-
Postów
903 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Pinkii
-
Ta, pewnie kiedyś gdzieś przeczytałeś gdzie mieszkam
-
Kłamałabym, gdybym stwierdziła że bogaci mnie nie kręcą. Ale nie na zasadzie- on ma to mi da. Nie, nie. Na zasadzie takiej jak piszesz- on dużo zarabia, więc jest zaradny, pewnie jest inteligentny a mnie inteligencja kręci bardzo. Zawsze kręcili mnie lekarze, architekci, prawnicy... Nie dlatego że są bogaci, ale dlatego że pieniądze zdobywają wiedzą i umiejętnościami, to jest zajebiście seksowne. Nie kręcą mnie chłopaczki którym tata pożyczył drogi, nowy samochód. No i jeszcze coś... Chyba każda kobieta zwraca uwagę na to, że facet pachnie drogimi perfumami, ma markowe ubrania i białe zęby. Najczęściej jest wszystko cudnie, pięknie... dopóki nie otworzy ust. Ale jeśli je otworzy i powie coś bardzo mądrego, to już mnie kupił Tzn nie teraz, bo jestem w związku, ale to jest sexy...
-
NoOneLivesForever- a skąd wiesz gdzie chcę jechać? Mam też do Tropical Island blisko i do Pogorzelicy. Ale fakt, dziś mam chęć jechać na Lagunę. W Sopocie nie byłam. Tzn byłam, ale nie w parku wodnym. Może jeszcze coś mi wyjdzie z tych planów, a jak nie to może kręgle i bilard... p.s. Też lubię Sztuczną Falę ale wolę Solankę na dworze Chojrakowa- może wyjdź na spacer i zobacz jaki świat jest piękny?
-
Taa dupa. Dzwonię do przyjaciółki, a ona mi mówi że leci do Danii dzisiaj... No tak, zapomniałam A bez niej nie chcę jechać z samymi chłopakami. Chyba poczekam aż wróci.
-
Próbuję namówić przyjaciół na wyjazd do Parku Wodnego dziś wieczorem.
-
Szkoda tylko że małolatki pokazują takim facetom że są 'wspaniali' bo za nimi biegają... A potem taki umawia się z jakąś normalną dziewczyną i jest wielce zdziwiony i wściekły jak ona go oleje. Wg mnie facet może spać na kasie, jak ma za duże ego to dla mnie od razu jest skreślony. A gdyby był skromny to pewnie mógłby mieć każdą... A tak może mieć tylko licealistki, bo starsze to już raczej inaczej podchodzą do tego
-
Zenonek- w kwestii aut zgadzam się w 100%. Niestety mam paru znajomych którzy zarabiali średnio a teraz mają auta po 200tys, jeden nawet dorobił się na moim pomyśle, ale mniejsza z tym... Tak się zmienili że nie mam ochoty z nimi gadać. Snobizm pełną gębą. Koleś był cichy jak mysz pod miotłą a nagle ma takie ego i jest taki zajebisty (wg samego siebie) że jest większy od Boga. Miałam też w życiu kilku takich adoratorów. Siedząc z nim widziałam że koleś ma się za nie wiadomo kogo i że ma mnie za taką co jak jej się rzuci kilka złotych to zaczyna robić wszystko co on zechce. Żałosne. Jak się mnie zapytał gdzie chcę jechać powiedziałam że do domu... Usłyszałam stek wyzwisk, jak ja mogę go tak traktować... Widać dla niego to normalne że żadna mu nie odmawia, a ja nie chciałam tracić popołudnia na takiego palanta zakochanego w sobie.
-
Ja też lubię podróżować, niestety nie zawsze zdrowie mi na to pozwala. Bardzo bym chciała lecieć w ciepłe kraje, ale wiem że raczej nie dam rady, więc nawet nie próbuję, może kiedyś... Co do takich wypadów to uważam że piwo z marketu + ognisko nad jeziorem z przyjaciółmi to sto razy lepsza zabawa niż samotne gnicie pod palmą. Co do wyjść to jestem jak dziecko... Wczoraj sobie ubzdurałam że chcę jechać do parku wodnego... Mój luby mi mówi że pojedziemy za dwa dni, bo musi w poniedziałek (dzisiaj) jakieś przelewy porobić i że woli nie wydawać teraz pieniędzy. A ja zaczęłam płakać, tupać nogami i powiedziałam rozżalona z zaciśniętymi zębami 'Pożałujesz tego, mi się nie odmawia!'. Potem zaczęłam płakać że jak nie ma kasy to żeby pożyczył, bo ja chcę jechać i kropka. Zgodził się. Potem mi powiedział że chciał tylko sprawdzić czy chociaż raz w życiu będzie umiał mi odmówić, nie udało się... Wiem, że to dziecinne, ale ja taka jestem- zacznę tupać, płakać, potrafię położyć się na podłodze i krzyczeć... Nie panuję nad tym... Wiem, to chore.
