Guzik

Czemu dział leki? Zapraszam do wątku nic nie czuję w dziale zaburzenia osobowości.

Sobota GDYNIA? Wolę piątek, ale sobotą nie pogardzę, zwłaszcza jeśli jest szansa, że przybędzie Hania z Piotrkiem (którego bardzo chętnie poznam!).

Ja też chodzę na terapię na nfz :)

Ok, Gdynia pod batorym, ale piątek tak? Candy14 Jeszcze Ramik! Może warto pomyśleć o jakiejś rezerwacji? Może być problem ze znalezieniem miejsca na tyle osób w piątek wieczór.

Ja też sprawiam dobre wrażenie, myślę że nikt by nie wpadł na to że mam jakiś problem. Niby wyglądam normalnie, mało kto wie jak bardzo się męczę, jak walczę, każde moje działanie ociera się o heroizm, tego nie widać.

ja wolę sobotę ale piątek też może być.

Natrętek, też mam zdiagnozowaną dystymię i chodzę na terapię.

Kto pije kawę?

Ile daję sobie czasu? Nie wiem, tyle ile będzie trzeba. Przez dwa lata przetestowałam rispolept, sulpiryd, amisulpiryd, ketrel, fluanxol i clopixol. Następny w kolejce Abilify, potem zeldox. Jeśli po żadnym z nich nie będę się czuła lepiej/ porównywalnie jak na fluanxolu to będę jadła fluanxol i żyła dalej ubolewając nad tym, że nie mieszczę się w swoje ubrania.

Ja przyszły weekend mam wolny i chętnie się z Wami spotkam, naprawdę, chyba że złapie mnie jakiś wielki kryzys. Ostatnio różnie u mnie bywa.

Bo z psychotropami trzeba rozważnie, niektórzy zbyt często zmieniają leki, bo po kilku dniach nie widzą poprawy, to stwierdzają że do dupy i coś nowego, albo źle się czują i nie pomyślą że na początku brania każdego leku tak jest, sami sobie ustalają dawki, nic dziwnego że mózg wariuje. Gdyby nie psychotropy to pewnie bym się zabiła, bo mój stan był nie do wytrzymania. Teraz też nie jest cudownie, ale jeszcze kilka leków mi zostało do wypróbowania. Ja tam nie szukam ulgi w psychotropach, ja bez nich nie funkcjonuję, niestety, więc brać będę, taka ma dola niedola.

Na początku grudnia mam umówioną wizytę u innego lekarza chociaż w tej samej poradni, byłam u niego już raz, i bardziej podoba się mi jego strategia, miałam nadzieję że mój lekarz ją zastosuje, ale niestety. Lek paskudny, raczej nie polecam, ja po jednej tabletce mam dość, nie mam pojęcia po co mam to jeść, do tego w dawce dla schizofreników. Kosmos. Gorsze od wszystkiego co do tej pory brałam. Po Ketrelu w sumie dłużej spałam, ale nie miałam takiego bólu mięśni!

Nikt tego nie je? Ja mam problem z aktywizacją, napędem i dostałam receptę na to coś. Czas zmienić lekarza! Dla ciekawych, po zażyciu jednej tabletki okropny ból mięśni, ciężko się mówi, wydłużony sen i kisiel w głowie.

coccinella to jest logik stajl.

Logik ja się nie denerwuję,na każdego leki działają inaczej, ja na solianie czułam się okropnie, u mnie akurat najlepiej sprawdza się fluanxol, abilify ponoć działa podobnie i mam nadzieję że tak właśnie będzie, tylko bez skutków ubocznych fluanxolu. Zgadzam się że motywacja i satysfakcja są bardzo ważne i mi to dawał fluanxol w dawce 1,5mg , solian niestety nie, a brałam 50, 100 później nawet 200 i efekt był taki że byłam mlekodajną krową a to niezbyt zdrowe, ponoć od razu czuje się to działanie solianu że aktywizuje (niektórzy tak twierdzą), u mnie niestety tego nie było, czułam się jak zwiędły kapeć. Najwyraźniej nie działa mi ta dopamina i dlatego jeść będę abilifa, liczę na motywację i satysfakcję a nad emocjami pracuję na terapii. U mnie sprawdził się fluanxol, nie sulpiryd nie solian nie tam jakieś ketrele trelemorele, u Ciebie logik amisulpiryd no i super.

Ja sobie nic nie wmawiam, właśnie dlatego biorę leki i chodzę na psychoterapię. Brałam ten cudowny solian i jakoś mi nie pomógł. Może psychoterapia zadziała. Może abilify. Wszystko mi jedno.

Aktualnie zawieszam swą obecność na jutrzejszym zlocie. Nie mówię tak, nie mówię nie.

Może Ramcik będzie chciał?

Nie wiem jak jest u mnie, może to jest jakiś mechanizm obronny który sobie wytworzyłam w jakimś celu, nie wiem, nie wykluczam, drążę, aktualnie jestem na etapie traktowania emocji negatywnych jako czegoś dobrego - bo są! i trzeba sobie z nimi radzić. Myślę że u mnie jest problem taki że ja jestem przesiąknięta racjonalnością, i może oddzieliłam się od emocji bo były one dla mnie nie racjonalne, nieadekwatne. No i takim sposobem może pozbyłam się przykrości i radości. Więc musiałabym zaakceptować tą nieracjonalność emocji i zgodzić się na te negatywne, tak to widzę, nie mam pojęcia jak to miałoby się stać.

Może nie definiujcie podrywania jako "podryw" tylko "poznanie"? Chyba lepiej poznać jakąś osobę, porozmawiać niż zaczepiać bez sensu.

Uwaga! Guzik chętna!

Uczę się emocji negatywnych bo te się pojawiły,że emocje nie muszą być racjonalne, że żądzą się własnymi prawami. Teoria jest taka że się oddzieliłam od emocji i dlatego ich nie czułam, a teraz te negatywne się wyrywają z jakiś powodów i uczę się sobie z nimi radzić. Jak się tego nauczę i będę potrafiła radzić sobie z negatywnymi to i pozytywne będę odczuwać. Płaskich emocji się nie czuje. Sobie są na zasadzie myśli, niema czucia. Abilify, miałam brać wcześniej ale miałam kryzys i lekarz powiedział, że w takim stanie nie będzie mi zmieniał leku. Stonka nie wiem czemu się tak trzymasz tego, że nic nie czujesz, skoro odczuwasz cierpienie i lęk. To są emocje przecież.

Stonka stilnoxy nie pomogą Tobie. Jeśli to kwestia dopaminy to musisz coś brać co ją podniesie, jeśli serotoniny, tak samo. Jeśli czujesz lęk i cierpienie to są to emocje tylko, że negatywne. Na mnie spłaszczenie emocji nie spadło tak o, tylko ten mój stan rozwijał się latami, trwa 5 lat, bywa lepiej i gorzej. Trzeba się leczyć. Ja w następny wtorek najprawdopodobniej będę brała nowy lek, chodzę też na psychoterapię, mam nadzieję że będzie jeszcze dobrze.

Chyba wczoraj zjadłam o jedną tabletkę za dużo, bo dziś wstałam o 5.30....

egalitaryzm siedzi w encyklopedii