Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. futurysta, faktycznie problem nie tkwi w Waszym związku, ale w Tobie. Twoje stanowisko i sposób myślenia o dziewczynie, która ma już za sobą stosunek seksualny z kimś innym, kładzie się jednak cieniem na Waszą relację. Vian ma rację - albo ją kochasz i akceptujesz taką, jaka jest albo po prostu odejdź, wiedząc, że nie jesteś w stanie zaakceptować faktu, że nie jest dziewicą. Problem tkwi w Twojej głowie. Uważam jednak, że trochę jesteś nie w porządku, oceniając swoją partnerkę. Sam też nie jesteś "czysty", bo miałeś kontakty seksualne z dziewczynami - może nie stosunek, ale jednak. Wymaganie dziewictwa od partnerki trąci hipokryzją. W Twój tok rozumowania wkrada się aluzja, że dziewczyna, która nie jest już dziewicą, jest jakaś gorsza, zbrakowana, może nawet niegodna Ciebie. To bardzo krzywdzące dla Twojej dziewczyny. Staram się jednak rozumieć także Ciebie, dlatego jeśli kwestia posiadania cnoty przez dziewczynę i bycia tym pierwszym jest dla Ciebie bardzo ważna, to zastanów się, czy jesteś w stanie dalej tworzyć związek ze swoją partnerką tak, by nie krzywdzić jej i jednocześnie sam nie odczuwać jakiegoś dyskomfortu.
  2. ramazzotti, jeżeli Twoje badania wyszły prawidłowo, a dokuczliwe objawy trwają nadal, to uprawdopodabnia się diagnoza nerwicy. Niestety drogą wirtualną nie można postawić rozpoznania, więc zachęcam Cię, byś udał się do psychiatry. On będzie mógł postawić rzetelną diagnozę i zaproponować optymalne leczenie. Odsyłam Cię też do artykułów pod poniższymi linkami: http://portal.abczdrowie.pl/nerwica-i-leki http://portal.abczdrowie.pl/nerwica http://portal.abczdrowie.pl/objawy-nerwicy http://portal.abczdrowie.pl/nerwica-histeryczna
  3. Brus, cieszę się, że zdecydowałeś się skorzystać z pomocy psychologa/terapeuty. Życzę powodzenia i trzymam kciuki!
  4. Tylko że dla mnie 6 lat temu inni faceci przestali istniec. I nadal nie istnieją. Mogłabym z tym czy owym iść do łózka, bo jest ładny czy pociągający. Ale w kwestii układania sobie z kimś życia wszyscy wokół przestali mnie interesować. Nie brakuje takich, którym się podobam. Są tacy, którzy na hasło, że jestem wolna i otwarta na propozycje momentalnie by przybiegli. Są bogatsi, zaradniejsi, lepiej wykształceni, nie brakuje im niczego, jeśli chodzi o urodę. Ale ja ich nie chcę. Nie chciałam nikogo, tylko jego. I nadal nie chcę nikogo innego, ale się boję zostać i stracić do siebie cały szacunek, miotać się w domysłach, szaleć ze strachu.... .... amfibia, jeśli Twój partner nie poprzestanie tylko na deklaracjach i planowaniu pójścia na terapię, a rzeczywiście zacznie działać, to myślę, że warto dać mu szansę i wspierać go w walce z nałogiem. Tym bardziej, jeżeli go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia z innym mężczyzną. To w sumie szansa dla Was. Może spróbuj spojrzeć na to z tej strony? Nie myśl, że GO RATUJESZ (bo musisz spełniać jakąś misję jako DDA), ale że starasz się o Was. Życzę powodzenia!
  5. smutasek111, bardzo mi przykro z powodu Twojej choroby. Nigdy nie byłam chora na depresję czy nerwicę, ale wiem, że nawet jeśli nie potrafię opanować "złych emocji", to ludzie wokół nie omieszkają wykorzystać sytuacji i zasadzić tekstem w stylu: "No proszę, Pani psycholog, a też sobie nie radzi". Psycholog to też człowiek, nie ma monopolu na szczęście, nie zna recept na beztroskie życie. Masz prawo do błędów i do tego, by gorzej się czuć. Ale Ty to wiesz i takich banałów pisać Ci nie muszę. Wiem jednak, że dziewczyny z forum - kaja123 czy Candy14 - miały dobre intencje, wypowiadając się w tym wątku. Nie chciały źle, chociaż Ty odebrałaś to troszkę inaczej. Ja jako koleżanka po fachu napisałabym Ci, że nie musisz być idealna i perfekcyjna. Nie musisz maskować swojej choroby, udawać, że świetnie sobie radzisz, a w środku drżeć z lęku. Robisz sobie tym krzywdę, naprawdę. I nie chcę, byś odebrała to jako atak, ale uważam, że mówienie, iż nie możesz się leczyć dla dobra otoczenia (swoich podopiecznych itp.) jest tak naprawdę jednym wielkim mechanizmem obronnym. Wolisz sobie zracjonalizować problem, uzasadnić swoją bierność w podejściu do Twojej choroby niż zacząć działać. Zdaję sobie sprawę, że pierwszy krok jest najtrudniejszy. Nie pisz o sobie, że jesteś złym psychologiem. Uwierz w siebie i w to, co kochasz robić, ale nie zaprzeczaj, że jesteś chora. Masz nerwicę i powinnaś ją leczyć. Sama z racji wykonywanego zawodu wiesz, jak rozmowa z drugim człowiekiem może pomóc, wesprzeć, dodać otuchy, odwagi, odbudować nadszarpniętą wiarę w siebie. Spróbuj - z całego serca zachęcam. A leczenia/terapii nie musisz przecież podejmować u kolegów, u ludzi, których znasz. Tak jak napisała Candy14 - przecież ani ja, ani Ty nie znamy wszystkich psychologów/terapeutów. Możesz wybrać się do jakiegoś specjalisty, który w ogóle Cię nie kojarzy. A może problemem jest to, że nie do końca wierzysz w skuteczność terapii i dlatego nie chcesz jej podjąć?
