
MalaMi1001
Użytkownik-
Postów
1 935 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MalaMi1001
-
No tak, rozmnażanie, ale żeby się rozmnażać trzeba żyć. Np. ja.
-
Fakt Tak samo. Właściwie zastanawiam się, czy mnie wychowywano, czy chowano, jak się chowa zwierzęta. Nie nauczono mnie w ogóle wyznaczania sobie celów i dążenia do nich. Co masz na myśli mówiąc o celach? Praca sama w sobie nie jest celem, służy zarabianiu pieniędzy, które są niezbędne do przeżycia. Przeżycie może być celem, a ten cel masz w sobie, wewnętrzny pierwotny instynkt. Ludzie potrafią ten cel osiagać różnie, żebrają na ulicy, grzebią w śmietnikach, kradną, są osoby bogato wychodzące za mąż/żeniące się. Sposobów jest mnóstwo, cel jeden - przeżycie. Więc to, ze czuję się niechęć do pracy jeszcze nie jest niczym strasznym, gorzej jeśli wybiera któreś z rozwiązań powyżej.
-
Uroki kapitalizmu zwłaszcza na dorobku i w polskiej wersji i jak tu nie mieć depresji. Kapitalizm kapitalizmem, ja potrafię zrozumieć wszystko, że ustój, że kryzys i inne pierdoły, ale że człowiek człowiekowi robi coś takiego tylko po to, żeby sobie furę kupić czy chałupę postawić już nie rozumiem.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
MalaMi1001 odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Masz rację. Mój były wymyślił sobie taką rzecz, że rano kiedy się budzi na dziąsłach osadza mu się brunatny śluz z wątroby i czuje się jakby gnił od środka. I to wszystko przez wypadek, który miał miejsce 2 lata temu i doznał lekkiego uszkodzenia kręgosłupa. Na nic tłumaczenia, że to fizycznie niemożliwe, żeby cokolwiek z wątroby ot tak sobie dostawało się do jamy ustnej. No i jeszcze do swoich przekonań dorzucał śpiewkę, ze lekarz mu powiedział, ze to możliwe, że ma "stres na wątrobie". Opowiadał, że gnije od środka, a kiedy ktoś próbował mu racjonalnie pomóc pomocy odmawiał, bo on wie lepiej. -
I to jest właśnie najgorsze na dzisiejszym rynku pracy. Kiedy ostatnio spotkałam mojego dawnego znajomego z żoną aż się przeraziłam kiedy ją zobaczyłam. Chuda tak niemiłosiernie, a taka fajna babka z niej była. Pomyślałam sobie, ze może jest chora, ale kiedy tylko wymieniliśmy tzw uprzejmości, kolega zapytał mnie czy niem przypadkiem czy ktoś nie poszukuje kogoś do pracy, bo żona nie może w obecnej wytrzymać. Wobraźcie sobie, że pracuje w firmie sprzątającej biurowiec i przez całe 8 godzin nie wolno jest im zjeść, napić się czegoś ciepłego czy udać do wc na dłużej niz 5min i jeszcze siedzą po godzinach, bo jest ich za mało na taki budynek. Ale żadna się nie sprzeciwi, bo innej pracy nie ma. Więc nie dziwie się, że na pracę w takich warunkach ludzie się nie chcą godzić i czują niechęć do pracy "jakiejkolwiek". Ale znam też takich, którzy mogliby, bo praca nie trudna i nie wymagająca, ale za mało, MOPS im da tyle samo. Ja swoją pracę lubię, ale nienawidzę atmosfery w niej, może dlatego coraz częściej chodzę do niej z ogromnym zniechęceniem. Druga za to sobie cenię, bo siedzę w domku popijając herbatkę i paląc papieroska, z szefem kontaktuję się mailowo.
-
A może coś innego równie dobrze będzie działało na natręctwa? Nie próbowałaś już chyba wszystkich leków? Na pewno da się znaleźć jakieś rozwiązanie, tylko musisz powiedzieć lekarzowi szczerze o tym jak się czujesz. Ciężko jest zaakceptować swoją chorobę, jesteś niegłupia dziewczyna, tylko brak Ci trochę szczerości Kiedy ja byłam senna po lekach popędziłam do lekarza po inny i jest o niebo lepiej. Nie wierzę, że nie ma innego leku, który pomoże w równym stopniu co Solian, jest tyle tego na rynku, że napewno uda się coś znaleźć. Ale skoro lekarz nie wie o Twoich problemach jak ma Ci pomóc?
