Skocz do zawartości
Nerwica.com

New-Tenuis

Użytkownik
  • Postów

    2 286
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez New-Tenuis

  1. W moim przypadku nie chodzi o to, aby się tego pozbyć, tylko aby nie przeżywać nadmiernie i destrukcyjnie zaangażowania czy bliskości. Jestem potwornie nastawiona na odrzucenie i stąd pojawia się ucisk w splocie słonecznym, złe sny i niemożność funkcjonowania, a w końcu depresja. Tego nie chcę i to nie jestem ja, tylko lata przejmowania jakichś destrukcyjnych wzorców. Moja samoocena nie może być niższa, mimo że na logikę wiem, że nie jestem "taka znowu ostatnia" we wszystkim. Ostatnio na innych polach udało mi się uwierzyć trochę w siebie: wiem, że np. mogę być dobrym nauczycielem języka, naukowcem, przyjacielem, można nawet ze mną poszaleć na imprezie, ale jeśli chodzi o relacje z facetami - wszystko odczytuję na swoją niekorzyść i to mi sprawia ból.
  2. Jest dużo piosenek, które tu pasują.
  3. Ana_88, bardzo spójnie i właściwie to opisałaś. Mnie chodziło właśnie o tę czarną dziurę.
  4. Ja mam problem z %, bo nadużywałam i teraz przechodzę półroczną całkowitą abstynencję, więc jak co, rabbithearted, nie będziesz sama. (i ciesz się, że nie przepadasz... ).
  5. Nie napisałam nigdzie, że to diagnozują u jednej płci, w filmie, który podałam występują też "uzależnieni" faceci. Co do terminu, to się zgadzam, chyba na razie jest roboczy.
  6. Jak się będziecie spotykać, to dajcie znać, bo ja chętnie dołączę.
  7. No i się zgadzamy, też tak uważam.
  8. Nie przypominam sobie, żebym zrobiła cokolwiek nie fair wobec innych. Przynajmniej staram się nigdy innych nie krzywdzić. Sama mam ojca alkoholika i nigdy nie uważałam, żeby to alkohol był winny temu, jak się zachowywał. Jeśli ktoś coś robi nie tak, nigdy nie powinien zwalać winy na jakiekolwiek zaburzenie, tlko sam wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. To nie jest temat o tym.
  9. Polecam film dokumentalny "Love addict" (dostępny do ściągnięcia na chomikuj.pl, ale cii ). Poniżej zamieszczam trailer. Bardzo dobrze ukazuje opisany przeze mnie na górze problem: bittersweet, ciekawy artykuł .
  10. Oczywiście, nie chodzi tu o naturalne zakochanie, itp., ale o stosunek do siebie łączący się z silną potrzebą bliskości. Mnie przekonał test pod tym linkiem: http://www.uzaleznienieodmilosci.pl/page/test_1/ . Badania na ten temat jeszcze raczkują, ale cieszę się, że ktoś to sprecyzował, bo zespół objawów, które temu towarzyszą, nie jest mi obcy, a dotąd myślałam, że po prostu - "jestem porąbana" i tyle. Również przekonuje mnie kilka punktów autoterapii, które pomagają wyjść z tego błędnego koła: "W wychodzeniu z uzależnienia od „miłości” mogą być pomocne następujące kroki: Uznanie własnego uzależnienia i tego, że zaczęło ono kierować naszym życiem. Jest to krok pierwszy i decydujący. Często bardzo trudno kobietom (szczególnie tym silnym i świetnie radzącym sobie w innych dziedzinach życia) przyznać się do uzależnienia, gdyż kojarzy się ono ze słabością i porażką. Ta porażka może jednak okazać się największym zwycięstwem. Uczciwe przyznanie się do uzależnienia od „miłości” daje szansę na uzdrowienie swojego życia. Określenie co jest dla kobiety czynnikiem uzależniającym. Może to być toksyczny związek, z którego nie potrafi się uwolnić, ustawiczne kontrolowanie partnera, rozpamiętywanie przeszłości związanej z relacjami damsko – męskimi. Każda kobieta indywidualnie określa od czego tak naprawdę jest uzależniona. Sporządzenie listy strat, które powoduje dalsze trwanie w nałogu. Podjęcie decyzji o rezygnacji z kontaktu z czynnikiem uzależniającym (abstynencja) i wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. Sporządzenie planu zdrowienia z uzależnienia od „miłości” – stworzenie listy rzeczy pomocnych w zdrowieniu (i korzystanie z nich) oraz listy abstynencyjnej – czyli spisu czynników, które mogą kobiecie utrudnić wyjście z nałogu (należy ich kategorycznie unikać). Każda kobieta indywidualnie musi opracować taką listę zachowań, gdyż ona sama najlepiej wie jaki był jej wzorzec uzależnienia. Rozpoczęcie pracy nad własnym rozwojem osobistym (nie będąc już w czynnym uzależnieniu kobieta ma do tego energię i siłę). Bardzo przydatne na tym etapie - zresztą na poprzednich również - może być skorzystanie z warsztatów rozwoju osobistego czy z psychoterapii, prowadzonej przez osobę, która rozumie problem uzależnienia od „miłości”."
  11. Jasne, ale dlatego w opisie uzależnienia miłość jest w cudzysłowie. Nie chodzi o miłość jako taką, czy to erotyczną czy rodzinną, czy jeszcze jakąś inną, ale o "miłość", której potrzebę zaspokaja się, aby nie czuć pustki i beznadziei.