-
Śliczna, i wspaniałe zdjęcia... Przykro że już jej nie ma. Ja kocham każdego kota, za tą także tęsknię i chciałabym ją przytulić choć jej nie znałam. Ale wg mnie koty żyją wiecznie. Albo przynajmniej dziewięć razy.
-
Linka- tak, wiem na co- na rozrywkę i żarcie z knajp Nie potrafię np w weekend nie wyjść z domu, albo wieczorem. Po prostu świruję wtedy. Doksy- wakacje akurat mam za darmo. Ale nie potrzebuję wycieczek zagranicznych do szczęścia z prostej przyczyny- bardzo boję się latać. Dlatego nawet jak mam możliwość to nie korzystam, nie chcę. Al-Bundy- ale ja utrzymuję się sama. A raczej na spółkę z narzeczonym, jak to w domu- razem się zarabia. Napisałam że nie płacę za wynajem bo mam swoje 'em'.
-
Wsiadam w samochód i jadę przed siebie, najczęściej nad morze, do rodziców lub za granicę. A jak muszę siedzieć w domu to maluję, gotuję, gram na kompie, czytam książki.
-
Tak Was czytam i zastanawiam się gdzie ja przepier*alam te pieniądze... Ani za wynajem nie płacę, ani za szkołę, dzieci nie mam, a nie umiem odłożyć tyle ile bym chciała... Próbowałam odmawiać sobie ale nie umiem... Jak mam chęć jechać do kina to to robię, mam chęć na restaurację to idę, chcę iść na zakupy to idę, chcę jechać na weekend nad morze to jadę... Moim problemem jest to, że nie umiem się ograniczać z wydatkami i niestety moi bliscy też nie potrafią mi odmówić (zawsze tak było) i tym oto sposobem i tak zawsze wyjdę na swoje. Wkurza mnie to. Bo nie miałam ani grosza przy dupie i też jakoś się żyło. A teraz mam za dobrze i już nie umiem się ograniczyć sama z siebie. A tak w ogóle teraz zaczęłam o tym myśleć i wiem gdzie jest problem. Pierwsza sprawa jest taka że nikt nie umie mi odmówić a druga jest taka że mam nadzianą przyjaciółkę i ona często mnie wyciąga z domu i z nią dużo wydaję- bo mi głupio nie wydać.
-
Niestety, też to widzę. Idę po parę rzeczy na obiad i już 50zł nie ma... Jak patrzę na te ceny to mnie coś trafia! Z cukrem na czele... Dlatego tak jak Wy kupuję w Biedronce, Lidlu i Kauflandzie. Oczywiście nie zawsze, ale jak mam chwilę to wolę tam jechać na zakupy. Tym bardziej że często zamawiam żarcie do domu z knajpy, więc jak sama gotuję itd to wolę już kupić taniej (chyba że akurat nie mam taniego sklepu pod ręką) bo tak to już w ogóle bym zbankrutowała. Bo jeść lubię, oj lubię.
-
A co myślicie o plastrach? Chyba się na nie zdecyduję dla zdrowia, chociaż wątrobę oszczędzę. Linka- hehe zapytałam, a Ty napisałaś wcześniej o plastrach Wydaje mi się że to będzie lepsze wyjście, ważne aby tylko nie było normalnych okresów bo wtedy mi torbiele rosną. Dobrze, że pilnujesz terminów badań, też będę i mam nadzieję że badanie co pół roku wystarczy aby uratować życie...
