Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tukaszwili

Użytkownik
  • Postów

    966
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tukaszwili

  1. Odkładania lorafenu ciąg dalszy, a także jebania się w głowie ciąg dalszy. Od dwóch dni męczy mnie tanatofobia, matko co za szajs.
  2. Przeczytaj co masz napisane na ulotce, zawsze są jakieś wskazania dotyczące takich sytuacji jak Twoja.
  3. Bierz tabletki, dla mnie to podstawa leczenia. łykam seronil i widzę poprawę.
  4. @Eri a leczysz się gdzieś na swoją nerwicę? Weź jakieś ziółka, cokolwiek, wmów sobie, że przecież nie jesteś chora i musisz zaliczyć! -- 16 sty 2012, 16:59 -- Zresztą co ja gadam, wmów sobie - łatwo powiedzieć, a sam mam z tym problem, mimo że wiem, iż wszystkie moje problemy biorą się od kretyńskich żarcików mojego mózgu, to jakoś nie przekłada się to na lepsze samopoczucie :/
  5. Cholera wczoraj miałem pierwszy atak paniki od ponad 3 tygodni. Ale i tak wyglądał zupełnie inaczej jak te przed badaniami i zażywaniem leków. W środę byłem u psychiatry, który powiedział, że muszę zacząć odstawiać lorafen bo istnieje ryzyko uzależnienia. Ostrzegła mnie także, że może to wiązać się ze wzrostem zachować nerwicowych. I rzeczywiście, schodzę sobie wczoraj jak nic na obiad, siadam z rodziną i nagle czuje to idiotyczne uczucie jakby mi wypychało, wypełniało serce, jakby zaraz miało mi wyskoczyć gardłem. I tak promieniuje od środka klatki piersiowej do krtani. Myślę sobie: olej, atak nerwicy, wytrzymasz. Po 10 min jak zaczęło się nasilać moje ręce zaczęły mrowić i znów stanęła mi myśl w głowie: a może to jednak zawał i trzeba wezwać pogotowie?! Kurwa, skąd to gówno się bierze, to nie wiem, miałem ECHO serca, dwa razy EKG, morfologie, mam tak zajebiste wyniki, że niejeden by pozazdrościł, serce zdrowe jak dzwon, a kiedy przychodzi ten jebany atak, to nic tylko panika. Wprawdzie wiem, że u nerwicowców wiedza na temat swojego zdrowia nie idzie w parze z uspokojeniem ale dlaczego?! Dlaczego ten nasz mózg musi być tak skomplikowany. Dziś miałem się uczyć ale za każdy dzień następny po ataku paniki mam cholernie niespokojny. Co za paranoja. Chyba wywieszę sobie wyniki badań przed komputerem. Dodam jeszcze, że panika trwała jakąś godzinę po czym przeszła i resztę dnia miałem mega spokojną, u boku dziewczyny i sterty notatek do sesji...ehhhh, szlag by trafił tę nerwicę.
  6. Każdy ma swoje sposoby jeśli pomaga Ci psychoterapia, to nic tylko się cieszyć :)
  7. @BlueValentine - echo serca u dobrego lekarza może być dość kosztowne. Jestem z Trójmiasta i robiłem u niejakiej dr Alaszewicz za 150 zł. Ale to najlepsza specjalista na Pomorzu. Nie muszę chyba dodawać, że okazało się, iż serca mam jak dzwon . Kazała mi się zgłosić do psychiatry z moimi problemami. A co do EKG, to prywatnie jest dość tanie. W każdym razie Evimed w Gdyni liczy sobie za nie wraz z opisem 25 zł. To chyba nie są duże pieniądze, a gwarantuję, że pozytywny wynik da Ci parę dni wytchnienia. Przede wszystkich trzeba się zgłosić do psychiatry, to podstawa. Ja od 3 tygodni biorę Seronil, od jakiegoś miesiąca Lorafen (staram się brać najmniej jak mogę, bo wiem, że istnieje ryzyko uzależnienia) i wiele uległo zmianie. Ataku paniki nie miałem od ponad 3 tyg. Więc da się z tym walczyć! -- 11 sty 2012, 11:10 -- specjalistka*
  8. Z tego co wiem, acz nie chcę tu udawać mądrego, to bolerioze można mieć nawet parę lat i się o tym nie wie. -- 10 sty 2012, 23:05 -- Oczywiście jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi.
