Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    blisko - rzut beretem
  2. Wątek ten dotyczy tak naprawdę tego, gdzie leży granica domowej nagości – czy rodzice powinni przebierać się w obecności dziecka, biegać po domu nago, kąpać się z dzieckiem? Co jest już pruderią? Jak nie popaść w „nachalną naturalność”? Co dla dziecka oznacza słowo „golas”? Dla każdego granica nagości będzie inna. Jeden nie widzi nic dziwnego w tym, że ośmiolatka pluska się w wannie z ojcem, że ojciec przebiera slipki bez budowania parawanu z ręczników, a inny z kolei będzie pieczołowicie dbał, by przypadkiem nie pokazać dziecku kawałka nagiego ciała. Słusznie ktoś zauważył wcześniej, że temat nie dotyczy tego, czy kąpiele ojca z córką są moralnie dobre czy złe, ale tego, w jaki sposób mogą wpływać na rozwój psychoseksualny dziecka. Jako dorośli powinniśmy też zwrócić uwagę, jak to może być odbierane przez innych – jak zareagują koleżanki, kiedy dziecko zacznie opowiadać o tym w szkole, czy wspólne kąpiele dziewczynki z tatą nie będą impulsem do jakiegoś ostracyzmu. Ja bym jeszcze zapytała zagubioną, czy o tych kąpielach wiedziała matka, jak na to reagowała? Jak „logistycznie” przebiegały te kąpiele – gdzie się rozbierała córka, gdzie ojciec, czy córka widziała rozbierającego się ojca itp.? To mogłoby sporo wyjaśnić. Gwałtowny rozwój seksualności rozpoczyna się około 3 roku życia i trwa do 6-7 roku życia dziecka. Potem uspokaja się aż do czasu dorastania. Zauważenie własnej nagości i nadanie jej znaczenia zawsze odbywa się w kontekście kulturowym. To kultura określa, kiedy się np. wstydzić, a co wstydliwe nie jest. A że wychowujemy się w różnych rodzinach, z różnym podejściem do nagości, nasze sytuacje, w których się wstydzimy/nie wstydzimy też są trochę inne. Wąska granica między tym, co jest powszechnie akceptowanym standardem, a tym, co budzi niesmak i zgorszenie jest trudna do określenia. Dlatego nie wszyscy wiedzą, jak zachowywać się przy dziecku, aby nie zrobić mu „krzywdy” i nie wpłynąć negatywnie na jego postrzeganie własnej seksualności. Dziecko nie zna pojęcia wstydu związanego z nagością. Dopiero rodzic swoim zachowaniem pokazuje, co jest „przyzwoite”, a co już niekoniecznie. Warto pamiętać, że nagość dziecka przy rodzicach to nie jest to samo, co nagość rodziców przy dziecku. Żadna skrajność nie jest dobra – ani przesadne eksponowanie nagości, latanie z gołymi pupami przy dziecku, ani średniowieczna pruderia i ubieranie się, by zakryć każdy fragment ciała. Tylko, że to, co dla jednych jest skrajnością, przez innych postrzegane jest jako naturalne, a nawet „praktyczne i pożyteczne”. Gdybać można jeszcze przez tysiąc stron tego wątku, ale najrozsądniej, by zagubiona udała się do seksuologa, by znaleźć źródło swoich problemów seksualnych. U mnie w rodzinie nigdy seks i nagość nie były tematami tabu. Nie stawiałabym jednak równości między tym, kiedy razem z siostrami i mamą wchodzimy do sauny nago albo kiedy ojciec wpadnie na kilka sekund do łazienki po patyczki do uszu z szafki, kiedy ja biorę kąpiel z kąpielą ośmiolatki z ojcem. Ja w ogóle nie kąpałam się z rodzicami, nawet jak byłam małym dzieckiem, więc tym bardziej nie wyobrażam sobie, bym mogła kąpać się z którymś z rodziców jako ośmiolatka, bez względu na to, czy byłby to ojciec, czy matka. Byłam kąpana, ale nigdy nie kąpałam się z którymś z rodziców. Być może też mam do tematu takie, a nie inne podejście. Jako matka jednak nigdy nie pozwoliłabym na wspólną kąpiel ojca z córką w wannie o „przeciętnych” rozmiarach. Dla mnie to nie jest normalne i jako psycholog wiem, że może (powtarzam może, choć nie musi) zaburzać rozwój psychoseksualny dziecka. Nie zaryzykowałabym, czy akurat takie kąpiele zaburzą czy nie zaburzą prawidłowego rozwoju mojego dziecka. „Luźnego” podejścia do nagości, oswajania dziecka z nagością można uczyć zdecydowanie w inny sposób niż przez wspólne kąpiele ojca z córką. Mogłabym sama wykąpać się z małą córką, tak do trzeciego roku życia dziecka. Poza tym, można wybrać się na basen, tłumaczyć dziecku, dlaczego niektórzy idą przebrać się do zamykanych przebieralni, a niektórzy bez skrępowania chodzą nago po przebieralni. Dziecko dużo uczy się o swoim ciele i nagości przez obserwację, „przy okazji”, będąc np. na takim basenie, że nie musimy nic specjalnie tłumaczyć, chyba że dziecko o coś zapyta, zdziwi się.
