Najlepiej jest nie potrzebować miłości w życiu.
noo... i spędzać do końca życia wieczory w samotności... taaa.... zajebista perspektywa
Juz nie mówiąc o dzieleniu swojego życia z kimś... genialne... samotność
Jakby człowiek nie potrzebował miłości, to nie przeszkadzałby mu jej brak.
Ja kilka lat temu robiłem tak, że szedłem całkiem na osobność i wykonywałem w powietrzu odpowiednie ruchy rękami i nogami i wyobrażałem sobie w myślach, że przede mną ktoś jest i się znęcam nad nim.
Obecnie robię tak, że mówię bardzo po cichu jakieś wyzwiska i wyobrażam sobie w myślach, że faktycznie wykrzykuję te wyzwiska komuś.
No ja mam to samo, nigdy nie rozumiem jak ludzie mówią że chcieliby powrócić do życia sprzed "choroby" u mnie coś takiego nie występuje bo trudno mi powiedzieć kiedy stałem się nienormalny, chyba byłem taki od zawsze. Nie ma do czego powracać nie wiem co to znaczy tzw normalne życie to chyba jeszcze gorzej choć może żal mniejszy bo w końcu za czym mam tęsknić.
Myślę, że nienormalność a zaburzenia niekoniecznie muszą się równać sobie. Ktoś mający większe zaburzenia psychiczne może być ogólnie bardziej normalny niż ktoś mający mniejsze zaburzenia.
Myślę, że w niejasnych sytuacjach chyba tylko psycholog/psychoterapeuta po dokładnym opowiedzeniu mu o swoich problemach i o swojej rodzinie może stwierdzić, czy jest ona dysfunkcyjna i czy była decydującym czynnikiem wywołania problemów.
Mnie zaś w dzieciństwie interesowało mało rzeczy, miałem wąskie spektrum rzeczy, które lubiłem robić; a obecnie spektrum zawęziło się tylko do jednej rzeczy - leniuchowania.
Mnie tekst, że np. dostanę coś za lepsze oceny nie motywował, wolałem tego po prostu nie dostać, a oceny zostawić takie, jakie miałem.
Kiedyś, kiedy nie byłem jeszcze aż tak skrajnym leniem, jak teraz, miałem plan, żeby skończyć porządne studia, znaleźć interesującą mnie pracę i ewentualnie, jeśli by się pieniędzy odpowiednio nazbierało, to zamieszkać w jakimś domu gdzieś w górskim zaciszu. Obecnie nie mam żadnych planów, nic mi się nie chce, nawet zagrożenie śmiercią głodową na przyszłość, nie motywuje mnie, by coś zrobić ze swoim życiem.
Ja mam tak, że wykonanie czynności na małą skalę i myślenie wtedy, że wykonuję czynność na dużą skalę powoduje poczucie emocjonalne, że wykonałem czynność na dużą skalę.