
niosaca_radosc
Użytkownik-
Postów
2 381 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez niosaca_radosc
-
Psychoanalepsja_SS, tyle ze jeśli napiszesz nie tnij się tak i tak albo nie tnij się tu i tu, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zostanie to wykorzystane w odwrotny sposób. To niestety jednocześnie taka "podpowiedź" jak zrobić sobie krzywdę. Ja np. gdybym coś takiego przeczytała w momencie silnego wzburzenia i ogromnej chęci zrobienia sobie czegoś złego, na pewno bym to wykorzystała. Przecież mam wszystko podane na tacy... Dlatego regulamin zabrania w tym temacie opisywania gdzie się ciąć czy gdzie się nie ciąć. Najlepiej w ogóle tego nie robić. A temat ma raczej służyć znalezieniu wsparcia, wygadaniu sie, przeanalizowaniu przyczyn itp.
-
Jak reagujecie na słowo " weź się w garść?"
niosaca_radosc odpowiedział(a) na maestitia temat w Pozostałe zaburzenia
Ja nienawidze takich slow. Czuje sie wtedy kompletnie beznadziejnie, jak jakis debil, ktory nie potrafi wykonac najprostszego zadania. Najpierw, przez krotka chwile pojawia sie poczucie niesprawiedliwosci, niezrozumienia, zalu, ze ktos tak mnie ocenia, ale blyskawicznie to wszystko obraca sie przeciw mnie i zakatowuje sie ze nie umiem tego "ogarnac", tak jak radza inni. Jak dla mnie to jedna z gorszych "rad" jakie mozna uslyszec. -
Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)
niosaca_radosc odpowiedział(a) na temat w Zaburzenia odżywiania
freya, kurcze... A umiesz znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy? Co się stało, że jest gorzej? -
Imipramina, sugeruje wziac na wstrzywanie i nie wprowadzac niepotrzebnego napiecia w temacie.
-
oompa, ale czy jest sens się otumaniać i sztucznie nic nie czuć przed taką wizytą? A może właśnie taki płacz Ci pomoże i Cię "oczyści"?
-
Wpływ toksycznych rodziców na nasze dorosłe życie.
niosaca_radosc odpowiedział(a) na Harpija temat w DDA/DDD
postponedying, heh, doskonale znam ten ból pragnienia jednocześnie dwóch kompletnie sprzecznych rzeczy. To głupie, nielogiczne i wywołujące mega chaos w głowie, ale cholernie trudno to poukładać. Także w tym aspekcie akurat świetnie Cię rozumiem. Odnośnie alkoholu i problemów już mnie, bo ja jestem antyalkoholowa. Ja to raczej ten syn-lekarz. Ale wbrew pozorom myślę, że znalezienie się na dnie, upicie się samej, zrobienie jakiś głupot daje najwięcej do myślenia. Zwłaszcza jeśli wyobrazisz sobie siebie za 10 lat, kiedy z Twoich planów, marzeń nie pozostanie nic poza alkoholem. Pomyśl, chciałabyś być od czegoś tak bardzo uzależniona, że nie możesz bez tego żyć? Że będzie to coś niszczyło wszystko na swojej drodze? Nie tylko Twoje życie, ale także życie Twoich bliskich? Może to banały i do osób z takim problemem to nie dociera, to nie wystarcza - nie wiem, ale wg mnie naprawdę szkoda, aby taka osoba jak Ty, z takimi perspektywami i szansami, wszystko to straciła przez alkohol. -
Mi ogólnie terapia pomaga, ale do tego też trzeba dojrzeć. Ja na Akademii miałam pogorszenie, choć nie mogę powiedzieć, że to wina terapii, ale raczej jej braku, bo ze względu na moje ogromne problemy z zaklimatyzowaniem się, przez miesiąc nie wpuszczono mnie na grupową w ogóle, a potem było pogorszenie i przeniesienie na zamknięty, gdzie już w ogóle nie chciałam współpracować i ogólnie nic z tego nie wyszło. Byłeś na otwartym czy zamkniętym? Bo ja na Srebrzysku terapii w ogóle nie miałam, tylko rozmowy z lekarzem prowadzącym, ewentualnie psychologiem, ale to tylko od czasu do czasu. Ogólnie raz pomogła mi jedna lekarka, a raz wyciągnęli mnie z najgorszego załamania lekami. Jednak o terapii mowy nie było.No ale wracając do tematu. Po własnych doświadczeniach wiem, że na terapię trzeba być gotowym. Trzeba chcieć i bardzo się starać. No i odpowiednia osoba psychoterapeuty też ma tutaj duże znaczenie. Ja jednak jestem zdania, że każda terapia coś nam daje, jakieś doświadczenia i może nie od razu trafi się w najlepszy dla siebie nurt, może dopiero za 3 czy 4 razem trafimy do dobrego terapeuty, ale nasza chęć zmiany i pomoc specjalisty to klucz do sukcesu. Nawet jeśli na początku nie wychodzi.