  3. Siddhi, ja też jestem za tym, żeby otwarcie rozmawiać z dziećmi na temat seksu i moja edukacja seksualna wyglądała podobnie, jak opisała to Candy14 - moja mama mówiła mi, co to jest podpaska, do czego służy, co to oznacza mieć okres. Zresztą ojciec też nie robił z seksu nigdy tematu tabu i wyjaśniał, do czego służy prezerwatywa i co to jest, kiedy znalazłam paczkę gumek w sypialnianej szafce rodziców jako mała dziewczynka. Ale tutaj nie rozchodzi się o to, czy rozmawiać z dziećmi o seksie, tylko o to, czy wspólne kąpiele ośmiolatki z ojcem mogą wiązać się później z jakimiś zaburzeniami w sferze seksualnej u dorosłej już kobiety. kaja123 ma rację - nikt wirtualnie "nie zgadnie", co akurat jest przyczyną problemów seksualnych zagubioneeej0. Przyczyn może być wiele, ale i tak wszystko pozostaje w sferze gdybania - może kąpiele z ojcem w dzieciństwie, a może negatywne doświadczenia seksualne z partnerami, złe wspomnienia dotyczące pierwszego razu i wiele innych. Candy14, dlaczego myślisz, że psycholog "poleci schematem" i za przyczynę problemów seksualnych uzna od razu kąpiele z ojcem. To jeden możliwy trop, który zresztą rozważa sama zainteresowana. Coś ją zaniepokoiło i dopytuje, czy to normalne, że kąpała się jako małe dziecko z ojcem. Zresztą sama napisałam, że kąpiel córki z ojcem MOŻE rodzić problemy w sferze seksu, ale NIE MUSI. Jeżeli jednak zagubionaaa0 ma problemy seksualne w kontaktach z mężczyznami, to najlepiej, by udała się do seksuologa i zaczęła coś robić ze swoim problemem, bo bez względu na przyczynę, problem sam nie zniknie.
  4. Siddhi, tak, korzystałam. Ale co innego jest korzystanie z jacuzzi, w którym jest przestrzeń wystarczająca do zachowania intymności, w której ludzie korzystający z jacuzzi znają zasady korzystania z tego typu relaksu, a co innego wspólna kąpiel jednego dziecka i jednego dorosłego w niewielkiej wannie. Nikt mi nie wmówi, że jest to to samo. Nie jestem jakąś fanatyczką i nie popadam w paranoję, nie jestem przesadnie pruderyjna i nie dopatruję się wszędzie seksualnych podtekstów czy pedofilii. Ale kąpiel ośmiolatki z ojcem w ciasnej wannie, to nie jest do końca normalne i może rodzić w przyszłości u dziecka problemy w sferze seksu. No właśnie, ale kąpiel ojca z synem czy córki z matką nie rodzi takich kontrowersji, bo jest to ta sama płeć. Zresztą nie jestem seksuologiem, tylko psychologiem, ale wiem, że żadna skrajność nie jest dobra. Znalazłam z Internecie wypowiedź seksuologa Jerzego Utnika na temat nagości: "Sama nagość nie jest seksualna ani aseksualna. To kontekst nagości nadaje jej znaczenie seksualne lub też znaczenia tego pozbawia (na przykład nagość podczas badania lekarskiego). Rodzice powinni być naturalni w swoim stosunku do nagości. Nie ma nic złego w nagim przebywaniu ze sobą całej rodziny np. podczas wizyty w saunie czy jaccuzzi - taki model przyjął się w państwach skandynawskich, mogących poszczycić się tradycją w korzystaniu z sauny. Do normy należą tam wspólne wizyty w firmowej saunie kolegów i koleżanek z pracy - jednak nie ma to kontekstu seksualnego. Również w starożytnej Grecji nagość człowieka była traktowana jako zjawisko naturalne i niekoniecznie zawsze była osadzana w kontekście seksualnym. Nagość podczas kąpieli z dzieckiem pod prysznicem jest naturalna, o ile nie ma tła seksualnego. Podobnie jest podczas kąpieli w wannie (zwłaszcza dużej, kilkuosobowej), jednak kąpiel w zbyt małej wannie może naruszać intymność dziecka i dorosłego, a przez to nadawać kąpieli charakter seksualny - należy więc z tym uważać. Czym innym jest też wspólna kąpiel całej rodziny w 4-osobowym jaccuzzi, w którym jest przestrzeń wystarczająca do zachowania intymności, a czym innym wspólna kąpiel jednego dziecka i jednego tylko dorosłego w niewielkiej wannie. Nagość dwóch tylko osób może nieść ze sobą zazwyczaj bardziej seksualny kontekst, niż nagość w większej grupie (np. w saunie). Publiczność nagości zazwyczaj odziera ją z kontekstu seksualnego. Wspólna kąpiel dziecka i dorosłych może nauczyć malucha przede wszystkim akceptacji własnego ciała i wszystkich jego organów - nie ma takich organów, które są "be" i od których lepiej się oddzielić emocjonalnie. Narządy płciowe są równie ważne, jak inne narządy (ani mniej, ani bardziej). Niewłaściwe jest przykładanie do nich nadmiernej wagi, niewłaściwe jest również pomijanie ich w czynnościach higienicznych. W trosce o zachowanie intymności dzieci należy uczyć, aby same myły sobie miejsca intymne. Dorośli nie powinni dotykać miejsc intymnych dzieci, jeśli dzieci są na tyle duże, że mogą same zadbać o swoją higienę i zdrowie. W ten sposób dzieci uczą się tego, że mają prawo do zachowania intymności, że mają prawo do niepozwalania innym na dotykanie się w miejsca intymne." I zgadzam się w 100% z Panem seksuologiem.
