny w 50%" wg wikipedii, jesli dodamy synergie drugiego leku dzialajacego na receptory sero, nor i dopam. to moze dzialac, ale na serio licze sie z tym, ze za kilka dni moge miec reke w nocniku, ale "ide na czuja" -- 27 gru 2012, 21:52 -- * chodzi o 9mg sertraliny nie wenli czy mirty
  11. elfrid, szkoda cholera, szkoda, bo liczyłem na te stabilizatory, ale może krótko, za duża dawka, cholera wie... Michuj, zgadzam się całkowicie, że teoria w psychiatrii jest tyle warta co wróżby z fusów. Ja leczę się od 10 lat i nadal nie wiem czego mi brakuje na 100%, bo jak to sprawdzić? W ludzkim mózgu jest zbyt wiele zmiennych, nie mówiąc już o całym organizmie. Jedno, co warto to próbować i kombinować i jak ja to mówię "strzelać" z lekami. A ja wolę strzelać do siebie niż dać się bombardować lekarzom. Może jestem postrzelony, ale nie będę miał w ten sposób pretensji do nikogo PS. Twój nowy avatar poprawił mi humor...
  12. depas, myślę, że związek elfrida z fluoksetyną najlepiej obrazuje fragment piosenki grupy Queen- "I can't live with you, I can't live without you"
  13. elfrid, odszedłem z pracy, bo nie dawałem rady- mega stres, jakieś ciśnienie od środka, lęki to przełożyło się na potworne wyczerpanie. Pracowałem w magazynie, praca generalnie lekka i przyjemna. Wcześniej przez wiele lat pracowałem w biurze, ale unikam stresu jak ognia, bo tak źle na niego reaguję, a właściwie moje ciało, bo ja bym walczył, ale nie mam odpowiedniej broni. A jak się czujesz na stabilizatorze, odrzuciłeś fluo na razie? Boże, żebyś trafił w lek, bo nie ukrywam, że również liczę na ich działanie prolękowe i wzmacniające odporność na stres. jakistakis, wiem, będę chyba oglądał, w końcu ksywka zobowiązuje lubudubu, ja jestem pewny, że to choroba i tylko chemia może nas przywrócić do życia, reszta to jedynie dodatek. Pamiętam, jak funkcjonowałem kiedyś a widzę jak teraz, jest gorzej z każdym miesiącem/rokiem. Kiedyś to było o połowę mniejsze, nie miałem żadnych agresorów, byłem spokojnym, ale rozważnym człowiekiem i nigdy nie traciłem nadziei. Teraz jestem w stanie wielkiej kupy i wiem, że to nie "ja".
  14. z drugiej strony tonący brzytwy się chwyta..., ale kurczę trzeba trochę dłużej nie zmieniać kombinacji leków, chociaż 2-3 tyg, żeby organizm się wyciszył od tych zmian. A jak nie wiesz co wybrać to napisz karteczki z lekami i wyciągnij los. To i tak je.ana loteria..., ale każdy lek trochę powinien pomóc po tych ok 2- 4 tygodniach. Trzymam kciuki, bo znam pokusę zmian leków, myślę o zmianie b. często, ale rozsądek mówi "jeszcze NIE"
  15. lubudubu, od 3 mcy, kiedy miałem silny nawrót po odstawce wenlafaksyny nie pracuję, tylko próbuję się pozbierać. Kiedy odstawiałem wenlę uczuciowość, wrażliwość i umiłowanie życia nagle wzrosło, ale jak się okazało w moim przypadku było to "pułapką" w którą po raz kolejny wpadłem. Mega nerwica somatyczna, drgania mięśni, spadek kondycji, kiepskie spanie i lęki doje.ały mi tak, że zrezygnowałem z pracy. Po miesiącu wróciłem do SSRI (citalopram). Moja wrażliwość zniknęła wraz z nerwicą, pojawiła się lekka depresja. Stosuję małe dawki leków, bo wiem, że te leki coś dobrego we mnie również zabijają a z drugiej strony wiem, że aby wyleczyć nerwicę i lęki nie mam wyjścia i być może robię błąd nie wchodząc na większe dawki. Jakie leki się u mnie sprawdziły? Mianseryna i mirtazapina na wyciszenie, uspokojenie, na lęki i trochę na depresję. SSRI również pomagają, jednocześnie powodują zmęczenie i b ciężko mi się na nie "wchodzi". Chyba lepsza wenla. bo człowiek ma więcej energii. Tak naprawdę mam problem, żeby wskazać jeden, idealny lek, bo go jeszcze nie znalazłem. Być może to wcale nie będzie antydepresant ale np stabilizator. Na razie kombinuję. Polecam sport, zwłaszcza kiedy nie jesteś na lekach- jest absolutnie bezcenny w przypadku nerwic, na lekach pomaga mi już dużo mniej i muszę się do niego zmuszać. 1-2 x w tyg wychodzę do kina lub spotykam się ze znajomymi, bo w chacie dostaję większej doliny. Mam również psa, z którym wychodzę na spacery. A u Ciebie, co działało najlepiej i jak wygląda Twoje życie?
  16. lubudubu, skąd ja to znam... "Nie potrafilem na tych lekach normalnie rozmawiac z ludzmi ,nie czulem zadnej bliskosci,zadnej wiezi z nikim" No właśnie wspominałeś niedawno, ze to nasze osobowości sprawiają, że obojętnie jaki lek weźmiemy to mamy agresora, napięcie, wkurwienie, ale nierzadko to właśnie wina złego działania samego leku i/lub choroby. Fajnie, że teraz czujesz się sobą, wiem, jak piękne to uczucie. Ja byłem na paro 7 lat więc się przyzwyczaiłem do bycia trochę "za szybą", ale po odstawce zrozumiałem, że można inaczej. A na czym teraz jesteś?
  17. miko84, myślę, że będzie Ci jeszcze lepiej niż na samej mircie. Ja zastanawiam się nad wenlą, choć sertralina jest dla mnie mniej uciążliwa od citalopramu. Jeśli przez tydzień nie będę miał więcej powera to może będzie zmiana porannego leku frustrated, ja też na samej wenli byłem aż za bardzo nakręcony wręcz z za wysoką samooceną, może z mirtą byłoby stabilniej i bardziej ludzko...
×