Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. CzlowiekWmasce, nie znam szczegółów Twojego związku z byłą dziewczyną, nie wiem, jak Wam się naprawdę układało i czy ona rzeczywiście była wobec Ciebie nieuczciwa, tzn. wymyśliła sobie chorobę, by Tobą manipulować. Wiedzieć tego nie może nikt z forum. Chcę jednak zwrócić uwagę na pewną kwestię i zgodzić się z MaląMi1001. Moja mama choruje na nowotwór złośliwy. Leczy się ponad rok. Jest po operacji, kilkudziesięciu chemiach, wypadły jej włosy. Teraz jest na etapie kontynuowania leczenia. Włosy jej odrosły, wyszła do ludzi, bo wcześniej nie była w stanie nawet chodzić. Każdy, kto spotka moją mamę np. w sklepie, w kościele z dalszych znajomych czy sąsiadów mówi, jak pięknie wygląda, wyładniała, że w ogóle po niej choroby nie widać, że włosy skróciła (przed chorobą miała dłuższe), że zmiana "imidżu" jej służy. Tymczasem jej wygląd zewnętrzny nie koresponduje z wynikami badań - markery nowotworowe rosną. Nawet ostatnio, jak była na konsultacji u onkolog, to lekarz od progu, widząc mamę, powiedziała: "Ładnie Pani M... wygląda", a potem jak zerknęła w wyniki to powiedziała, że chyba jednak "zapeszyła", bo nie jest najlepiej. Wniosek jest jeden - "na oko" to na pewno się nie stwierdzi, czy ktoś choruje na raka, czy nie. Co do Twojego związku i choroby Twojej eks się nie wypowiadam, bo po prostu miałoby to charakter "gdybania". Ty chyba sam nie wiesz, co do końca o tym myśleć. Pozory jednak czasem mylą, naprawdę. Masz jednak prawo czuć to, co czujesz. Czy jednak Twoje emocje są adekwatne do sytuacji? Nie wiem...
  2. Cieszę się, że niektórym taka możliwość określenia siebie jako konkretny rodzaj złośnika pomaga w lepszym samopoznaniu. Czasami trudno określić się co do jednego typu - ja np. jestem mieszanką wojowniczki i prowokatorki. Chociaż czasami w różnych okolicznościach możemy zachowywać się inaczej, np. w stosunku do bliskich możemy być wojownikami, ale już wobec dalszej znajomej naszą złość wyrazimy raczej jako np. "królowa śniegu". Generalnie jednak daje się określić dominujący sposób, w jaki reaguje się złością - czy ją się zamraża, czy tłumi itd.? Tym, którzy nie wiedzą, jak zapanować nad swoją złością i nie wiedzą, co się za nią kryje, polecam książki: - Księga gniewu T.I. Rubina - Gniew kobiety. Jak zmienić utrwalone więzi z bliskimi H. Lerner - Mężczyźni są z Ziemi i kobiety są z Ziemi. Jak stworzyć udany związek K. Wenninga Oczywiście, książki nie rozwiążą problemu złości za nas, ale dzięki nim można przemyśleć niektóre swoje reakcje, poznać lepiej swoje uczucia, mądrze wykorzystać złość do robienia czegoś konstruktywnego, znaleźć przykłady zachowań, dzięki którym można wykorzystać energię gniewu do zmiany życia na lepsze, a nie na gorsze.
  3. rede, chyba jasne, że autorka wątku czuła się oszukana, kiedy jej partner się "tajniaczył", a na boku szukał wrażeń seksualnych z innymi? Nie powiedział wprost, że potrzebuje dodatkowych podniet, że interesuje go seks przez Internet, nie porozmawiał na ten temat wcześniej z partnerką. W tajemnicy przed nią logował się na portalach z seks randkami, a dopiero po jakimś czasie ewelba odkryła prawdę. To, że znalazła oferty w jego komputerze i że on się do tego przyznał ma sprawić, by nie czuła się oszukana? Przyznał się, więc sprawa jasna, wina zmazana, nic się nie stało? Wybacz, ale ja nie jestem w stanie podążyć za tą logiką. Jestem w stanie wyobrazić sobie, jak mogła czuć się ewelba i jak najbardziej miała prawo czuć się oszukana przez partnera. ewelba, wierzę, że podejmiesz najlepszą dla siebie i dla Was obojga decyzję. Trzymam kciuki!
  4. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    banknot koszenie trawnika czy kopanie ogródka?
