-
Postów
888 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez diatas
-
ooo to tak ja ja tylko pamiętam że nigdy nie chciałem siebie poznawać :| Sądzę że jednak jest to ważny element bo skąd mam uzsykać pewność siebie? Jak ktoś mi powie że jestem leń a wiem że jestem to mi to wisi a jak nie jestem to tym bardziej. A tak ciągle czuję się zraniony bo nie wiem jaki ja jestem i moja samoocena lata z jednej strony skali na drugą pomimo że jestem jednym i tym samym.
-
Ja sobie nie wyobrażam aby przestać grać przed innymi bo to by się dla mnie źle skończyło. Dla twojego psychoterapeuty raczej też Dobija mnie to że gram przed samym sobą. -- 20 sie 2012, 17:02 -- Udaję że kogoś lubię i się do niego uśmiecham a w środku się we mnie gotuje tak że najchętniej przy.ebał bym mu z kokosa.
-
a ile to kosztuje?
-
wcale nie takie pojebane, terapeuta poprostu cały czas zapewnia ci pozytywne uczucia i nie powie ci niczego złego bo mu za to płacą a przyjaciółka i każdy kto jest z tobą na czysto towarzyskich warunkach powie ci coś kiedy przegniesz pałę
-
Właśnie aby najpierw coś zaakceptowac trzeba to wpierw poznać i nazwać po imieniu. Takie oczywiste a jednak potrafi umknąć. A z wadami i zaletami to jest takie pokręcone że jedna wada potrafi przysłonić 10 zalet. Ja znam swoich wad od liku a zalet wcale. Wady też łatwo dostrzec bo patrzysz w lustra i już wszystko wiesz. A zalety to cholera wie. Macie jakieś zalety??
-
Ja to z tymi emocjami ani trochę nie wiem o co chodzi. Najlepiej byłoby wsiąść w wehikuł czasu i do przedszkola uczyć się na nowo. Kafka ja wiem co to złość wstyd żal tęsknota ale nadać konkretnym obiektom konkretne emocje to już czarna magia. Według mnie to wina braku akceptacji pewnych rzeczy. Mi na przykład z trudem przychodzi zaakceptować że ktoś mnie skrzywdził ale przecież dobrze wiem ze każdy każdego w jakimś stopniu kyrzywdzi. I nawet najmniejszy gest niechęci wobec mnie wyolbrzymiam do wielkich rozmiarów zamiast zapomnieć o sprawie albo być wyrozumiałym. Co innego jak nam ktoś wpycha się w kolejkę do kasy a co innego jak nas ktoś uderzy z bańki. A u mnie to wielkiej różnicy nie ma. Do jednego i drugiego mam podobny żal. Zamiast go przetrawić i okazać swoje uczucia bez pi..dolenia.
-
Właśnie tak. Że też własna rodzina taki daje start w życie. Tam skąd powiniem każdy brać tę ufność tam jest zabijana. A potem człowiek nieufny - ludzie nieufni i tak się kręci koło. Ja jak już komuś z zewnątrz zaufam to się okazuje że nie tam skierowałem swoje zaufanie gdzie powinienem. Przez to jestem jeszcze bardziej nieufny i bardziej uważam na ludzi. A ludzie są różni więc trzeba wyczuwać z kim się zadajemy. Tu w interecie ciężko jest wyczuć intencje współrozmówców. Wiadomo w rzeczywistości ma się większe pole do popisu. No ale co - trzeba mieć umiejętności - np te emocjonalne. A jak się nie ma to ponoć jest się ślepym w relacjach.
-
Lolki dobre ale na krótki czas tylko szkoda że potem skacowany powrót do szarej rzeczywistości. Mi do głowy przychodzi jeszcze rozmowa z ludźmi ale ile to trzeba odbyć tych rozmów. Na przykład pisanie na tym forum też pozwala mi coś tam ze swojego życia zaakceptować. Tylko że to wymaga czasu i wałkowania tematu od rożnych stron. Swoją drogą zastanawia mnie jak to jest z ludźmi którzy mieli wypadek i stali się nie w pełni sprawni. Przecież tacy ludzie muszą ten fakt zaakceptować. Mam kuzyna, on taki właśnie jest, ale nigdy nie wchodzę na ten temat i wolę się nie pytać jak to akceptował. Patrzałem trochę internecie ale nie ma tu gotowych przepisów. Wiadomo, człowiek leniwy, chciałby mieć wszystko na tacy.
