Dla mnie porażka, jakaś niewiedza jest okropnym wstydem wobec drugiej osoby. Wyobrażam sobie cały czas, że oni wymagają ode mnie perfekcji w każdej, KAŻDEJ sprawie, że tylko ja mogę i powinnam to zrobić...
Tak samo jest z samotnością - gdy tylko kogoś nie ma to nie dość, że czuję się bezradną, głupią owieczką, to też głupio mi przed ludźmi bo przecież 'WIDZĄ, ŻE JESTEM SAMA, JAKIE TO IDIOTYCZNE!!'. Muszę każdemu udowadniać, że kogoś potrzebuję, że sama się gubię, jakbym na litość szukała kolejnych 'ofiar'
przepraszam, że trochę chaotycznie - późna pora...