-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
Wersja2 ...ale brak konsekwencji, stanowczości, trudności decyzyjne, ambiwalentne uczucia, rezygnacja, świadczą, że ta terapia nie przebiega jednak tak dobrze jak mogłoby się wydawać. a wiesz dlaczego? bo najpierw tylko zerknęłam na Twoją wypowiedź i chciałam ją przeczytać jutro, pomyślałam, że się ustosunkuję, zaś potem jednak ją dokładniej przeczytałam, rozczarowałam się i stwierdziłam, że szkoda mi czasu i nerwów na Twoje zaczepki i prowokowanie. tylko krowa nie zmienia zdania i poglądów jak to się mówi, nieprawdaż? no, zmykam, bo nie chcę sobie psuć humoru, dobranoc. :) -- 20 lis 2011, 19:46 -- to widzę, że chociaż w jednym się zgadzamy - bezsensowności dalszej dyskusji. -- 02 gru 2011, 16:41 -- hmmm... widzę, że mcs zostało chyba przypisane w klasyfikacji chorób ICD 10 jako "alergia bliżej nieokreślona" :/ http://www.allum.de/krankheiten/multiple-chemical-sensitivity-(mcs-smcs-iei-).html -
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
Bardzo proszę, możesz podrzucić również warzywa, mięso czy cokolwiek do jedzenia, jestem niezawodnym testerem, więc w razie potrzeby zapraszam, ma się nie tylko nosa, ale i żołądek, oskrzela, głowę oraz kilka innych nieomylnych w tej kwestii części ciała. -
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
miało być "chyba" a nie "hyba" w moim poście powtarzam: NIE WCHODZĘ W TO i Schluss. Dziękuję, pozdrawiam i dobrej nocy życzę. :) -
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
Mad_Scientist, dzięki za obszerną odpowiedź, jutro się do niej ustosunkuję, bo teraz żyję jeszcze dzisiejszym miłym spotkaniem i nie chcę sobie psuć tego przyjemnego nastroju przypominaniem o moich chorobach tudzież syndromach i zespołach. -- 20 lis 2011, 19:28 -- chociaż właściwie to wiesz co... jak to mówi moja terapeutka: nie wchodzę w to. po co ta ironia na początku Twojego postu... na mnie nie robi wrażenia. bez sensu jest ta zabawa w podważanie i udowadnianie czegoś za wszelką cenę, bo oficjalne dane najznakomitszych organizacji tak wskazują itd. nie gram w to. mogę Ci tylko powiedzieć, że czasem, a i nawet często te dane są trochę "dziurawe", za oficjalną prawdą kryje się dużo więcej, a prości naturoterapeuci są w stanie pomóc bardziej niż profesorowie, do których jeździłam i którzy ciągnęli ode mnie kasę. jeśli chcesz wiedzieć to homeopatię stosuję w kompleksowym całościowym leczeiu od nie dawna, zaś wcześniej bardzo dużo dały mi zioła, tanie jak barszcz tak więc nie mów mi proszę o koncernach leków homeopatycznych. mam gdzieś oficjalne dane, bo wiem, co mi szkodziło, wiem, co pomogło, znam dobrze swój organizm, chciałam się podzielić swoimi spostrzeżaniami, ale szkoda mi czasu na odpieranie kontrargumentów po to by czytać kolejne, znowu to robić itd. już to przerabiałam, niepotrzebne mi to. nie muszę nikogo przekonywać, bo nie ma to najmniejszego sensu. tak więc ucinam tę zabawę. no, robię postęp w terapii chyba, mogę być z siebie dumna. mam hyba za dobry humor, oby się utrzymał jak najdłużej. -
Laima, Kasiu... :* Jejku, jak mi miło, że ktoś tu o mnie pamięta... Co u Ciebie, jak się trzymasz?
