Skocz do zawartości
Nerwica.com

Guzik

Użytkownik
  • Postów

    1 687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Guzik

  1. Ja kiedy zamykam oczy zapadam się w otchłań, i czasem mam tak jak by mi się czasoprzestrzeń rozdwajała okropnie dziwnie ale otchłań jest gorsza, zlewam się też z przestrzenią i śpię przy zapalonym świetle bo jak mnie łapie takie nieczucie to nie wiem gdzie jestem a światło mnie odrobinkę łapie, mam gdzie się zaczepić.
  2. Będę brała tak jak mówi lekarz, może za miesiąc jak mój organizm się przyzwyczai do większej dawki tego leku to będę brała raz dziennie. Może to tylko kwestia łagodnego zwiększenia dawki? a nie od razu taka podwójna bomba. Łyknęłam popołudniową dawkę i boje się jak zwykle tego co będzie, jak przypomnę sobie początki brania tego leku to było beznadziejnie. Ale jestem w domu więc jestem bezpieczna. Najgorsze co może się stać to chyba podłogowe umieranie, ale to też przeżyłam.
  3. Czy ktoś bierze Symfaxin ER 75 dwa razy dziennie? Powiedziałam lekarzowi że po tym rispolepcie czuję taki zjazd mocy i uznał że zwiększy podwójnie dawkę symfaxinu i mam brać dwa razy dziennie i czy to ma szanse zadziałać na lęki? Czy komuś pomogła taka dawka? Czy ktoś przeżywał jakieś rewolucje uboczne przy zwiększeniu dawki? Boje się że jak jutro wezmę tą południową na uczelni to będę w jakimś niestanie i nie dam rady wrócić do domu.
  4. Mi chyba neuroleptyki łagodzą te dziwne dolegliwości głowy, czasem miewam jeszcze mózgościsk i falowania ale to nic w porównaniu z tym co było, nie mam też zawrotów i przez to pewnie i mdłości okropnych :) cieszy mnie to bardzo!
  5. Ojej! 3 kg?! Musze się zważyć, widzę że przytyłam, jestem większa ale może i więcej jadłam? Ja od kilku dni biorę dawkę poranną po południu kiedy już naprawdę czuję się źle a wieczorną późńym wieczorem, nie podoba się mi ten lek bo jakieś dziwne rzeczy się dzieją. A biorę malutką daweczkę, ale nie chcę chyba nawet takiej brać dłużej ale biorę bo czuję jakąś tam różnicę, czy nie mam prawa czuć? We wtorek będę wiedziała co dalej co z tym rispoleptem.
  6. Sama chciała bym wiedzieć, wyjadłam całe opakowanie i zastanawiam się czy może być jakoś lepiej i czy ten muł może minąć bo ja taki zjazd czuję nieprzyjemny, ja chyba po tygodniu zorientowałam się że chyba działa na lęki i uspokaja moje serce, i głowę i rozpływanie się i działa na inne dolegliwości, ale z tego co słyszałam to pewnie 2 miesiące trzeba brać aby poznać jak naprawdę działa lek. abc123. Czujesz jakąkolwiek poprawę? Jakąkolwiek zmianę? Może ten lek na Ciebie nie działa? A może trzeba jeszcze poczekać?
  7. Ja płaciłam 10.14zł, dla osób z diagnoza schizofrenii 3.20zł kosztuje. Pani w aptece uznała że w sumie to lepiej brać Rispolept niż Ranperidon bo Rispolept to oryginał.
  8. Nie ma co się przejmować, nikt nie diagnozuje schizofrenii tak z miejsca, sama dostałam rispolept który ma być lekiem na schizofrenie a leczę chyba na depresję bo lekarz na pierwszej wizycie uznał że zacznie mnie na to leczyć a później zobaczymy co będzie. Rispolept był moim dodatkowym lekiem podejrzewam że na lęki bo lek przeciwdepresyjny na nie nie zadziałał, we wtorek widzę się z moim lekarzem i zapytam co myśli bo ja byłam przerażona jak wypisał ten lek ale w takiej malutkiej dawce że nikt schizofrenii tym by nie leczył. Zawsze denerwuje się wizytą, pierwsza trwała ponad 40 minut, pan nawet trzymał mnie za ręce, ja płakałam i się trzęsłam a on był bardzo miły i zadawał mi dużo pytań a ja dukałam. Pozdrawiam!
