-
Postów
2 193 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bretta
-
samara22, nie łam się uczelnią. Dopiero zaczęłaś? Pomyśl sobie, że Ci ludzie Ciebie nie znają, nic o Tobie nie wiedzą, masz czystą kartke... To bywa pomocne. Spróbuj się przełamać, chociaż wiem, że to bardzo trudne... też mam skierowanie na oddział, ale nie mam czasu żeby na niego pójść...
-
ja nie wiem, nie jestem za Pis, ale jestem przeciwko PO. Zawalili, nie dopilnowali czy w ogóle pozwolili na np. reformę szkolnictwa, które nie prowadzi do niczego dobrego, podwyższenie podatków, ceny paliw, o 'wspaniale' działającym ministrze infrastruktury nie wspominając... Zbliżające się wybory to wybór mniejszego zła i taka jest prawda niestety... Tylko teraz trzeba zdecydować, które zło jest mniejsze? Potem się dziwią że ludzie nie chcą głosować...
-
nawet mi nie mów! Kończe drugi sezon . Jeżdże dużo pociągami i opatentowałam sobie nagrywanie na telefon i oglądanie, dwa odcinki na podróż w jedną strone schodzą . a jak miło podróż przelatuje . Już mi smutno jak myślę o końcu:p
-
dominika92, ostatnio zrobiłam to samo! kilka odcinków przeleciało:D haha:D
-
RepairMySoul, nie poddawaj się, lek możesz spróbować. jak może pomóc to warto, dużo osób go sobie chwali. naprawdę dobrze usypia, haluny są przez kilka minut a potem po prostu odpływasz i śpisz, ja tak miałam, Ty możesz ich wcale nie mieć! tylko jakbyś się jednak zdecydował zabrać to bierz i kładź się do łóżka, nie czekaj na działanie, próbuj zasnąć od razu, powinno się udać po kilku minutach
-
lecąc samolotem leki MUSISZ mieć w bagażu podręcznym. Takie są przepisy. Jakby znaleźli w luku to można by mieć problemy. W teorii przynajmniej . Jak się wiezie jakieś leki mocniejsze czy więcej to trzeba mieć zaświadczenie od lekarza. Ale przy takiej ilości i autobusem to nie mam pojęcia, najlepiej zadzwonić do przewoźnika i się go zapytać ..
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
bretta odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
ozi198, nie udusisz się. ale terapia może się przydać .. i raczej nikt nic nie przeoczył... Musisz nauczyć się z tym żyć, a raczej nauczyć się jak to z życia wyrzucić... -
_asia_, ja tak mam po mrówkach . Nie przejmuj się! To pewnie jakieś inne, mniej szkodliwe stworzonko niż kleszcz
-
a ja mam pytanie i nie wiem gdzie zapytać, ale tutaj chyba można wszystko jak tak patrze. gdzieś widziałam kiedyś, ale nie wiem czy tu na forum, czy w necie, rozpiska taka zaburzeń, rozpisane te wszystkie f20, f50 itd., nie umiem tego znaleźć, a by mi się przydało, jakby ktoś mógł pomóc i podesłać linka, byłabym wdzięczna
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
bretta odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
nie wiem co się dzieje, ale boje się... i czuje się tu taka sama... -
hahaha:D rozkminiajcie jak chcecie:D. Jak przy dzieciach, ja na swoje muszę poczekać do póki nie doprowadzę się do w miarę normalnego stanu, żeby jakoś wyzbyć się efektów tej toksyczności rodziców, żeby sama nie zatruć dziecku życia... Bo w takim stanie, wiem że dziecko byłoby skazane na jakieś problemy nerwowe od samego urodzenia, nie zależnie od tego jaka bym dla niego dobra nie próbowała być ...
-
Thazek, ale tylko jakby po ślubie miało być, co? i jak jak Wam. nie Wam tylko nam. Nie mi, Nam, o to chodziło Lady
-
monia1wvb, patrz na siebie, na własne dobro... a aktywny temat o toksycznych rodzicach: ddtr-doros-e-dzieci-toksycznych-rodzicow-t30037-28.html
-
raczej wam zrobić... no patrz, nawet ja na to tak nie spojrzałam, ale racja ...
-
Thazek, tego nie powiedziałam ^^. że rodzicom by to rybka była (aczkolwiek musiał być mnie przygarnąć jakby nas już zaszczyciło dziecko obecnością ^^), to mi raczej nie byłoby to obojętne i wolałabym jednak jeszcze poczekać ^^ . dlatego wiesz. aż do ślubu wstrzemięźliwość i takie tam ^^
-
Lady_B, haha:D spoko mamusia:D, moi już chyba mają dużo doświadczenia po niespodziewanych dzieciach moich sióstr że już raczej ich niewiele zaskoczy ..
-
Lady_B, heh no nie źle. Moi rodzice mi nigdy nie powiedzieli skąd się dzieci biorą, chyba ktoś inny będzie mnie musiał oświecić, haha ^^.... ja decyzje podejmuje bez rodziców, nie uważam ich za autorytet ani pomoc w czymkolwiek więc staram się ważniejsze decyzje podejmować sama ale tak czy siak... jest to bardzo trudne...
-
Thazek, tak, jakby to było takie proste...
-
ja mam to samo... co z tego ze na studiach mam średnią wyższą niż kiedykolwiek, ojciec gnębi tym mojego brata 'ucz się, bo będziesz zawsze od niej gorszy, bo nic nie osiągniesz', mnie już nie ma do kogo porównywać ale i tak na każdym kroku się dowiaduje jaka jestem głupia beznadziejna, nic nie umiem zrobić, jestem nieodpowiedzialna itd. ... no i przez niego też, w dzieciństwie patrząc na moje rodzeństwo, na ich różne 'strategie', ja postanowiłam być grzeczną córeczką. Mówili nie, to było nie. Mówili - zrób to, to robiłam. I bardzo długo to trwało. Dalej nie umiem się tak do końca postawić. I jestem zupełnie nieasertywna, nie umiem podejmować decyzji, nawet zupełnie prostych i codziennych no i w ogóle, jestem jakimś inwalidą emocjonalnym przez to wszystko...
-
ja też... :* i jaaa! ..
-
wiola173, mam wtyki w kościele, mogę się uśmiechnąć ^^ haha
-
wiola173, jeżeli to ta niebieska magia o której myślę... dacie trochę?
-
dune, za deszcz dziękuję (a akurat leje), już się dzisiaj mokra nastałam na dworze przy nie całych 20 stopniach i widzę efekty, czując się paskudnie;)...
-
a ja jestem jakaś taka smutna..
-
mi się wydaje, że nie da się uchronić od błędów, że dopóki samemu ma się jakieś problemy, i dziecko może je widzieć to już samo to jest toksyczne dla niego w jakiś sposób... Nie wiem, u mnie się toksyczni rodzice nie łączą ani z dda ani ddd, chociaż, pewnie to głupie, pewnie nie wiem o czym mówie, ale czasami chciałabym, żeby mój ojciec pił. Mogłabym go jakoś próbować usprawiedliwić. a tak do dzisiaj i pewnie na zawsze w moich oczach jest złym człowiekiem, niszczącym życie mi i każdemu z mojego rodzeństwa po kolei. Nawet na odległość, ech...