  5. Candy14, wiem, że wierzysz, że partner autorki wątku może się zmienić i dałabyś mu szansę. Nawet trochę próbujesz go usprawiedliwiać, że może to z ciekawości, głupoty etc. Rozumiem Twoją motywację i Twoje stanowisko. Ty dałabyś mu szansę, ale decyzję ma podjąć ewelba, a nie Ty ani nie ja. To autorka wątku ma sama dojść do tego, czego pragnie i czy jest gotowa zaufać po raz kolejny. To trochę przypomina bilans plusów i minusów, potencjalnych zagrożeń i szans, które wiążą się w wyborem każdej z opcji. Ja nie napiszę wprost, co bym zrobiła, gdybym była w takiej sytuacji, bo na szczęście nie jestem. Poza tym myślę, że dawanie rad w stylu "Jakbym była na Twoim miejscu, to bym..." nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nigdy nikt nie będzie na naszym miejscu, nie będzie miał naszej wrażliwości, naszych doświadczeń, nie przeżył tego, co my... Mam nadzieję, że wiesz, co mam na myśli Ale rozumiem, skąd wynika Twoja odpowiedź - po to jest to forum: forumowicz pyta, inni odpowiadają, co myślą na dany temat, jakie mają doświadczenia, co wówczas zrobili w swojej (może dość podobnej do opisywanej) sytuacji. Dlatego mam nadzieję, że nie obrazisz się za moją uwagę To trochę jak z tą krótką przypowiastką: - Czy seks jest naprawdę taki ważny? - zapytał uczeń Mistrza. - A jest? - Mistrz odpowiedział pytaniem, wskazując na to, że każdy musi sam znaleźć swoją odpowiedź.
  6. Ja o mindfulness dowiedziałam się na studiach, ale bardziej było to na zasadzie - ktoś rzucił jakieś hasło, coś tam poczytałam, ale za bardzo się w to nie wgłębiałam. Potem wpadło mi do rąk kilka artykułów o MBSR zamieszczonych w "Sensie" i "Zwierciadle". Uważność/mindfulness jest to pojęcie wielowymiarowe i bywa definiowane w zależności od kontekstu jako rodzaj uwagi, kompetencja osobista, sposób radzenia sobie ze stresem, jako prozdrowotny styl życia itp. MBSR jest to program redukcji stresu opartej na uważności stworzony przez zespół pod kierunkiem prof. Jona Kabat-Zinna na Uniwersytecie Medycznym Massachusetts w Worcester (USA). W systematyczny i sprawdzony sposób uczy uważności, co przynosi potwierdzone badaniami naukowymi rezultaty zarówno w profilaktyce i leczeniu zaburzeń psychosomatycznych, jak również we wzmacnianiu odporności psychicznej i poprawie samopoczucia. Więcej o programie można przeczytać choćby w książce Jona Kabat-Zinna "Życie piękna katastrofa". Zainteresowani tematem mogą zajrzeć na stronę Polskiego Instytutu Mindfulness: www.polim.pl.
  7. Zwykle większość ludzi skarży się na nasilenie objawów chorobowych i spadek nastroju w okresie jesienno-zimowym, co ma związek z prognozami meteorologicznymi. Mniej światła, deszcz, szaruga, zimno... To nie nastraja pozytywnie. Pogoda może mieć wpływ na tzw. depresję sezonową - http://portal.abczdrowie.pl/depresja-sezonowa.