-
Więc może powinnaś poprosić o zupełną zmianę leków? I być szczera z lekarzem? Po co właściwie chodzisz na ten oddział skoro w pełni nie korzystasz z pomocy? Skoro śpisz masz widocznie źle dobrane leki? Nie sądzisz, że wypadałoby porozmawiać o tym z lekarzem?
-
Ahma, a czy powiedziałaś swojemu lekarzowi, że zmniejszyłaś dawkę? Opowiadałaś mu to, co piszesz nam?
-
Ahma nie przesadzasz troszeczkę? Nikt Cię nie chce zniszczyć, wszyscy chcą Ci pomóc uświadamiając, że masz poważny problem, jesteś chora i potrzebujesz trochę samozaparcia żeby sobie pomóc. Chodzisz regularnie do lekarza?
-
No ja dostałam chlorprotiksen na sen, ale wzięłam tylko raz. Cały nastepny dzień miałam z głowy. Ale noszę ze sobą w razie nagłego ataku histerii. Zetnie mnie z nóg i mi przejdzie.
-
W każdym razie ja wam współczuję. Ja od SSRI mam ruchy mimowolne, a co dopiero po neuroleptykach.
-
Całkiem możliwe, nie neguję tego. Ale wciąż przepisywane są stare leki, nie pozbawione tych skutków. Ja się właśnie tego boję, że skoro SSRI na mnie nie działają dostanę jakiegoś neurolepa przeciwdepresyjnego i się skończy.
-
To moja krytyka lekow tak na Ciebie wplynela? Nie, Ty krytykowałeś głównie SSRI, a ja neuroleptyki. Poza tym zgłębiając swoją wiedzę na temat psychiatrii natrafiłam na wiele materiałów opisujących działanie tych leków i ich skutki uboczne. Dla mnie to koszmar i jedyne co mogę zrobić to współczuć ludziom, którzy muszą je zażywać. Ja byłabym załamana. Ja przecież nikogo nie namawiam, pytam tylko jak to wygląda od strony praktycznej. W takim razie życzę Ci powodzenia i obyś nigdy nie musiała ponieść konsekwencji leczenia -- 03 lis 2013, 12:51 -- Nie wiesz jakie ma działanie długofalowe. Ten lek został wprowadzony do lecznictwa tak niedawno, że nie ma o czym mówić.
-
Tak, zgadza się. Leczę się i jest lepiej. Kiedyś też przeczyłam schizofreni jednak cały czas brałam leki zapisane przez lekarza, w przeciwieństwie do Ahmy. Dzięki temu jestem w świetnej formie obecnie. Branie leków polecam każdemu bo dzięki nim funkcjonuję jak zdrowa osoba. Mam " trzeźwy" bystry umysł i dobrą pamięć i koncentrację co się przekonałam o tym pisząc artykuły i spełniając swoje marzenia. Schizofrenia nie taka straszna jak ją malują jeśli jest odpowiednio prowadzona przez lekarza. potwierdzam kazde zdanie, a leki nie sa straszne (abilify) też choruje. No ja się domyślam, że nie są aż tak straszne skoro Wam pomagają. Ale chodzi mi o skutki uboczne za kilka lat, które niestety grożą każdemu z Was, jak parkinsonizm, dystonie i inne. Nie boicie się tego?
-
Nie chcę Cię do niczego namawiać, ale próbowałaś kiedyś przestać je brać? Wszystko wracało? Przynajmniej na Ciebie leki działają, bo na mnie nie i nie wiem jak to dalej będzie wyglądać.
-
Tak, zgadza się. Leczę się i jest lepiej. Kiedyś też przeczyłam schizofreni jednak cały czas brałam leki zapisane przez lekarza, w przeciwieństwie do Ahmy. Dzięki temu jestem w świetnej formie obecnie. Branie leków polecam każdemu bo dzięki nim funkcjonuję jak zdrowa osoba. Mam " trzeźwy" bystry umysł i dobrą pamięć i koncentrację co się przekonałam o tym pisząc artykuły i spełniając swoje marzenia. Schizofrenia nie taka straszna jak ją malują jeśli jest odpowiednio prowadzona przez lekarza. A masz szansę kiedykolwiek egzystować bez leków? Kurczę, jest tak przykro z tego powodu, że musicie brać te leki, które pozostawiają tak straszne skutki uboczne... Ja bym nie była załamana samą schizofrenią, ale bardziej tym, że MUSZĘ ładować w siebie te leki. W każdym razie podziwiam Cię, że tak dzielnie i bez strachu do tego podchodzisz.