  12. bittersweet, bo z przerażeniem zauważyłam, że spełniam te kryteria. W sobotę się z tego powodu upiłam, okładałam się pięściami i krzyczałam na siebie, że jestem szmatą. Mam nadzieję, że terapia mi pomoże z tego wyjść, bo w końcu nauczyłam się to nazywać. Dotąd nie umiałam połączyć faktów.
  13. Nie znalazłam na forum podobnego tematu, więc zakładam nowy. Spotkaliście się już z terminem uzależnienie od "miłości"? Ktoś z Was tego doświadczył? Znalazłam dziś sporo ciekawych artykułów na ten temat. Poniżej umieszczam opis tego uzależnienia (zaliczanego, podobnie jak hazard do uzależnień behawioralnych) zaczerpnięty z jednego z tych artykułów: " Uzależnienie jest to silna potrzeba zażywania jakiejś substancji lub powtarzania pewnych zachowań, pomimo ich negatywnych skutków. O ile uznanie przymusu wprowadzania do organizmu substancji psychoaktywnej (w postaci alkoholu czy narkotyków) za nałóg nie budziło nigdy wątpliwości to przymus powtarzania pewnych czynności owszem. Na szczęście zmienia się to bardzo szybko i już mało kto, nazywanie uzależnieniem pracoholizmu, kompulsywnego jedzenia czy patologicznego hazardu, uznaje za kontrowersyjne. Niestety w Polsce w mniejszym stopniu świadomość ta dotyczy seksoholizmu, a w przypadku uzależnienia od „miłości” nie ma jej prawie wcale. Czynnikiem uzależniającym, czyli tym zachowaniem, którego przymus powtarzania odczuwa kobieta, jest w tym przypadku szeroko rozumiana relacja z mężczyzną. Szeroko rozumiana to znaczy taka, która dotyczy nie tylko konkretnego mężczyzny czy związku, ale wszystkiego co może się z tym wiązać. Mowa tu o obsesyjnym myśleniu, fantazjowaniu, uwodzeniu kolejnych mężczyzn, trudnościach w opuszczeniu toksycznego związku i szeregu innych zachowań, które szczegółowo opisane są w dziale pt. Wzorce uzależnienia od „miłości”. Kiedy zatem można stwierdzić, że jest się osobą uzależnioną? Opracowana przez Światową Organizację Zdrowia Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-10) proponuje swoje kryteria diagnostyczne ułatwiające rozpoznanie różnego rodzaju uzależnień. Nie ma co prawda wśród nich jeszcze uzależnienia od „miłości”, ale posługując się wyżej wymienionymi kryteriami, pokuszę się o stworzenie takiej listy, która może być pomocna podczas autodiagnozy. Opierając się na kryteriach diagnostycznych uzależnień wg. ICD-10, uzależnienie od „miłości” można rozpoznać wówczas, kiedy w okresie ostatniego roku stwierdzono obecność co najmniej trzech z następujących objawów: poczucie przymusu kontaktu z czynnikiem uzależniającym (np. kobieta nie jest w stanie przestać myśleć o byłym partnerze, kobieta nie potrafi zakończyć szkodliwego dla niej związku itd.) przekonanie o mniejszej możliwości kontrolowania zachowań związanych z czynnikiem uzależniającym (np. kobieta próbuje ograniczyć ilość randek z internetowymi partnerami, ale nie jest w stanie tego zrealizować – traci kontrolę nad swoimi zachowaniami, zaczynają nią rządzić) potrzeba poświęcania coraz większej ilości czasu na kontakt z czynnikiem uzależniającym, celem uzyskania zadowolenia lub dobrego samopoczucia, które poprzednio osiągane było w krótszym czasie (np. kobieta coraz więcej czasu spędza koncentrując się na związku, kolejnych podbojach czy swoich fantazjach dotyczących mężczyzny) występowanie niepokoju, rozdrażnienia czy gorszego samopoczucia przy próbach przerwania lub ograniczenia kontaktu z czynnikiem uzależniającym i ustępowanie tych objawów z chwilą powrotu do niego (np. kobieta kończy toksyczny związek, ale jej cierpienie jest tak duże, że wraca do byłego partnera lub jak najszybciej znajduje nowego) postępujące zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz kontaktu z czynnikiem uzależniającym (np. kobieta będąca w związku, rezygnuje z kontaktów z przyjaciółmi, porzuca dotychczasowe hobby itp. po to, aby jak najwięcej czasu spędzić z partnerem) kontakt z czynnikiem uzależniającym pomimo szkodliwych następstw (fizycznych, psychicznych i społecznych) mających z nim związek (np. kobieta nie rozstaje się z partnerem, który stosuje wobec niej przemoc fizyczną; przez ustawiczne, obsesyjne szpiegowanie partnera kobieta zaniedbuje swoje dzieci itp.)" Wydaje mi się, a nawet jestem pewna, że to schorzenie może dotyczyć też mężczyzn, o czym w powyższym opisie nie wspomniano.
  14. Ja, nawet jak jestem w bardzo złym stanie nerwowym, bardzo dobrze reaguję na koty. Jak kot do mnie przyjdzie, ołasi się, ja go pogłaszczę, natychmiast trochę się uspokajam i poprawia mi się nastrój...
  15. New-Tenuis