-
[videoyoutube=HC0UN4jRhvs&feature=related][/videoyoutube] i kolejne miłe spotkanie
-
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
no sorry Mad_Scientist, ale mnie znajomi i rodzina traktują jako detektora chemii, bo wyczuję każdą i nigdy się nie mylę, nawet mnie czasem próbowano oszukać jeśli chodzi o mięso czy warzywa - po kupionym zaraz źle się czułam, jakby mi się coś zaklejało w oskrzelach, do tego zmęczenie, migrena itd. Tak więc w moim przypadku NIE MA MOWY o efekcie placebo. To samo płyn do prania - natychmiast wyczuwam czy jest normalny czy ekologiczny, nieprzepełniony chemią. Więc nie mów mi proszę o efekcie placebo, bo u mnie nie ma o nim mowy. Wiele oficjalnych badań medycznych było później weryfikowanych, tak jak na przykład na początku uważano, że fibromialgia to sprawa psychiki. Jak się jednak okazało to nie prawda. Podobnie borerelioza - przez długi czas uważano, że trzeba ją przeleczyć krótko jednym antybiotykiem i po sprawie zaś dalsze objawy to zespół poboreliozowy. Dopiero potem lekarze ILADS udowodnili, że borelię należy leczyć kompleksowo i długi czas, bo nie da się jej tak wybić, a te objawy po przeleczeniu nie są żadnym zespołem poboreliozowym tylko dalej szalejąc borelką. Albo stwardnienie rozsiane - okazało się, że większość przypadków jest spowodowanych boreliozą. Wiele oficjalnych badań naukowych niestety można o dupę potłuc. Ciągle się zmieniają. Sama mam koleżankę, która pracuje w nauce, i to przyznaje. :/ Moja przypadłość jest niestety jak najbardziej prawdziwa, realna, namacalna i dla mnie bardzo uciążliwa, ale nie zamierzam tego udowadniać, bo nie muszę. Powiem tyle, że odkąd pamiętam byłam dużo bardziej wrażliwa na chemię niż inni jednak to coś wybuchło trzy lata temu po silnej infekcji leczonej antybiotykami i wzięciu krótko po tym hormonów, pamiętam dokładnie dzień, gdy pierwszy raz wzięłam progesteron, i jadąc autobusem poczułam perfumy, wtedy zaczął się dla mnie jakiś koszmar, czułam wszelkie możliwe dolegliwości i myślałam, że zejdę z tego świata. I tak trwa to do dziś. Moje ciało jest wymęczone różnymi chorobami i obciążeniami, jest słabe, stąd nie przyjmuje żadnych toksyn. Ale co ja się będę rozpisywać... -- 20 lis 2011, 05:54 -- Aha, dlatego właśnie przestałam się leczyć u ortodoksyjnych lekarzy medycyny konwencjonalnej - po ich leczeniu czułam się coraz gorzej. Lecząc się holistycznie naturalnymi metodami stanęłam trochę na nogi. Trzy lata biegania po lekarzach różnych specjalizacji - każdy dawał na coś lek. Żaden nie pomógł. Dopiero lekarze medycyny naturalnej postawili mnie trochę na nogi, bo tak to nie mogłam już praktycznie nic jeść, po wszystkim miałam duszności, odpluwałam białą wydzielinę, pojawiły mi się nietolerancje na wszystko wokół, miałam ataki paniki, nie mogłam spać, zrobił mi się refluks, który nie przechodził po lekach, wciąż przeróżne dolegliwości. Dzięki naturalnemu leczeniu czuję się dużo lepiej. Tak więc nie masz pojęcia jaka jestem wdzięczna naturalnej medycynie. Natomiast tłumaczenie zatoksynowania organizmu, niedoborów, przewlekłych infekcji, zakażeń, niewłaściwego odżywiania "nerwicą histeryczną, hipochondrią, somatyzacją, nadwrażliwością, przeczulicą na punkcie własnej osoby, egocentryzmem, zbyt dużym zaabsorbowaniem własnym stanem zdrowia, technofobią i chemofobią - strachem przed chemikaliami" jest dla mnie zwykła ignorancją i nadużywaniem tych diagnoz. Ostatnio nawiązałam kontakt z osobą z forum ludzi chorych na boreliozę, która także ma tę okropną nadwrażliwość na chemię. I też jest ona jak najbardziej realna i bolesna. Jest to przykre dla ludzi cierpiących na to - że inni uważają, że przesadzają, nie wierzą im, umniejszają ich dolegliwości itd. No ale cóż, zdrowy chorego nigdy nie zrozumie, tak było, jest i zapewne będzie. -- 20 lis 2011, 06:08 -- polecam też zapoznanie się z diagnozą i leczeniem cierpiących na MCS np. w Niemczech. :) -- 20 lis 2011, 08:30 -- Mad_Scientist, mam jeszcze pytanie do Ciebie... Wierzysz w szkodliwe działanie amalgamatu na organizm w plombach dentystycznych? Ja miałam przez wiele lat takich plomb 10. Udowodniono