Ja na Twoim miejscu spróbowałabym - oprócz wizyty, o której piszesz - poczytać trochę o tym, co Cię gnębi. Mi osobiście pomogła Karen Horney - Neurotyczna osobowość naszych czasów oraz książki Kępińskiego. Oprócz tego, znajdź sobie coś, co Cię będzie cieszyło - malowanie, pisanie, sklejanie modeli czy taniec, wszystko jedno. Wtedy jest po prostu łatwiej, bo człowiek dla samego siebie zaczyna coś znaczyć. Przerwane studia to nie koniec świata, ja po maturze na rok poszłam do pracy, a dopiero później na studia. Urlop zdrowotny dobry pomysł :) Trzymaj się i nie daj się stłamsić samej sobie.