  6. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    pamiętnik czerwony czy czarny?
  7. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    krzesło stół czy ława?
  8. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    parówka gotowana sałatka czy surówka?
  9. Na podstawie przeprowadzonej przez Ciebie analizy uprawdopodabnia się opcja uzależnienia od pornografii. Partner próbuje ograniczać lub kontrolować czas, jaki spędza na chatach, ale kiepsko mu to wychodzi. Szuka okazji, by oglądać pornografię. Nie potrafi zrezygnować z zachowań seksualnych, chociaż ma świadomość, że to źle wpływa na relacje między Wami. Jedyne, co jeszcze nie wchodzi w obraz pełnoobjawowego nałogu, to fakt, iż potrafi zrezygnować z fantazji w świecie wirtualnym na rzecz pasji, realnych kontaktów seksualnych z Tobą czy spotkań ze znajomymi. Nałóg jeszcze „na dobre” się nie rozpanoszył i nie wszedł na wszystkie płaszczyzny życia, ale marne to pocieszenie, kiedy Pani partner nie robi nic, by walczyć ze swoim uzależnieniem. Kolejny objaw uzależnienia. I następny objaw do katalogu – kłamstwa. Szereg mechanizmów obronnych, byleby się nie leczyć (marginalizacja problemu, racjonalizacja, szukanie argumentów na nieskuteczność terapii : „Po co się leczyć, skoro to nie działa, lepiej nic nie robić”, odciąganie uwagi od meritum problemu: „Kasy na terapię nie mam, ale na mieszkanie się znajdzie”). Ten pean na cześć pozytywnych cech Twojego partnera ma Cię/nas przekonać, że warto z nim być, mimo iż ma problem z uzależnieniem od erotycznych chatów? Masz z nim być, bo „gdzie znajdziesz faceta, który kocha Cię niemalże bezwzględnie” (tak jak Twój aktualny partner)? Nie radzę Ci iść w tym kierunku i myśleć w takich kategoriach, bo to właśnie trochę „pachnie” takim usprawiedliwianiem partnera i jest próbą „wybielania go” – na zasadzie „W świetle tylu zalet, zasług, dobrych cech, cóż znaczy to jedno uzależnienie”. Ja to tak widzę z boku, ale mogę się mylić.
  10. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    pierogi barszcz z uszkami czy pierogi z kapustą?
  11. Candy14 ma rację. Ja zresztą też wspominałam, że przejawiasz cechy osoby uzależnionej emocjonalnie od swojej byłej/nie byłej partnerki i to jak najbardziej kwalifikuje się na psychoterapię. Te rozstania-powroty już mówią same za siebie, że nie potrafisz zakończyć relacji, która Cię unieszczęśliwia. Brniesz w to dalej, jakby jakaś dziwna siła nie pozwalała Ci od niej odejść. I myślę, że starasz się usprawiedliwiać swoją partnerkę przed samym sobą, jakby chcąc się przekonać, że zasługuje na kolejną szansę. Ile tych szans zamierzasz dawać? Przecież nie da się tworzyć udanego związku w takiej formie, w jakiej Wy to prezentujecie.
  12. Ja zawsze zastanawiałam się, dlaczego ludzie ciągle się "katują" tymi przedświątecznymi porządkami, rozgardiaszem. Co roku słyszę wokół 'Nie chcę spędzić świąt z teściową', 'Aaaaa, porządki! Ratunku!', 'Mam dość przedświątecznych zakupów!' itp. Czasem mam wrażenie, że sami na własne życzenie zamieniamy się w zestresowane istoty. Zachowujemy się tak, jakbyśmy uczestniczyli w konkursach na najładniejszą choinkę, najsmaczniejsze potrawy, najlepiej udekorowany stół, najbardziej błyszczącą podłogę. Po co? Ktoś będzie nas za to oceniał? Rodzina wcieli się w Sanepid? Ciotka przejedzie palcem po półkach? Test białej rękawiczki? Czy jesteś perfekcyjną panią domu? Po co tyle gotowania, jak i tak wszystkiego się nie zje? Wszyscy się stresują - choinka nie tak ubrana, stroik nie w tym miejscu, smuga na szybie, siaty, bieganina, stanie w korkach... Jeden wielki stres! Po co? Razem z Wigilią to raptem trzy dni świąt, a trochę kurzu za lodówką to nie koniec świata. Sama lubię święta i ten magiczny klimat, pasterkę, jasełka, kolędy, ale jestem przeciwniczką komercjalizacji Bożego Narodzenia. Warto pamiętać, że wizja świąt, jaką kreują media, jest nieosiągalna. To tylko fantazja autora reklamy, dlatego lepiej „wyluzować” i nie dążyć do niemożliwego. Zweryfikujmy swoje oczekiwania, to i rozczarowanie będzie mniejsze...
×