ich bardzo szkodliwy wpływ na organizm choć w Pl większość dentystów może się jeszcze zapierać, że są bezpieczne. Amalgamaty mogą być jednym z czynników wywołujących MCS. W swoim życiu jako dziecko byłam też wystawiona na dużą ilość szkodliwych środków chemicznych (farby, lakiery itd.) przez co też czułam pogorszenie stanu zdrowia i zwiększoną wrażliwość, niestety. Kurde, no i za wszelką cenę chcę, żebyś mi uwierzył, muszę nad tym popracować. To chyba przez to, że latami skarżyłam się na zdrowie a rodzina wmawiała mi, że przesadzam i to od nerwów. A nie było. Dobra, kończę swoje wywody. Pozdrawiam! -- 20 lis 2011, 09:52 -- http://www.toxcenter.de/klin-tox/uwg-krank/mcs.pdf warte przeczytania jeśli ktoś zna niemiecki -- 20 lis 2011, 10:34 -- tu też fajny link o wpływie amalgamatu na powstanie MCS, fibromialgii, zespołu chronicznego zmęczenia, choró psychicznych, migren, neuropatii i innych chorób: http://www.geschichteinchronologie.ch/med/Mutter_amalgam-zivilisationskrankheiten.htm -
przerażają mnie te wszystkie nazewnictwa - schizofrenia prosta, paranoidalna, taka, śmaka, owaka, na co to komu...
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
_asia_ odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Paweł3, dziękuję Ci za ciepłe słowa otuchy, które naprawdę podniosły mnie na duchu. :* MCS to Multiple Chemical Sensitivity, czyli Zespół Chemicznej Nadwrażliwości. Powstał ponoć fajny film Safe (Schronienie) z 1995 r., w której poruszana jest problematyka tego schorzenia, niestety nie mogę go sciągnąć. :/ Jak to leczyć... Z tego, czego się dowiedziałam to nie da się tego tak stricte leczyć, trzeba "jedynie" wzmacniać jak tylko się da organizm i unikać chemii jak się da... Ja po urodzeniu dostałam 10 pkt, ale co z tego skoro od maleńkiego chorowałam... Dziwne omdlenia, wymioty, infekcje, problemy z trawieniem... Odkąd pamiętam byłam wrażliwsza na chemię niż inni. Ale apogeum nastąpiło 3 lata temu po wzięciu antybiotykow i krótko po tym hormonów. Tego samego dnia, gdy wzięłam progesteron od zapachu perfum w autobusie zemdliło mnie, poczułam silny ból głowy, brak oddechu, walenie serca, uczucie, że zejdę z tego świata. I tak się od tamtej pory to ciągnie... :/ Ta moja lekarka mówi, że jestem bardzo obciążona toksynami, amalgamatami, mam różne obciążenia... No i okazało się, że mam nietolerancję glutenu (głównie pszenicy) i mleka, a całe życie tym się zajadałam... Więc to nie działało dobrze na mój organizm. :/ Teraz mało co toleruję. A na co Twoja szwagierka jest wrażliwa? Jakie ma przy tym objawy? Pozdrawiam ciepło! -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
_asia_ odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
dokładnie, tak jak napisała Kasia (Laima) - chodziło o psychiatrę. za psychoterapię ja płacę 60 zł za sesję (mam zniżkę jako osoba przewlekle chora). psychoterapeutka do której chodzę normalnie bierze 100 zł za 50 min. spotkania. -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
_asia_ odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
ja byłam w Wawie w ubiegłym roku u dr Krzyżanowskiej i za pierwszą wizytę wzięła 150 zł. zależy w jakim mieście, w Wawie pewnie jest drożej, no i też zależy gdzie, bo np. w dzielnicy, w której mieszkam jest taka przychodnia, gdzie psychiatra bierze za pierwszą wizytę (45 min.) 200 zł, a za kolejne odpowiednio: 45 min. - 200 zł, 30 min. - 150 zł, 15 min. - 100 zł. -- 18 lis 2011, 11:51 -- nic tylko psychiatrą zostać i dobrze zarabiać -
kami28, a może Ty jesteś po nocy niedotleniona? śpisz przy uchylonym oknie i z "wyciszonymi" kaloryferami? im chłodniej w nocy tym lepiej nam się śpi, tlen też odgrywa dużą rolę... druga sprawa - to na czym i pod czym śpisz. może nie bardzo tolerujesz jakieś tworzywa, z których wykonane zostało łóżko bądź pościel, środki piorące, w których została uprana pościel lub coś innego w pokoju? ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że wstawałam bardzo zmęczona i totalnie odjechana dopóki nie zostawiałam na całą noc uchylonego okna. od tamtej pory lepiej mi się śpi. nie wiem jak jest u Ciebie, tak tylko gdybam...
