Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. własnie,nie zapominajmy o zdrowej żywności,wegetarianach i cyklistach! A było coś... to chyba Waszczykowski coś tam bredził, że wegetarianie, rowerzyści i osoby korzystające z odnawialnych źródeł energii to lewacy czy wręcz marksiści, a to są choroby z których należy wyleczyć ten kraj. W sumie nic dziwnego, prawdziwy Polak-katolik powinien wcinać schabowego, wozić tyłek audi i palić koksem.
  2. +1 Exakly. Praktyki pokroju bioenergoterapii, biorezonansu, homeopatii, radiestezji, urynoterapii, irydologii i tym podobne bzdety, które można by wymieniać w nieskończoność (tutaj np. lista kuracji antynowotworowych które nauka uznaje za nieskuteczne albo ich skuteczność jest w najlepszym razie mocno wątpliwa- https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_unproven_and_disproven_cancer_treatments ) są faktycznie groźne, ale nie ze względu na jakieś stojące za nimi rzekomo moce nadprzyrodzone napędzane wydumanymi koligacjami diabelnymi. Są groźne ponieważ najzwyczajniej w świecie nie działają. Po pierwsze, odwlekają uzyskanie prawdziwej, profesjonalnej pomocy medycznej co w przypadku ciężko chorych pacjentów może się skończyć w wiadomy sposób( wycieczką na komunalny w jedną stronę albo trwałym kalectwem). Po drugie, drenują kieszeń ludzi schorowanych, zdesperowanych, tonących chwytających się brzytwy, szukających nieraz ostatniej deski ratunku- co jest mocno niesmaczne i godne potępienia z etycznego punktu widzenia. Po trzecie, wciskają społeczeństwu(które jest już wystarczająco ociemniałe) ciemnotę wzbudzając przy tym niechęć do rzetelnej metody naukowej. Nie ma w tym żadnej wielkiej filozofii. Oparte są na efekcie placebo. Nie posiadają żadnych podstaw naukowych. To zwykła szarlataneria, hochsztaplerstwo, nabijanie ludzi w butelkę przez innych ludzi, którzy wywietrzyli w tym sposób na doskonały zysk.
  3. Mnie zawsze to całe Hello Kity niesamowicie irytowało, ale nie z powodu implikacji diabelskich tylko dlatego, że to moja naturalna reakcja na tanią tandetę (aczkolwiek trzeba przyznać, że marketingowca mieli zayebistego), i jak coś jest do zarzygania słitaśne i zbyt przesycone oczoyebnym różem, nawet jak dla dzieci.
  4. O oprawę się rozchodzi. Drwaloseksualny Jezus siedzący na głazie i nucący pod nosem "ona tańczy dla mnie", no i te owce...
  5. Chyba muszą zacząć traktować poprawę wyobraźni po niektórych prochach jako ich działanie niepożądane, a nie zaletę.
  6. Kiedyś wrzucał na forum foty ze swoim arsenałem leków opatrzonym własnoręczną kartką (choć możliwe, że mylę z innym użytkownikiem, ale raczej nie). Wystarczyłoby tego dla połowy armii. To po prostu chyba lekomania lvl:ultrahard i tyle w temacie.
  7. Pół biedy, Natan swojego czasu twierdził, że Jezus dał mu nr. telefonu przez który można się dodzwonić prosto na infolinię do Nieba, a w Watykanie 50 lat temu masoni ubrani w firaneczki dokonali intronizacji Lucyfera na króla gwałcąc dziecko (Agnieszka, lat 6- żeby zaspokoić ciekawość detektywamonka) w Bazylice Św. Piotra przy tabernakulum i odwróconym krzyżu. No ale przynajmniej zawdzięczamy mu jeden dobry bit.
  8. Tę listę, która zapodał Hans stworzył ks. Natanek (a na pewno miał duży wkład w jej tworzeniu), który to zdaje się skończył ze suspensą i oskarżeniem o herezje przez komisję teologiczną.
  9. Ten test posiada skale walidacyjne(kontrolne) ogólnie bardzo wyczulone na symulację, nieszczerość itp. , w niektórych przypadkach nawet przeczulone przez co można uzyskać false positive.
