Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lady Em.

Użytkownik
  • Postów

    4 261
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lady Em.

  1. ala1983, takie zaciśnięcie mięśni pochwy że nie można ich rozewrzeć podczas stosunku. Mam coś podobnego, ale tu bardziej chodzi o to, że koszmarnie mnie boli ze względu na brak rozluźnienia mięśni. I nic z tym nie potrafię zrobić
  2. fatuma03, ja też się strasznie obawiałam że moją Coco ktoś weźmie, szczególnie że jest przepięknym persem i hasała sobie po drodze. Na szczęście mieszkam na zbyt dużym zadupiu Ja nie chcę prezentu na mikołaja. Wolałabym mojego kotka.
  3. mark123, raczej nie, to musi ocenić psycholog
  4. Gizy, witaj Doskonale Cię rozumiem. Miałam identyczną sytuację, tyle że z nauczycielką od francuskiego. Podobnie jak Ty, poszłam do bardzo dobrego liceum. W gimnazjum byłam najlepsza w klasie, nie było więc ku temu przeciwwskazań. Nauczycielka była bardzo wymagająca, przed każdą lekcją i na niej trzęsłam się jak galareta, nie potrafiłam sklecić dobrze zdania, mimo iż w domu wychodziło mi rewelacyjnie. W końcu zaczęła się II klasa, nauczycielka dorzuciła jeszcze szybsze tempo. Uczyłam się tylko francuskiego, na nic innego nie miałam czasu, dniami i nocami - tak bardzo się bałam franca. Zaczął się problem z chodzeniem do szkoły; gdy tylko do niej wchodziłam, miałam mdłości, nerwobóle, bóle głowy, brzucha, biegunki, słowem - wszystko co usprawiedliwiałoby moją nieobecność. Nie wiedziałam co to jest, w sumie potem przyzwyczaiłam się do złego samopoczucia więc nie zwracałam na to uwagi. Ale miałam 2 tygodniową nieobecność i mój lęk przed pójściem do szkoły był tak silny, że kiedy tylko weszłam do szkoły - zemdlałam. Od tego czasu zaczęła się moja "przygoda" z nerwicą, depresją i innymi nieciekawymi dolegliwościami psychicznymi. Zmieniłam szkołę. Do byłego LO weszłam od roku tylko raz, po dokumenty. Nie mogę na nie patrzeć, rzygać mi się chce. W nowej szkole niby wszystko było fajnie, ale mój strach był na tyle silny że przerodził się w fobię szkolną. W końcu nie wytrzymałam, próbowałam się zabić. Wszystko po to, żeby już nigdy nie iść do szkoły... Dodam że na indywidualnym trybie skończyłam II klasę, teraz chodzę normalnie. Jakoś mi się udało, bo poszłam do psychiatry i psychologa w porę. Nie zawaliłam roku i jak na razie jest OK. Pozdrawiam Cię.
  5. oxygen_80, lajcik Abrado, seks jest super na depresję. Gorzej kiedy się ryczy, ale kiedy jest umiarkowany humor... czemu nie -- 05 gru 2012, 21:56 -- Abrado, tzn. to nie jest tak że nie mam w ogóle ochoty na seks. Mam jej po prostu znacznie mniej w porównaniu do czasu gdy nie brałam paroksetyny
  6. Lady Em.

    Skojarzenia

    wygięcie - joga
  7. shinobi, kurczę, nigdy nie słyszałam o chorobie psychicznej szczura... -- 05 gru 2012, 21:53 -- ale masz rację, to nie znaczy że wszyscy mamy po 150 IQ
  8. wykończony, uhuhu to może lepiej nie będę próbować, nie chcę kolejny raz rozsadzić chaty i nakrzyczeć na wicedyrektora szkoły
  9. o taaak, dziś też to przeczytałam i to w moim przypadku prawda (kurde, no nie chwaląc się, ale jak mam to powiedzieć?)
  10. Lady Em.

    Skojarzenia

    drut - zgięcie
  11. Lady Em.

    Czy masz?

    nie, robię domówkę masz czekoladę?
  12. Lady Em.

    Skojarzenia

    dostęp - kabel
  13. Lady Em.

    Czy masz?

    jeśli by liczyć stare paragony... masz już kupione prezenty na gwiazdkę?
  14. Lady Em.

    Skojarzenia

    skrót - ułatwienie
  15. Abrado, masz rację, przy lękach to niewielki problem aczkolwiek teraz walczę z depresją, seks byłby wskazany
  16. amelia83, ech... Jak tylko się wyprowadzę wezmę małe kociątko, które będzie moim żywym antydepresantem, tak jak Cocunia
  17. U mnie podstawowe skutki uboczne to brak zainteresowania seksem (chyba najbardziej dokuczliwy ), suchość gardła i ust oraz bezsenność.
  18. ja jak jestem zła to mam ochotę zrobić sobie krzywdę albo duuużo wpieprzam. i dużo krzyczę
  19. kasiątko, ja też już nie mam słów na to wszystko. Matka jeszcze próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy, że to kot jest wszystkim jej problemom winien i że ja nie chcę tego zrozumieć, jestem egoistką. Teraz czuję tylko złość gdy na nią patrzę - tak jest jej po prostu wygodniej. Cóż za brak odpowiedzialności! Rok temu wzięli moją Coco wielce zachwyceni, a teraz wydają jak przedmiot, który można przestawiać z miejsca na miejsce. Gdyby ona faktycznie robiła niedopuszczalne rzeczy, ale kurczę, rodzice się przyzwyczaili że skoro wydali Coco małe, to teraz wydadzą i ją, ot, tak za jednym razem. Tylko i wyłącznie o to im chodzi! Nienawidzę ich za to, za ten skrajny egoizm. Dobrze wiedzą że ten dom to dla mnie męka, nie znoszę tu przebywać, kojarzy mi się tylko z krzykiem, niepokojem, bólem... I zabrali mi jedyne stworzenie które pomaga mi przetrwać, dla którego wracam codziennie do tego domu z nadzieją! Muszę się zapisać do psychologa bo ja chyba tego nie wytrzymam nerwowo... Powtórka sprzed roku... Jutro się poryczę jak tylko Coco pojedzie do nowego domu, do kochających ją właścicieli Ale nikt jej nie pokocha tak jak ja
  20. Lady Em.

    Co teraz robisz?

    Candy14, dokładnie... Ech, jest moim jedynym wsparciem w tym domu w mojej depresji i lękach. A teraz odejdzie... Dom znów stanie się miejscem nie do zniesienia... Nie mam już tu do kogo wracać...
×