  9. Ja czuję natłok dźwięków, wczoraj jak słyszałam bąbelki wody gazowanej w zakręconej butelce to myślałam że zwariuję, jeszcze zegar tykał, musiałam wyjąć baterie. Najgorzej jest w autobusach, tramwajach te blachy te trzaski, piski, sygnały jeden wielki szum, łomot jak młotem w głowę mnie to czasem boli okropnie, jak by ktoś ze mnie skórę żywcem zdejmował, jak byłam u lekarza i stawiał pieczątki to myślałam że te trzaski mnie zabiją, prawie zaczęłam płakać i to coś podchodzącego w brzuchu, mam tak ale nie wiem co to jest.
  10. Ja już nie mam takiej nieustannej derealizacji jak miałam, miesiącami non stop - to był jakiś koszmar, jeszcze mnie czasem wyrzuca ale jakoś inaczej i krócej, kilka/kilkanaście godzin, czy neuroleptyki mogą jakoś zwalczać to czucie? Zastanawiam się czy rispolept może na to działać. Jestem ciekawa czy lekarz zwiększy mi dawkę ja bym spróbowała bo działa na lęki ale nie likwiduje całkowicie. Czy derealizacji przyczyną jest lęk?
  11. Wykupiłam drugie opakowanie rispoleptu. Chyba na nim nie tyję, mogę spać bez leków nasennych (dochodzę do wniosku że nie mogłam spać przez te lęki), nie jest jakoś fantastycznie bo znów cierpię na bezmoc ale nie jest okropnie beznadziejnie jak było, w miarę normalnie funkcjonuję, nauka też jakoś idzie, mogę już czytać i myśleć, wciąż mam dzwiękobóle i wyrzucanie przestrzenne też nadal jest, lęki też mam, chyba potrafię być przygnębiona co mnie cieszy jakkolwiek to brzmi bo to lepsze niż absolutna obojętność i próżnia. We wtorek idę do lekarza i ciekawa jestem co powie. Denerwuje mnie fakt że aby jakoś normalnie funkcjonować muszę łykać ten rispolept, bo pomaga, serce moje usypia, i niweluje rozpad i falowanie i nie zapadam się w otchłań. Czuję kiedy przestaje działać bo ogarnia mnie lęk i się gromadzi do stanu trzęsień wewnętrznych pływania i mdłości i odchodzi kiedy nocną dawkę wezmę, czasem biorę wcześniej bo ten kontrast mnie męczy i boli ale wtedy nie mogę spać. Czy powinnam powiedzieć lekarzowi że miast Ranperidonu brałam ten rispolept?
  12. Kurczę, to niedobrze. Mam nadzieję, że będzie lepiej :) Martwi mnie jeszcze to że po lekach które lekarz mi dodatkowo przypisał nie radzę sobie w samochodzie, i czymkolwiek jest zaburzenie sprawności psychofizycznej to ja to mam! te leki tłumią lęk, i czuje się dobrze i funkcjonuję i nie wiem kiedy ostatnio miałam taką nieznośną derealizację (czy u Was też przychodzi w różnym stopniu? czujecie jakieś poziomy?) ale za kierownicą to tragedia, może te leki działają jakoś na to że ten stan mnie nieogarnia , wtedy było by super gdyby to zlikwidowały bo mogła bym jeździć spokojnie ale właśnie nie idzie to jakoś na tych lekach. Tragiczność.
