-
Postów
888 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez diatas
-
Uważam że w skrajnych stanach emocjonalnych praca faktycznie odciąga od problemów i przynosi ukojenie jeśli się tylko zmusimy do niej. Sam nieraz muszę się czymś zająć bo uczucia są nie do wytrzymania i ona przynosi ulgę. Ale takie ciągłe zapracowywanie to według mnie nic dobrego. Oczywiście umiar i jeszcze raz umiar. Znam osobiście kilka osób które nie znają w tym aspekcie umiaru a których życie polega na zapracowywaniu i zapijaniu. Nie wiem może niektórym z tym dobrze.
-
niektórzy zapijają z żubrem to może od razu zamieńmy się wszyscy w robotów i nikt już nie będzie cierpiał na żadne dolegliwości natury emocjonalnej, będzie tylko wszechobecna praca praca praca......
-
-
wychodzi na to Keji że żałujesz sobie uśmiechu, hehe, tego jeszcze nie słyszałem, ale też tak bym chciał :) ja raczej żałuję sobie pokazywania swojej złości i tu Monar umie to pokazywać aż nadto za to samoudręki sobie nie żałuję
-
Widzę że w tym dziale same ponure tematy dotyczące samych ponurych emocji. Pomyślałem że przydałoby się coś pozytywnego. Proponuję wklejać tutaj zdjęcia dotyczące pozytywnych emocji.
-
no nie, tego to bym nie wytrzymał, raz na dzień by mi wystarczyło
-
Czemu nie lubię jak zamykają drzwi kiedy jestem w mieszkaniu? Bo wtedy czuję się odizolowany od ludzi. Lubię się odizolowywać gdy śpię ale nie w biały dzień. Tak robiła to na złość, widziałem nieraz uśmiech na jej twarzy. Przyznam się że nieraz też lubię popatrzeć na kogoś kto się złości. Szczególnie.... płci przeciwnej hihihi
-
Moje 5 pierwszych spisanych marzeń: aby ludzie nie wiedzieli o moich wadach aby ludzie nie pytali się o moją pracę zejść z kępy redłowskiej w jej najstromszym miejscu:D mieć białe zęby seksu z taką jedną Jak widać niektóre moje są dość proste i trza będzie zacząć je realizować bo się mędy nie odczepią a niektóre wręcz niewykonalne a co do mojego dzieciństwa to kompletna porażka ale ja już się z tym chyba pogodziłem więc nie ma sensu o tym pisać
-
Zależy o czym tu mówimy bo jeśli o rzeczach mało ważnych to wina według mnie może być po obu stronach. Ja mam taką sytuację że mówię współlokatorce żeby nie zamykała drzwi na klucz jak wychodzi podczas gdy ja jestem w mieszkaniu bo tego nie lubię. Ona zlewa to, ale poza tym jest ok. Przez jakiś czas dopóki widziała że mi to przeszkadza robiła to na złość. Ale jak przestało mnie to drażnić to ona przestała to robić. Czasami jeszcze jak ma zły humor to tak zrobi ale ona chyba sama nie wie dlaczego jeszcze to robi.
-
Jak ci zostało tylko 1,5 roku to naprawdę szkoda marnować lat przebytej nauki. Napewno sobie poradzisz i dokończysz studia. A w międzyczasie rozwiążesz swoje problemy natury samopoczuciowej. Ja nie widzę innego wyjścia w takiej sytuacji. Po za tym widać że chcesz coś zmienić a więc już pół sukcesu za tobą.
-
Ja bym Cię mógł Keji posłuchać ale jestem tak zakłamany że na twój smutek odpowiedziałbym śmiechem. Jakby mnie tak miał ktoś posłuchać to podziękowałbym pięknie. Czasami ludzie ranią innych niechcący jakby z przymusu, a nam się wydaje że robią to specjalnie. Ludzkie relacje są nieźle pochrzanione.
