Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tukaszwili

Użytkownik
  • Postów

    966
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tukaszwili

  1. cowboy, nakręcać się zacząłem jeszcze przed piciem kiedy wujas nalewał mi pierwszego drinka to już czułem, że będzie źle. Ilość myśli katastroficznych, które przeszły mi przez głowę, jest niepoliczalna wręcz. -- 25 mar 2012, 19:38 -- Moim problemem jest, że robiłem "tylko" 3 razy EKG, raz ECHO, morfologie i TSH, zatem wciąż sobie wkręcam, iż wykonałem za mało badań :|
  2. Dzisiejszy dzień zaliczam do bardzo nieudanych, pewnie dlatego, że wczoraj piłem. Nerwica znacznie się nasiliła, mimo że ostatnio raczej miałem spokój. Chyba z dwa razy miałem uczucie zamierania serca ewentualnie jakieś dodatkowe skurcze i kołatanie. Panika na maksa, chciałem wezwać pogotowie ale doskonale wiem co by mi powiedzieli po zrobieniu EKG: "Panie ja tu nic nie widzę, słyszała pan o nerwicy?". Już raz mnie taka sytuacja spotkała i jest mi po prostu głupio. Eh dupa kwas.
  3. no ja się wczoraj pierwszy raz mocno upiłem od momentu dostania choroby czyli od listopada. też mam paranoję z alkoholem, też bardzo długo nie ruszałem piwa, bo przeraźliwie się bałem. a alkohol rzeczywiście nasila nerwicę, szczególnie na drugi dzień od spożycia trunku.
  4. Czyli objawy masz prawie takie jak ja. Choć mi często się wydaje, że staje mi serce. Obrzydlistwo :/
  5. carlosbueno, czy to Stalin w avatarze?
  6. blue valentine, a jak wyglądał atak? zastosowałaś jakieś zachowanie zabezpieczające typu mierzenie ciśnienia bądź tętna? dziś mam kaca i co chwila odnoszę wrażenie, że zamiera mi serce. krew mnie zalewa :/
  7. Michał 1972, dzięki za słowo otuchy moja matka twierdzi, że byłem wczoraj bardzo zabawny i wszystkich rozweselałem acz ja czuję upokorzenie i zażenowanie.
  8. wczoraj upiłem się na 40tych urodzinach wujka i teraz mi wstyd. co z tego, że każdy pił ale i tak mam wrażenie, że to ja gadałem największe bzdety. już tak dawno się nie upiłem że zapomniałem jak to jest, teraz oczywiście średnio się czuję i zamartwiam o serce.
  9. Venezia, dziękuję Ci dobra kobieto za pojawienie się na tym forum zaraz mi humor wrócił :)
  10. Venezia, wiem, że się nie mierzy ale niestety jak wiadomo u nerwicowców wiedza nie idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem :/. Właściwie u mnie pogorszenie nastąpiło w niedzielę rano kiedy to przeczytałem w wiadomościach sportowych, że podczas meczu o Puchar Anglii niejaki 23letni Muamba zasłabł i okazało się, że to zawał i nie wiadomo czy go uratują. Jako, że tego dnia miałem isć grać w nogę (poszedłem ale z sercem w gardle), to zaraz wyobrażałem sobie jak takoż i mnie spotyka podobna dolegliwość. Oczywiście od tej niedzieli łażę niespokojny no i dziś musiało mnie dopaść cholerstwo :/
  11. Zacznę od prostego słowa: kurwa. Praktycznie trzy tygodnie względnego spokoju. Jakoś sobie radziłem ze wszystkim ale moja mama zamówiła ciśnieniomierz. To był wielki błąd. Kupiła go dla siebie, a użytkownikiem, który korzysta z niego najczęściej jestem ja. Choć wiem, że nie powinienem. Wczoraj postanowiłem sprawdzić ciśnienie. 123/76, puls 68, a zatem wzorowe. Jednak spostrzegłem znaczek, który w tych elektrycznych maszynach pojawia się dość często, mianowicie symbol arytmii. No i zaczęło się. W przeciągu 15 min zmierzyłem dwa razy ciśnienie, które z oczywistych przyczyn - cholerne stresu i wielkiej wkrętki, zaczęło rosnąć. Po 3 razie było już 136/96. Odłożyłem maszynkę i uznałem, że już jej nie tknę. Oczywiście poszedłem spać w niepokoju. Dziś rano wstałem, pojechałem na wykład, czekam przed salą i nagle czuję, znajomy sygnał pochodzący ze środka klatki piersiowej, coś jakby szybszy puls, coś jakby zatrzymywanie się serce, coś w rodzaju dyskomfortu. Po chwili uderzenie gorąco, pot na całym ciele i lęk paniczny. Myśli kieruję się w stronę pogotowia i lekarzy, którzy próbują mnie reanimować. Paranoja. Wziąłem paręnaście głębszych oddechów przeponą i jakoś się uspokoiłem. Wykład przetrwałem, teraz siedzę na uczelni i czekam na dziewczynę, piszę te słowa i wręcz nie mogę się doczekać aż wrócę do domu i wezmę Lorafen.