-
Brak miesiaczki od pol roku, jakie hormony lub choroby?
niosaca_radosc odpowiedział(a) na damaged0 temat w Pozostałe zaburzenia
Też tak myślałam dopóki gin nie wytłumaczył mi jak to wygląda. Bez miesiączki wszelkie choroby układu rozrodczego łapie się jak katar. Od jakiś łagodnych po drożdżaki, grzybice, endometriozy, a w skrajnych przypadkach nowotwory i bezpłodność. Ja dostałam "łagodny lek" wywołujący Duphaston, który nie powoduje tycia w ogóle, a resztą mam się zająć, żeby wyregulować organizm. U mnie to przede wszystkim opanowanie ED, schudnięcie, zejście z leków i kontrole hormonalne - w tym tarczycy. Także nie bój się i lepiej spróbuj to opanować. Powodzenia życzę -
Agaton1, to, że masz plany to fajnie, ale też przesadzasz. Nie to, że chcę Cię od czegoś odciągać - o nie, ale bardziej boję się o za wysoko podniesioną poprzeczkę i zawyżone wymagania, którym nie idzie sprostać na raz i to w ciągu miesiąca. A potem żal i pretensje, że znowu się zawaliło. Wiem, bo mam dokładnie tak samo. Wg mnie na razie skup się na studiach - reszta nie ucieknie. W międzyczasie małe, niewielkie kroczki, które przybliżą Cię do zmian. Np. telefon do psychologa, do psychiatry. 5 minut rozmowy i załatwione, a ważny krok wykonany. I nie bój się tego. Rozmowa i dobrze dobrane leki mogą zdziałać cuda. Co do odchudzania i schudnięcia - nie tak szybko. Miesiąc to maksymalnie 4 kg mniej, więc może nie być jeszcze różnicy takiej jakiej chcesz, a na początek też może być trudno zacząć. Przynajmniej ja tak mam. Ale nie można się poddawać. Ogólnie super, że masz plany i cele, ale nie zawyżaj sobie poprzeczki. Zmniejsz wymagania i daj sobie trochę luzu. Wyrzuć muszę ze słownika :) Pozdrawiam
-
hope23ck, witam serdecznie na forum. Z tymi uzależnieniami to trudna sprawa, zwłaszcza jeśli robi się ich coraz większa ilość i są coraz poważniejsze. A powiedz, leczysz się jakoś?
-
sesto, witaj. Po Twoim pierwszy poście sprawiasz wrażenie osoby "luzackiej" i zdystansowanej. Ale czy pokrywa się to z rzeczywistością?
