-
Postów
888 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez diatas
-
widzę tu problemy z podejmowaniem decyzji...
-
....mama zawsze mi mówiła "nie żeń się synu" .....
-
Rozmowa w realu ma to do siebie że tak łatwo nie idzie oszukiwać. Jest takie coś jak mowa ciała, a w necie tylko literki.
-
no sorry ale jak ludzie np. ze sobą piszą miesiąc czasu i chcą się spotkać to w czym problem?
-
Ludzie są różni a tym bardziej w sieci. Jak ci zależy na znajomości realnej to po co z taką gadać co nawet twarzy nie chce pokazać?. Może to jakiś nie tego się podszywa, skąd możesz wiedzieć. Ja jakbym miał się spotkać z osobą z neta w realu to bym chciał widzieć jej zdjecie i numer telefonu.
-
Wstyd to jakby ktoś stał nad Tobą z batem, krzycząc i ośmieszając... Albo jak ktoś kto mówi "no co ty, chcesz być zwyczajnym szarakiem?!"
-
Czy tylko przez sieć do reala to zależy od tego czego od siebie oczekujemy. Ludzie mają różne potrzeby a taka wirtualna znajomość też ma swoje zalety, jak to że możemy otwarcie z kimś porozmawiać na tematy których byśmy nie poruszyli w ralnym życiu. Niektórym tylko to potrzeba w takiej znajomości.
-
z tym przejmowaniem się opinią innych to jest tak jak z tym powiedzeniem strach ma wilkie oczy, boję się czegoś, coś ukrywam a jak raz kuzyn zagrał sobie moim kosztem i powiedział coś co mnie kompromitowało w oczach innych osób które z nami wtedy były to nie czułem żadnego wstydu
-
Znam to doskonale....
-
Jak ktoś wie co to jest ten wstyd to niech pisze bo ja już nie wiem. Dzisiaj wszedł brat do mojego pokoju i zapomniałem wyłączyć monitor bo sobie słuchałem w słuchawkach muzyczkę, a na monitorze moja intymna rozmowa na gg, a jak się sczaiłem to zwyczajnie wyłączyłem monitor jakby się nic nie stało i trochę tylko spociło mi sie czoło ale nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia. Normalnie to takie rzeczy byłyby dla mnie nie do pomyślenia.
-
Dobrze napisane. Są ludzie którzy pomagają po to tylko aby się tym pochwalić. Tacy politycy przykładowo.Jak to często w telewizji widać przyjeźdżają na miejsce jakiegoś dramatu, obiecują i tworzą ludziom nadzieję, że im we wszystkim pomogą. A jak ta sama kamera przyjeżdża w to samo miejsce za rok to się okazuje że nic tam się nie zmieniło a ludzie krytykują. -- 14 sie 2012, 13:07 -- Znam też pewnego starszego budowlańca, który ochoczo się garnie do pomocy w budowaniu czegoś, dajmy np kościoła a potem się wychwala tym w czym to on nie uczestniczył....altruizm? chyba egoizm!
-
Jakby ktoś miał ochotę na pisanie prywatnych wiadomości po angielsku to zapraszam. Dodam że mój angielski jest na poziomie podstwowym.
-
niektórzy ludzie z przymusu robią pewne rzeczy i nazywają to altruizmem....
-
Chińczycy rozpaczają bo nie są na pierwszym miejscu w klasyfikacji medalowej, przegrali z USA i dość znacznie, ci mają 46 złotych
-
tahela, też czasami boję się gdzieś dzwonić ale to lęk a on ma do siebie to że mija jak się zrobi to czego się bało zrobić, niepokój inna sprawa, poważniejsza... hehe
-
witam Ja mam coś co się nazywa stały niepokój. Bardzo podobnie jak piszesz. Żadnych fizycznych dolegliwości. Czuję się z tym jak by mi ktoś założył blokadę na mózg. Od czasu do czasu mam przebłyski, zawsze po przebudzeniu ze snu, ale wtedy są natrętne myśli i po niedługim czasie znów przechodzi w to napięcie. A i nie czuję tego jak się na czymś skupię np. jak oglądam film.