-
Miałam kiedyś takie ciężkie pół roku że żyłam ze te 200 zł miesięcznie, ale przyznam się że często ryczałam w poduszkę z głodu. Ja pierdo*ę, to był koszmar! Teraz jak idę do marketu i ładuję na co tylko mam ochotę do koszyka to w duchu dziękuję Bogu. Bo wiem jak to jest patrzeć na czekoladę i płakać. Jak ktoś przeżył biedę to potem doceni pieniądze. I jeszcze jeden dobry nawyk mi się został z tego ciężkiego okresu- nauczyłam się kupować towary tanie a dobre, już wiem co warto kupić.
-
Brałam już kiedyś tabsy anty, ale ciągle się bałam że dostanę zakrzepicy bo mam słabe ciśnienie. W dodatku boję się też o wątrobę... Liczę na to że po ciąży choroba mi odpuści i będę mogła mieć przerwę z hormonami... Na razie nie biorę, czekam na decyzję lekarza. Ostatnio czytałam o takiej babce - 28 lat, jadła z mężem kolację, nagle dostała drgawek i zmarła zanim karetka przyjechała... Okazało się że przez tabsy dostała zakrzepu i jej do płuc dotarł
-
Ja niestety mając nawet tyle ile większość z Was by chciała mieć (z tego co tu czytam) to wciąż mam za mało. Moim problemem jest to, że przepierniczam pieniądze szybciej niż ja i moje otoczenie pracujące na mnie potrafi je zarobić. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czym więcej mam pieniędzy tym więcej mam wydatków. Ot, takie życie. Żyje mi się fajnie, ale chciałabym mieć tak 10 tys miesięcznie żeby żyć zupełnie na lajcie. A żeby być zamożną to chciałabym zarabiać tak z 30 tys miesięcznie, to są dla mnie ludzie zamożni, klasa średnia to 10 tys. A jakie mam możliwości? Kto to wie... Pewnie nieograniczone.
-
A co ja mam powiedzieć??? Teraz po operacji jest ok, ale wiecie co się przeżywa mając okres i chorując na endometriozę? Tracenie przytomności i wymioty to tylko początek... Poprzednie bóle to było NIC. Jedynym wyjściem teraz będą tabletki anty do końca życia. A wątroba i tak dostaje w kość. Mam 21 lat i biorę co rano garść leków
-
Aż mi słabo. Ja mam okrutny lęk wysokości. Ale mój luby widział ten filmik i powiedział że by wszedł. Ale on jest taki że marzą mu się skoki z samolotu i miał być pilotem- uniemożliwił mu to słaby wzrok.
-
czy prostytutka zasługuje na taka miłość?
Pinkii odpowiedział(a) na kotka21 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zacznijmy od tego że ten koleś zawsze się żalił że jest prawiczkiem i że żadnej nie umie wyrwać a nagle aż sześć ma na koncie?! Haha dobra ściema! -
Więc wyobrażacie sobie jak mi było ciężko zapomnieć jak i tak co kilka dni/czasem tygodni się z nim spotykałam... A często i tak że musiałam z nim przebywać w jednym pomieszczeniu przez kilka godzin... A on podchodził i niby ukradkiem dotykał ramienia, niby niechcący się otarł, co chwilę na mnie zerkał... I jak tu zapomnieć w takich chwilach Teraz już nie przebywamy po kilka godzin w jednej sali, ale nadal się mijamy na korytarzach...
-
No właśnie najtrudniej jak I TAK musisz minąć tą osobę na korytarzu, jak ona Cię złapie za dłoń, a Ty musisz odwrócić wzrok i powiedzieć, że to już koniec, że więcej się nie zobaczymy i ma skasować mój numer. A potem wrócić do domu, przytulić narzeczonego i wybierać wiązanki do ślubu...
-
Ano klasyka. Status związku: to skomplikowane Nie będę z nim rozmawiać, powiem NIE. Trzymajcie kciuki ! Proszę.
-
Miło że ktoś mnie rozumie, chociaż takie pocieszenie Myślę że wiele kobiet na tym forum mnie rozumie i miałoby podobne rozterki. Dysforia- jednego kocham bardzo od lat ale mam z nim ustabilizowane, monotonne życie. Drugi mnie ciągnie bo nigdy się z nim nie nudziłam, pokazał mi świat jakiego nie znałam- pełen przygód, szaleństwa, zabawy. Mój związek pewnie też by tak wyglądał gdyby nas było stać na taki styl życia, ale tak nie jest. To dwa różne bieguny...
-
Sęk w tym że chcę, że ciągnie, ale wiem że nie mogę bo to same kłopoty wróży.