-
Wpływ toksycznych rodziców na nasze dorosłe życie.
niosaca_radosc odpowiedział(a) na Harpija temat w DDA/DDD
postponedying, a rozmawiałaś o tym z terapeutką? Z mojej strony powiem Ci tyle. To, że Twój ojciec jest alkoholikiem to jedno, a Twój ewentualny problem z alkoholem to drugie. Oczywiście jedno jest z drugim powiązane, ale tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie. Jest taka historyjka psychologiczna o dwóch synach alkoholika. Jeden został lekarzem, ożenił się, miał 2 dzieci i żył na wysokim poziomie. Drugi stoczył się na dno i tak jak ojciec został alkoholikiem. Zostało im zadane dokładnie takie samo pytanie: co było przyczyną takiego rozwoju sytuacji? i obaj mieli na to jedną odpowiedź: bo mój ojciec jest alkoholikiem. Także wydaje mi się, że musisz zadać sobie pytanie czy chcesz być "synem-lekarzem" czy "synem-alkoholikiem" z tej historyjki. Wiem, że to będzie trudne, ale, zwłaszcza w tym drugim wypadku, doskonale wiesz jakie będą tego efekty. Niestety, same negatywne. Dlatego walcz z tym i nie stawaj się swoim ojcem. -
Brak miesiaczki od pol roku, jakie hormony lub choroby?
niosaca_radosc odpowiedział(a) na damaged0 temat w Pozostałe zaburzenia
Przyczyny mogą być różne. Na pierwszym miejscu postawiłabym na ED, bo jeśli masz z tym problem, to najprawdopodobniej chodzi o to, ale to może być także skutek leków czy problemów z tarczycą albo jeszcze wielu innych spraw typowo ginekologicznych. Wniosek: konieczna wizyta u ginekologa. -
A od kiedy żeby nie być głupim trzeba być najbystrzejszym?Ja np. z chemii głupia nie jestem, ale już z geografii czy polityki to zdecydowanie tak. Właściwie można by tak wymieniać w nieskończoność i każdy jest w czymś dobry, a w czymś kiepski. Ale to nie oznacza, że jest się głupim.
-
http://demotywatory.pl/4347288/Na-swoj-sposob-kazdy-jest-madry Myślę, że warto sobie wziąć do serca, to co jest tam napisane.
-
A co to w ogóle znaczy głupi? Czy np. osoba po studiach jest głupia? Teoretycznie nie, ale co jeśli kierowała się zasadą zakuć, zdać, zapomnieć i po 5-ciu latach nie wyniosła ze swojej "nauki" nic poza papierkiem? Czy np. osoba po 5 klasach podstawówki jest głupia? Ktoś mógłby tak powiedzieć, ale co jeśli okazuje się, że zna się na mechanice, budowlance, elektryce i całej masie innych spraw, o których niektórzy nie mają pojęcia? Czy np. osoba pracująca w ogromnej, może nawet międzynarodowej korporacji czy firmie zarządzającej milionami jest głupia? Wydawałoby się, że nie, ale co jeśli dostała się tam tylko dzięki znajomościom? Czy np. właściciel złomowca, wiecznie w roboczym ubraniu i umazanymi rękoma jest głupi? Może robić takie wrażenie, ale co jeśli jest to jego piąty prowadzony złomowiec i dzięki swej obrotności i inteligencji dorobił się wielkiego majątku?
-
Wygrałam termosik od Samsunga :)
-
Nic . Kompletnie nic.
-
Z tego co wiem to juz zostalo potwierdzone ze ziewanie to rzadko kiedy skutek nudy. Zazwyczaj to efekt niedotlenienia, przegrzania czy zmeczenia.
