Skocz do zawartości
Nerwica.com

ala1983

Użytkownik
  • Postów

    3 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ala1983

  1. A na tobie to chyba psychiatra nieźle zarabia? Ja nie chodzę prywatnie, więc za wizytę nie płacę Ale za leki płacisz. Chyba, że masz zamienniki za 5 zeta, to faktycznie dużo nie zarobi..
  2. bei, Jej się nie słuchaj. Essprit Ci dobrze radzila.
  3. lucy1979, Też tak sądziłam latami.. to był największy błąd w moim życiu.
  4. No ja po latach trafiłam na taką. Dokładnie w 2010 roku. W 2001, kiedy zaczynałam praktycznie się minęłyśmy (przyjmowała w gabinecie obok), a ja chodziłam do konowała.. pech, co nie? Nie znałam jej, myślałam, że to psychiatra jak i mój. -- 03 cze 2014, 13:27 -- No i tak od 2001 trwa moja niekończąca się opowieść.. gdybym wtedy na nią trafiła, moje życie zapewne nie wyglądałoby tak jak teraz. No ale staram się nie szukać winnych, mimo że z bólu jaki przeżywam do dzisiaj inaczej wychodzi i często wraca ten temat na terapii.
  5. Przemek_44, Kiedy ja bralam SSRI nie płakałam prawie wogóle, jakoś nie mogłam, byłam jakby zablokowana. A może dlatego, że jestem zbyt rozchwiana emocjonalnie ( w stronę depresyjności), miałam po lekach wrażenie stłumienia emocji. -- 03 cze 2014, 11:01 -- Tak na prawdę nie wiadomo, co z czego wynika a psychiatria jest bezradna.. lekarze opierają się jedynie na hipotezach.. najczęściej właśnie na teorii serotoninowej. Dlaczego medycyna jest tak nieudolna? Dlaczego przy innych chorobach wszystko, (albo prawie wszystko) da się wykryć a tutaj nie? Każdy, kto przychodzi do psychiatry powinien zostać najpierw poddany jakiemuś badaniu mózgu. I wtedy widać by było jak te neuroprzekaźniki tam działają i w czym jest problem, jak również co jest nabyte a co wrodzone i jak leczyć każdego pacjenta z osobna. A tak wszyscy pakowani są do jednego worka, co wyrządza jeszcze większe szkody. Najbardziej mnie denerwują właśnie te przypuszczenia lekarzy, dla mnie to sa zwykłe kłamstwa. Lekarz nie jest pewien, ale wmawia, że pewnie tak jest, no bo co innego ma powiedzieć? A najgorsze jak powie bezczelnie "u pani jest tak i tak..., dlatego musimy zrobić tak i tak.." A SKAD PAN/PANI TO WIE jak jest u mnie, pytam sie? Oczywiscie jakiekolwiek badania to tylko w moich marzeniach, więc możemy się tak ganiać dalej..
  6. Przemek_44, Więc może nie chodzi tu o żadne uszkodzenia neurologiczne, a po prostu o fakt przyzwyczajenia się do leków? Bo przecież swiadomość, że nie ma leku uruchamia spirale różnych objawów.
  7. Davin, No wlasnie, dlatego nie rozumiesz co to uzależnienie psychiczne i co sie wtedy czuje. A my wlasnie o tym teraz mowimy.
  8. Jebłem. Odstawiałem SSRI jak cukierki. Pytanie podstawowe.. a ile czasu je zażywałeś? Jeżeli przynajmniej kilka lat, możemy dyskutować dalej.. jeśli krócej - dalsza dyskusja nie ma sensu.
  9. Przemek_44, Pozwolę sobie nie zgodzić z tym co napisałeś. Zależy co rozumiemy pod pojęciem "nietrzeźwy". SSRI tłumią emocje, zobojętniają, dla mnie trzeźwość więc to nie jest. BZD bardziej otłumaniają, jednak kiedy wzrośnie tolerancja to już nie tak bardzo, więc człowiek czuje się podobnie jak na SSRI.. choć fakt, mechanizm działania jest inny. Jednak w obu przypadkach przy odstawce, objawy są prawie identyczne.
