Candy14 ma sporo racji. Gry komputerowe, Internet, komputer mogą stać się ucieczką od problemów. Nie umniejszam pozytywnych walorów komputera, o których wspomniał KeFaS - dostęp do wiedzy, e-booki, administracja sieci itp. - ale co za dużo, to nie zdrowo. Co gorsza, siecioholizm u dzieci/młodzieży często rozwija się na oczach rodziców. "A siedzi sobie przed komputerem, to niech siedzi. Przynajmniej jest cisza, spokój, nie stoi z kumplami przed sklepem monopolowym. Jeszcze się może czegoś z tego komputera nauczy. Wyjdzie mu na dobre" - nieraz to słyszałam. Nie mówię, że komputer jest be, ale świadomość zagrożenia wśród dorosłych jest niska. Komputer nie jest zły, bo dziecko nie uzależnia się de facto od urządzenia, ale ale od stanów emocjonalnych, jakie odczuwa w czasie działalności realizowanej dzięki komputerowi. Uzależnia się dlatego, że komputer realizuje ważne potrzeby, których dziecko w rzeczywistości zrealizować nie potrafi lub nie może. Nastolatek zatem może uzależnić się od pobudzenia w czasie grania na komputerze albo od pobudzenia seksualnego, kiedy ogląda pornografię w Internecie.
Dlaczego dzieci uzależniają się od komputera? Jedną z przyczyn siecioholizmu jest brak umiejętności konstruktywnego radzenia sobie z trudnościami. Internet staje się ucieczką przed problemami, ucieczką od lęków, poczucia bezradności, bezsensu. W świecie wirtualnym wszystko wydaje się proste. Świat wirtualny może dawać poczucie bezpieczeństwa. Kiedy ktoś nas zrani podczas rozmowy online, można się wylogować, można zmienić nick albo awatar. Można też odpowiedzieć tym samym, czyli również zaatakować. Można się też dowartościować w prosty sposób – kreować na ideał, a otoczenie tego nie zweryfikuje. To daje poczucie siły i satysfakcji – co prawda krótkotrwałe, ale jednak.