Wiecie, nie przeżyłam żadnego wypadku, wykorzystania seksualnego, czy innego okrucieństwa...
Jednak jak byłam mała (ale na tyle świadoma, by to pamiętać), poszłam zdrzemnąć się u babci, a gdy się obudziłam, jej nie było, zastałam pusty, zamknięty dom. Od tamtego czasu musiałam spać, trzymając za rękę ojca, co było cholernie uporczywe dla nas wszystkich. Od kilku lat śpię sama, ale cholernie boję się zasypiać, gdy inni w domu już śpią, nie mogę spać przy całkowitej ciszy i ciemności. Ciągle mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, zaraz napadnie. Budzę się w nocy kilka-kilkanaście razy. Tak się zastanawiam, czy to wydarzenie nie ma wpływu na moje aktualne lęki...