Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martusia

Użytkownik
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Martusia

  1. Przed wczoraj byłam u prawnika, powiedział, żeby mimo czasu zgłosić się na policję. Mówił, ze w takich przypadkach zazwyczaj wierzy się kobietom. Poszlam. Złożyłam szczególowe zeznania... I? nic! Już za późno. Szkoda.
  2. przez pewien czas czułam, ze mamy bardzo podobne problemy i dzięki temu rozumiemy się bez słów. Teraz on wychodzi na prostą (jestm z niego dumna i cieszę się bardzo),a ja czuję, ze zostaję daleko w tyle. On ma znajomych, chęć spotykania się z ludźmi, ja siedzę w domu i boję się wyjść choćby z psem na spacer. Widzę powiększającą się przepaść między nami, na którą on nie ma sił. Twierdzi, ze nie jest w stanie mi pomóc, a ja uważam, ze potrafi jak nikt inny, tylko, że męczę go juz tym wszystkim. Kiedy mówi, że on nie może mi pomóc, czuję jak pęka mi serce, czuję się najbardziej samotna i niechciana.I nie chodzi o to, że jestem egoistką, bo nie ważne czy on chce czy nie, to ma mi pomagać, tylko o to, by nie poddał się, bo bez niego ja tracę nie tylko siły ale i chęci i wiarę.
  3. przez pewien czas uczestniczyłam w psychoterapii indywidualnaj ( nie raz w sumie o tym pisałam). Bardzo mi pomogła i wiele nauczyła. Do dziś wykonuję pewne ćwiczenia i nadal skutkują. A inne w ogóle nie są mi już potrzebne, bo pewne "dolegliwości" poprostu minęły. Jak najbardziej polecam terapię poznawczo-behawioralną. Pozdrawiam.
  4. samotniczka Jakbym słyszała samą siebie jakiś czas temu. Też mówiłam, ze chyba zmienię orientację. Ale... poznalam Tomka i teraz nie zamierzam Pewnie dla każdego jest gdzieś ta druga osoba, która okaże się być wyjątkową i będzie szukać kobiety, nie dmuchanej lali. Niestety większość żeczywiście nie interesuje się związkiem na poziomie a w dziewczynie widzi ...(wszyscy wiemy co) i przez takich właśnie wynaturzonych bydlaków m. in. ja teraz bardzo cierpię.
  5. Piotrek jak dla mnie to pisz ile chcesz, każdy tu ma takie prawo. Bardziej nie zaboli. I nie napisałeś nic złego. Mam taką ochotę, potrzebę podziękować wszystkim, którzy tu coś napisali. Trudno mi to ubrać w słowa, ale to takie ciepłe, ze ktoś choć próbuje zrozumieć, że w ogole reaguje. Dzięki.
  6. Trudne pytanie, bo sama się zastanawiam. U mie jest to samo. Tyle tylko, że próbowałam się uczyć, zupełnie nie wyszło i przerwałam szkołę. Czekam chyba n alepszy czas, oby nastąpił Wydaje mi się, ze sama musisz to wyczuć no i zawsze warto sprobować. Jeśłi nie wyjdzie, trudno. I oczywiście gratuluję ogromnie tak dużego sukcesu. Brawo.:)
  7. Róża, zdecydowabnie masz rację, jednak to co szokuje, to fakt, ze takie posunięcie nie zawsze jest możliwe. W pierwszym przypadku, doznałam chyba jakiegoś szoku, bo w ogole nie wiedziałam co się za mną dzieje. Jeszcze brałam winę na siebie, bo wydawało mi się, ze w ten sposób mogę kogoś ochronić. Nie pytajcie jak,, bo saej trudno mi na to odpowiedzieć, nie byłam wtedy sobą.Niestety. Drugi raz? na policję nie mogłam pójść mimo największych szczerych chęci, choćby dlatego, zde to był mój pracodawca a ja nie byłam zarejestrowana i odpowiadałabym jeszcze za prace "na czarno", i nie tylko. Tak to wygląda w moim przypadku, jednak dziewczyny jeśli macie możliwość, nie pozostawiajcie ich bez kary, bo to jak przyzwolenie, by krzywdzili inne osoby. Ja przyzwoliłam i jest mi z tym ciężko. Współczuję Wam naprawdę, tym bardziej, że wiem jak boli życie po gwałcie. Trzymajcie się.
  8. a ja? tylk myślę jak się powstrzymać, potem nie wytrzymuję i kroję swoje obrzydliwe ciało, by choć ułamek sekundy poczuć ulgę. Czasami czuję, potem myslę, ze teraz wyglądam jeszcze bardziej odpychająco i, ze sama sobie too funduję, a potem myślę, że mi wszystko jedno. I tak kólko się zamyka, a mnie nie chce się go przerywać. Teraz też czuję "potrzebę", ale chyba uda mi się powstrzymać. Pomyśleć, że jeszcze kilka m-cy temu nie rozumiałam osób, które tak postępują i nie wyobrażałam sobie, ze ja mogę robić to samo. No proszę, życie jest przewrotne
