Skocz do zawartości
Nerwica.com

Guzik

Użytkownik
  • Postów

    1 687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Guzik

  1. Linko! Zrobiłam listę czterech miejsc, dwa będę miała po drodze jutro więc wejdę i zapytam bo są względnie blisko mnie ale to są właśnie niepubliczne jakieś.
  2. A Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej? Może być niepubliczny ale umówić się można bez opłat na ubezpieczenie? Naprawdę się nie znam. [Dodane po edycji:] W ten piątek jestem nieczynna, to dzień przed egzaminem a dzień przed nigdy nie ruszam się z domu. Ale Dziękuję bardzo, jeśli nie umówię się z nikim w ciągu tygodnia to w przyszły piątek skorzystała bym pewnie. Jesteś z trójmiasta?
  3. Dziękuję Ci! Poszukam! Schowałam 60zł do portfela i jutro zapytam ile kosztuje wizyta, jeśli więcej niż 70 to nie pójdę, jeśli do 70zł to umówię się jutro prywatnie.
  4. Bo tak słyszałam (od osób które tyle właśnie czekały na pierwszą wizytę) i mam problem ze znalezieniem nie-prywatnego gabinetu, bo albo w przychodniach nie ma, albo płacić można. Znajdę coś w poniedziałek i się umówię. Jeśli mogę mieć coś za darmo to czemu mam płacić? Może macie rację, może powinnam pójść prywatnie, powinnam już miesiąc temu się umówić do psychiatry ale tego nie zrobiłam, wiem, jestem sama sobie winna, ale dla mnie było to śmieszne, ta nerwica rozpoznana po 3 godzinach spędzonych na pogotowiu i myślałam że oni mi zalecają psychologa. A później każda próba umówienia się to była jakaś katastrofa bo nie mogłam nikogo znaleźć a nachodziłam się tylko po mieście i straciłam czas.
  5. 50 zł to dużo, ja wolę kupić za to książki niż płacić za wizytę którą mogę mieć bezpłatnie, nikt mnie nawet tak z ulicy nie przyjmie, nie wiem! to wszystko takie mętne! Umówię się normalnie i grzecznie poczekam. Nie wiem już! Ja muszę pomyśleć! [Dodane po edycji:] Ja już nie wiem co ja chcę, chciała bym aby ktoś mi pomógł, aby to się skończyło pytałam o ten oddział i zrozumiałam że od rodzinnego też może być, ale może się pomyliłam, może źle usłyszałam, nie wiem, nie chcę czekać 2 miesięcy.
  6. Ja nie lubię dzwonić, wolę już osobiście jechać i się umawiać.
  7. Kochanie! Ty mnie rozumiesz! Ja nie chcę do żadnego Kocborowa, tylko do tej kliniki którą widziałam, ale skoro muszę mieć skierowanie od psychiatry to wiadomo że tam nie pójdę bo takiego nie mam, i wtedy bym już czekała te dwa miesiące na wizytę więc to było by jakieś bez sensu aby tam iść bo jak ten psychiatra powiedział by że to bez sensu to bym nie szła, a gdyby mi powiedzieli w klinice że to bez sensu to bym wyszła, ale skoro nie pójdę to nie wyjdę. Pocierpię jeszcze z dwa miesiące i wtedy zobaczę co mi lekarz powie. Pięknie.
  8. Nie panikuję, ja cierpię, a może i panikuję bo boje się że nie zaliczę egzaminu. Rozumiem że Wam nie podoba się pomysł oddziału zaburzeń nerwicowych i lepiej abym poszła do lekarza rodzinnego po skierowanie do neurologa i umówiła się do psychiatry - przyjmuję to do świadomości i jutro pójdę do lekarza rodzinnego a do psychiatry umówię się pewnie w poniedziałek bo wcześniej nie będę miała czasu aby to załatwić. Wcale się nie obrażam tylko Was nie rozumiem.
  9. Nie znam jeszcze planu, ale w tygodniu to różnie chyba, w weekendy to jak mam wykłady to od rana do wieczora a jak ćwiczenia to też różnie.
