-
Postów
11 374 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie
-
ameba
-
Dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na ladywind temat w Pozostałe zaburzenia
craju, wśród przyczyn dysleksji wymienia się czynniki genetyczne (z racji występowania dysleksji rodzinnie) i nieprawidłową interakcję między obiema półkulami mózgu, przy czym dysleksja jest problemem lewej półkuli, najprawdopodobniej związanym z dysfunkcją położonych w niej ośrodków mowy – odbiorczego, czyli uczuciowego (Wernickiego) i nadawczego, czyli ruchowego (Broca). -
Selenhe, wiesz, ja rozumiem Twoją desperację i determinację - chwytasz się takich metod, bo boisz się, że córka Ci się zapije, zaćpa, skończy gdzieś na dnie, dlatego że wpadła w "złe towarzystwo". Ja to rozumiem doskonale. Obawiam się jednak, że metody, które stosujesz mogą okazać się nieskuteczne i na to chciała zwrócić uwagę girl anachronism. Napisałaś, że nie będziesz się bawiła z córką w psychologię. Ale to nie jest zabawa. Tu chodzi o jej wychowanie i psychologa akurat się w tej materii bardzo przydaje. Owszem, zgadzam się z Tobą, że Twoja córka potrzebuje konsekwentnych zasad, drogowskazów moralnych, obowiązków, przestrzegania norm, ale boję się, że jeżeli narzucisz jej to wszystko na zasadzie rozkazów i jakiegoś terroru, to ona i tak nie zastosuje się do Twoich sugestii. Bunt może przybrać na sile. "Gadaj sobie stara, a ja zrobię i tak, co chcę". Sądzę, że akurat spokojna, "psychologiczna" rozmowa z córką mogłaby dać lepsze efekty niż rozkazy i kontrola. Niepokojące są zachowania Twojej córki - mam na myśli autoagresję i groźby popełnienia samobójstwa. Nie wiem, na ile jest to forma szantażu emocjonalnego, a na ile faktyczny przejaw problemów Twojego dziecka. Myślę jednak, że musi być jakiś powód, dla którego Twoja córka nagle zaczęła otaczać się takimi, a nie innymi ludźmi. To nie jest tak, że dziecko żyje sobie, chodzi do szkoły i nagle spotyka na swojej drodze "złe towarzystwo", które go wciąga. Wiele nastolatków ma kontakt ze "złym towarzystwem", ale nie wchodzi do tego środowiska, bo świadomie tego nie chce. Myślę, że Twoja córka musi odczuwać jakieś deficyty, skoro grupa rówieśnicza, w jakiej się obraca, stała się dla niej niemal najważniejsza, do tego stopnia, że przejęła ich zasady postępowania - palenie, picie, narkotyki, kolczyki, mocny makijaż.
-
Prat, wydajesz się być bardzo wrażliwą osobą, dlatego przeżywasz każde swoje niepowodzenie. Mocno zawiodłeś się, gdy nie poszła Ci pisemna matura, potem to rozstanie z dziewczyną, które przeżywasz do dzisiaj. Nie wiem, co dokładnie Ci dolega i co jest przyczyną Twoich problemów. Być może czynników jest wiele - koniec związku, bezczynność, trudności w znalezieniu pracy, brak bliskich więzi w rodzinie, rzucenie studiów, brak przyjaciół, z którymi mógłbyś szczerze porozmawiać. Wiem, że ciężko samemu wzbudzić w sobie entuzjazm, ale przestrzegam przed zasiedzeniem się w domu przed komputerem. Wysyłaj CV, nie poddawaj się w szukaniu pracy, chociaż nie jest teraz łatwo o pracę. Być może uda Ci się coś znaleźć. Jeśli zaczniesz zarabiać, będziesz mógł pomyśleć np. o studiach zaocznych i o takim kierunku, który rzeczywiście Cię interesuje albo o dodatkowych szkoleniach. Wyjście do ludzi będzie też szansą na spotkanie kogoś interesującego, poznanie nowych ludzi. Ponadto, możesz skorzystać z telefonów zaufania (np. Stowarzyszenie ISKRA przy ośrodku Nowolipie - tel.: 22 838 34 96 albo Internetowy Telefon Zaufania "Anonimowy Przyjaciel" - http://www.telefonzaufania.org.pl/) albo skonsultować się z psychologiem.
-
muzyka latynoska szarlotka z lodami czy deser tiramisu?
