Szczerze? Sam bym się uzależnił od czegoś do dawałoby mi sens, żeby rano wstawać. Jakaś gra, o której bym myślał jadąc autobusem, znałbym się na tym, przy okazji musiałbym ogarniać codzienność, żeby móc grać, jeśli wymagałoby to jakiś funduszy.
Kiedyś byłem "uzależniony" od gier komputerowych, teraz z łezką w oku wspominam te czasy, kiedy byłem do czegokolwiek przywiązany. Teraz nie mam żadnego towarzysza.