  9. W ciągu ostatnich kilku tygodni zostałam zgwałcona dwa razy i nadal nie umiem z tym żyć. Mam prawie 19 lat a czuję się tak zniszczona jakby nic nie mogło zdarzyć się co ukoi ból. Poniżona, obnażona,zdeptana, zrezygnowana, nie do życia. Mam Wspaniałego Chłopaka, jest przy mnie i tylko jego się nie boję, ale czy do końca potrafię być sobą? Niestety nie, nie ma mnie. Zostało moje obrzydliwe ciało, którego nienawidzę, brzydzę się i nie mogę znieść. Mnie nie ma, na codzień staram się przypominać sobie siebie, by wiedzieć jak się zachować ale i tak się gubię. Nie ma mnie. Odyycham, bije moje serce ale ja przestałam żyć. Po drugim razie myślałam, ze uda mi się to znieść. Powiedziałam sobie, ze nie mogę się teraz poddać, bo to już będzie mój ostatni raz. Dziś niestety nie jesteem tego pewna. Coraz trudniej mi zieść kolejną minutę życia. To ból, wieczna udręka. Boli mnie, że najbliższa mi osoba musi to znosić. Kiedy Tomasz przytuli mnie tak, ze się tego nie spodziewam od razu panikuję. Z pewnością żle się z tym czuje, a ja nie potrafię nad tym odruchem zapanować. Ciągłe koszmary, niespokojne myśli, stracg, wspomnieniaz. Dziś zdrzemnęłam się na trochę w ciągu dnia, od tygodnia (kiedy to się stało) nie przespałam ani jednej nocyy spokojnie. Wciąż się boję. Teraz nie mam swojego życia, które i tak było trudne do zniesienia, mam tylko Tomka i na dodatek boję się, że nie potrafię być z Nim. BÓL. Pozdrawiam.
  10. Takie mam pytanie dlaczego obwiniacie siebie za to, że chorujecie? To, ze inni nie mogą zrozumieć to przykre ale i ich szczęście, bo nie zrozumie ten kto tego nie doświadczył. Ja też mam niemały żal do siebie o to ilu bliskim osobom utrudniam życie. Oni chcięliby mi pomóc, widzę, że się starają, szczególnie mój Cudowny Chłopak, a ja nie mam sił, by z tego skorzystać. To boli podwojnie, bo nie tylko mnie. Jedno "ale", to nie nasza wina, trzeba to spostrzegać jak każdą inną chorobę, zaakceptować i leczyć. Należy pamiętać, że depresja to choraba w zdecydowanej większości śmiertelna. Poznajmy wroga i zniszczmy go. Powodzenia. [ Dodano: Pon Lut 05, 2007 11:41 pm ] Zapraszam do subforum "leki". Trzymaj się.
  11. Witam. wiem, że późno, jednak szczerze Dziękuję tym, którzy o mnie pamiętali. Mam nadzieje, że Wam święta upłynęły w szczęściu i radosnym nastroju.hyte DarkAngel snaefridur didado1 meskalina życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku, by Wasze troski odeszły na zawsze. Zyczę zdrowia i radości z każdego sukcesu. Milości i zrozumienia. Szacunku. shadow_no Jesteś dla mnie Wszystkim co najważniejsze, najpiękniejsze. Kocham Cię z całych sił i pragnę byśmy wytrwali wszystkie próby na jakie naraża Nas los. Byśmy zawsze byli razem. Zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli tylko zachcesz, będę zawsze. Zyczę Ci Kochanie wielu radosnych chwil, dalszej wytrwalości, bo teraz radzisz sobie doskonale. Żyj tak, byś był Szczęsliwy, niezależnie co to oznacza. Kocham Cię i pragnę byś był Szczęśliwy. Zasługujesz na to. Tak, niedlugo będziemy już zawsze razem, bez rozstań. Marzę o tym. Kocham Cię Tomasz.
  12. Witam. pokahontaz czy nie jest tak, ze w szkole chcialaś być jak najlepsza? i chcesz by nadal Cię chwalono za to co robisz? Pracujesz? Tam możesz sie wykazać. Tylko pamiętaj, ze aby poznać swoja wartość nie koniecznie trzeba być otoczonym przez tlumy podziwjających nas osob. Dorosłość? Mam 18 lat (prawie 19 ale csssii... :) ) Uważam, ze to glupi wiek, bo niby wymaga się od nas postawy na poziomie, a jst tak niewielka roznica między 18-latkami a rok młodszymi, których uważa się za dzieci. Wiecie co mam na myśli? Poza tym, niby człowiek odpowiada za siebie, a w rzeczywistości zazwyczaj jeszcze mieszka u rodziców, jest uczniem szkoły średniej, więc konkretnej pracy też nie może podjąć itd. Dla mnie dorosłe życie zaczyna się w sposobie jak postrzegam pewne sprawy. Przemyślę wiele, zanim rzeczywiście będę mogla wcielić to w życie. Marzę by być w 100% samodzielną osobą mimo młodego wieku, niestety ciągle mam kłody pod nogami. A i jeszcze to, ze wiek nie odzwierciedla tego czy jesteśmy dziećmi czy już dorośli. Wiek to tylko numerki, liczy się to co mamy w głowie i jak potrafimy to wykorzystać. W tym temacie ja niestety wypadam blado.
  13. Witajcie. A u mnie to występuje coraz częściej. Dzieje się tak kiedy jestem bardzo bardzo zdenerwowana/zestresowana. To nieprzyjemne. ale u mnie zaczyna być normą. Zastanawiam się nad przeniesieniem tego tematu do innego subforum, ale o tym poinformuję. Pozdrawiam.
  14. Martusia