-
Nerwica to bardzo podstępna choroba. Czasami atakuje nagle, czasami rozwija się stopniowo, lęk się nawarstwia aż w końcu człowiek jest tak przerażony, że nie potrafi sobie poradzić z obezwładniającym strachem. Z powodu bycia w ciągłym lęku człowiekowi spada odporność, częściej choruje, coraz bardziej zaczyna się martwić o swoje zdrowie i wpada w błędne koło lęku. Nerwica jest o tyle dokuczliwa, że wpędza człowieka w rolę małego dziecka, które chciałoby się gdzieś schronić, bo czuje się bezradne, chciałoby, żeby ktoś się nim zaopiekował. Nawet najdrobniejsze sprawy urastają do rangi mega problemu, z którym człowiek nie wie, jak sobie poradzić. W głowie pojawiają się tylko czarne wizje: "Nie dam rady", "Nie poradzę sobie", "To mnie przerasta". Człowiek zaczyna się wycofywać z życia, z kontaktów z ludźmi, rezygnuje z pracy, a w skrajnych wypadkach wybiera samotność, pielęgnując w sobie lęk. Do tego dochodzi masa objawów emocjonalnych - płaczliwość, napięcie, niepewność, czarnowidztwo, rozkojarzenie, strach, panika, przerażenie - i cielesnych - mdłości, zawroty głowy, brak apetytu, problemy ze snem, uczucie omdlewania, słabość, drętwienie kończyn. Bez leczenia, terapii i wsparcia bliskich trudno samemu sobie poradzić. Człowiek niby nie chce się bać, ale lęk jakby żył swoim własnym niezależnym życiem i był poza naszą kontrolą.
-
piwo w butelce kot czy pies?
-
miłość
-
Selenhe, jesteś matką, więc sama podejmiesz decyzję, jak postąpić z córką. Mam nadzieję, że Twoja strategia postępowania się sprawdzi i nie odbije się rykoszetem. Córka może nie zrozumieć, że "to dla jej dobra" i zacząć szukać okazji, by Cię jeszcze bardziej oszukiwać. Wiem jednak, że rodzice, czując się czasami bezradni, szukają różnych rozwiązań, by ich dziecko nie stoczyło się na dno. Napisałaś, że córka zaczęła oddalać się od Ciebie, gdy KAZAŁAŚ jej się uczyć i pomagać w domu. No właśnie - kazałaś. Lepiej, by było, gdybyście wspólnie ustaliły warunki, nawet zawarły coś na kształt kontraktu, umowy, w którym każda ze stron zobowiązałaby się do przestrzegania zasad i w którym zawarte byłyby też postanowienia, co się dzieje, gdy ktoś nie wywiąże się ze swoich obowiązków. Córka może wówczas nie odczułaby, że KAZAŁAŚ, ale że wspólnie coś ustaliłyście, że na te ustalenia ona także miała wpływ. Łatwiej byłoby jej respektować dane zasady. Kiedy mówisz "Tak nie wolno", "Tego nie powinnaś robić", córka nie posłucha. Nie jest małym brzdącem. Zaśmieje Ci się w twarz, zignoruje Twoje słowa, odkręci się na pięcie i pójdzie do znajomych, by palić albo pić. Zastanawiałaś się, dlaczego nie masz autorytetu w oczach córki? Dlaczego tak bardzo imponuje jej "złe towarzystwo"? Nie wszystko przecież da się uzasadnić nastoletnim buntem czy burzą hormonów. W każdym razie trzymam kciuki, by Twoja strategia wychowawcza się powiodła. Napisz, jakie odniosłaś rezultaty, czy widać jakąś poprawę, jak córka zareagowała na zmiany, jakie wprowadziłaś?
-
Selenhe, zdaję sobie sprawę, jak mocno jako matka martwisz się o córkę. Pamiętaj jednak, że Twoja córka nie przeistoczy się nagle ze zbuntowanej nastolatki w spokojnego aniołka. Bardzo wątpię, czy zabranie komputera, komórki, wydawanie rozkazów i kontrolowanie dziecka na każdym kroku cokolwiek da. Nie jesteś w stanie być przy niej 24 godziny na dobę i ciągle jej pilnować. Pamiętaj też, że dziecko nie wpada nagle w "złe towarzystwo". To jest pewien proces. Coś wcześniej musiało się zdarzyć, że córka zamiast rozmawiać z Tobą o swoich problemach, zaczęła się wycofywać i poszukała sobie innej alternatywy - rówieśników, z którymi może palić, pić i zażywać substancje odurzające. Warto byłoby się zastanowić, dlaczego wybrała takie, a nie inne towarzystwo. Co jej to daje? Chce zapomnieć o trudnościach, o problemach rodzinnych, chce poczuć się "cool", chce zaimponować kolegom i koleżankom? Być może Twoja córka ma problemy, o których boi Ci się powiedzieć. Autoagresja, wenflony, picie, palenie nie zawsze są przejawem nastoletniego buntu i chęci kontestowania świata, ale sposobem na radzenie sobie z negatywnymi emocjami. Twoja córka nie potrafi radzić sobie z emocjami w sposób konstruktywny, zatem wybiera "drogę na skróty" - narkotyki, cięcie się, alkohol, którymi robi sobie krzywdę. Jeśli chcesz pomóc córce, możesz skorzystać z pomocy psychologa/pedagoga szkolnego albo udać się po poradę do lokalnej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zachęcam Cię również do przeczytania artykułów: http://parenting.pl/portal/problemy-nastolatek i http://parenting.pl/portal/trudna-mlodziez.