-
W piłkę ręczną nigdy nie grałem, ale oglądając ten sport w akcji na IO to nawet fajnie to wygląda. Nigdy nie byłem zespołowym uczniem to i do takich sportów mnie nie pchało - jedynie street uliczny się jeszcze jakoś przeżyło. A że siedziałeś pod koszem zamiast grać to rozumiem że dlatego że innych deklasowałeś? W zawodówce grałem często z typem ode mnie wyższym o głowę i zawsze mnie ogrywał. No ale czy dla wygranej się gra?...
-
Ze mną było podobnie z tym siedzeniem i nudzeniem się samemu w swoim pokoju. Ja tak robiłem ze wstydu. Nie akceptowałem czegoś w swoim życiu=miałem o coś żal. No i nie miałem nikomu o tym powiedzieć.Bo nie miałem nikogo bliskiego komu mógłbym zaufać więc nie gadałem o sobie. Może warto by było abyście gdzieś razem poszli, pojechali na jakąś wycieczkę gdzieś gdzie nie będzie musiał się krępować przed znajomymi a dzięki temu to was do siebie zbliży. Tylko nie mam za bardzo pomysłu gdzie mógłby pojechać 9 latek z matką aby się głupio nie czuł... -- 13 sie 2012, 10:25 -- każdemu potrzebna jest wieź emocjonalna a już na pewno dziecku, to daje swobodę działania
-
kafka, to taka donośna przenośnia z tym tonięciem
-
W tym rzecz że nie chce ci nic mówić o sobie. Wydaje mi się że takie duperele nie zwiazane z nim jak media nie zbliżą was do siebie a tylko oddalą jeszcze dalej. Ja próbowałem jeszcze jak byłem w starszym wieku nawiązać jakiś kontakt z matką ale nie chciałem aby komukolwiek paplała o tym co jej mówię. A ona przy najbliższej okazji o tym gadała komu popadnie. Miałem żal do niej o to i przestałem cokolwiek jej mówić o sobie. Jak ją widziałem w kuchni a była cisza to o jakiś nowinkach technicznych, filmach ..itd Jak na mnie nie mówi ci nic bo z jakiegoś powodu ci nie ufa. Pytanie tylko czy się ucieszył bo go przytuliłaś czy dlatego że go przytuliaś w domu a nie na dworzu. To może go za dużo przytulasz? Ja cierpiałem na niedobór zainteresowania. Nie wiem jak jest u ciebie. Może jesteś nadopiekuńcza? To raczej też szkodliwe.
-
Tu masz rację. Czasami mi się zdarzało że nie miałem z kim grać w kosza. Wtedy szedłem na siłownię, tam zawsze byli jacyś "strongmani" .
-
Gunia76, a dotyk jak z tym u was jest? wg mnie bardzo jest ważny, oczywiście go też mi brakowało a nawet o tym nie wiedziałem, takie wiesz przyjazne poklepanie po ramieniu, tylko jak nie chce mówić to i wątpię aby chciało byc dotykane... z dotykiem trzeba uważać, nie od razu na hura ale powoli w odpowiednich momentach, przyzwyczajać... a rozmowa próbuj cały czas, twoje dziecko napewno chce tylko pewnie jeszcze boi się ci zaufać, może chce abyś nikomu nie mówiła o tym co ono ci mówi?
-
Trzeba wysiłku na zamianę a nieraz się nie chce. Czasami wręcz wstyd się przyznać do błędu przed samym sobą co się robiło i nie można uwierzyć własnym oczom jak się na siebie spojrzy z boku.
-
jeśli chodzi o lekcje wf - ja bym zmienił wszytko na - uczniowie róbta co chceta najbardziej właśnie lubiłem te zajęcia wf gdzie włefista przynosił różnego rodzaju piłki.... i mówił żebyśmy sobie wybrali jaki sport sie komu podoba bo takie ćwiczenie na siłę wg programu to nic nie daje tylko zniechęca sam się zniechęciłem do sportu przez takie głupie zmuszanie do tego czego nie lubiłem robić akurat w moim przypadku nie znosiłem grać w piłkę nożną a często było tak że nie było wyboru
-
Ja też byłem takim dzieckiem - brakowało mi zwyczajnej rozmowy z matką czy z kimkolwiek innym, pytań o to co robiłem, co robię jak, mi idzie w szkole... Byłem oporny, nie chciałem nic mówić więc rodzice odpuścili, a ja tylko chciałem się upewnić czy im zależy na mnie czy tylko udają miłych.