  10. Wiecie co? Ja myślałam że tutaj ktoś coś zrozumie a Wy na mnie krzyczycie i mówicie że ja mylę pojęcia. Nie wiem jak to wszystko działa. Ale skoro mam czekać! kilka miesięcy na badanie to chyba lepiej pójść na oddział w ciągu dwóch tygodni gdzie zrobią badania i zwyczajnie oddział opuścić, to naprawdę taki zły pomysł? Na jakiej podstawie stwierdzasz że mam rozwiniętą nerwicę lękową? Zadziwiające! A jeśli to mózgu guz i żadna nerwica? Przecież idę do lekarza!!!!!! Przecież dlatego myślałam o tym oddziale aby wszystko ładnie było po kolei - diagnoza, leczenie, terapia - tam wszystko jest i w Polsce bez czekania miesięcy! To nie jest żaden psychiatryk tylko oddział zaburzeń nerwicowych, pani powiedziała że to takie sanatorium i żaden problem aby wyjść, nikt nikogo tam siłą nie trzyma bo to nie jest żaden oddział zamknięty gdzie leczą schizofrenie. Rozmawiałam z panią w sekretariacie? Tam są dwa pokoje gdzie można z kimś porozmawiać, jeden to tam gdzie pani przyjmuje i drugi gdzie można się czegoś dowiedzieć.
  11. Oj... link nie działa? To jest klinika w Gdańsku, oddział zaburzeń nerwicowych. Ja mogę tam zostać ale jeździć na zajęcia, być bo tam jest ta cała terapia i leczenie i nie muszę czekać dwóch miesięcy więc nie rozumiem jaka farsa, a zajęcia mam 7 dni w tygodniu więc na pewno na jakieś będę mogła chodzić zwłaszcza że klinika jest kilka przystanków tramwajowych od mojej uczelni. Nie wiem może to zły pomysł, ale to jedyny jaki miałam. [Dodane po edycji:] Nie jest prywatna, to jest klinika Akademii Medycznej, wystarczy ubezpieczenie. Prywatnie musiała bym płacić. Czyli powinnam umówić się do psychiatry a od lekarza rodzinnego poprosić o skierowanie do neurologa?
  12. Noooo!! Ja widziałam ten oddział, drzwi otwarte na oścież! Pani powiedziała że można wyjść, przecież nikogo siłą nie mogą tam trzymać, więc można samemu się wypuścić a leczenie może trwać dwa miesiące jeśli ktoś jest chory, a jeśli nie to go wypisują i dziękują. To nie tak że ja nie chcę brać leków, wszystko mi jedno, byle pomogło. Nic już nie rozumiem, to do psychiatry też potrzebuję skierowanie? od rodzinnego? Proszę zobaczcie tą klinikę gdzie ja chciałam pójść http://www.uck.gda.pl/content/view/140/445/ Klinika świadczy zakres usług dla chorych z: * zaburzeniami nerwicowymi * zaburzeniami psychotycznymi * zaburzeniami niepsychotycznymi (zaburzenia osobowości, uzależnienia od alkoholu), obejmujacy diagnostykę, leczenie oraz rehabilitację. Tutaj jest: - Psychoterapia grupowa i indywidualna zaburzeń nerwicowych - Wielopłaszczyznowa ocena stanu psychicznego, uwzględniająca biologiczne oraz psychologiczne uwarunkowania zaburzeń psychicznych, oparta na nowoczesnych psychiatrycznych narzędziach diagnostycznych, skalach ocen, testach psychologicznych.
  13. Ale ja naprawdę pytałam, chociaż mogłam coś źle zrozumieć, nie wiem już teraz, czyli mam czekać dwa miesiące na wizytę u psychiatry? Na samo przyjęcie na ten oddział czeka się dwa tygodnie jakieś, pytałam o to czy są jakieś "wymagania" jeśli chodzi o stan pacjenta, czy można przyjść na diagnostykę i np wyjść po kilku dniach i nie ma problemu. Ja będąc na oddziale chodziła bym przecież na zajęcia na uczelni, nie brała bym żadnego dziekańskiego urlopu. Mnie nie podoba się pomysł pójścia do lekarza on mi da tylko leki ale mnie nie zdiagnozuje? A jeśli to niepotrzebne? A ja będę ja brać i jak będzie gorzej to znów będę czekać miesiąc aż zmieni na jakieś inne? To będzie trwało wieeeeeki! [Dodane po edycji:] Ale nie nie nie! Ja nie mam pretensji, ja tylko chciałam badanie głowy, myślałam że mi pomogą na tym oddziale ratunkowym, naprawdę nie wiem jak funkcjonuje służba zdrowia. [Dodane po edycji:] Jakie zachowania lękowa? Ja nie mam wpływu na to jak zachowuje się mój mózg.