-
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
ja też od perfum uciekam jak oszalała. i też najlepiej czuję się na świeżym powietrzu... dodam do tego - czystym - czyli na wsi. odkąd przeprowadziłam się do Warszawy to czuję się dużo gorzej. -
Paweł, dzięki za rady, no kurkumy używam codziennie sporo, Omega3 też dostarczam, i antyutleniaczy, mam nadzieję, że moja wątroba będzie się powoli odciążać i oczyszczać. o węglu drzewnym nie słyszałam, poczytam, zainteresuję się też sokiem z czarnej rzepy.
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
_asia_ odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Paweł, no ona jest dalej moją psychoterapeutką, uważam, że jest dobrym fachowcem, ale stała się trochę bezradna wobec natłoku moich objawów opornych na przeróżne metody terapeutyczne i mi to otwarcie powiedziała. Przesłanki do traum miałam, bo miałam nieciekawe dzieciństwo i okres nastoletni (brak ojca, nadużycia sexualne, naruszanie moich granic, nadmierna kontrola, szantaże emocjonalne, trzy "mamy", anoreksje, i takie tam...). Ale ona sama zaczęła poważnie wątpić, że moje różne stany (np. gdy jestem u niej i w ogóle gdzieś, gdzie są ludzie - silna derealizacja i depersonalizacja, mgła umysłowa, problemy z pamięcią, koncentracją, zaburzenia równowagi, kłopoty z oddychaniem, krążeniem, zmęczenie, głód powietrza i inne) są z tym związane. A to wszystko bardzo utrudnia nam pracę, bo ja kompletnie siebie nie czuję, jestem jak pijana, spięta, agresywna... No i jak się okazało to przez MCS, o czym pisałam w innym wątku. W centrum Wawy są silniejsze zanieczyszczenia, a u niej czuję też zapachy perfum i kosmetyków innych pacjentów, co powoduje, że odlatuję. Już jadąc do niej metrem wśród pachnących ludzi jestem odurzona co wzmaga napięcie i agresję. I to wszystko dlatego. Tak więc w sumie to psychoterapeuta ma czasem trudno rozpoznać jakie objawy mogą być od czego. Bo nie zawsze są one psychosomatyczne i związane z emocjami czy konfliktem wewnętrznym choć w wielu przypadkach można by je pod nie podpiąć. Mam to szczęście, że moja psychoterapeutka jest otwarta na związek stanów emocjonalnych z zatruciami, chorobami somatycznymi, toksynami, leczenie naturalne, holistyczne patrzenie na organizm itd. Muszę przyznać, że wspiera(ła) mnie w walce z boreliozą i starała się pomóc, polecić kogoś... Niestety akurat z lekarzami to nie trafiła za bardzo w moim przypadku, ale na szczęście sama ostatnio znalazłam kompetentną osobę, która mnie teraz poprowadzi. Tak więc ogólnie rozumiem jej bezradność i nie mam o nic pretensji, bo jak ona się mogła poznać, że to MCS skoro przez 3 lata byłam u ok. 30 lekarzy i nikt mi o tym nie powiedział, żaden lekarz, bo też pewnie żaden nawet nie słyszał o tym syndromie! -
MCS - zespół nadwrażliwości chemicznej
_asia_ odpowiedział(a) na _asia_ temat w Medycyna niekonwencjonalna
MARIAN1967, i to jest niestety święta prawda. wielu ludzi nie rozumie, uważa, że się przesadza, wydziwia, że trzeba się przyzwyczaić itd. ale co jeśli nie można się przyzwyczaić? teraz kiedy już wiem, skąd moje dolegliwości to muszę spokojnie się zastanowić i pomyśleć jak zmodyfikować swój styl życia na tyle, na ile to możliwe, by trochę lepiej się poczuć... -- 15 lis 2011, 18:49 -- A Ty też masz podobne objawy w kontakcie z chemią, Marian? -
to w takim razie ja jestem bezczelna. zresztą już się przyzwyczaiłam, że idąc do rodzinnego (oraz lekarzy różnych specjalizacji) muszę być "obstukana" i sama przypuszczać co mi jest, żeby mnie nie sprowadzili na manowce tak jak to niejednokrotnie miało miejsce. wstyd z takimi lekarzami.