  5. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    górnictwo śnieg czy deszcz?
  6. Ja uważam, że plecy ojciec mógł umyć dziecku, nie wchodząc z nią do wanny. Zgadzam się z *Wiolą* - jest zasadnicza różnica między tym, gdy rodzic kąpie dziecko a tym, kiedy bierze wspólną kąpiel z dzieckiem. Poza tym, nie wiemy, czy nie było żadnych seksualnych podtekstów w tym, że ojciec kąpał się z córką. Może w ten sposób realizował jakieś swoje ukryte fantazje erotyczne? Też nie należę do osób pruderyjnych i nagość mnie "nie przeraża", ale na pewno wspólna kąpiel 8-latki z ojcem nie jest normalna. I to nie jest moje subiektywne zdanie. I tu nie chodzi tylko o ówczesne odczucia zagubioneeej0, ale o to, że to, jak zachowywał się ojciec doprowadziło do jej aktualnych problemów seksualnych. To jest problem.
  7. zagubionaaa0, przemilczę już kwestie, że wspólna kąpiel dziecka z rodzicem nie jest dobra, chociażby pod względem higienicznym, np. rodzic może zarazić dziecko jakąś bakterią/wirusem/grzybem, którą ma na ciele. Wydaje mi się, że wspólne kąpiele sześcioletniej czy ośmioletniej dziewczynki z ojcem, to nie jest normalne i może zaburzać prawidłowy rozwój psychoseksualny dziecka. Dziecko sześcioletnie jest świadome swojej cielesności. Ojciec stwarzał intymne sytuacje, które mogły dla niego wydawać się tylko niewinnym myciem pleców, ale dla Ciebie jako dla dorastającego dziecka stanowiły naruszenie sfery intymnej. Takie zachowania w dzieciństwie mogły spowodować, że teraz masz problemy seksualne z mężczyznami. Osobiście zachęcałabym Cię do konsultacji u psychologa.
  8. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    mydło - bańki mydlane
  9. amfibia, rozumiem Twój lęk, ale jak będziesz się bała i gdybała, zastanawiając się nad przyszłymi czarnymi wizjami Twojej/Waszej przyszłości, to do niczego dobrego nie doprowadzi. Nikt nie da gwarancji na szczęście w związku. Nawet pary, które wydają się nie mieć żadnych problemów i są szczęśliwe, z czasem mogą borykać się z poważnym kryzysem czy nawet rozstać. Twój partner ma niewątpliwie problem z nałogowym chatowaniem z innymi kobietami i musi podjąć leczenie. Jeżeli będzie zaangażowany w terapię, uda się jemu i uda się Wam. Myślę, że karmisz się lękiem i obawami co do przyszłości Waszego związku, bo czujesz, że nie możesz liczyć na wsparcie rodziny. Mam wrażenie, że chyba nikt w Twojej rodzinie nie traktuje Twojego partnera ani Waszego związku poważnie, nawet mimo tego, że się zaręczyliście i planujecie ślub. Nic dziwnego, że jest Ci z tego powodu przykro.
  10. *Monika*, na temat kleptomanii było już wcześniej w wątku. Też braliśmy to pod uwagę, ale wspólnie „ustaliliśmy”, że raczej zachowania dziewczyny na kleptomanię nie wskazują. Mocno naciągana musiałaby być ta jej "kleptomania".
  11. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    bez różnicy :) skreślić czy użyć korektora?
×