  8. ewelba, nikt na forum nie odpowie Ci na pytania, które zadałaś – czy odejść od partnera, czy wybaczyć i dać mu drugą szansę? Tylko Ty możesz znać odpowiedzi na te pytania – nikt z nas nie siedzi w Twojej głowie ani w Twoim sercu. Czytając Twój post o tym, jak dowiedziałaś się o „wirtualnej zdradzie” partnera, pomyślałam sobie o poliamorii – słowo to robi coraz większą popularność i budzi kontrowersje. Co to jest poliamoria? Dla jednych oznacza wszelkie formy relacji seksualnych inne niż monogamia, dla innych – tylko te, w które angażujemy się uczuciowo. Tak czy siak, pojęcie budzi skrajne emocje, bo przeczy konwenansom utrwalonym w naszej kulturze, iż związek = monopol seksualny na partnera/partnerkę. Wiele cierpień i porażek w związkach damsko-męskich wynika z tego, że traktujemy partnera jako własność. Poliamoria ma uwalniać od tego, uznaje ludzkie prawo do decydowania o sobie, do wchodzenia w tyle związków, na ile mamy ochotę i takich, jakie chcemy. Nie chcę, by mój wpis był potraktowany jako pean na cześć poliamorii. Bo czy wszystko w porządku, że Twój partner zachował się tak, jak się zachował, że zalogował się na portalach z seks randkami i próbował umawiać się z innymi kobietami na seks? Oczywiście, że nie w porządku. Nawet w poliamorii jest warunek – osoby muszą się zgadzać na poliamorię, na taki „styl związku”, NIE OSZUKUJEMY ICH, a traktujemy z miłością i szacunkiem. Uznajemy równe prawa wszystkich, nie ma mowy o podwójnych standardach. W Waszym przypadku, ewelba, zabrakło szacunku. Twój partner Cię oszukał, zawiódł zaufanie. Napisałaś, że rozmawialiście o seksie, o wzajemnych potrzebach i preferencjach, że fajnie układało Wam się w łóżku, a jednak partner nie był do końca szczery – szukał innych „podniet”. I nie byłoby w tym nic złego, jeżeli oboje byście to „obgadali”, porozmawiali, wypracowali kompromis. Wydaje mi się, że Twój partner może trochę inaczej podchodzić do spraw seksualnych, ale bał się, że nie będziesz na tyle tolerancyjna w tej kwestii, że poliamoria to nie Twoja „bajka”, więc zataił fakt przed Tobą, że szuka innych partnerek i podnieca go cyberseks. Co możesz zrobić? Na pewno pojawił się żal, poczucie krzywdy, zazdrość, lęk, a nawet wściekłość na partnera – zatem musisz zmierzyć się ze swoimi uczuciami. Partner może Ci w tym pomóc, ale nie zmienia to faktu, że zazdrość to indywidualny problem i samemu trzeba ją rozbroić. Pytanie zasadnicze – czy chcesz pracować nad tymi uczuciami, czy chcesz wybaczyć, czy chcesz dalej być w tym związku, czy ta „wirtualna zdrada” partnera nie będzie się dalej kładła cieniem na Wasz związek? Ktoś słusznie zauważył, że Wasza sytuacja jest trochę niepokojąca – Twój partner ma dużą swobodę, pracuje daleko od miejsca zamieszkania, wyjeżdża na długi czas, przyjeżdża na weekendy i wolne dni. Trudno w takich okolicznościach odbudowywać zaufanie, w sposób automatyczny rodzą się w głowie podejrzenia i wątpliwości, czy aby na pewno była to tylko „zdrada wirtualna”, a może gdzieś do czegoś doszło? Rozwiązaniem jest wspólna rozmowa i praca obojga partnerów nad odbudową zaufania. Jeżeli trudno będzie Wam samodzielnie podołać temu kryzysowi, warto rozważyć wspólną wizytę u psychologa. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  9. Kolejne dwa i ostatnie rodzaje złośników :) OAZA NIEPOKOJU "Pójdę na długi spacer i się zrelaksuję", "Jestem trochę rozdrażniona, ale wezmę tabletkę nasenną i to mi dobrze zrobi" - powtarzasz sobie wtedy, gdy ogarnia cię irytacja alb złość. Dlaczego? Dlatego, że uważasz, iż znacznie więcej zyskasz, kontrolując swój gniew. Stawiasz na spokojne rozmowy, ustępstwa i łagodzenie sporów. Rzeczywiście, opanowanie emocji to cenna umiejętność, ale ty do perfekcji doprowadziłaś raczej tłumienie złości niż wyrażanie jej w opanowany i konstruktywny sposób. I tutaj zaczyna się błędne koło - im bardziej ulegasz innym i tłumisz gniew, tym więcej gromadzisz w sobie nieuświadomionej złości. Im bardziej odpychasz od siebie to uczucie, tym bardziej się boisz niekontrolowanego wybuchu. Zatem jeszcze więcej energii wkładasz w to, żeby nie czuć gniewu na