Skocz do zawartości
Nerwica.com

samotniczka

Użytkownik
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samotniczka

  1. Zmorek, zawsze możesz zainwestować w maszynkę do strzyżenia A zresztą fryzjer nie jest taki zły, ciesz się, że nie jesteś kobietą i nie musisz latać do ginekologa Ależ Ty masz super optymistyczny podpis
  2. Co za chamstwo, aż brak mi słów! Ja na swojej studniówce nie byłam - oczywiście z powodu lęków, ale również dlatego, że nie miałam z kim iść. Tak więc scrat, zgadzam się z opinią ravena, ciesz się, że ktoś chce z Tobą pójść. Na pewno nie będzie tak źle i będziecie się dobrze bawić! Myślę, że raz możesz się poświęcić dla swojej ukochanej. Dla dziewczyn takie rzeczy są ważne. Uszy do góry :)
  3. Witaj indigo.boy Masz niebywałe szczęście, że trafiłeś od razu na tak dobrych specjalistów, tylko pozazdrościć. Dla mnie terapia grupowa to był koszmar, indywidualna jeszcze większy, dlatego nie ukończyłam indywidualnej. Chciałabym pojść na jakąś, bo życie mi się totalnie posypało, ale pewnie znów pojawi się ta nieznośna presja zwiazana z terapią. Wiem, że terapia do przyjemności nie należy, ale jeśli nie ma poprawy, to przynajmniej nie powinno być gorzej. A u mnie tak właśnie było... Ech, żyć się odechciewa...
  4. Człowieku_nerwico To w końcu minie! Nic nie trwa wiecznie, nawet nerwica! Czytając Twoje posty zauważyłam, ze całkiem nieźle sobie radzisz. Mógłbyś tak mówić po kilku nieudanych małżeństwach i przegraniu całego majatku w kasynie ale nie teraz. Słonko, większość wspaniałego życia przed Tobą, więc uszy do góry, bo świat należy do młodych! Pozdrawiam milusio :) Dzisiaj w końcu muszę ruszyć się z domu, bo kończą się zapasy żywności, a jeść trzeba, na samą myśl o wyjściu dostaję skurczów żołądka. Szkoda, że nie mam sklepu pod oknem.
  5. Mam dokładnie to samo! Identyczne objawy i nie umiem znaleźć sposobu na poradzenie sobie z tym. Byłam u dwóch psychologów, nie dość że nie pomogli to jeszcze wywołali depresję, jakby sama fobia miała nie wystarczać Jestem zupełnie bezradna, nie mam juz siły na szukanie psychologa, z lekami mam nieciekawe doświadczenie, dlatego nie chcę ich brać! Za tę kasę wolę kupić ciastko, przynajmniej poprawia nastrój i nie szkodzi. Nigdzie nie wychodzę, każdy kontakt z człowiekiem i rozmowa to koszmar! Fobia społeczna to uparta dolegliwość. Czy komukolwiek z FS pomógł jakiś psycholog? Czy jest tu ktoś z G.Śląska, kto skutecznie leczy fobię? Jeśli tak to pilnie proszę o PW!
  6. Hej Zmorek! Skąd Ci przyszło do głowy, że nie jesteś tu mile widziany?? Wpadaj jak najczęściej i pisz! W sumie to mam identyczne poczucie niższości i nic na to nie umiem poradzić, więc nie powinnam się tu wypowiadać... Afirmacji próbowałam, ale ta metoda poprawiania nastroju zdecydowanie nie działa. Jakiego aktora masz na pulpicie? Może mamy tego samego?
  7. Przydałyby się kropelki na pewność siebie Tylko łyknąć i świat jest mój
  8. Nie odważę się jechać do samego centrum. Ale skoro można te krople kupić w aptece, to może watro spóbować...
  9. To już zależy od osoby, od własnej motywacji i od nasilenia choroby, czy zadziała psychoterapia, leki, czy siła woli. Jeśli chodzi o psychologów, to żaden mi jeszcze nie pomógł. Ciężko jest trafić na odpowiedniego
  10. Ciekawa jestem ile Cię ta konsultacja i terapia kosztowały...
  11. Nic się nie martw, możesz spisać sobie na kartce to co chcesz powiedzieć i mieć ją ze sobą w kieszeni, tak dla siebie. A jak się zdenerwujesz, to lekarz będzie miał jak na dłoni co ci jest i nawet nie będziesz musiał wiele wyjaśniać Pozdrawiam
  12. niewiemjaksienazwac rozumiem Cię doskonale!! Sama rozmowa jest czymś trudnym, utrzymanie jej dłużej niż przez 2 minuty to nie lada wyczyn! Rachunek jest prosty: żeby się zakochać, trzeba kogoś polubieć - żeby się polubieć trzeba się porozumieć - żeby się porozumieć trzeba POROZMAWIAĆ. I jak tu do czegoś dojść, skoro już na starcie jest porażka?!
  13. Ja mam całe życie zepsute przez nerwicę i depresję, a wczasy, na których niepamiętam kiedy ostatnio byłam, też były do niczego.
