-
Postów
8 648 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monk.2000
-
Tomek wpsiałem w Wikipedii co to za księga, ale na razie nie przeczytam. Nie dlatego że to nudne. Chodzi o psychikę. Powtarzaj w głowie: jestem ogórkiem np. przez minutę. Efekt może być taki że się zaśmiejesz, może zastanowisz jak to być ogórkiem. Ale teksty religijne mają pewną moc. Nie czytam ich, bo chodziłbym od tego jak napromieniowany. Podejrzewam że moc sugestii religijnej ma taki wpływ że potrafi nawet wywołać stygmaty inne zjawiska uznane za niepoznane. Taką moc ma ludzki umysł. Tylko pytanie, czy budzić ją gdy nie potrafi się nad nią zapamiętać. Był taki film: "Kula", co ludzie pomyśleli to się stawało. Doprowadziło to do terroru wśród badaczy, ostatecznie odesłali kulę w kosmos. Oglądałeś? Dla mnie umysł to ta kula, a ja wolę właśnie odesłać ją na nieboskłon. Natrętne myśli dobrze mi dają znać, że nad umysłem nie można panować.
-
Dodam, że nie przeczytałem całego postu autorki. Chodziło o problemy zdrowotne, te trudno zaliczyć do tych tworzonych przez człowieka. Współczuję więc.
-
Candy14, zazdroszczę roli jaką jej dano w życiu, to piękne uszczęśliwiać ludzi. Ja jestem upadłym ministrantem-intelektualistą, dla którego nie było miejsca w gospodzie, więc szuka szczęścia w sobie. No ale, nie ma dwóch takich samych ludzi.
-
Związek. Dzienne Wrony czy Nocne Darki?
-
Książka. Check-pointy czy zapisywanie gry ręczne w wybranych miejscach?
-
moniamona, flashbacki tak zwane. Mam czasem kiedy ćwiczę medytację, wtedy czasem to występuje, ale zależy od techniki. Poza tym możesz tego doświadczyć przed snem. Wyczuwam, że boisz się o zdrowie psychiczne. Jakby słowo: normalne, było wyznacznikiem tego jak żyć. Jak coś jest normalne, to tak można robić i się nie wstydzić. Ja jestem nienormalny i się nie wstydzę.
-
Tomcio Nerwica, dzięki, pocieszyłeś mnie. To jedna z przyczyn dla której siedzę na tym forum: niski poziom indoktrynacji. Religioznawca może dlatego, że on nie neguje zjawiska religijności, udając że problem nie istnieje. Od tysięcy lat życie ludzi toczyło się wokół religii, to było jedyne co istniało dla nich w sposób niezmienny. A to co niezmienne to jak ten filar życia, zabierz go a wszystko zacznie się sypać. Więc taka osoba potrafi zrozumieć potrzebę religijności, ale widzi też jej negatywne skutki. Allan Watts jest religioznawcą. Przytoczę dwie idee jakie zapożyczyłem od niego: "Białe muszą wygrać" - wiara w to że jedna strona barykady musi odnieść zwycięstwo nad pozostałą, dobro nad złem, piękno nad brzydotą, itd. Radzi odrzucić ten pogląd i porzucić zbędną walkę, która tylko niszczy. Pewnie nie masz ochoty na takie sprawy, ale jest dobry filmik na YT, który ilustruje to jak ludzie przeszli od mitu stworzyciela to mitu mechanistycznego, jakoby człowiek był tylko automatem. Niestety wielu psychologów reprezentuje ten 2 poziom. A takie odcięcie się od tajemnicy życia też ma swoje konsekwencje. Nie daje konkretnego rozwiązania (Allan), ale uczy tego, że człowiek swym intelektem nie jest w stanie pojąć złożoności świata, dlatego i tu lepiej zaprzestać kompulsywnego tłumaczenia. Zastępowania Jahwe, Wielkim Wybuchem. Polecam.
-
Cześć. Jak ktoś kiedyś miał silną nerwicę na punkcie religii to nawet mogli go mianować jakimś świętym patronem. Ja radzę sobie w specyficzny sposób, ale to powiązane z moja psychozą, więc nie potrafię go przekazać wam. Znam trzy metody, zmienić myślenie o świecie, wytłumaczyć sobie choć trochę zagadkę śmierci oraz pozwolić sobie na odczuwanie negatywnych myśli zamiast walczenia z nimi. Każdy bardzie doświadczony wam to powie.
-
Lilith, umieram jak zwykle. Czytałem trochę książkę o materiałach konstrukcyjnych. Słucham Led Zeppelin. Żyję w bezczasie.
-
Kn24, od kiedy choruję na schizofrenię już nie potrzebuję. Czy MASZ coś co chciałabyś nosić zawsze przy sobie? Użycie zmniejszacza dozwolone.