  14. Nie, nic się nie stało oprócz tego że ogarnia mnie taki strach chociaż jednocześnie zachowuję jakąś obojętność i dystans do tego co się dzieje dookoła.
  15. Mi na pogotowiu "rozpoznali" nerwicę, nie wierzę w cudowną pigułeczkę. To jest specjalny oddział zaburzeń nerwicowych i tam właśnie leczą nerwicę i tam stosuje się psychoterapię i farmakoterapię, więc nie jest to żadna ostateczna alternatywa. Byłam już dowiadywać się o ten oddział, potrzebuję skierowanie od lekarza rodzinnego i wtedy wyznaczają termin a ja przybywam na diagnostykę z rzeczami, nie będę mówić że mam myśli samobójcze, bo nie mam, ja nie wiem czy oddział zaburzeń nerwicowych to szpital psychiatryczny. [Dodane po edycji:] Nie! Nie poszłam! [Dodane po edycji:] Absolutnie!! Nie chcę żadnego urlopu. Nie brałam żadnych leków i nie mam depresji. Jakoś sobie radziłam chociaż to był jakiś koszmar, zwłaszcza pod koniec tego roku kiedy co chwila zasypiałam, ale teraz jest inaczej, chociaż wciąż nieznośnie.
  16. Nie potrafię inaczej, zwyczajnie pływa, rusza się, lata sobie tam w środku, nie wiem czy przez to też głowa mi nie lata, muszę ją czasem trzymać, okropnie to nieprzyjemne, od dawna mam problemy z głową, nie zawsze pływa, czasem mam mózgościsk, a czasem zwyczajnie mi tak pęcznieje, bardzo boli, bardzo przeszkadza, czasem jak ciśnie to nie mogę myśleć i tak od 1,5 roku dzień w dzień a ja myślałam początkowo że to przez kawę i odstawiłam, później że przez to że nie piję a tyle piłam ale nie mijało, czasem myślałam że to może z głodu więc jadłam ale to nic nie zmieniało, później że to zmęczenie ale ostatnio nie jestem w stanie nic zrobić więc nic nie robię a i tak jestem do niczego zdolna więc to nie zmęczenie, nie mam chyba zawrotów głowy, chociaż z rana czuje się jak bym była w jakimś stanie po upojeniu alkoholowych i boje się że nie dojdę do łazienki ale pod wieczór zawsze jest jakoś lepiej. To okropne że lekarz nie chciał wyjąć Tobie kleszcza!! Przecież nie trzeba być zoologiem aby kleszcza wyjąć! A lekarz chyba powinien takie rzeczy potrafić profesjonalnie! Co się stało z tym kleszczem? Udało się Tobie go usunąć?
  17. Ale ja nie mogę już czekać, nie mam już siły, nie wyobrażam sobie czekać dwóch miesięcy na wizytę u psychiatry, jak on mi pomoże? nie poradzę sobie na uczelni, nie wiem jak udało się mi zaliczyć większość egzaminów w tym roku, poproszę skierowanie na oddział a tam jest diagnostyka i terapie i nie wiem co jeszcze, tam powinni zrobić mi badanie głowy prawda? Wiem że na oddziale zamkniętym robią takie badania więc na nerwicowym może też? I nie musiała bym tak bardzo długo czekać, i może tam by mi pomogli i doprowadzili do jakiegoś normalnego stanu abym mogła normalnie funkcjonować bo teraz to jest jakaś wegetacja i z każdym dniem tylko narasta moja niemożnościowa frustracja.