-
Haniu, to mu nie mów, że nic nie czujesz, tylko że chcesz skierowanie na takie i takie badania.
-
no nie wiem czy korzystniejsza... może... ale żyję w izolacji, ciągle w ucieczce przed chemią, która wiadomo - jest wszędzie! jeśli chcę się lepiej czuć to muszę unikać ludzi. albo ich prosić, żeby nie używali wcześniej perfum, dezodorantów, lakierów do włosów, pachnących kosmetyków itd. ... przeżywam prawdziwy horror jak muszę być w dużych skupiskach ludzi. nie potrafię wytrzymać bezobjawowo kilkunastu minut w supermarkecie, centrum handlowym... jadąc metrem zasłaniam się szalikiem, bo wstydzę się nosić maski filtrującej. prawie nic nie mogę jeść... nawet z wodą mam problem - w mieście żyję na mineralkach a kąpię się tak szybko jak mogę. odkąd przeprowadziłam się do Wawy żyję w derealizacji, mgle, nic nie pamiętam, nie kojarzę... jeden wielki koszmar. a co z przyszłością...? kurcze, a może faktycznie powinnaś bardziej dogłębnie się przebadać, szukać, znaleźć jakiegoś lekarza medycyny holistycznej? mnie moja terapeutka przez to wszystko już wysyłała teraz do psychiatry, bo sama nie wiedziała co zrobić z moją d/d, napięciem w kontakcie z ludźmi i szeregiem objawów... ja się utwierdziłam w przekonaniu, że bardzo duża część pacjentów z problemmai emocjonalnymi ma jakieś problemy związane z fizjologią. jeśli Cię to pocieszy to mi też lekarze wmawiali hipochondrię tudzież nerwicę i depresję. zdecydowanie w Polsce nadużywa się tych diagnoz!!!
-
magic, nic fajnego, to Multiple Chemical Sensitivity, czyli Zespół Chemicznej Nadrważliwości. opisałam to w tym wątku: mcs-zespo-nadwra-liwo-ci-chemicznej-t32530.html najciekawsze jest to, że ja w kontakcie z jakąkolwiek chemią (zapach perfum, spaliny) tracę uczucia, dostaję derealizacji i depersonalizacji, zaburzeń równowagi, nastroju, jestem agresywna, mam problemy z pamięcią i koncentracją, jestem potwornie zmęczona i mam jak mogłoby się wydawać szereg dolegliwości psychosomatycznych. a to od chemii. to dlatego na wsi odżywam i się budzę, mogę logicznie myśleć i czuję, wiem, co czuję, czuję siebie. dlatego od roku mam pogorszenie stanu zdrowia fizycznego i psychicznego - zamieszkałam w Wawie i mam wciąż do czynienia z zanieczyszczeniami i z ludźmi, a raczej z chemią, której używają. -- 15 lis 2011, 13:38 -- w kontakcie z zapachem perfum, dezodorantów, kosmetyków, środków piorących i czyszczących, nowych dywanów, mebli, zanieczyszczeń, spalin, dymu papierosowego, nowych ubrań, lakerów do paznokci, farb i lakierów, artykułów papierniczych, tuszu do drukarek, katalogów i gazet oraz po spożyciu jedzenia i picia zawierającego chemię, a także chemicznych leków i w kontakcie z chlorowaną wodą dostaję: - pełnoobjawowej migreny i w ogóle bólu głowy - zaburzeń krążenia (zimne i sztywne dłonie i stopy, wystające naczynia, sinofioletowe paznokcie) - uczucia niedotlenienia i braku powietrza, ciężar na klatce, nomożność wykonania pełnego wdechu, wstrzymywanie oddechu - zmęczenia, braku sił - objawów mojej fibromialgii (bóle i napięcie mięśni) - uczucia palenia skóry, staje się ona też bardzo sucha - suchości w jamie ustnej - potwornego pragnienia picia wody - silnego "głodu" tlenu, uczucia duszności - objawów żołądkowo-jelitowych (wzdęcia, ból) - pieczenia śluzówek - utrudnionego oddychania (tworzy mi się też jakaś dziwna wydzielina) - derealizacji i depersonalizacji - potwornej mgły umysłowej - uczucia odurzenia, otumanienia - zaburzeń pamięci i koncentracji - silnego niepokoju, agresji, nadpobudliwości - uczucia potwornego zimna lub odwrotnie - pocę się na potęgę - nie mogę o niczym innym myśleć tylko o tym potwornym zapachu, który tak jakby mnie odurza, odpływam powoli itd. Wszystko mija jak jestem z dala od chemii...