bliskich. Zrozum wreszcie, że taka tłumiona złość jest jak gotująca się zupa w garnku - zaczyna kipieć... i wybuchasz z byle powodu. W ten sposób potwierdzasz także swoje najgorsze obawy: twój gniew jest nieracjonalny i destrukcyjny. Poza tym otoczenie postrzega cię jako histeryczkę, a rzeczywiste problemy - przyczyny twojego gniewu - zostają nierozwiązane. KRÓLOWA ŚNIEGU "Nie ma się czym przejmować" - wzruszasz ramionami, gdy partner znów się spóźnił, zapomniał, nie dotrzymał słowa. I wracasz do swoich spraw. Jesteś dumna ze swojego opanowania i zimnej krwi. Rzeczywiście, rzadko co wytrąca cię z równowagi. A że wieczorem rzucisz jakąś kąśliwą uwagę pod adresem swojego faceta lub odsuwasz się, gdy chce cię objąć? Nie łączysz tego z gniewem. "Po prostu mam cięty język" - bronisz się przed zarzutami, że jesteś złośliwa. Albo ripostujesz: "Przecież mówię tylko prawdę". Dziwnym trafem ta prawda dotyczy niemiłych wspomnień, obaw i przykrych tajemnic, wyciąganych przez ciebie znienacka na światło dzienne. W ten sposób wychodzi na jaw również twoja tłumiona złość na to, że partner nie spełnia twoich oczekiwań i nie dba o ciebie wystarczająco mocno. Tak naprawdę niewiele ci trzeba, żeby wiedzieć w bliskiej osobie wroga, który chce ci zrobić krzywdę. Większość ludzi w takiej chwili czuje wściekłość. Ty wolisz nie odczuwać niczego - ani złości, ani strachu, ani zranienia. Ale nie wynika to bynajmniej z wewnętrznego spokoju. Ty po prostu mrozisz swoje uczucia. Być może nauczyłaś się tak reagować w dzieciństwie albo w ważnym dla ciebie związku. Jedno jest pewne: ukrywanie i tłumienie uczuć to forma autoznieczulenia, która mrozi też twoją twórczą i miłosną energię. Jakim typem złośników jesteście? Miłą Panią, wulkanem uczuć, oazą niepokoju, prowokatorką, wojowniczką czy królową śniegu?
  10. On28, zdaję sobie sprawę, że czerwienie się jest dla Ciebie poważnym problemem i wstydzisz się rozmawiać na ten temat nawet z żoną. kaja123 ma rację - czerwienienie się jest objawem, a należy znaleźć przyczynę tej reakcji. Czy to stres, lęk przed oceną ludzi, strach przed kompromitacją, nieśmiałość, niska samoocena, czy może jeszcze coś innego? Myślę, że Twoja żona słusznie podpowiedziała, byś pomyślał o wizycie u psychologa. Uważam, że czasami najlepiej nie myśleć o swoim czerwienieniu się, zaakceptować je, przyjąć "taka moja uroda i już" - często takie podejście sprawia, że człowiek zapomina o swoich "dolegliwościach" i stopniowo przestaje się czerwienić. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  11. Niżej zamieszczam kolejne dwa opisy typów złośnic. PROWOKATORKA Potrafisz dostać szału, że partner się spóźnił pół godziny lub wpadasz w złość, bo zapomniał kupić czekoladę, o którą prosiłaś. Drobiazgi? Może dla kogoś innego. Dla ciebie sprawy na tyle ważne, że możesz z ich powodu boczyć się cały wieczór lub zrobić awanturę. Ba, często partner obrywa za całokształt, bo w takich momentach potrafisz wypomnieć mu głupią uwagę sprzed roku. Nic więc dziwnego, że obraża się na ciebie, a bywa też, że oddaje pięknym za nadobne. Gdy ochłoniesz, czujesz się podle. Masz wyrzuty sumienia, bo powiedziałaś o kilka słów za dużo. Robisz się zła na siebie, że nie umiesz dogadać się ze swoim facetem, że nie osiągnęłaś w życiu tego, co chciałaś itp. W głębi duszy boisz się, że bliska osoba wykorzysta cię i odrzuci. Nie doceni i nie pokocha. Wolisz sama sprowokować rozstanie czy ciche dni niż czekać aż zrobi to ktoś, na kim ci zależy. Bo wtedy masz poczucie kontroli nad tym, co dzieje się w twoim związku i w twoim życiu. Możesz powiedzieć: "Jestem taką złośnicą, że nikt ze mną nie wytrzyma". Ale czujesz satysfakcję, że to ty pociągasz za sznurki. WOJOWNICZKA Walczysz o to, na czym ci zależy. Nie zgadzasz się na lekceważenie cię czy pomijanie. Chcesz po prostu dostawać to, co ci się słusznie należy. Lubisz też postawić na swoim. Twoim sprzymierzeńcem jest gniew - dodaje ci siły, pasji i bezkompromisowości. W złości nie przebierasz w środkach. A trzeba przyznać, że arsenał masz imponujący - oskarżenia, wyśmiewanie, sarkastyczne uwagi, ironia. Potrafisz wbić szpilę