  10. Ładna, ale pustak (albo oszołom). Standardowa procedura. Hmm, skoro już sprawę postawiono w ten sposób to wtrącę swoje trzy grosze. Ja to chyba posiadam jakiś wewnętrzny radar wykrywający psychotawariszy (dobrze, że nie magnes ). Siedzę sobie w przychodni i nagle przychodzi młoda dziewczyna, ładna, zgrabna, dobrze ubrana, ale... ten niepokojący błysk w oku, sygnały niewerbalne świadczące albo o bardzo dobrej znajomości własnego ciała albo wręcz przeciwnie- perturbacjach na statku-matce. Zastanawiam się- ma już konto na forum czy jeszcze nie? No nic. Czekam na rozwój wypadków. Dziewczyna wchodzi do laboratorium na pobranie krwi. Drzwi otwarte na oścież. Niby nieładnie podsłuchiwać, ale przecież nie będę sobie celowo uszu zatykał, po to są uszy, żeby słuchać. Mimowolnie słyszę fragment rozmowy- "dobrze, to będą te badania co na skierowaniu + jeszcze prywatnie to i to, to i jeszcze tamto (łącznie zapłaciła kilkaset zł(!) )... a w ogóle to ja muszę pani powiedzieć, że strasznie się boję, bardzo, już obleciałam wszystkie laboratoria w powiecie ale mi panią właśnie polecono, że pani jest pielęgniarką która zadaje najmniej bólu przy pobieraniu krwi... a w ogóle to byłam ostatnio u psychiatry i...". Myślę sobie- aha, taka sytuacja, jednak nigdy Kapucynie nie powątpiewaj w swój wewnętrzny radar.
  11. Przepraszam Cię, wiem że nie wypada się z tego śmiać ale... xdddd
  12. Kwas klawulanowy raczej nie posiada żadnych sekretnych właściwości poprawiających samopoczucie psychiczne. W preparatach złożonych, gdzie występuje najczęściej razem z amoksycyliną (np. właśnie Augmentin), pełni on rolę "ochroniarza" antybiotyku. Antybiotyki beta-laktamowe do których należą m.in. penicyliny (np. amoksycylina, półsyntetyczna penicylina o szerokim spektrum) czy cefalosporyny posiadają w swojej budowie chemicznej pierścień beta-laktamowy. Można powiedzieć, że jest to niejako ich piętą Achillesową, bo pierścień beta-laktamowy jest bardzo wrażliwą strukturą wysoce podatną na hydrolizę. Niektóre bakterie w ramach wytwarzania oporności na antybiotyki produkują enzymy- tzw. beta-laktamazy- których głównym zadaniem jest zerwanie wiązania beta-laktamowego w cząsteczce antybiotyku i tym samym jego dezaktywacja. Kwas klawulanowy jest nieodwracalnym inhibitorem beta-laktamaz. Dzięki temu, że w swojej budowie sam posiada pierścień beta-laktamowy łączy się z centrum katalitycznym enzymów bakteryjnych inaktywując je i uniemożliwiając interakcję z właściwym antybiotykiem. Nie. A na pewno nie bez zniszczenia wiązania beta-laktamowego.
  13. Ekwiwalenty podaje się w przeliczeniu na diazepam. O ile się nie mylę to dla alprazolamu i klonazepamu mnożnik wynosi x20, a dla bromazepamu x2. Czyli 2mg alprazolamu odpowiadają 40mg diazepamu, co odpowiada (/2) =20mg bromazepamu. Edit: O, prof. Ashton podaje, że nawet 20-24mg bromazepamu. Oczywiście przeliczniki są czysto orientacyjne, bo są benzodiazepiny o profilu bardziej nasennym, przeciwlękowym, uspokajającym itp.
  14. Oni w tych szpitalach odpier.dalają równo. Ja przed głupią endoskopią dróg oddechowych dostałem midazolam, a potem jeszcze w trakcie/ albo na samym początku 1,5 jednostki fentanylu, a facet który miał operowaną przegrodę nosową w ogóle nie dostał midazolamu przed, a fentanylu dostał 2 jednostki. Nie wiem czy się przypadkiem nie pomylili i nie dali mi tego co było przeznaczone dla innego pacjenta, no ale fajnie było w każdym razie.