-
stres - zdenerwowanie
-
amorek
-
azot kontakt wirtualny czy kontakt realny?
-
Losergirl, przejawiasz bardzo charakterystyczne objawy depresji - kilkakrotne próby samobójcze, pesymizm, czarne myśli, zaburzenia snu, problemy z koncentracją uwagi, brak radości życia, brak apetytu, poczucie beznadziejności i bezsensu, poczucie winy, poczucie zmęczenia. Bez wątpienia potrzebujesz specjalistycznej pomocy. Nie wiem, ile masz lat, ale jeżeli jesteś pełnoletnia, możesz sama udać się do psychologa czy pójść do lekarza psychiatry. Pamiętaj, że warto korzystać z pomocy bliskich, np. przyjaciół, rodziny. Kiedy boisz się sama iść na wizytę, poproś, by ktoś Ci towarzyszył - obecność kogoś bliskiego dodaje odwagi. Nie zostawaj ze swoimi problemami sama i pozwól sobie pomóc! Zasługujesz, by być szczęśliwa. Wiadomo, że radość nie spłynie nagle z góry, że trzeba wysiłku i zaangażowania w czasie terapii, ale sam udział w terapii bardzo dużo daje. Człowiek zaczyna mieć cel, chociażby taki, żeby pójść na sesję, wyrwać się z jakiegoś ponurego schematu życia, do którego "przywyknął" i który dawno przestał satysfakcjonować.
-
qwertyou, przez Internet nie da się zdiagnozować, czy cierpisz na kliniczną postać depresji, czy jest to chwilowe pogorszenie samopoczucia. Zły nastrój może być np. efektem kłótni z rodzicami i tym, że ciągle dają Ci odczuć, że jesteś "gorszy". Ich komentarze godzą w Twoje poczucie własnej wartości, więc nic dziwnego, że jesteś smutny i przygnębiony. Niepokojące są jednak myśli samobójcze, które świadczą o poważnych zaburzeniach nastroju. To nie jest już tylko zwykła chandra. Poczucie samotności, wrażliwość emocjonalna, niska samoocena, przygnębienie, pesymizm, myśli samobójcze to dość szeroki wachlarz objawów depresyjnych. Saraid ma rację - nic samo się nie naprawi ani nie minie. Nie bagatelizuj swojego zdrowia psychicznego, bo będziesz musiał radzić sobie z "powikłaniami" depresji. Zachęcam Cię do konsultacji u psychiatry lub psychologa. Pozdrawiam!
-
stres przy dziewczynie, napięcie
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na franklin2 temat w Pozostałe zaburzenia
franklin2, nie wiem, skąd u Ciebie takie napięcie w obecności dziewczyny. Być może ma to coś wspólnego z Twoimi zaburzeniami, skoro wspomniałeś, że uczęszczasz na terapię? Może chcesz wypaść w oczach dziewczyny na "lepszego", bo chcesz jej zaimponować, dlatego się tak spinasz? Pamiętaj jednak, że możesz wtedy wypadać bardzo sztucznie, niewiarygodnie i zamiast zrobić dobre wrażenie, odniesiesz zupełnie inny skutek. Jeżeli trudno Ci się odprężyć i być spontanicznym w obecności dziewczyny, to najlepiej, byś porozmawiał z nią na ten temat. W końcu nie da się stworzyć związku, udając coś, oszukując, ukrywając swoje prawdziwe odczucia i emocje. Być może ona też jest spięta w Twoim towarzystwie i boi się Tobie o tym powiedzieć. Zachęcam do szczerej rozmowy, tym bardziej, że dziewczyna sama dała Ci do zrozumienia: Napisała że to dobrze że mam uczucia i że jestem wrażliwy. Powodzenia! -
Poczucie własnej wartości
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na Angel26 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