-
ja też skrywam tajemnice i to wcale nie jakieś złe rzeczy ale normalne ludzkie i nie chcę aby się nikt o tym dowiadywał bo wtedy będę się czuł że jestem jakiś gorszy
-
Zgadza się przeleciało bezpowrotnie a ja ciągle bym chciał aby było inaczej niż jest. Takich spraw jest o wiele wiele więcej i to czasami mnie tak dołuje że nic tylko spać aby zapomnieć o tym przynajmniej na chwilę. Wiesz już mi się nie chce o tym wszystkim myśleć a to ciągle powraca i mnie ściąga w dół.
-
Tak według mnie diagnozowanie samego siebie jest bez sensu. Pamiętam że swego czasu jak szukałem samodzielnie co mi dolega to właściwie prawie wszystko do mnie pasowało więc dałem sobie spokój z tym i unałem to za stratę czasu bo to logiczne że tyle tego nie może być i samego siebie nakręcam. Potem zacząłem analizować swoją przeszłość co odradzam każdemu bo można się nieźle wkręcić jak się same negatywy wyszukuje. I czasami lepiej nie wiedzieć o swojej przeszłości wszystkiego dokładnie. Jesli dobrze pamiętam jest takie zabezpiecznie psychiki człowieka które się nazywa wyparciem a przez analizę chyba pozbawiamy się tego mechanizmu obrony więc trzeba z tym uważać.
-
Nauczony trochę doświadczeniem uważam, że na pierwszym miejscu należy zawsze stawiać siebie i swoje samopoczucie a potem dopiero inne rzeczy. Bo jeśli nie będziesz się czuć dobrze we własnej skórze to nauka będzie szła bardzo opornie jeśli nie powiedzieć wcale. Dlatego według mnie jak masz się męczyć na tych studiach to lepiej sobie odpuścić. Nie każdy musi kończyć studia a najważniejsze jest i tak abyś była zadowolona ze swojego życia.
-
A ja niedawno spisałem swoje pragienia(około 100 a to i tak promil wszystkiego) na kartce papieru i widzę że conajmniej 50% to fałsz, który mi szkodzi. Np takie sztandarowe że chcę mieć szczęśliwe dzieciństwo. A ja się pytam na jakiego grzyba mi to teraz potrzebne?
-
Taki schemat działania - jak najwiecej utrudniać i wszystko robić na opak - to cały ja Dobra widziałem na obrazku vujicic-a...hmm... o gustach się nie rozmawia spoko -- 22 sie 2012, 14:23 -- Swoją drogą gościa można podziwiać za samoakceptację. Sam bym tak chciał się niczym nie przejmować.
-
To też ale jak raz po raz człowiekowi od małego wytyka się jego wady to trudno aby było inaczej. A oglądałaś kiedyś film quasimodo? Chciałabyś mieć takiego chłopaka? szczerze wątpię W moim przypadku problem z akceptacją swojego ciała to raczej małe piwo bo wszystko mogę sobie "naprostować", gorzej z przeszłością której nie da się cofnąć, a która drąży i się nie pyta, jak choćby to o czym kafka wspomniała.
-
Karunia dobrze prawi. Locust jak napiszesz kilkaset postów na tym forum to będzie ci za przeproszeniem zwisać negatywna krytyka innych. Co jak twierdzi 2Proof nie oznacza że mamy na to nie patrzeć tylko wyciągać wnioski.
-
klarunia a ty jak to wszystko akceptujesz?, i czy wogóle masz co akceptować? Bo dla mnie to że ktoś jest trochę nerwowy czy trochę leniwy to żadne wielkie rzeczy, ale weź zaakceptuj jakąś poważną wadę natury fizycznej która powoduje że tworzy się mur między tobą a innymi ludźmi.
-
Ja sądzę że najbardziej brakowało nam poczucia bezpieczenstwa którego nie mieliśmy a przynajmniej tak to odczuwaliśmy. Ja widzę na przykładzie swojej bratanicy jak różni się emocjonalnie w obecności swoich rodziców a jak gdy ich nie ma. Jak są to pozwala sobie na wiele więcej a jak ich nie ma to przycicha.
-
Mam takie uczucie miłości do siebie, zawsze po przebudzeniu rano a po 5 minutach zanika do następnego rana
-
czyżby znowu ktoś palił nowennę alpejską?
-
za późno, już wszystkie maski spadły, już mnie dobiło ale najgorsze mam za sobą, jednak dzięki za ostrzeżenie