-
Postów
966 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Tukaszwili
-
Muszę się wam pochwalić, że już od prawie 3 tygodni jestem w naprawdę świetnej formie jak na nerwicowca. Wychodzę często z domu, piję piwo(!) co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia bo przeraźliwie bałem się o serce, staram się aktywnie spędzać czas wolny i nie skupiać się na sercu. Udało mi się kilka razy w pełni olać fakt, że coś czułem nieprzyjemnego w rejonach mostka. Powracają oczywiście myśli egzystencjalne ale i tym daję popalić w dość prozaiczny sposób. Kiedy owa myśl nachodzi staram się ją zepchnąć jakąś ideą iście prostacką, a nawet próżną typu: czy dobrze wyglądam (obejrzę się w lustrze) bądź jakimiś erotycznymi fantazjami, które potrafią w pełni odgonić nerwice. Wiem, że może jest to troszkę niezdrowe ale tonący brzytwy się chwyta. Funkcjonuję naprawdę nieźle, jestem wesół acz jedna rzecz wciąż mnie męczy, otóż nie potrafię przestać regularnie mierzyć ciśnienia. A doskonale wiem, że jest to zachowanie zabezpieczające, które może utrwalać to okrutne choróbsko. Liczę jednak, że jestem już na ostatniej prostej. Pozdrawiam was i trzymam kciuku za każdego znerwicowanego forumowicza.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Tukaszwili odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
pwmo, klasyczne objawy nerwicy, moja psycholożka tłumaczyła mi, że to ścierwo bardzo często atakuje przez sen. to w pełni normalne. chyba tylko terapia jest w stanie pomóc. -
U mnie ostatnio nerwica robi nowego psikusa. Znaczek arytmii, który tak mnie przerażał, przestał się pokazywać. Nie widziałem go od 10 mierzeń chyba. Po prostu zacząłem podchodzić do maszynki z myślą, że mam zdrowe serce. I jakoś zadziałało. Natomiast zaczęło mi rosnąć ciśnienie. Praktycznie regularnie mam między 135-141/80-85, wprawdzie nie jest to nawet nadciśnienie ale jakoś nieswojo się z tym czuję, zważywszy, że kiedy pojawiała się symbol arytmii to miałem 125/75.
-
QueenForever, wiadomo, że każdy człowiek zadaje sobie takie pytania. Problem rodzi się wtedy gdy taka egzystencjalna myśl powoduje jakiś lęk bądź niepokój. Mi przykładowo, podczas epicentrum nerwicy, zastanawianie się nad bytem, sensem człowieczeństwa, mijającym czasem, ogromem kosmosu, śmiercią itp. dostarczały takich psychoz i paranoi, że głowa mała. Po prostu non stop się bałem, wszystko analizowałem.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Tukaszwili odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
klaudia24, wyjeb dziada za drzwi. Dziś po raz pierwszy od trzech tygodni coś mnie "szarpnęło" w sercu i ciepło rozlało się po całym ciele. Oczywiście wszystko trwało sekundę maks dwie. Nie zmierzyłem pulsu ani ciśnienia. Po prostu dalej wykonywałem czynność, którą wtenczas byłem zajęty. I tak chyba powinien każdy nerwicowiec postępować. Dzięki temu można uniknąć gwałtownej paniki. -
Z tego co mi wiadomo, acz oczywiście mogę się mylić, leki przepisuje jedynie psychiatra.
-
Behemoth, to jest dobry ciśnieniomierz, w instrukcji jest napisane, że ów symbol, który tak mnie przeraża może być spowodowany stresem, a ja za każdym razem jak podchodzę do "piekielnej maszynki" zmieniam się w kłębek nerwów . Rozumiem, że gorący prysznic może powodować wzrost ciśnienia? Bo właśnie takowy wziąłem i zaraz po nim zmierzyłem. 147/82 (największe jakie miałem w życiu) puls 63 (bez znaczka arytmi, yeah!). Właściwie jakoś się nie przeraziłem ale wolę się dopytać
-
jasaw, znam te techniki ze spokojem Jacobsona ale jakoś mi nie pomagają dziś tak dużo o dziwo pod kompem nie siedziałem, acz posłucham Twej rady się porozciągam.