prosto w serce z niewinnym uśmiechem i radością, że oddałaś pięknym za nadobne. Bo ty wyznajesz zasadę: "oko za oko, ząb za ząb". Bywasz mściwa i nie zapominasz o zniewagach. Cóż, nie jesteś aniołem i nie musisz być. Ba, czasami twoje poczucie sprawiedliwości każe ci stanąć w obronie słabszych. To pozytywna strona twojego gniewu. Problem jednak w tym, że wobec bliskich jest on niewspółmierny do ich win. Z czego to wynika? Z tego, że w związku przyjmujesz postawę "i chciałabym, i boję się"., czyli z jednej strony pragniesz całkowitej bliskości, a z drugiej boisz się tego, że druga osoba nie kocha cię wystarczająco mocno. Gdy czujesz, że partner lub przyjaciel nie daje ci tyle uwagi, pomocy i miłości, ile chcesz, wpadasz w panikę. A że nie znosisz się bać, nieświadomie przestawiasz się na wygodniejszy dla ciebie tryb emocjonalny - złość. Atakujesz bliskie osoby, one się wycofują lub walczą z tobą. I... zarówno jedna, jak i druga strona czuje się nieszczęśliwa. PS. Akurat te dwa typy najlepiej charakteryzują mnie. Najbliżej mi do wojowniczki, ale dużo też z prowokatorki. Dobrze jest uświadomić sobie, jakim typem złośnika się jest, by potem zacząć nad tym pracować.
  12. Monar, na pewno każdy indywidualnie musi dobrać "pod siebie" niektóre metody. Innym jeden sposób pomaga, na drugich w ogóle nie działa. Trzeba przetestować na sobie i sprawdzić. Poza tym, każdy z nas jest innym rodzajem złośnika - jedni są wulkanami uczuć, inni - "miłymi paniami", jeszcze inni prowokatorami. Czym charakteryzuje się np. miła Pani? MIŁA PANI W sytuacjach, w których czujesz złość (np. partner lekceważy twoje prośby, rodzeństwo wymiguje się od pomocy rodzicom, przyjaciółka ciągle cię krytykuje), zachowujesz tę emocję dla siebie. Po to, by uniknąć otwartego konfliktu i nikogo nie urazić. Stoi za tym twój lęk przed złością. Uważasz, że to groźne, niebezpieczne, niszczące uczucie, którego lepiej nie demonstrować na zewnątrz. Być może dlatego, że wyrastałaś w domu, w którym kłótnie i wrzaski były na porządku dziennym? A może przeciwnie - od dziecka słyszałaś, że złość to coś nieeleganckiego? Dlatego wolisz popłakać sobie w samotności niż zezłościć się na bliskie osoby. Choć nie jesteś mistrzynią w odczuwaniu złości, do perfekcji opanowałaś odczuwanie winy. Za to, że nie jesteś idealną partnerką, matką, córką, przyjaciółką. Za to, że nie jesteś wystarczająco wspaniała, żeby inni cię kochali, podziwiali i dbali o ciebie. Tak wiele wysiłku wkładasz w to, żeby innym było z tobą dobrze, że zapominasz o swoich potrzebach i pragnieniach. Zachowując się w ten sposób, swoją energię kierujesz na ochronę drugiej osoby i utrzymanie harmonii związku kosztem siebie. Gniew przypomina ci o tym, że zaniedbujesz swój rozwój i nie realizujesz własnego potencjału twórczego i intelektualnego. A kim jest wulkan uczuć? WULKAN UCZUĆ Odważna, bezkompromisowa i wybuchowa - to mix cech, które budzą podziw, ale także rezerwę. Bo z tobą lepiej nie zadzierać. Jeśli ktoś nadepnie ci na odcisk, nie ma zmiłuj. Nie masz problemu z odczuwaniem i okazywaniem złości. Dlaczego więc tak często czujesz się sfrustrowana, zirytowana i nieszczęśliwa? Bo tak naprawdę - nieświadomie - chronisz innych swoim kosztem. Twoje pełne złości oskarżenia i wrzaski łatwo zignorować komentarzem: "zachowujesz się jak histeryczka", "uspokój się". Zauważyłaś, że zwykle, im bardziej ty jesteś wkurzona i wściekła, tym bardziej partner jest opanowany i spokojny? Że im więcej walczysz o to, żeby się zmienił i np. częściej zajmował się dziećmi i domem, tym dłużej on siedzi w pracy? Czujesz się z tym źle, urządzasz kolejną awanturę... i wszystko pozostaje po staremu. Gniew sygnalizuje ci, że chcesz zmienić to, co ci nie pasuje. Problem w tym, że - jak większość z nas - chcesz zmieniać drugą osobę zamiast siebie. To droga donikąd, bo tak naprawdę masz wpływ tylko na swoje zachowanie. Przy kolejnej okazji opiszę następne typy złośnic :)
  13. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    nie przepadam ani za jednym, ani za drugim - ale z dwojga "złego" Harry Potter "Charaktery" czy "Style i Charaktery"?
