Skocz do zawartości
Nerwica.com

ala1983

Użytkownik
  • Postów

    3 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ala1983

  1. lukk79 Ja myślę, że chlopakom jednak coś innego przeszkadzało, a mianowicie moja depresyjność, czyli: pesymizm, zamartwianie się, smutek, częstszy płacz niż uśmiech, stany lękowe, brak energii.. itd. Wiadomo, że od takich ludzi każdy ucieka, a jeśli już znosi, to do czasu, no chyba, że ktoś ma szczęście. No a z takich innych cech, to lubię mieć kontrolę nad związkiem, w takim sensie, że nie lubię iść na kompromis, jeśli ulegam, tracę natychmiast poczucie bezpieczeństwa. W większości musi być tak jak ja chcę, "Ja jestem najważniejsza", a to cecha narcyza, u mnie to też zdiagnozowali w szpitalu. No i na 100% nie ufam, no chyba, że już w małżeństwie, choć i to pewnie niekoniecznie.
  2. Nie, byłam na to za słaba. Kiedy się mocno zaangażuję to zachowuję się jak osobowość zależna, to taki paradoks. Ale ogrom czasu potrzebuję aby zaufać, nie każdy był w stanie czekać. -- 22 lip 2014, 16:23 -- Tak, miałam świadomość, ale chodziło najczęściej o niezgodność charakterów, a nie o to że moimi cechami schizoida rozpieprzam związek. -- 22 lip 2014, 16:26 -- Nie, nie chciałam żeby ktokolwiek odchodził, miałam ogromne lęki przed rozstaniem. Kiedy już wchodzę w jakiś związek to jest on bardzo przemyślany, musimy do siebie pasować. A wszelkie inne konflikty już w związku nie traktuję jako powód do rozstania. -- 22 lip 2014, 16:29 -- Spotykałam się z wieloma. Ale poważnych związków miałam 3 i różnie one trwały. 1- trwal rok 2 - 3,5 roku 3 - 2 miesiace Za każdym razem to nie ja kończyłam.
  3. No właśnie wycofywanie się z relacji. Antyspołeczny samotnik to właśnie schizoid. -- 21 lip 2014, 18:02 -- Człowiek nie rodzi się z zaburzoną osobowością, ona się dopiero kształtuje. Mogę zgodzić się jedynie z tym, że można się urodzić z predyspozycjami do "wykrzywiania się" osobowości, nadmierną wrażliwością na bodźce, jak zwał tak zwał..
  4. ala1983

    Niechęc do pracy

    Arasha, Mam kilka możliwości, a to wcale nie pomaga, wręcz przeciwnie.
  5. Nastia, Właściwie to można to połączyć, bo występował lęk przed zależnością, im dłuższa relacja tym większy lęk i ocena moich efektów terapii po długim czasie. Terapeutka uczyła się na mnie dopiero, nie miała zbyt dużego doświadczenia, co nie znaczy, że nie umiała mi pomóc. Na pewno mi pomogła, ale tylko do pewnego stopnia. Ja tak to widzę. Po szpitalu miałam do niej wrócić, bo nie chciałam zaczynać wszystkiego od nowa. Ale właśnie w szpitalu zetknęłam się z tak ogromnym doświadczeniem tamtejszych tepapeutów, że nie chciałam juz wracac do poprzedniej. Miałam już to porównanie z doświadczonym terapeutą. U tej w szpitalu oczywiście nie mogłam zostać, bo przyjmuje zbyt daleko ode mnie, więc zdecydowałam się na rozpoczęcie 3-ciej relacji od początku u nowej terapeutki.
  6. Hatifnatow5, Trzymam kciuki, strona zawodowa też jest bardzo ważna. -- 20 lip 2014, 17:18 -- A ja muszę przedyskutować temat relacji na terapii. Trochę kłuci mi się ze sobą to moje działanie. Ostatecznie przecież z żadnego związku z mężczyzną nie uciekłam, tylko oni. Ale może właśnie uciekli ze względu na moje cechy schizoidalne?
  7. w bliższych relacjach za wiele się nie zmieniło, ale wiele zrozumiałam i inaczej patrzę na rzeczywistość. Poznałam też bardziej siebie.
  8. Hatifnatow5, Chodzi mi o to, że nie musi to być od razu rozpatrywane w kategorii zaburzeń, kwestia dyskusyjna.
  9. Rozumiem, ja też zmieniłam raz terapeutkę, bo uważałam, że nie jest w stanie mi dalej pomóc. Potem w szpitalu dopatrywali się w tym zachowaniu typowego działania osoby schizoidalnej -- 20 lip 2014, 16:40 -- No ale 3 lata jednak byłam z nią w relacji..
  10. Potrzeba jest ale właśnie stłumiona, wręcz wyparta, a to właśnie przez wcześniejsze doświadczenia bycia niekochanym i ze strachu, że to może się powtórzyć. Zaufanie a potem odrzucenie bardziej boli niż cierpienie z powodu samej izolacji (tak okiem schizoida czyli mnie). -- 20 lip 2014, 16:17 -- Hatifnatow5, A może właściwą byłaby ambulatoryjna indywidualna?
  11. Hatifnatow5, Szkoda, że nie spytałaś w szpitalu, dlaczego podjęli taką decyzję. Powodzenia z pracą! -- 20 lip 2014, 16:02 -- To drugie, czyli zaprzeczanie i stłumianie z powodu lęku, nawet już uświadomionego.
  12. ala1983

    Niechęc do pracy

    Zastanawiam się, czy spróbować iść do pracy czy dać sobie jeszcze spokój i przedłużyć świadczenie rehabilitacyjne.. przyjdzie jesień.. siedzieć w domu i myśleć to też nie rozwiązanie. A w pracy mega lęki nie do wytrzymania.. a ciągłość dochodów muszę utrzymać. I bądź tu człowieku mądry
  13. wyleczyć chyba nie, ale wyprostować trochę tak, co może nawet sporo ułatwić życie. Dziwię się tylko, że na oddział Cię nie przyjęli.
  14. Nie mogę odpędzić się dzisiaj od telefonów w tym 3 chłopaków. -- 20 lip 2014, 15:19 -- A tak to miesiącami nikt nie dzwoni..
  15. No taka kuracja w mig działa A ludzie się zastanawiają skąd u mnie taka figura po 30-stce
  16. Od lekarza rodzinnego mojej mamy: "z zaburzeniami osobowości człowiek się rodzi" (Stwierdzenie po pogadance na mój temat, bardzo interesujący jak widac dla ów lekarza.) Zajmij się durniu swoją działką, a nie głupoty mojej matce opowiadasz a ona wam potem wierzy A najlepiej to zmień zawód.
  17. To nic innego jak lęk przed bliskością, związkiem, odpowiedzialnością, też lęk przed odrzuceniem, zranieniem itp. U schizoida lęk w relacjach miedzyludzkich jest jego głównym problemem.
×