-
Znacie jakieś cudowne sposoby na akceptację siebie i świata? Tylko nie piszcie o alkoholu bo to akurat znam.. po nim to wszystko jest akceptowalne
-
Ja też nie umiem/nie umiałem określić uczuć do danej osoby. Dla mnie to wiadome że to strach przed podjęciem jasnej decyzji. W domu nie można było powiedzieć np."nie lubię tego czy owego" bo zaraz było "co? nie lubisz przecież to twój brat, siostra...etc, tak nie wolno" . Przez to teraz mam trudności z zaszufladkowaniem danej osoby do kategorii lubię, obojętne, nie lubię. Kłania się "dobre wychowanie". Mam takiego jednego sąsiada którego za chiny nie lubię a i tak z automatu mówię mu dzień dobry, a nie chce. W szkole. ktoś mi dokuczał a ja nie potrafiłem zaakceptować faktu że ten ktoś jest mi wrogi. I że takiemu należy sie odwdzieczyć takimi samymi uczuciami. Tylko że mama zawsze powtarzała "masz być grzeczny" i cokolwiek jej mówiłem ona broniła wszystkich tylko nie mnie. Ale to już inna bajka...
-
Ale nie w każdym, tylko w tym kogo sobie wybierzesz. Mi się wydaje że człowiek potrzebuje mieć jakichś wrogów. Wtedy pełniej się rozwija? Nie wiem ja nigdy nie miałem i teraz żałuję. Wszystkich traktowałem tak samo. Nawet tych którzy mnie klepali. Nie umiałem określić swojego stosunku do innych. Zresztą tak samo jak i do siebie.
-
Narazie "metroseksualniści" górą. Teraz to nawet trochę wstyd pokazywać jak wy to nazywacie dywany czy gobeliny. Wokół łyse klaty. Już mało kto pokazuje owłosioną. Jedynie faceci z silną psychiką potrafią to zrobić. Tak samo było kiedyś z opalenizną - opalone to tylko były służące a damom nie przystawało. Ale jak widać czasy się zmieniają.
-
ja też tak miałem, najpierw byłem goły a potem ni stąd niz zowąd narosło sierści, widać Sad_Bumblebee że twój facet to jakiś zamierzchły wojownik albo ninja
-
Paskudne uczucie, nic nie daje tylko zabiera. Po jaki grzyb ten żal wogóle istnieje do dziasiaj nie wiem. Rozumiem być na kogoś złym ale żal? nie mam pomysłu po co to...
-
No tak zapomniałem teraz moda na ogolone jajka....
-
to też dobre - zanudzenie - tego by nawet duchy nie wytrzymały hehe
-
my się chwalimy a wy to lubicie hahaha
-
Ja po swoim grzebaniu w przeszłości stwierdzam że nic mi to nie dało. No i co z tego że wiem kto mi dokuczał i dlaczego stałem się nieufny? Pójdę teraz i się wyżalę? Bo niby do czego to ma prowadzić? Albo kogoś lubisz i mu wybaczasz co by nie uczynił albo nie i przyklejasz mu nalepkę wróg. Ja tak zrobiłem.
-
no np kładziesz delikwentowi stopę do góry i zaczynasz przesuwać piórko z gęsi afrykaskiej po spodniej stronie stopy ,gwarantuję że po takich minucie wszystkie złe demony z ciebie wylecą...
-
egzorcyzmy już dawno poszły w odstawkę, teraz są dużo lepsze i bardziej zabawne
-
ja już jestem po obiedzie ale deser bym jeszcze zmieścił
-
i dlatego w Sopocie nie wolno łazić bez koszulek, a tak po za prawem to taki facet jest dobrą wersją dla kobiety która ma zapędy biseksualne
-
Podobnie jak u mnie tyle że matka. Po takim praniu mózgu to się tylko wyczekuje na potwierdzenie tej "prawdy". Na szczęście mnie nikt nigdy nie okradł a to z prostej przyczyny że nie miałem kasy. Ale pamiętam śniło mi się jak obrabiają i zostawiają mnie z samą tylko kart SIM. Oby się to nie spełniło.
-
dlaczego faceci mogą chodzić bez koszulki a kobiety nie?: u faceta klata jest jedna i ta sama a cycki są różne i lepiej nie jeździjcie na gapę bo traficie na kanara któremu będziecie musiały pokazać cycki, hahaha