-
Majkel86, jak przeżyjesz schizofrenię to mogliby napalm spuszczać a ty byś nie przejął. Dlatego, że nie znam nic bardziej przysparzającego osobiste cierpienie. Jeśli żyjemy po to żeby pozbyć się iluzji to schizofrenia zabierze wszelkie. Kwestia podejścia. Też mam derealizację, po prostu mieszkam u Allaha, jak to nazywają muzułmanie. Zobacz, co zrobiła ze mnie schiza. Cierpię, ale nawet nie twierdzę że chce przestać cierpieć. Ona mi ukazała że moje chcenie jest nikim, a życie zrobi to na co ma ochotę. Uczni ze mnie króla, albo ostatniego tyrana, którego będą dźgać widłami w świecie pośmiertnym ci, których skrzywdził. To male ja, nie ma nic do gadania. Ja już nie chcę nic.
-
Tomcio Nerwica, pogadałbym bo to ciekawy temat. Ale już się wypowiedziałem w jednym wątku o mojej 9-letniej karierze ministranta. Zmęczyły mnie te wspomnienia. Ze świecą byście szukali kogoś kto był tak w to zaangażowany. A jednak odszedłem. Lavey nie pomoże, bo satanizm to odwracanie kota ogonem i ucieczka od Stalina do Hitlera. Wiele nie zmienia to. Ale tak jak mówisz, ciekawsze są te nurty które nakazują samorozwój, dla ludzi w białych szatach to nie do przełknięcia, że ktoś może pokładać wiarę w sobie. Pewnie dlatego lubią wszystko zamykać w jednym worku. Muszę się kiedyś z tym rozliczyć. Sam nie do końca potrafię, a ktoś z zewnątrz trudno żeby pomógł, bo większość jest zamieszana w to tak czy inaczej. Może jakiś racjonalnie myślący religioznawca z zacięciem psychologicznym? Mam duże poczucie winy, że straciłem wiarę. Teraz dopiero to dostrzegłem. Czy na prawdę potrzebowałem aż 7 lat do tego?
-
Gods Top 10, recytuje Koran.
-
Zlot 15-18 sierpnia 2013 r. Arturówek (Łódź)
monk.2000 odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Kosz
rotten soul, proponuje udać się do drukarni i wydać folder: "Zloty forumowe - historia i perspektywy" -
19Marcin87, wspomina jak to dobrze było za Zygmunta Augusta.
-
Tomcio Nerwica, z okultyzmu to wiem że Jimmy Page z Led Zeppelin miał książki Crowleya w domu i dlatego cały ten zespól jest "be" i może sprowadzać na złą ścieżkę. Mamo, już nigdy nie usłyszę solówki z "Stairway to Heaven" Zostało mi tylko oglądanie "Ziarna". Na czym polega to co nazywasz okultyzmem, bo dla Kościoła nawet wiara w czakry to okultyzm, a to przecież wpływy wschodnich religii po prostu. Wiara w płonące krzyże? Ciekawi mnie to, a nigdy nie miałem czasu żeby się tym zająć. virgo21, cześć.
-
Tomcio Nerwica, aha. Nigdy jakoś nie wnikałem w to miejsce gdzie filozofia łączy się z biznesem. Myślę, że na zachodzie by się znalazły jakieś odpowiedniki. A gdzie o tym przeczytałeś? Na podstawach przedsiębiorczości o tym nie uczą.
-
Nie pamiętam od kogo dokładnie z forum mam ten link. Ale pop-psychologia istnieje. I jest skuteczna jak odkurzacz parowy z telezakupów. http://psycho-kit.pl/?p=75 Ale. Taka psychologia pop dobra jest żeby w ogóle zacząć z psychologią i zająć się czymś poważniejszym. Bo hamerykańscy naukowcy to nie wyrocznia delficka.
-
Snejana, opowiadaj jak parzysz "gorący kubek", wołasz kota i wkurzasz się na wiertarkę sąsiada. Ja bym to kupił. Tamten "reading is so retro" był fajny.
-
Snejana, załóż bloga to będę twoim wiernym czytelnikiem. A teraz idę czytać o śrubach. Elementy złączne, Polskie Normy, w to mi graj!
-
Tomcio Nerwica, ja myślę, że mógłby się nawet utwierdzić w swojej wierze/nie-wierze. Ponoć obracać się w kole wcieleń to cierpienie. Koniec cierpienia, gdy ustaje pragnienie. A my wszyscy tu czegoś pragniemy.
-
Zlot 15-18 sierpnia 2013 r. Arturówek (Łódź)
monk.2000 odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Kosz
*Monika*, będzie Kasia. Super. -
Rebelia, odnośnie twojego podpisu. My się od ludzi wschodu możemy nauczyć mądrości o "teraźniejszym momencie". Jestem ciekawy czego oni się uczą od nas. Elektroniki, wiedzy o analizie matematycznej?
-
Zlot 15-18 sierpnia 2013 r. Arturówek (Łódź)
monk.2000 odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Kosz
Gods Top 10, karaoke byłoby dobre. Ale najlepsze, gdyby była z nas osoba umiejąca śpiewać i znająca techniki. Po co wyć do księżyca, jak wystarczy napiąć jakąś tam strunę głosową, oddychać przeponą i gotowe.