Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martusia

Użytkownik
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Martusia

  1. Malcolm. Typowe w depresji, negujesz wszystko, także to co może pomóc. A może właśnie to najbardziej. Przykre. Tylko to nie Twoje podejście, nie Twój charakter(przypuszczam), a jedynie objaw choroby na jaką cierpisz. Tak sądzę.
  2. Jesteś twardziel !!! Gratuluję.
  3. ups, jak szybko coś mooże mnie zciąć z nóg. Chyba przed wczoraj 25 a dziś 41. Wcale mnie to nie dziwi. Zrobię co się da, żeby jak najszybciej znow była tendencja spadkowa (punktów nie samopoczucia :))
  4. z depresją jest na prawdę fatalnie zyć o ile się w ogóle da ... Ale jestem przykładem na to, że a się zdrowieć. Jeszcze sporo pracy przede mną do pełni zdrowia, tym bardziej, że w ostatnim czasie, dużo się posypało, ale postaram się dać radę. Sobie i wam życzę powodzenia.
  5. pewnie naturalnie, tak jak powinno być. Można czuć, rozmawiać, żyć. Budzić się rano i podziwiać ladny widok za oknem zamiast od razu się dołować. Myślę, że życie bez depresji jest świetne mimo innych problemów. Mozna racjonalnie ocenić sytuacje i trzeźwo patrzeć w przyszłość. Życzę byś jaknajszybciej odzyskał ten stan.
  6. Antykoncepcja hormonalna ogólnie nie jest polecana osobom z "tendencją" do depresji. Ja przyjmuję(mam depresję) i żeczywiście bywa gorzej. Zastanawialam się nad odstawieniam pigulek, ale teraz, po czasie, jest lepiej. Może leki muszą się jakoś "zgrać" ze sobą? Nie wiem, ale im dłużej razem przyjmuję oba środki, tym chyba lepiej się czuję. Zawsze warto spytać fachowca, ale spokojnie, powinno się unormować. Jeżeli zależy Ci na takiej metodzie antykoncepcji, to myślę, ze warto zastanowić się z lekarzem nad zmianą psychotropka, albo dawki, jeśli wcześniej z anty było ok, to teraz też te akurat nie powinny Ci szkodzić, chyba. Pozdrawiam.
  7. bo to nie fizjologia szaleje, ale psychika woła o pomoc. Wiem, bo tak mam.
  8. Aniesia. Słuchaj terapeutki w tej kwestii i nie nakręcaj się w kółko. Chcialam spytać czy masz nadal depresję, a może depresję poporodową? Moim zdaniem przy Twoim wzroście i tym bardziej po urodzeniu dziecka, wagę masz w porządku. Może spytaj kogoś najbardziej obiektywnego o swoj wygląd, bo mi się wydaje, ze widzisz siebie jaką bylaś w podstawówce i tak to w Ciebie "wrosło", że nie potrafisz dostrzedz zmian. A jest tak, że masz z pewnością wspanialego maluszka przy sobie i to jeste prawdziwy skarb i może postaraj się bardziej skupić na nim, niż na swoich kompleksach. Poza tym pokaż mi kobietę, ktora pół roku po ciąży ma idealne wymiary. Otrząśnij się i zacznij dostrzegać pozytywy. Moja mama dla przykladu po ciąży chudła kilka lat. Była na prawdę ogromna :) nadwaga kilkanaście kilkogramów! A teraz nie może narzekać. Przede mną jszcze długa droga a już dziś boję się o swój wygląd po ciąży, bardzo !!! Ale nie dajmy się zwariować. Życzę powodzenia. Możemy dokonywac zmian kiedy zaakceptujemy to co nam nie odpowiada. Psychika na prawdę może wiele zdzialać.
  9. Witam. Kiedy nie bralam hormonów okres był dla mnie nieunikniętą tragedią. W miesiącu może tydzień czulam się w miare dobrze. Reszta była nie do zniesienia. I fizycznie i psychicznie. Po pigulkach (nadal przyjmuję) jest duuuużo lepiej. Hormony tak nie szaleją i latwiej zapanować nad sobą (nie w 100%niestety). Poza tym jest jeszce kilka dużych plusow pig€łek antykoncepcyjnych. Dobrze dobrane bardzo pomagaję. Ale są też minusy. Opowiedz tez o wszystkim lekarzowi, niech spec się wypowie. :) Pozdrawiam.
  10. Martusia