    Depresja objawy

    Witajcie. Chciałabym jedynie odnieść się do wizyty u psychologa. To, ze potrzebujemy takiej pomocy, ie oznacza od razu, że jesteśmy wariatami, poprostu jest nam trudno i szukamy fachowej pomocy, by jak najszybciej poczuć się lepiej. By ktoś nauczył nas radzić sobie z ciężką sytuacją w jakiej się znaleźlismy.
  15. A ja dodam tylko kawałek tego co czuję i uważam, czytając Wasze wypowiedzi. Jest się z osobą, przy której czujemy się pewnie, bezpiecznie, czujemy się kochani i akceptowani tacy jakimi jesteśmy, atrakcyjni (bo wygląd ma znaczenie:).Żeby nie wiadomo co się działo, ukochany/ukaochana będzie przy nas i odwrotnie. Z odwzajemnieniem. Pobieramy się lub nie, wedle uznania, by być szczęsliwymi. Wniosek sam mi się nasuwa.
  16. Witam. To i ja pojeczę:) Bywało gorzej jeśli chodzi o moją depresję, ale jeśli mówić o tym jak ogólnie wygląda moje życie, to szkoda słów. Oststnio bardzo chciałam się zabić, nadal marzę by z dnia na dzień umrzeć, ale co ciekawe, chcę żyć. Nie wiem jak mogę to wytłumaczyć. Może tak, że jest fatalnie i chcę już nic nie czuć, nie myśleć, bo rozwiązania nie ma, już za późno. Tylko, że kiedy moglam coś poradzić wolałam przed tym uciekać, a teraz chcę a jest za późno. Jest mi źle, boli bardzo. Jednak nie umrę, nie z własnej woli, bo jest osoba, która non stop jest przy mnie. Może za kilka dni uda mi się znow chcieć być silną? Na razie sie staram resztkami sił jakie mi pozostały, dla Niego, dla mojego chłopaka. Jemu zawdzięczam to, że żyję i nie chcę zmarnować Jego trudu. Marze o Naszej Wspólnej Przyzlości, to wlaśnie On trzyma mnie przy życiu i kto wie, może niedługo będę w stanie zająć się tym, co jest na obecną chwilę? Znow mam wrażenie, że to, co napisałam jest niewyraźne i bez sensu.
  17. Witam. Szczęście w nieszczęśku, bo w końcu spotkałam kogoś kto tak ma. Plejady, nie opisałabym chyba tego bardziej obrazowo. Dokładnie to co mnie dręczy. Ale sposobem raczej jest wyłączenie myśli na ten temat, nie kontrolowanie siebie cały czas i "język się rozwiązuje" Powodzenia.
  18. niezapominajka To co napisalaś opisuje dokładnie moje stany jeszcze z czasu ostatnich wakacji. Ale to minęło. Moja depresja nie jest już tak silna jak wtedy i to też minęło. U mnie było tak codziennie.
  19. Oj, to tak jak u mnie. Raz mowią, że padaczka, potem, że to emocje. I tak od kilku lat nie wiem do końca na czym stoję. Najpierw garść prochow przeciw epilepsji, potem na uspokojenie. Teraz na depresję. Zobaczymy co dalej. Pozdrawiam.
  20. monietta O leki pytamy w odpowiednim subforum "Leki-indeks leków" lub "Leki-ogolnie", albo na pw. Pozdrawiam. Gratuluję postawy. Jest ciężko, ale istotne jest to jak do tego podchodzimy.
  21. Martusia

    :(

    chcialam skomentować, ale już to zostało napisane. ewa125 na racje. duke71, wiem, że boli, ale nie uogolniaj. Też dawniej bardzo zawiodłam się na chłopaku, ale teraz jestem szczęśliwa ze świetnym gościem. Pamiętaj, ze w związku liczy się wzajemność(moim zdaniem).
  22. I wyklucza to obawy niektórych z Nas, że zachorują bardzo powaznie na chorobę psychiczną z "prawdziwego zdarzenia". Niezły tekst, podoba mi się. I uspokaja.:)
  23. Chyba nawet nie próbujesz. [ Dodano: Pon Lis 13, 2006 7:44 pm ] Przecież nie Ty jeden masz taką przyczynę pomimo wieku. I co z tego, to nie oznacza, ze nie da Ci sie pomóc, czy że nie daj Boże na to nie zasługujesz. Poza tym jeśli będzie coś nie tak, zawsze można poszukać innego lekarza.
×