    Kawa

    Ja piję kubek mocnej kawy sypanej bez mleka po śniadaniu.
  16. Antyrasizm poszedł w złą stronę, bo ludzie się chyba boją samych siebie, że np. historia się powtórzy, jeśli nie będą kontrolować nadmiernie pewnych zachowań... Z drugiej strony, chciałabym, żeby koleś, który we Wro spalił publicznie kukłę Żyda został za to ukarany, a coś nieruchawe te sądy.
  17. Część z tych informacji o gwałtach została spreparowana, aby nakręcać rasizm w Europie. Europejskie demokracje się trzęsą w posadach i najłatwiejszym mechanizmem obronnym jest szukanie "obcego-winnego". Nie wydaje mi się, żeby to prowadziło do czegokolwiek dobrego, co, oczywiście, nie zmienia faktu, że część uchodźców może być gwałcicielami (podobnie jak część Europejczyków) bo ściąga ich do Europy wielki tłum, a w takim tłumie może być każdy.
  18. Może wyszło jak miało być? Może warto się z tym zmierzyć i zastanowić, czemu się pije i po co? Bo alkohol to tylko środek do osiągnięcia spokoju, nic więcej...
  19. tahela, w pełni się zgadzam.
  20. DOMINIKKKK, myślę, że to jest do przepracowania na psychoterapii. Kiedyś czułam się podobnie, ale mam poczucie, że zrobiłam kroczek do przodu, właśnie dzięki terapii.
  21. TailsDoll, to dobrze, że dostrzegasz pewne mechanizmy, które rządzą Twoim postępowaniem. Mimo to, lepiej, aby działanie opierało się nie na odpychaniu kogokolwiek, ale na zmianie "partnera idealnego" w Twojej psychice. Chodzi o to, abyś nie angażował się w kobiety, z którymi związek może być destrukcyjny.
×