  14. A ja się cieszę, że lato się już skończyło, bo nie lubie tej pory roku, jestem zimnolubna i czekam na zimę, żeby się móc schować przed światem w grubej kurtce
  15. Jaśkowa ale miałaś super dzień, aż zazdroszczę! Ja też wreszcie dzisiaj ruszyłam tyłek z chaty, połaziłam po parku, poznałam paru fajnych ludzi, aż się sama sobie dziwię Niestety jak to zwykle bywa po fajnych zdarzeniach, zawsze potem mam silne ataki lęku "za karę", jak przed chwilą, na szczęście trochę się już uspokoiłam, ale i tak zaśnięcie nie wchodzi w grę przez następne kilka godzin
  16. Nie mogę spać, w głowie wiruje milion myśli. Chyba zaraz zwariuję!!! Serce bije mi jak młot, nie mam czym oddychać, łzy same cisną się do oczu... Znowu to samo, a miałam spokój już dłuższy czas!!! Ja tak nie chcę!!! Włączyłam sobie ulubioną muzyczke na uspokojenie, ale pierwszy raz nie pomaga. I te udręczające poczucie bezużyteczności!!! Niech to się wreszcie skończy!!!
  17. Jest mi teraz bardzo, bardzo smutno. A powinno być odwrotnie, bo byłam dziś na niezłym koncercie. Sama. Niby nic w tym dziwnego i tragicznego, bo dużo osób samotnie chodzi do kina, czy na imprezy, lecz sa to zazwyczaj faceci. Facetowi samemu raczej nic nie grozi, a przynajmniej nie to, co samotnie idącej kobiecie. Ale patrząc dziś na rozbrykanych ludzi uświadomiłam sobie, że każdy z kimś przyszedł i właśnie wtedy zrobiło mi się tak bardzo smutno. Stanęłam obok grupki dziewczyn, żeby nie rzucać się w oczy "pojedyńczością", niestety musiało im przeszkadzać, że stoję obok nich, bo dziwnie patrząc oddaliły się w inne miejsce. Ale nic to, myślę sobie, to tylko(?) koncert i nie warto przejmować się takimi drobiazgami. Stanęłam obok innych podrygujacych dziewczyn i przyłączyłam się do nich, niestety po jakimś czasie też się przemieszczały, nikt przecież nie lubi "przylepków". Czułam się wśród tych ludzi jak trędowata i taka samotna. Nie znam nikogo, kto poszedłby ze mną na ten koncert, nie mam żadnych znajomych, a tym bardziej przyjaciół. A z ludźmi, którzy "lubią" mnie, dopóki czegoś ode mnie potrzebują, nie chcę mieć do czynienia. Na rodzeństwo nie mam co liczyć - nie nie przyznaje się do mnie, bo jestem nienormalna.
  18. Widzę, że uzbierała się całkiem fajna grupka :) SUPER!! Może ktoś jeszcze dołączy?
  19. 1507 tak trzymaj! Ja też długo opierałam się przed zażywaniem leków, miałam je wykupione, ale nie chciałam łykać. W końcu było tak źle, że zużyłam wszystko, bo łudziłam się, że mimo wszystko te leki coś pomogą, a tu klops. Żałuję że to brałam, bo teraz jak dopadają mnie jakieś stany lękowe, to aż mnie kręci, żeby sobie ulżyć, a nie ma czym Szkoda zdrowia. Trzymam kciuki, żeby ci się udało! Pzdr
  20. A to spoko trochę się martwiłam A co do piffka - to jak jest z wami, możecie pić, czy bierzecie leki? Ja obecnie nic nie biorę, więc...
  21. Uhm... myślałam, że na spotkaniu będą tylko osoby z forum Ewik 22 a czy ten twój "osobisty ochroniarz" też ma nerwicę/depresję tudzież coś pokrewnego? Zaraz się okaże, że każdy przyjdzie z kimś, oczywiście oprócz mnie, to trochę krępujace, jak dla mnie.
  22. No mnie też pasuje godzina 16, jako miejsce do "zbiórki" (boshe, brzmi jak w przedszkolu) proponuję poczciwinę żyrafę
  23. No pięknie, o czym ja się tu dowiaduję... Ewik 22 spotakanie z Arnoldem się odbyło, a ja nic o tym nie wiedziałam? Poraz kolejny zostałam olana, widać, taki już mój marny los, wszyscy mnie olewają, do cholery... A może to tajne spotkanie miało charakter ściśle prywatny??? Wtedy faktycznie przeszkadzałabym Wam Co do biesiady, to byłabym jak najbardziej za, choć w alkoholu, szczególnie piwku raczej nie gustuję, więc nie zdziwcie się, jeśli po pierwszym zacznę bredzić i majaczyć, za co z góry przepraszam (jesli wogóle dojdzie do spotkania)
  24. Jeśli chodzi o termin, to zaproponowałabym tydzień wcześniej, czyli 9 września, bo przypomniało mi się, że 16 idę do teatru, o porze idealnej do wszelkiego typu forumowych spotkań
×