króliczek, jak najbardziej zasługujesz na pomoc i masz prawo szukać tej pomocy. Nie musisz się czuć winna, że chorujesz. Nie ma w tym Twojej winy. Najważniejsze, byś próbowała nad sobą pracować i chciała sobie pomóc oraz umiała przyjąć pomoc od innych. Trzymam kciuki, byś w końcu zebrała siły na wizytę u psychiatry. Życzę powodzenia! Ilona91, niskie poczucie własnej wartości bardzo często wpływa na relacje z innymi ludźmi, w tym na relacje z bliskimi. W Twoim przypadku niska samoocena powoduje zazdrość o partnera. Wychodzisz z założenia, że możesz być nieatrakcyjna dla partnera i podejrzewasz go o to, że może chcieć poszukać sobie innej partnerki. Przez nieuzasadnioną zazdrość traci Wasz związek. Samoakceptacja, czyli lubienie siebie, to ważny element atrakcyjności danej osoby. Dla wielu jednak ludzi problem stanowią różne cechy fizyczne (wzrost, waga, sylwetka, kształt nosa itd.). W takim wypadku nie chodzi o to, by fundować sobie kolejną operację plastyczną i coś zmieniać w sobie, zmieniać daną cechę, ale by zmienić jej znaczenie dla nas samych. Problemem jest zaburzony schemat myślenia, nad którym należy popracować, by zobaczyć siebie z innej perspektywy. To jest sposób też na zaakceptowanie swoich kompleksów. Więcej na ten temat tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/jak-sobie-radzic-z-kompleksami. -
lęk - niepokój
-
autograf
-
Ja, rodzina i sytuacja życiowa
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na Tacyt temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tacyt, myślę, że jest sporo rozwiązań sytuacji, o której napisałeś - sam w końcu zauważyłeś kilka opcji, nad którymi warto się zastanowić. Zdaję sobie sprawę, że jako syn obawiasz się o chorą na SM mamę i dobrze, że się nią opiekujesz. Nie możesz jednak zapominać o sobie i rezygnować z własnego życia. Wiesz, bardzo dobrze Cię rozumiem, bo sama mam chorą na raka mamę, która też wymaga opieki, pomocy i wsparcia. Na początku łapałam się na tym, że miałam wyrzuty sumienia, kiedy nie mogłam jej pomóc. Byłam w pracy, musiałam zostać "po godzinach", a z tyłu głowy latała myśl: "Jak ona sobie radzi w domu?". Zrozumiałam jednak, że skakanie wokół mamy, chuchanie i dmuchanie wokół niej wcale jej nie pomaga. O ile w czasie choroby były momenty, kiedy niemal całodobowa opieka przy niej była konieczna (np. po operacji, po chemioterapiach, po radioterapii), o tyle później, gdy już było trochę lepiej, nie chciała funkcjonować jako "chora". Potrzebowała normalności. U Ciebie problem tkwi w głowie i Twoich przekonaniach. Sam delegowałeś się do roli opiekuna mamy, szukając argumentów, które potwierdzają słuszność Twoich poczynań (bo jesteś synem, bo masz poczucie obowiązku wobec rodziców, bo ojciec pracuje itd.). Oczywiście, super, że pomagasz chorej mamie, nie twierdzę, że to źle. Tylko całkiem rozwojowo jawi się Twoja potrzeba usamodzielnienia się i wyprowadzki z domu w wieku ponad dwudziestu lat. Z tego, co napisałeś, myślę, że mama zrozumie, że chcesz pójść "na swoje". Jeśli opiekunka nie wchodzi w grę, to może pomoc ze strony ciotki - siostry mamy, dziadków, o których wspomniałeś? Może tata mógłby kogoś zatrudnić do kiosku, by sam więcej poświęcać czasu żonie? Z tego, co napisałeś, wynika, że mieszkacie niedaleko Krakowa - nic nie stoi na przeszkodzie, byś w weekendy czy wolne od pracy przyjeżdżał do domu, by "mieć oko" na mamę i sytuację w domu. Pamiętaj, że masz jeszcze brata - on również mógłby przejąć część obowiązków i zająć się od czasu do czasu chorą mamą. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie problemu. Życzę powodzenia! -
Poczucie własnej wartości
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na Angel26 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
króliczek, to przykre, co o sobie napisałaś. Masz bardzo mocno zaniżoną samoocenę. Nie wiem, jakie są jej przyczyny. Zastanawiałaś się nad tym? Najczęściej źródłem niskiej samooceny są błędy wychowawcze i rodzina, dzieciństwo. Myślałaś o tym, by pójść do psychologa bądź terapeuty? Zasługujesz na szacunek innych. Pozwalasz się jednak źle traktować, bo sama się nie szanujesz i nie lubisz z racji zaniżonej samooceny. -