  15. Oddział zamknięty, otwarty(OLZN), a dzienny to są w ogóle trzy różne światy. To tak jakby zestawić ze sobą ketchup, masło orzechowe i wodę po kiszonych ogórkach. Oczywiście z niekorzyścią dla zamkniętego.
  16. Różnie- najczęściej midazolam(Dormicum) czyli benzo albo fentanyl. Względnie mogą być inne benzo niż midazolam. -- 21 mar 2016, o 21:55 -- Jeżeli już o tym mowa to byłem właśnie dzisiaj u dentysty i 2mg alpry spokojnie dało radę. No i poprosiłem o znieczulenie na wejściu. Jak taki skrajny dentofobik jak ja dał radę to Ty też dasz radę.
  17. Judelaw Urwa, do wuja pana, za przeproszeniem. Nie piszcie postów po zolpach czy innych klonach wymieszanych z alko bo potem muszę to gówno sprzątać.
  18. Różne już tutaj ludzie mieli dziwaczne pomysły, ale żeby celowo grzebać sobie przy przysadce mózgowej (i tarczycy) po to, żeby dostać stabilizator po którym się chudnie to chyba jeszcze nie.
  19. Te informacje są zdezaktualizowane, ta hipoteza upadła już dawno temu. Tianeptyna NIE jest SSRE(induktorem wych. zwr. serotoniny) ani w żaden(istotnie kliniczny) sposób nie ingeruje w układ serotoninergiczny. Jej mechanizm działania nie jest w 100% jasny, ale opiera się na układach glutaminergicznym, dopaminergicznym oraz endoopioidowym.
  20. Po pierwsze ciemnoczerwonych, a nie czerwonych, bo to dwa odrębne gatunki. A po drugie w tamtych wypowiedziach wcale nie chodziło o mind control tylko o ludzi obdarzonych ciemnoczerwoną aurą (czyli przesiąkniętych na wskroś złem), której to aury nie dostrzegają przeciętni ludzie, a widzą ją jedynie Pomazańcy Boży. W repertuarze były też wrony latające po niebie (w pomieszczeniach zamkniętych), natarczywe czarne wołgi krążące po ulicach, złowrogie budynki opuszczonych szkół, windy nawiedzane przez szatana, psychiatra w spisku, dozorczyni w spisku, metale ciężkie w obiedzie u rodziny, podsłuchy w kamerze laptopa, gniazdkach elektrycznych, routerach (konkretnie marki TP-Link <- te najgorsze były), widzenia Jezusa i coś tam jeszcze, ale już zapomniałem (wszystkie tematy wiszą na forum -> szukajka). Tak się to przeważnie kończy gdy osoby z zaburzeniami psychotycznymi nie biorą leków przepisanych przez lekarza.
  21. Hola, hola, a kto tu niby jest tymi świniami? Ja jestem I klasy wieprzem Gloucestershire Old Spots.
  22. Na mnie takie rzeczy robiły wrażenie jak byłem małym dzieckiem. Wtedy jak była taka siarczysta burza albo jak kto woli kocioł burz z przerażającymi efektami to zakładałem kurtkę, wychodziłem na dwór, stawałem na środku pola i coś tam mruczałem- "Taaaak, Boże, pokaż swoją potęgę, wal piorunami ile wlezie, niech pioruny zniszczą wszystko, muhaha" z wyciągniętymi rękoma ku niebiosom, i miałem z tego zaciesz, no i byłem wierzący. Ale nie wiem czy to tylko taka zabawa była czy już wtedy zaczynały się jakieś perturbacje w sferze psychicznej.
  23. Na tym filmie to nawet w 720p jakoś nie bardzo widać to serce i wizerunek Matki Boskiej czy Jezusa. No ale Pani najwyraźniej miała fajne przeżycie mistyczne. Ciekawe gdzie sprzedają tak czyste LSD...
×