-
Dokładnie to samo pytanie nie daje mi spokoju. Metoda klin-klinem nigdy na mnie działała, ja tego nie potrafię i w sumie tak szczerze brzydzę się tym, tak z kwiatka na kwiatek. Ale pocieszę Cię tego się podobno nie da wyleczyć....
-
Myślę, że nie bo reboksetyna jest zalecana w kombo z innymi SSRI oprócz fluoksetyny. W każdym razie reakcja zaszłaby od razu, a nie po miesiącu stosowania. Fakt, na fluoksetynie i reboksetynie miałam mega nasilenie fantazji, potwornego doła, przy tym non stop byłam poirytowana i rozdrażniona. Dlatego przeszłam na sertralinę. I było przez miesiąc wspaniale. -- 03 lis 2013, 22:52 -- A powiedzcie mi czy to normalne, bo zaczyna mnie to już solidnie męczyć i martwić. Mam takie dziwne, zupełnie bezbolesne skurcze np w talii, barku, szyi, nogach, palcach. Widać to troszeczkę, wybudza mnie to przy zasypianiu i jest coraz częstsze. Coś jest nie tak? Miałam tak podobnie prze wenlafaksynie i escitalopramie, przeszło po ok 5 miesiącach, ale teraz się boję, ze może zostanie mi to na stałe? Co to może być?
-
Moja obecność tutaj to obecność ducha, nie ciała. Kropka.
-
Mieszkanie z rodzicami
MalaMi1001 odpowiedział(a) na Annie_Wilkes temat w Problemy w związkach i w rodzinie
a no bardzo trudna. Tym bardziej, że wszystkie dziewczyny ode mnie ze studiów mieszkają w akademikach. Ja też bym chciała. Rozrywka , zabawa, imprezy a tu ciągle siedząca w domu ,opiekująca się siostrą matka i ojciec tyran. 24 lata a czuję się jak małe dziecko. Bo tylko dzieci mieszkają z rodzinami. Ja chciałabym być sama w pustym mieszkaniu. Nawet partner by mi przeszkadzał, bo trzeba się dostosować . Ech :-/ Tak Ci się tylko wydaje, bo uważasz mieszkanie w samotności za luksus i święty spokój. Ja też miałam takie wyobrażenie jak Ty, że będę sprowadzać dowolnych znajomych, wychodzić i wracać o której chce bez przymusu mówienia, o której mnie więcej mam zamiar być, że nie będę musiała się do nikogo przystosowywać. A teraz w perspektywie miesiąca wyprowadzam się z domu i wiem, że z tego wszystkiego nie spełni się nic. Tak się w moim życiu porąbało, że pewnie będę przyjeżdżać do domu codziennie, żeby mieć się do kogo odezwać. Uważaj więc, więc czego sobie życzysz, bo czasami się to spełnia... -
Nie chodzi o to, w jaki sposób ktoś ubiera w słowa ten komplement, ale o to, że w ogóle mnie nie interesuje co kto myśli o moim interfejsie.
-
Jak jestem postrzegana? Nie wiem, w pracy z pewnością jestem blondyną, która pomyliła piętra albo idiotką, która myśli, że oszuka naturę. Niedawno też dowiedziałam się, że jestem socjopatyczna, aspołeczna i "parzę", cokolwiek by to nie znaczyło i czegokolwiek by nie dotyczyło (ach, jak ja bym chciała mieć emocje i umysł socjopaty ). Wczoraj po raz nie wiem który w życiu usłyszałam, że jestem piękna, ale zbrzydł mi się już ten tekst i z biegu tracę szacunek do ludzi, którzy go wypowiadają. Generalnie jestem chyba postrzegana jako taka malutka, słodziutka i śliczna maskotka, którą można bawić się do woli, bo po to są maskotki. Niewiele osób zdecydowało się nie zwracać uwagi na powyższe cechy fizyczne i mnie poznać bliżej i bardzo mnie cenią i szanują.