  14. Trochę wątek przycichł. Chciałam do niego wrócić, bo akurat wrześniowy numer czasopisma "Sens" traktował o złości, o niebezpieczeństwach tłumienia złości, o tym, gdzie tkwią źródła naszych frustracji itp. Można tam przeczytać naprawdę kilka fajnych artykułów na ten temat. W jednym z tekstów zamieszczono propozycje radzenia sobie ze złością - ćwiczenia na uważność. Chciałabym się nimi podzielić - może komuś pomogą i się przydadzą. Głównym celem ćwiczeń jest skoncentrowanie się na ciele, na uczuciach, a nie na myślach czy zachowaniach. Świadome przeżycie złości pozwoli ci podjąć decyzję, czy i w jaki sposób chcesz rozładować tę negatywną emocję. 1. Ilekroć poczujesz złość, nie koncentruj się na tym, co ją wywołało, ale na swoim ciele. Jakie doznania fizyczne się pojawiają: ciepło, zimno, mrowienie, ból, drętwienie? W której części ciała najsilniej? Spróbuj zwiększyć to doznanie. Obserwuj uczucia i myśli, jakie się pojawiają. 2. Jeśli ktoś lub coś wyprowadzi cię z równowagi, nie skupiaj się na obwinianiu go. Przeanalizuj sytuację, która tak cię zdenerwowała, np. krytyczna uwaga sąsiadki. Nie oceniaj jej, nie zastanawiaj się, kto ma rację. Oceń fakty. Sprawdź, na co masz wpływ, co możesz zrobić w tej konkretnej sytuacji? Tym, na co nie masz wpływu, nie zajmuj się. 3. Ilekroć odczuwasz złość, pomyśl, jakie twoje potrzeby nie zostały zaspokojone. Poczułaś się zlekceważona, niewysłuchana, skrytykowana itd.? Czy często tak się czujesz? Kto w przeszłości traktował cię w ten sposób? Jeśli to odkryjesz, odnajdziesz pierwotnego adresata swojej frustracji. To na niego jesteś zła. Co możesz z tym zrobić? 4. Sprawdź, w której części ciała najsilniej odczuwasz złość. Jeśli np. w brzuchu, skoncentruj się na wrażeniach stamtąd płynących. Czy powietrze wchodzi swobodnie do twojego brzucha, a może z oporami? Gdzie odczuwasz najsilniejszy opór? Pooddychaj spokojnie, kierując uwagę do tego miejsca aż do momentu, gdy poczujesz, że opór ustał. 5. Kiedy czujesz się poirytowana, mów do siebie w myślach. Możesz np. wypowiadać słowo "góra", kiedy twój brzuch unosi się przy oddechu i "dół", gdy opada. To pozwoli Ci się skoncentrować na oddychaniu. 6. Licz oddechy, starając się dojść do 100. Zaczynaj liczyć od nowa za każdym razem, gdy jakaś myśl rozproszy twoją koncentrację na oddechu. To ćwiczenie przypomina grę w piłkę - podrzucanie i łapanie w taki sposób, by piłka jak najrzadziej lądowała na ziemi. 7. Kiedy jesteś zdenerwowana, stań spokojnie, zamknij oczy. Poczuj kontakt z podłożem, przyciąganie ziemskie, dotyk powietrza na twarzy, dłoniach i innych odkrytych częściach ciała. Słuchaj dochodzących do ciebie dźwięków. Obserwuj swój oddech. Poczuj, jak gniew mija i ogarnia cię spokój.
×