-
Dziś coś mnie podkusiło aby pierwszy raz od ponad dwóch tygodni zmierzyć ciśnienie. Jak zwykle wzorcowe 126/76, puls 83 chyba ale pojawił się ten piekielny znaczek zaburzeń rytmu serca. Nie mogę pojąć czemu tak bardzo wierzę temu symbolowi skoro miałem 3 ekg i echo serca, które jakąkolwiek arytmię wykluczyły, a są na pewno lepszymi badaniami niż mierzenie jakąś domową maszynką. Choć i tak nie mam takich jazd jak niedawno, po prostu wiem, że to wynik stresu.
-
Coś mnie bardzo delikatnie kuje na wysokości mostka kiedy biorę głębszy wdech. Dorobiłem już do tego miliony teorii.
-
Owszem, puls też mam słaby, non stop czuję senność acz ciśnienia nie mierzę. Potem tylko niepotrzebnie się nakręcam, wystarczy delikatne odstępstwo od normy.
-
Od zeszłego czwartku aż do wtorku wieczorem było ok, spokój i relaks. Wiedziałem jednak, że to cisza przed burzą. Leżę sobie z dziewczyną, film oglądamy i nagle czuję to charakterystycznie uczucie w sercu, które porównałby do bezdechu czy jakiegoś szarpnięcia, naprawdę ciężko mi to opisać, a zaraz po nim rozlewające, nieprzyjemne ciepło. Niby w panikę nie wpadłem ale już dziś jestem niespokojny. Co za paskudna przypadłość.
-
Do tej pory miałem tylko jednego kaca od kiedy zacząłem chorować na nerwicę. Dawno takiej katorgi nie przeżyłem, chciałem po pogotowie dzwonić aby ratowali moje serce. A jedynie co mogliby mi podać to jakiś środek na mózg aby w końcu wyzdrowiał.
-
Właśnie na takową uczęszczam od połowy lutego.
-
Chodzę zarówna do psychologa jak i do psychiatry. Każdy nerwicę przechodzi w inny sposób. Poza tym czekanie na atak nie polega na tym, że zerkam na zegarek i co chwila zastanawiam się kiedy mnie dorwie. To siedzi gdzieś w podświadomości i co jakiś czas się uaktywnia. Też staram się z tym walczyć ale nie zawsze wychodzi. Zmień ton.
-
Oczywiście, że czekam. Nawet czasem jak zbyt długo dobrze się czuję zaczynam węszyć jakiś spisek, które organizuje mój organizm . Czekanie na panikę to norma. Mnie łapie wszędzie acz chyba najczęściej na uczelni.
-
Wiem o tym. Lat mam 23, robiłem 3 razy EKG, Echo serca, morfologię z cholesterolem i TSH, wszystkie wyniki mam bardzo dobre. Mimo wszystko przy nerwicy, nie wiem czy wiesz, ale z reguły zdrowy rozsądek nie idzie w parze z wiedzą. I tak jest lepiej niż dwa miechy temu.
-
No jak to czego? Że zejdę na zawał u mnie wszystko trafia w serce.
-
Ja na przykład nie wiem co powoduje moje stany lękowe. Psycholog, do której uczęszczam twierdzi, że nerwica u mnie spowodowana jest fatalną sytuacją w domu kiedy byłem nastolatkiem, a teraz się uaktywniła bo przeraziła mnie śmierć dziadka. Problem w tym, że ataki np. kołatanie serce, dopadają mnie najczęściej kiedy jestem maksymalnie zrelaksowany i nie zastanawiam się na tym wstrętnym choróbskiem.