-
ja Wam powiem szczerze, że chyba przeceniłam możliwości psychoterapii natomiast nie doceniałam znaczenia niedoborów tudzież nadmiaru substancji w naszym organizmie, mózgu, toksyn, i różnych innych problemów mających związek z fizjologią. bardzo długo myślałam, że mój stan jest spowodowany jakąś blokadą, podświadomym lękiem itd. g*wno prawda. to MCS. w końcu jakiś lekarz się poznał na moich dolegliwościach. ale niewielu jest dobrych lekarzy w Polsce niestety.
-
nie ma za co, ja Tobie też zdrówka życzę! mam nadzieję, że dostaniesz się do dr Beaty... tu jest strona stowarzyszenia: http://www.borelioza.org/ tu jest tdużo fajnych artykułów: http://www.borelioza.org/artykuly.htm tu można kupić książkę o boreliozie: http://www.borelioza.org/lymebook2.htm
-
Paweł3, dzięki za odpowiedź, o metodzie Huldy Clark kiedyś czytałam i bardzo mnie ona przekonuje. Wątrobie nie przeszkadzam, bo odżywiam się obecnie od roku bardzo zdrowo (żadnych słodyczy, alko, niezdrowych nasyconych tłuszczów, smażonych potraw, mięsa oprócz ryb - i nie smażonych, sztucznego przetworzonego jedzenia, żadnych leków chemicznych), jednak mój organizm był bardzo osłabiony, bo kiedyś prowadziłam zupełnie inny tryb życia (żłopanie kawy, napojów energetycznych, nadużywanie słodyczy, tłuszczu - zwłaszcza połączenia słodkie+tłuszcz, dużo syfiastego jedzenia, dwie anoreksje po drodze, hormony, antybiotyki itd., poza tym obciążenie amalgamatami, niezdiagnozowana przez ponad 20 lat nietolerancja pszenicy i mleka, które wcinałam latami ...). Nazbierało się w moim organizmie toksyn. :/ Jeszcze borelka, grzybica i takie tam inne... No więc moja wątroba też zawsze pracowała na pełen etat. :/ Zwłaszcza przy leczeniu boreliozy (mimo iż ziołami!) czułam nagromdzenie toksyn - na ciele zaczęły mi się pojawiać piegi, miałam skurcze w łydkach w nocy, wzdęcia i uczucie pełności... Ponoć to oznaki przeciążenia wątroby, nie nadąża ona z wydalaniem toksyn. Tak więc obecnie będę się odtruwać możliwymi drogami.
-
Antku, tak, dr Beata jest specjalistką od chorób odkleszczowych jednak z tego co wiem dostanie się do niej graniczy obecnie z cudem... Ja leczyłam się przez kilka miesięcy ziołami - protokołem Buhnera (na forum gazeta.pl o boreliozie znajdziesz kilka wątków o tym protokole, wielu ludzi się nim leczy, jest też bardzo fajna książka o boreliozie i jej leczeniu autorstwa Buhnera, można zamówić w Stowarzyszeniu Chorych na Boreliozę przez internet), niestety musiałam przerwać kurację z powodu silnego zatrucia organizmu różnymi toksynami. W czasie leczenia miałam herxy, nastąpiło pogorszenie mojego stanu zdrowia z powodu uwalniania toksyn i problemów z ich pozbywaniem się. Obecnie detoksykuję się preparatami Joalis i będę dalej leczyć borelię homeopatią. Jeśli masz grzybicę międzypalcową to najprawdopodobniej masz też przerost candidy w ogóle w organizmie.
-
Dlaczego biedna? Bo się ją bombarduje "tonami " leków,a ona zapier....na wysokich obrotach,aby zdetoxować całe to śmiecie i nie tylko to śmiecie? A głupia to na pewno nie jest.Jest w nie Wielka mądrość wszechświata-przesadziłem z tym określeniem? To wątek o magnezie ,nie pomyliło Ci się Dune? Pozdrawiam. Paweł3, wiem, że to wątek o magnezie, ale masz może pomysł jak pomóc wątrobie? Jem ostropest plamisty i piję napar z karczocha, ale zastanawiałam się, co mogę jeszcze dla niej "zrobić"...