  13. Jak mnie łapie to coś podczas jazdy samochodem to właśnie to śnienia czucie jest chyba największym zagrożeniem. Ja widzę samochody ale to nic, mnie to nie przeszkadza bo to takie się nie dziejące i pakuję się prosto pod nie, teraz jeżdżę tylko z instruktorem więc on zawsze hamuje i się pyta co się ze mną dzieje a ja nie potrafię wytłumaczyć, nie powiem że mnie wyrzuciło w inną przestrzeń, że nie wiem co się dzieje bo nie czuję nic, nawet siebie o samochodzie nie mówiąc... jutro mam kolejny egzamin i nie chcę tego syfu czuć!
  14. Ostatnio rozpamiętywałam stan wegetacji połączonej z mechanicznością i całym koszmarem który chyba przemija, bleeeeee, ciesze się że jestem w lepszej kondycji, ostatnio nawet cieszyłam się tak prawdziwie z nocnego spaceru, ze świata, a jeszcze z miesiąc temu kiedy marzenie się spełniło oczekiwane to miałam jeszcze wyuczoną radość :/ A derealizacja ostatnio złapała mnie w sklepie, myślałam że ze schodów spadnę. Ostatnio nie przypomniałam się z tym problemem lekarzowi ale teraz to zrobię bo zdaje się być mądry i wyciągać mnie z niebycia i dzięki niemu nie przeżywałam ostatnio nocnej otchłani!
  15. Wczoraj czułam się w połowie fantastycznie, czułam się tak normalnie, tak zwyczajnie bez paraliżującego lęku, nawet zasnęłam późno bo późno ale spałam nie zapadałam się w otchłań i się cieszyłam autentycznie a dziś znowu okropnie, napięcie i trzęsę się i chyba leki mnie tylko ratują, muszę jechać po szkła kontaktowe ale w takim stanie nie da rady! Muszę zjeść śniadanie, czekać aż zaczną działać czekać na normalny dzień, chociaż pół ale to zawsze jakaś namiastka. :/
  16. Mi pomógł symfaxin obudziłam się jednego dnia i nie było tego koszmarnego przygniatającego bólu, uwiąd zaczął odchodzić i mogłam coś robić, wcześniej tylko chciałam ale nie mogłam moje życie było wielką wegetacją, wszystko było trudne, myłam zęby na siedząco bo jeszcze robiło się mi słabo, płakałam podnosząc się z kanapy. Nie musisz przecież brać koszmarnych antydepresantów. Ja biorę, pomogły mi kiedy życie stało się żałości pełnią, teraz dodatkowo biorę neuroleptyk na lęki i chyba mi pomaga i niech będzie koszmarny ale jeśli większy koszmar jest bez tego to ja biorę. Ty nie musisz naprawdę! To zależy czego chcesz, co może Ci pomóc i czy na tą pomoc się godzisz. Możesz spróbować jogi. Jeśli pomoże to super.
  17. Czy wy też doświadczacie dzwiękobólu? Jak lekarz ostatnio podbijał pieczątkami recepty to myślałam że się popłaczę. Czuję takie napięcie i to naprawdę boli, każdy trzask szmer staje się bolesny, tego też nie rozumiem a też mi przeszkadza bo wystarczy że liść spadnie na szybę robiąc takie cap a dla mnie to jest taki cios i wtedy idzie jeszcze lęk... co to jest? czemu tak?
  18. też biorę mimo że to neuroleptyk bo się nie znam, ale byłam przerażona, dziś rano nie wzięłam bo musiałam wyjść z domu i czekał mnie dość ciężki dzień i bałam się że zasłabnę gdzieś w lesie i nie wzięłam ale tą nocną dawkę już wezmę i zobaczę jak reaguję i wtedy będę wiedziała czy wezmę rano czy nie, mam jutro szkołę a nie chcę być zmulona na wykładach tak okropnie no i co ważniejsze chciała bym dojechać a nie znowu umierać na podłodze. [Dodane po edycji:] Czy to możliwe abym już odczuwała działania ripso? Wczoraj udało się mi zasnąć, budziłam się ale nie zapadałam się tak, tzn tak jak by ale do jakiejś granicy, nie było to takie nieskończone w otchłań, i nie było paraliżującego lęku i serce mi nie wali tak beznadziejnie mocno tylko tak za mgłą jakoś spokojniej. Czy to mogło by znaczyć że on działa? Że niweluje mój lęk? :)
  19. Asiu, ja niestety tak nie zasypiam, próbowałam, wyłączyłam komputer położyłam się i nic, męczyłam się jeszcze do 5.00 z kawałeczkiem i wzięłam tabletkę. Nie mogę spać. Problemem nie jest włączony komputer, ja wariuję jak leżę i próbuję zasnąć, tu jest problem, mogła bym czytać gdybym nie była taka zmęczona więc siedzę przed komputerem czasem poukładam ubrania w szafie bo tam wieczny bałagan... ja wstaję bo nie mogę spać.