    Depresja objawy

    Oj tak już jest w depresji, że będzie niszczyć wszystko co mamy, na dodatek zacznie od "spraw" na ktorych nam najbardziej zależy. Z perspektywy czasu widzę, że nie warto samemu się z tym męczyć i lepiej jak najszybciej zasięgnąć porady specjalisty. Nawet jeśli samym nam się uda uporać z tym, to nie będziemy przygotowani na ewentualny nawrót. Wiem, bo kiedyś udalo mi się samej. Mimo to nie polecam. Idźmy z depresją do psychologa czy psychiatry i walczmy do końca, bo nikt nie wie co go czeka, a kiedyś na końcu tragicznej podróży może czekać na nas prawdziwe szczęście.
  11. Ja jestem bardzo zmęczona, za bardzo, by odpocząć. Może to coś podobnego? Nawet kiedy uda mi się przespać noc, czuję się jakbym dostala w głowę.
  12. A ja już nie mogę. Dopadło mnie to wszystko, potem na początku roku szkolnego było jakoś. Pomyślalam nawet, że dam radę, co mi się rzadko zdarza. Ale dostalam leki, które przekreśliły moje plany, ambicje, to, że starałam sie wstać. Klasa maturalna a ja siedzę w domu. Myślę, kiedyś skończę szkołę, teraz poszukam sobie pracy, bo sfiksuję (jestem na świetnej drodze do tego). A potem dociera do mnie, że co ja mogę, nawet nie mam matury. Z czym do ludzi?! :) Tylko z moim Ukochanym się dobrze układa, choć tu też jest trudno. Poza tym nie mam nic pewnego. Siedze w domu bez kontaktu z rówieśnikami i głupieję. Już nie wytrzymuję. Nikt nie rozumie. Za mało dystansu mam jeszcze do tej sytuacji, do choroby, do siebie samej i do innych. Ostatnio, zaczęłam otwarcie się przyznawać do tego, na co choruję, krępować sie przyczyn wielu moich zachowań. Wedle ostatnich zaleceń pani psycholog. Szczerze. Nikt nie zrozumiał.
  13. Witaj kamil 26.... Jeśli nic nie stoi Ci na przeszkodzi. Ani przekonania, ani nic poza, to skontaktuj się jak najszybciej ze specjalistą i daj sobiie pomóc. Pozdrawiam
  14. Witam Cię na forum. To co opisujesz jest na pewno trudne do zniesienia, ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych. Radziłeś się specjalisty? Taki czlowiek powinien potrafić Ci pomóc. Trudno mi cokolwiek od siebie powiedzieć, co zrobić by poczuć się lepiej, bo sama już sobie nie radzę.Ale może kiedyś nam wszystkim się uda ?... Trzymam kciuki. Życzę powodzenia i wytrwałości.
  15. Martusia

    Mam ochotę ...

    pomysł z pigulkami choć wiem, ze nic dobrego nie przyniesie, też kilka razy przewiną mi się przez głowę. Po prostu tak bardzo chcę odpocząć a nie umiem. Dałabym wiele, bardzo wiele, gdybym na moment mogła zatrzymać ten chaos w głowie i choć przez chwilę odpocząć. Nie umiem.
  16. Nie pracuję jeszcze, ale w trakcie szkoły chodzilam na terapia i wielokrotnie żałowałam, ze to nie są wakacje. Kiedy masz więcej wolnego czasu i z niczym nie musisz zdążyć na już, skupiasz się na sobie, na tym, co przerabiasz na sesjach. Jeśli masz taką możliwość, radziłabym wziąć zwolnienie. Będziesz efektywniej pracować kiedy już poczujesz się lepiej. Życzę powodzenia.
  17. jak idziemy z grypą do internisty to on nam pomaga, a bierze za to kase. Kiedy boli nas ząb i płacimy za to stomatologowi, to nie ważne, bo przecierz przestanie boleć.Tak? Czym to się różni? Lepiej robić sobie krzywdę niż poradzić się osoby, która się tym zajmuje? Jasne, ze tak jest łatwiej. Powiedzieć, że to bez sensu i nie wysilac się na terapii. Ale dokąd to prowadzi?... Wszyscy wiemy. Rozumiem, że to może być trudniejsze, bo tu chodzi o całych nas, ale bez tego często może nas już nie być.( nie mówię o samoobójstwie). Kilka pierwszych razy na terapii było mi bardzo trudno. Czułam się jakbym stała naga na środku ulicy. Ale to pierwsze wrażenie, potem jest już tylko lepij. Polecam i życzę wszystkim powodzenia w walce.
  18. Niezaleznie od intencji, obrażanie Forumowiczów nie jest tolerowane!
  19. Są, ja jestem na takiej. W Warszawie. Taka właśnie jest terapia o której mówię. Facet wie co robi.
  20. Witaj. Przenoszę ten temat do subforum "oferty". Zajrzyj tam. Pozdrawiam.
  21. Zawsze warto podać komuś pomocną dloń. Poza tym, zawsze trzeba pozostać asertywnym (choć to bardzo trudne) i nie oddwać tej osobie swojego życia, tym bardziej, że i tak tego nie zauważy. A może "terapia wstrząsowa" pomoże Twojej siostrze? Tzn. mam na myśli, że być może ocknie się, gdy zobaczy, że nie ma już nikogo przy niej. Że nie ma na kogo liczyć, czy kogo wykorzystywać.
  22. Zawsze warto podać komuś pomocną dloń. Poza tym, zawsze trzeba pozostać asertywnym (choć to bardzo trudne) i nie oddwać tej osobie swojego życia, tym bardziej, że i tak tego nie zauważy. A może "terapia wstrząsowa" pomoże Twojej siostrze? Tzn. mam na myśli, że być może ocknie się, gdy zobaczy, że nie ma już nikogo przy niej. Że nie ma na kogo liczyć, czy kogo wykorzystywać.
  23. A to wszystko taka paskudna choroba. To się leczy. I to nie my jesteśmy beznadziejni, tylko przypadłość na jaką cierpimy. Staram się to poczuć, bo już zaczynam tak myśleć i wiem gdzieś głęboko w sobie, że to prawda.
  24. A to wszystko taka paskudna choroba. To się leczy. I to nie my jesteśmy beznadziejni, tylko przypadłość na jaką cierpimy. Staram się to poczuć, bo już zaczynam tak myśleć i wiem gdzieś głęboko w sobie, że to prawda.
×