  9. Dziś próbowałem zwalczyć derealizację poprzez wysiłek fizyczny. Postanowiłem biegać. Po 20 minutach nie dość, że omal nie wyplułem płuc (nie żebym był grubasem jakimś, po prostu kondycha już nie ta co kiedyś), to dolegliwość, na którą wszyscy cierpimy - zwiększyła się :|. Niby nie mam takich schizów jak za pierwszym razem, kiedy to wszystko wydawało mi się jakąś mglistą iluzją, ale wciąż czuję lekki niepokój czy aby na pewno wszystko jest prawdziwe. Czasem się zastanawiam czy to forum jest realne, a nie jakiś wytwór mojej wyobraźni. Ehhh popieprzona ta ludzka psychika.
  10. tolken24 - zgłoś się jak najszybciej do szpitala. Zrób to dla własnego dobra.
  11. Ja właśnie w tym momencie walczę aby nie dostać depersonalizacji, bo czuję, że się zbliża. Natenczas wciąż wiem, że wszystko wokół jest prawdziwe i staram się nie sięgać po Lorafen ale może być ciężko. Czytając posty wyżej widziałem, że jedna z osób podczas ataków derealizacji ma wrażenie, że jest bohaterem jakiejś książki czy coś takiego. Zdarza się wam tez taki chory wkręt? Bo muszę przyznać, że mój mózg podczas ataków uznaje czasami, że wszystko wokół to programy komputerowe jak w "Matrixie", a ja jestem jednym normalnym człowiekiem. Wtedy dopada mnie niewiarygodny lęk i samotność. Aż mi wstyd, że to piszę.
  12. Musisz iść do psychiatry, który da Ci dobre leki. Ja dostałem Lorafen i powiem Ci, że depersonalizacja czy derealizacja zniknęły w pełni. Teraz mam tylko objawy nerwicy sercowej, ale i tak jest lepiej niż było miesiąc temu :). Najważniejsze to iść do dobrego specjalisty i Tobie to polecam.
  13. Witam, jestem nowy. Postanowiłem opisać moje stadium choroby. Mam 22 lata, studiuję socjologię zatem bezstresowe studia. W moim życiu jednak było wiele nerwowych sytuacji. Ojciec zdradził matkę, która popadła w alkoholizm, trwało to kilka lat, skończyło się jak miałem 19. Od trzech lat mam spokój w domu, mieszkam z mamą i siostrą. Kontakty między moimi rodzicami są dobre, ojca widuję prawie codziennie, wszystko zdaje się układać. Układa się finansowo, nie mam prawa do narzekań. Zawsze jednak byłem bardzo nerwowy, jestem hipochondrykiem, często wkręcałem sobie jakieś smuty, że jestem nieszczęśliwy itp.. Przez 4 lata byłem z dziewczyną, o której teraz nie potrafię powiedzieć dobrego słowa. Kiedy podjąłem moje studia zakochałem się w pewnej dziewczynie. Zaprzyjaźniliśmy się, stopniowo nasza relacja zamieniała się w romansik. W końcu "zostaliśmy" parą. Po pięciu dniach od "zaręczyn" wyjechałem do Norwegii na 3 tyg. aby pracować. Po powrocie, okazało się, że wybranka mojego serca spotkała na imprezie swoją dawną wielką miłość i doszło do pocałunku. Uznałem, że nie ma sensu tego ciągnąć, rzekłem, że jej wybaczam i "zostaniemy dobrymi znajomymi". Po powrocie na uczelnie znów zaczął się między nami flirt acz cierpiałem, teraz jesteśmy od 8 miesięcy razem i czujemy się znakomicie. Niedawno zmarł mój dziadek, moje dziewczę bardzo mi pomagała. Zdusiłem w sobie smutek. Jednak 3 tyg, temu zaczęło się wszystko wydobywać na wierzch. W nocy poczułem, że zatrzymuje mi się serce, pocenie się dłoni, zimne stopy, roztrzęsienie. Panika. Zrobilem ekg serca - wszystko ok, echo serca - ok. Kiedy myślałem, że już jestem zdrowy nagle poczułem to dziwne uczucie - czy świat, w którym żyję na pewno jest realny? Czy moi rodzice istnieją, czy moja dziewczyna jest prawdziwa? Dziwna ułuda iluzji i jakiegoś otępienia umysłowego. Trwa to od wczoraj, kiedy to dowiedziałem się, że moje serce jest silne jak dzwon. Mój mózg musiał chyba sobie wyszukać jakieś nowe natręctwo. Dziś odnosiłem wrażenie, że mam schizofrenię, rozdwojenie jaźni, że zabiję kogoś i nawet tego nie będę pamiętał. Jutro idę do psychiatry, mam nadzieję, że pomoże. Pozdrawiam was i życzę zdrowia.
×