-
Czerpanie radości z cudzego cierpienia
niosaca_radosc odpowiedział(a) na Pokemonka temat w Pozostałe zaburzenia
Pokemonka, może zatem to właśnie taki sposób na odreagowanie? Skoro na co dzień jesteś spokojna, grzeczna, rzadko się kłócisz, złościsz, a realne cierpienie wręcz Cię odrzuca, to gdzieś musisz znaleźć ujście negatywnych emocji, które się w Tobie pojawiają. Co dokładnie czujesz oglądając takie rzeczy? Adrenalina - ok, ale o czym np. myślisz? -
Czerpanie radości z cudzego cierpienia
niosaca_radosc odpowiedział(a) na Pokemonka temat w Pozostałe zaburzenia
Pokemonka, hmmm, nie pomogę Ci za bardzo, bo ja też uwielbiam kryminały i ogólnie śmierć to dla mnie coś fajnego. Sama namiętnie pisuję, więc także wymyślam różne sposoby zabójstw, morderstw, samobójstw, a im bardziej pokręcone tym lepiej. I nawet nie traktowałam tego jako jakieś zaburzenie. Ot, taką mam naturę, że lubię kryminały, a nie romanse. Wszystko jednak zależy od natężenia. Czy przeszkadza to Tobie w jakiś sposób? Albo niesie z sobą jakieś negatywne skutki? Lub może nie jesteś w stanie się powstrzymać przed oglądaniem takiej sceny wciąć i wciąż na nowo? -
monooso, dziwnie to wszystko brzmi. Piszesz, że chcesz nazwy konkretnych badań, bo nie wierzysz, że niczym się nie zaraziłeś (sic!), a nie wspomniałeś ani słowa o objawach. Morfologię jako podstawowe badanie jednak negujesz, a do lekarza nie pójdziesz... Czego więc oczekujesz?
-
White Rabbit, ja wierze, ze kazdy kto CHCE z tego wyjsc, to jest w stanie duzo zmienic. Pewnie, nie wszystko od razu bedzie dobrze, nie bedzie tez kolorowo, bo zycie to tak naprawde pasmo proble. Problem goni problem. Ale nauczylam sie ostatnio ze problemem nie jest sam problem, ale nasze spojrzenie na problem. Nasz stosunek do problemu. Cudowna madrosc Jacka Sparrowa... Ale bedac powazna. Sama przechodzilam przez etap ze nie chcialam z tego wyjsc. Trwalo to kupe llat. Potem kiedy zachcialam, bo mialam dosc, okazalo sie ze to nie takie proste i ze zamiast lepiej bylo gorzej. Dotknelam dna i walczylam z wszystkim i wszystkimi, ktorzy chcieli mi pomoc. Przyjacielw? Nie. Rodzina? Nie. Lekarze? Nie. Szpital? Tutaj to juz nawet mowy nie bylo. Nie chcij nawet sobie wyobrazac co odwalalam na oddzialach zamknietych. Zamykano mnie z artykulu i wtedy wszyscy byli zli i tylko ja mialam racje ze nigdy nie bedzie lepiej. Teraz jestem na innym etapie. Gdzies po drodze spotkalam odpowiednia osobe, ktora nauczyla mnie chciec. Teraz chce i widze ze sie zmieniam. Nie jest rozowo, bo po 1,5 roku terapii wpadlam w kolejne gowno i nie radze sobie kompletnie, ale chcenie pozostalo. Nadal chce i walczw. Takze ja uwazam ze wszystko zalezy od etapu w ktorym jestesmy, ale takze od oczekiwac. Bo nie oszukujmy sie, nagle nie znajdziemy sie w bajkowym swiecie. Trzeba bedzie miec nadal twarda d*pe i kogoa kto pomoze w gorszych chwilach, ale to jest niestety definicja zycia.
-
Zgadzam sie z Nastia. Pomiedzy pacjentem a terapeuta musi wywiazac sie pewna wiez, ale jest to specyficzna wiez, ktora taka przyjaznia z definicji nie jest. Nie spotkasz sie przeciez z terapeuta na ciastku w kawiarni, bo to byloby przekroczeniem granic i naduzyciem. Jest to relacja w ktorej pewne aspekty sa pomijane i tak powinno byc dla dobra terapii. Oczywiscie, lubienie terapeuty, kwestia zaufania i poczucia bezpieczenstwa to wydaje mi sie koniecznoscia, aby taka terapia przynosila efekty. Bez tego bedzie trudno, ale ta relacja, ta wiez to nie jest przyjazn jako taka.
-
Trochę to przerażające, ale niestety często tak jest. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że można walczyć z takimi myślami i, co lepsze, nawet zwyciężać.