kacperkrk, masz poważny problem z hazardem i potrzebujesz koniecznie pomocy terapeutycznej. Twoje długi i problemy finansowe to konsekwencja tego, że uzależniłeś się od hazardu. Być może Twój nałóg wynika z zaburzeń nawyków i popędów - patrz tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/patologiczny-hazard i http://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-hazardu. Być może to skutek czegoś innego, np. niskiej samooceny kompensowanej "złudzeniem megalomanii". Perspektywa wygrania dużych pieniędzy jest dla Ciebie kusząca na tyle, że ignorujesz możliwość przegranej, która wpędza Cię w coraz większe długi. Nałóg rozwinął się do tego stopnia, że dopuszczałeś się nawet kradzieży i brałeś tzw. "chwilówki". Dobrze, że możesz liczyć na wsparcie wujka, który stara się Ci pomóc spłacić należności, ale oprócz pomocy finansowej i spłaty długów, potrzebujesz wsparcia terapeuty. Aby sprawdzić, czy jest się uzależnionym od hazardu, można wykonać poniższy test. Zawiera on 19 pytań, na które odpowiada się TAK lub NIE. Jeżeli na siedem lub więcej pytań odpowie się TAK, diagnoza uzależnienia od hazardu jest bardzo prawdopodobna. 1) Czy grałeś kiedyś do momentu, kiedy przegrałeś wszystkie swoje pieniądze? 2) Czy pożyczyłeś kiedyś pieniądze na hazard? 3) Czy wziąłeś kiedyś pożyczkę z powodu hazardu lub na hazard? 4) Czy często grasz dłużej niż planowałeś lub przekroczyłeś limit wydatków, jakie przeznaczyłeś wcześniej na grę? 5) Myślałeś kiedyś o nielegalnym zdobyciu pieniędzy? 6) Czy często myślisz o hazardzie? 7) Ukradłeś kiedyś pieniądze na hazard? Czy ciężko ci skupić się nad czymś innym niż hazard? 9) Czy jesteś nerwowy lub agresywny, kiedy nie możesz grać? 10) Czy normalne życie wydaje ci się nudne w porównaniu z hazardem? 11) Czy twoje zainteresowanie życiem osobistym zmalało? 12) Czy grasz, żeby odegrać straty? 13) Czy ukrywasz przed rodziną, jak dużo grasz i ile przegrałeś? 14) Czy zdarza ci się mieć wyrzuty sumienia po zakończeniu gry? 15) Czy zdarzyło ci się kontynuować grę pomimo świadomości tego, że może to zaszkodzić tobie lub zranić twoich najbliższych? 16) Grałeś kiedyś w celu poprawy humory i uniknięcia problemów? 17) Czy hazard wywołał kłótnie w twojej rodzinie? 18) Czy zdarzyło ci się opuścić zajęcia lub nie iść do pracy z powodu gry? 19) Rozważałeś kiedyś lub próbowałeś popełnić samobójstwo z powodu twoich problemów z hazardem? kacperkrk, jeśli chcesz sobie pomóc, możesz zdecydować się na terapię otwartą lub zamkniętą. Jeżeli nie występują problemy z życiem społecznym i nałóg nie rozwinął się znacznie, zaleca się wizytę w ośrodku leczenia uzależnień lub u psychologa, który zajmuje się daną problematyką. Według mnie jednak, w Twoim przypadku warto zastanowić się nad pobytem w klinice uzależnień, gdyż Twoje uzależnienie rozwinęło się bardzo mocno. Nie wystarczy, byś ograniczył gry czy zobowiązał się nawet do zaprzestania grania. Tutaj potrzeba drastycznego odcięcia się od gier, od tego, co Cię uzależnia, plus znalezienie prawdziwego podłoża uprawiania hazardu. Dlaczego grasz? Dla adrenaliny? Z powodu samotności - wspominałeś o tym, że mieszkasz sam, rodzice daleko, nie masz do kogo ust otworzyć, z kim porozmawiać o swoich problemach? Potrzebujesz fachowego planu wyjścia z kryzysu, odzyskania równowagi, ale też pomocy w zakresie przygotowania planu spłacania długów. Nie wolno tego ignorować. To, że wujek wygrzebie skądś pieniądze, by Ci pomóc, nie załatwia sprawy. Terapia polega też na tym, by przewrócić Ci "rozsądne podejście" do wartości pieniądza, do tego, jak je zarabiać, jak wydawać. Akceptacja długów ze strony rodziny wcale nie pomaga w wychodzeniu z nałogu hazardu. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
-
horror - strach
-
tupot