  20. Ja mam brać 0.5 rano i 0.5 wieczorem. Rano myślałam że umrę i mulił mnie okropnie, myślałam że po wieczornej dawce też tak będzie a tu nic! Nic z tego nie rozumiem, teraz to już nawet na leki nasenne za późno i kolejny dzień spędzę jako zombie. Przeraziłam się jak lekarz mi to dołożył, wszędzie napisane że to na schizofrenie której ja nie mam, ale ok, nie znam się to zaczęłam brać chociaż niechętnie, miał być chyba na lęki ale nie wiem czy działa, nie wiem jak to działa, ale taka mała dawka chyba nie może być skuteczna w przypadku schizofrenii więc może na te lęki ma szanse zadziałać.
  21. Do psychiatry chyba poniżej 18 roku życia trzeba chodzić z rodzicami? (ale mogę się mylić!) Może zacznij od rozmowy z tatą, powiedź że myślisz że coś jest z Tobą nie tak, że potrzebujesz pomocy, że dłużej już nie możesz, a reszta jakoś pójdzie. Rozmawiaj spokojnie, zwyczajnie, bądź sobą, postaraj się wyjaśnić rodzicom co czujesz, nie mogą zbagatelizować Twojego cierpienia, chyba nie mogą być obojętni na to co się z Tobą dzieje, jesteś ich córką! myślę że potraktują to poważnie, sam fakt że o tym mówisz nie mając w zwyczaju jakiegoś użalania się nad sobą może świadczyć o powadze sytuacji?
  22. A potrzebujesz kopa? Ja czekam na zmuł i jak na złość nie idzie!! [Dodane po edycji:] Czy mogę tu pomarudzić?! Czekam jeszcze pół godziny na przybycie jakiegoś czegoś typu czas spać uda się! a jak nie to niestety znowu lek! Denerwuje mnie to!! Zamykam oczy i czuję autentycznie jak wypełnia mnie lęk!! Co to ma być?!?!?! A ponoć lek który lekarz mi dał miał działać na lęki a tu nic, w dzień zamulam a w nocy takie coś!
  23. Ja mam tak że w momencie położenia się i zamknięcia oczu zapadam się, rozpływam, pojawia się lęk i zaczyna się wirowanie i mdłości od tych zawrotów, muszę otworzyć oczy i się jakoś ruszyć aby się uspokoić chociaż to chwilowe. Obok łóżka mam lampki które świecą i one mnie jakoś trzymają ale lęk i tak jest, budzę się w nocy z lękiem, mam bardzo płytki sen. Nie wiem jak można sobie z tym poradzić, lekarz przypisał mi kolejne leki nasenne po pierwszych miałam dwutonową głowę i nie mogłam dojść do siebie, teraz mam nowe ale wzięłam tylko raz, dziś liczę na nowy lekowy zamulacz który mulił mnie cały dzień ale jak na razie nic z tego, poczekam jeszcze godzinę aż zacznie mulić, jak nie to wezmę to coś na sen. Beznadzieja jednym słowem. Żadne zioła, tony melisy mi nie pomagają, zmęczenie też nic nie daje, mogę wstać o 6.00 latać do wieczora po mieście a spać i tak normalnie nie mogę. Jutro koleżanka ma podzielić się ze mną sekretnym babcinym przepisem na spanie - zobaczę co z tego będzie, ale nie liczę na wiele.
×