Witam, jestem nowy. Postanowiłem opisać moje stadium choroby. Mam 22 lata, studiuję socjologię zatem bezstresowe studia. W moim życiu jednak było wiele nerwowych sytuacji. Ojciec zdradził matkę, która popadła w alkoholizm, trwało to kilka lat, skończyło się jak miałem 19. Od trzech lat mam spokój w domu, mieszkam z mamą i siostrą. Kontakty między moimi rodzicami są dobre, ojca widuję prawie codziennie, wszystko zdaje się układać. Układa się finansowo, nie mam prawa do narzekań. Zawsze jednak byłem bardzo nerwowy, jestem hipochondrykiem, często wkręcałem sobie jakieś smuty, że jestem nieszczęśliwy itp.. Przez 4 lata byłem z dziewczyną, o której teraz nie potrafię powiedzieć dobrego słowa. Kiedy podjąłem moje studia zakochałem się w pewnej dziewczynie. Zaprzyjaźniliśmy się, stopniowo nasza relacja zamieniała się w romansik. W końcu "zostaliśmy" parą. Po pięciu dniach od "zaręczyn" wyjechałem do Norwegii na 3 tyg. aby pracować. Po powrocie, okazało się, że wybranka mojego serca spotkała na imprezie swoją dawną wielką miłość i doszło do pocałunku. Uznałem, że nie ma sensu tego ciągnąć, rzekłem, że jej wybaczam i "zostaniemy dobrymi znajomymi". Po powrocie na uczelnie znów zaczął się między nami flirt acz cierpiałem, teraz jesteśmy od 8 miesięcy razem i czujemy się znakomicie. Niedawno zmarł mój dziadek, moje dziewczę bardzo mi pomagała. Zdusiłem w sobie smutek. Jednak 3 tyg, temu zaczęło się wszystko wydobywać na wierzch. W nocy poczułem, że zatrzymuje mi się serce, pocenie się dłoni, zimne stopy, roztrzęsienie. Panika. Zrobilem ekg serca - wszystko ok, echo serca - ok. Kiedy myślałem, że już jestem zdrowy nagle poczułem to dziwne uczucie - czy świat, w którym żyję na pewno jest realny? Czy moi rodzice istnieją, czy moja dziewczyna jest prawdziwa? Dziwna ułuda iluzji i jakiegoś otępienia umysłowego. Trwa to od wczoraj, kiedy to dowiedziałem się, że moje serce jest silne jak dzwon. Mój mózg musiał chyba sobie wyszukać jakieś nowe natręctwo. Dziś odnosiłem wrażenie, że mam schizofrenię, rozdwojenie jaźni, że zabiję kogoś i nawet tego nie będę pamiętał. Jutro idę do psychiatry, mam nadzieję, że pomoże. Pozdrawiam was i życzę zdrowia.