Właśnie wylałam część żali do matki. Zaśmiała się, że zazdroszczę pierwszych miłości, tego, że ludzie w moim wieku wychodzą z koleżankami itd. Odpowiedziałam jej zatem, że to ich - rodziców - wina. To oni tresują mnie na kujona, który myśli tylko o nauce i tylko tym się zajmuje. Że zaczynam być człowiekiem bez pasji, że nikt z rówieśników nie chce mieć ze mną do czynienia. Że jestem upośledzona emocjonalnie, że w szkole nie mam z kim nawet porozmawiać.
Odpowiedź? 'Bo nie masz umiaru z tym komputerem'. Cholera, ona nie rozumie, że aktualnie siedzę na komputerze tyle, bo korzystam z tego forum? Bo przynajmniej ludzie nie wstydzą się do mnie odezwać?
Spłynęło to po niej, a ja tu ryczę jak głupia. W takich momentach aż chcę sobie coś zrobić... Ale nie mogę, nie zrobię...