Hm... wiersze to warsztat, ale też coś poza warsztatem, coś, co trafia w sam splot słoneczny, zupełnie jak wtedy, kiedy słyszymy ładną melodię, oglądamy piękny obraz, wzruszający film czy sztukę teatralną. Ale, jak już pisałam, w rymach trzeba osiągnąć warsztatową perfekcję, żeby brzmiały dobrze. Sama piszę doktorat o poecie, którego wiersze były histeryczne jeśli chodzi o treść, ale miały niepowtarzalną warstwę brzmieniową.