-
dbd11, mam czasem, od momentu jak zacząłem "przygodę" z nerwicą, odczucie rano, ewentualnie podczas pobudki w nocy, że totalnie nie wiem kim jestem, właściwie czym jestem, przez parę minut próbuję sobie przypomnieć swoje życie. Dawniej tego nie było.
-
Przetrwałem sympozjum naukowe! Dzień zaliczam do udanych.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Tukaszwili odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
dominika92, nie będzie żadnego ataku :) zdrowaś dziewoja pamiętaj o tem Dominiko. -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Tukaszwili odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Dziękuję wam. Chyba przeraża mnie troszkę fakt, iż w piątek będę występował na sympozjum naukowym. Muszę przedstawić wyniki badań, które osiągnąłem wraz z moim kierunkiem studiów podczas praktyk. Wydawało mi się, że przechodzę obok tego wydarzenia w pełni obojętnie jednak podświadomie stresuję się wielce. Obawiam się, że bez Lorafenu w piątek się nie obejdzie. -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Tukaszwili odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Nie masz chorego serca, zapewniam Cię. Kardiolog wykluczył Ci chorobę serca, prawda? Zatem "jedyne" co Ci dolega to nerwica. Choć swoją drogą - jakże łatwo jest napisać takie słowa, a sam kiedy coś mnie łapie zaraz jest panika i przekonanie o zawale itp.. -- 28 mar 2012, 09:48 -- Nie no ja już nic nie rozumiem. Dziś w nocy męczyłem się z dusznościami ale jakoś udało mi się usnąć. Rano pojechałem na zajęcia będąc spiętym jak cholera nie wiedzieć czemu. Po jakiś 40 minutach wykładu poczułem, że robi mi się słabo. Stopniowo coraz bardziej, ledwo czułem puls do tego standardowo zamieranie serca i uderzenia ciepła. Wytrzymałem do końca mimo, że pociłem się niemiłosiernie. Zajęcia się skończyły wyleciałem z sali, z uniwersytetu i pędzę przed siebie z myślą czy przypadkiem nie dzwonić po pogotowie. Ostatecznie telefonu nie wykonałem po ekipę ratunkową lecz do mojej pani psychiatry, która zabroniła mi wezwać lekarzy i wytłumaczyła, że mam typowy objaw ataku paniki. Suchość w ustach i ścisk w klatce piersiowej zaatakowały w trakcie rozmowy. Nie wiem czemu ale kiedy odczuwam brak jakiejkolwiek wilgoci w jamie ustnej to się uspakajam, bo wiem, że to typowy objaw nerwicy. Kiedy ochłonąłem - wróciłem na kolejny wykład i teraz siedząc na nim piszę te słowa. Wszystko się w miarę uspokoiło ale nie wiem dlaczego te jebany objawy wróciły, już było naprawdę nieźle. Teraz pytam was forumowicze, czy powinienem zrobić jeszcze jakieś badania czy są zbędne? Błagam o szczere odpowiedzi. Do tej pory miałem 3 razy EKG, ECHO, morfologie, TSH i cukier. Wszystko idealnie. Zatem powiedzcie mi, czy jest sens robić coś jeszcze? Dziękuję i pozdrawiam. -
Im dłużej wchodzę na to forum tym bardziej szokuje mnie co też mózg człowieka jest w stanie robić z organizmem. Wydaje mi się, że powinnaś przede wszystkim pójść do psychiatry i powiedzieć o swoim problemie. Zostaniesz dobrze zdiagnozowana i być może kiedy odnajdziesz przyczynę swoich lęków to ustąpi nadmierna potliwość. Skoro jesteś wzdłuż i wszerz przebadana takoż wszelakie specyfiki stosowałaś, to nie widzę innego wytłumaczenia jak nerwica. Ta suka zawsze trafia w rzecz, o którą najbardziej się martwimy. Od kiedy pamiętam miałem jakąś taką podświadomą myśl w głowie, że z moim sercem coś może być nie w porządku. Nie wiem skąd to mi się brało i teraz kiedy zaatakowała mnie nerwica, to trafiła prosto w "pompę". Pozdrawiam.