  12. no ja jak poszedłem w grudniu do lekarki aby pokazać jej moje wyniki EKG i ECHO, które swoją drogą okazały się być bardzo dobre, to miałem 120/75. idealne wręcz ciśnienie. powiedziała mi, że o serce się martwić nie muszę, raczej o głowę
  13. po prostu muszę przestać mierzyć. tak w ogóle to mam zakaz zarówno od psychiatry jak i psycholożki acz nie jest tak łatwo po prostu przestać mierzyć ciśnienie przy nerwicy.
  14. Uwielbiam wkręty z tym ciśnieniem. W niedzielę mierzyłem 4 razy, co nie jest w pełni normalne, i za każdym razem wszystko było okej. Dziś nie wiem ki diabeł mnie skusił, jakąś godzinę temu, aby zmierzyć ciśnienie. Włączam maszynę, ciśnienie ok 122/76 czyli wzorowe. Puls 68 więc też spoko, ale znów pojawił się ten znaczek arytmii. Myślę sobie: ok, czasem się pojawia, w niedzielę mierzyłeś 4 razy i ani razu się nie pojawił, więc bezsensu panikować. Ale kurwa mać oczywiście po paru minutach musiałem, po prostu musiałem, zmierzyć po raz wtóry to jebane ciśnienie. 130/70 puls 76 i znów ten znaczek. Zaczynam się coraz bardziej denerwować, po prostu czuję jak mi się ciepło robi. Czekam kolejne kilka minut mierzę: 139/96. Puls już nawet nie pamiętam jaki, ale wiem, że nie przekroczył 80. I ten znaczek arytmii. Kurwa muszę wyjebać w końcu tę maszynkę bo sam się niepotrzebne nakręcam :/
  15. Natenczas dzień jest bardzo udany. Wpadła do mnie dziewczyna, pozamulaliśmy we dwójkę, bo dziś wolne od uczelni, troszkę myśli egzystencjalnych ale bez szału. Serce nie robi mi żartów, troszkę cierpnie mi jeden punkt na plecach. Ogólnie ostatnie 3 tygodnie są naprawdę udane.
  16. dzięki zatem jestem spokojny.
  17. czy wam też skacze puls kiedy macie ciśnienie w normie bądź niskie? bo ja zauważyłem, że im wyższy mam puls tym niższe ciśnienie i na odwrót.
  18. 80 uderzeń na minutę w przypadku stresu to raczej nic wielkiego. Przecież norma jest między 60 a 100. Nerwy zawsze napędzają ten "kołowrotek ciśnieniowy". Ja dziś na spokojnie 133/78, uderzeń 72 - bez żadnych znaczków arytmii, które mnie przerażają. Mogę iść rozegrać mecz piłkarskie choć oczywiście lekki niepokój pozostaje.
  19. milka89, skoro psychiatra powiedziała Ci, że masz zażywać lek doraźnie to rozumiem, że jesteś w momencie odstawiania ZOMIRENu? Jeśli tak, to rzeczą oczywistą jest, że teraz nastąpi pogorszenie, to jest normalne, tak jest zawsze. Też przez to przechodziłem tyle, że z Lorafenem. Musisz wytrzymać, a chłopakowi się nie dziw, ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli nerwicy nie mogą nas zrozumieć, co jest takoż normalne. Bo jak przetłumaczyć komuś zdrowemu, że pomimo wykonanych badań wciąż się boimy. Moja dziewczyna też średnio rozumie ten problem, więc staram się jej tym nie męczyć.
  20. dziś ustawiłem się z kumplami na troszkę futbolu, oczywiście znów w głowie siedzi lekka wkrętka, że serce jest jednak chore ale i tak pojadę i zgram.
  21. pojechałem na wycieczkę rowerową i nawet z niej wróciłem zdrowy wciąż ale nogi tak mnie bolą, że o Jezu. kondycja jednak też fatalna :/
  22. foxxx, jak dla mnie to co opisujesz to czyta depersonalizacja. mam podobne problemy, ostatnio minęły mi ataki paniki, a zacząłem postrzegać świat jako coś nierealnego. co do mojego ciała: czasem mam wrażenie braku rąk. co do Twoich wkrętów na temat tego, że wszędzie dostrzegasz chorobę - norma przy nerwicy. ja np. na chwilę obecną nie byłbym w stanie obejrzeć filmu Matrix, bo chyba bym zwariował, żarty kolegów również działają na mnie negatywnie. a teraz pora na opis mego dnia, szykuję się dziś na wycieczkę rowerową z moja dziewczyną i mimo że początkowo się bardzo cieszyłem z tegoż powodu, to w chwili obecnej mam lęki, że jednak moje serce jest chore i nie wytrzyma takiego wysiłku :| pierwszy raz chyba od 2 tyg. mam taki wkręt. muszę wytrwać i pojechać, tylko tak zwalczę ten syf. pozdrawiam wszystkich neurotyków.
  23. Dzień byłby spoko gdyby nie dokuczliwe myśli egzystencjalne typu: czy ja na pewno istnieje?
  24. Dziś rano nie istniałem. Miałem wrażenie, że moje ciało jest lekki jak piórko. Ręce zniknęły, widziałem je ale zdawało mi się, że ich nie ma. Pod prysznicem bałem się wody. Zastanawiałem się czy na pewno posiadam ciało, a może jestem jedynie myślą, duchem? Nie wiem sam, jakaś bzdura. Nienawidzę tych stanów, zawsze rano jest to samo.
  25. Wiem, wiem. Mialem cholerny problem z odstawieniem tego leku.
×