Ja wierzę w swojego własnego Boga, bo np. do kościoła nie chodzę. Wiele razy jednak zdarzało mi się, że działo się w moim życiu coś, czego nie można było wytłumaczyć inaczej, jak obecnością jakiejś nadprzyrodzonej siły, która mi sprzyja.
Myślę jednak, że jeśli Bóg w tradycyjnym ujęciu istnieje, to jest to niestety raczej Bóg starotestamentowy, wyznający zasadę "oko za oko, ząb za ząb", a nie taki, który kocha każdą żywą istotę. Taki wniosek wyciągam już choćby z ostatnich wydarzeń w redakcji "Charlie Hebdo".