  10. Toz to wlasnie czynie No wiec.. To na prawde dobrze funkcjonuje oddzial majac tak szeroki personel. Role "terapeutow spolecznosciowych" pelnily u nas (oddzial w Miedzyrzeczu) pielegniarki szkolone z socjoterapii, czasami lekarz, ordynatorka, albo (choc nie powinna) terapeutka od terapii grupowej. Zdecydowanie pod katem zatrudnionego personelu Krakow wygrywa , pewnie stad to obleganie, wieksza skutecznosc... troche sie tylko dziwie, ze zajec obowiazkowych macie tak malo. Chcialam jeszcze cos napisac, ale zeby nie bylo, ze za duzo, to zostawie.. -- 03 cze 2014, 11:13 -- Mimo, że się nie znamy pozdrawiam bardzo serdecznie cały zespół terapeutyczny oddziału 7F w Krakowie Ps. Podeślijcie kogoś do placówki w Międzyrzeczu, bo tam brakuje kadry.
  11. Dzięki za odpowiedź. Według mojej teorii i na podstawie moich własnych przeżyć i doświadczeń nie widzę większych różnic pomiędzy SSRI a benzodiazepinami. Do tego obserwując doświadczenia innych jak również czytając różne publikacje medyczne, mogę stwierdzić jedynie, że benzo może są o "ciut" gorsze, ale niewiele. Różnica najczęściej jest taka, że przy benzo zwiększa się dawkę, natomiast przy SSRI zmienia się substancje. Porównaj chociażby stronę www.benzo.org.uk/polman/bzcha01.htm z tą, którą podałam w poście powyżej. Można też porównać ten wątek z wątkiem "odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych" lub "SSRI to nieporozumienie" i jeszcze kilka innych... Węcej napiszę później, bo zbieram się teraz na terapię.
  12. Przemek_44, A nie uważasz, że benzodiazepiny to takie same gówno jak SSRI? Znasz te strone? http://toxicantidepressants.fr/polish/wprowadzenie/wprowadzenie.php Nie miales uzaleznienia od tego drugiego? Bo ja tak. Nie wiem, może to zależy od wrażliwości danego organizmu i od tego jak traktuje leki. U mnie pełnią rolę (podobno) bardziej "towarzysza zycia", czegos, co daje poczucie bezpieczeństwa i nie ważne jaka to będzie grupa lekow. Coś zawsze musi mnie trzymać. Wystarczy minimalna dawka. Może dlatego nie ma dla mnie znaczenia czy to benzo czy antydepry. W obydwu przypadkach uzaleznienie psychiczne.. a moze chodzi tez o cos innego, co też jest często poruszane na tym forum po dłuższym czasie brania, tzw. zmiany w mózgu? Czuję, że tu też jest coś na rzeczy. A do tego jeszcze przedłużony zespół odstawienny (nawet kilku letni, zarowno przy benzo jak i SSRI), (wynikajacy wlasciwie z tych zmian w receptorach), ale to neguje akurat każdy lekarz, co nie daje mi spokoju. Mówią "w pani przypadku to coś innego", czyli problemy z zależnością, co po mojej 6 miesiecznej hospitalizacji rownież potwierdził szpital, ale do dzisiaj nie mogę się jakoś z tym zgodzić i mam mętlik w głowie o co tak na prawdę w tym chodzi. Reasumując, nie ma znaczenia jaka substancja, wszystko to ścierwo. A brane latami rujnuje życie.
  13. Mogłabyś rozwinąć? Czyli oprócz pielęgniarek i terapeutów są jeszcze inni terapeuci tzw. społecznościowi? I co to znaczy "od moderowania"?. Jakie jest ich zadanie konkretnie na spotkaniach społeczności. U nas moderował "przewodniczący", wybierany co tydzień spośród pacjentów.
  14. A psychidae i blah! to na własną prośbę odeszli?
  15. Reiben, Ale te 3000 lekarzy to przeciez nic w porownaniu z większością, więc o co chodzi?
  16. anna_222, Dziękuję. mentalvaccine, współczuję dolegliwości na tle religijnym.
  17. ala1983

    Zakończenie terapii

    Zresztą czego tu oczekiwać po 1 razie w tygodniu? Nic dziwnego, że ciągnie się to potem latami.. Chwilowo mam 2 razy/tydzień, ale to tylko na czerwiec
  18. skrobanka to na pewno nie będzie ten adres.
  19. Mi też, bardzo miły gest Choć mi osobiście to nie sądzę aby był potrzebny króryś z tych lekarzy na liście. No bo niby w jakim celu?
×