  18. Mnie przeraża sam fakt takiego nie-czucia bo nie wiem co się dzieje, to tak jak bym nagle znalazła się poza czasem i przestrzenią będąc jednak w miejscu gdzie jestem ale wszystko takie nierealne? Nie wiem czy boje się że zrobię coś głupiego, ja bardziej się boje że coś się stanie ale nie wiem co bo nie wiem co się dzieje.
  19. Hmmm... ale że w domu nikogo niezbyt ruszają Twoje źrenice? A lekarze coś mówili o Twoich źrenicach? O moim cierpieniu raczej osoby z którymi mieszkam nic nie wiedzą, ale myślałam że lekarze mi pomogą na tym oddziale. Miałam ochotę tylko żałośnie się rozpłakać jak wyszłam z gabinetu, odesłali mnie do domu abym cierpiała dalej a jak później się okaże że to apogeum guza to wtedy się przejmą.
  20. Ale nierówne źrenice chyba nie są takie problematyczne? A ja się przejmuję bo naprawdę nie mogę się uczyć! A oni mi nie chcieli pomóc! I jeszcze ze mnie kpili!
  21. Ja mam taki plan! Ostatnio miałam tylko badania serca i krwi i zmierzyli mi ciśnienie, nie byłam w stanie nic zrobić, czułam się tak jak bym była zupełnie pijana i nawet nie mogłam sama chodzić, a dostałam kroplówkę jakieś środki uspokajające, lekarz powiedział że jestem jakaś depresyjna wpisał mi w wypisie rozpoznanie "nerwica" powiedział że mam się nie denerwować i pić napoje izotoniczne (tak jak bym była odwodniona a pijam po 6litrów płynów dziennie) i też skierował mnie do psychiatry. Ale tomografii głowy nie miałam chociaż mówiłam że mózg mi pływa i się przelewa, ale może nie mieli sprzętu bo to był jakiś mały szpitalik w niewielkim mieście, ale jutro pojadę na oddział ratunkowy z tą głową bo mam dość! Powodzenia zatem ! 3mam kciuki Och Soneta! Beznadzieja z tą głową, nie miałam żadnych badań, lekarze się ze mnie śmieli, idę jutro do lekarza rodzinnego po skierowanie na oddział i poczekam tydzień/dwa na przyjęcie i tam zrobią mi badanie i przynajmniej nie będę czekać 3 miesięcy! Nie wytrzymam już dłużej, najwyżej przeniosą mnie na inny oddział w celu usunięcia guza.
  22. Ja dziś miałam plan idealny pójść na badanie głowy na oddział ratunkowy a mnie tam wyśmieli jak powiedziałam że mi mózg pływa i nawet im pokazałam co robi że tak pęcznieje, ja nie wiem czy oni myśleli że żartuję a ja naprawdę nie mogę się uczyć!! a w sobotę mam egzamin a oni mi mówią że mam iść do lekarza rodzinnego i on mnie skieruje do neurologa albo psychiatry. Fantastycznie! I dwa miesiące mam się jeszcze męczyć kiedy ktoś mi w końcu pomorze a ja już nie mogę. Nikt mi nie chciał pomóc a ja cierpię i później jeszcze pani z tego oddziału na ulicy mnie widziała po kilku godzinach i się pytała czy nadal mózg mi wypływa! A ja nawet nie mówiłam że wypływa tylko że pływa!! I już mi jest tak niedobrze że mam wrażenie że zaraz zwymiotuję albo się przewrócę i do tego się trzęsę i uczyć nie mogę. Tragedia. Beznadziejny dzień, jutro pójdę do lekarza po skierowanie do kliniki bo z tym bólem niedługo zwariuję.
  23. Ale ja nie wiem, nikt mi nigdy badań głowy nie robił, może to nie jest nerwicowe, może to jest coś innego, lepiej chyba wykluczyć taka możliwość niż myśleć bezpodstawnie że to nerwica.
  24. Mam plan jutro pójść na kliniczny oddział ratunkowy, powiedzieć o głowie i mam nadzieję że będę miała zrobione badania i wtedy zobaczę dalej co zrobię, co mi lekarze powiedzą i zalecą, może mi guz rośnie jakiś i przez to tak beznadziejnie się czuję i wegetuję?
  25. Ja mam taki plan! Ostatnio miałam tylko badania serca i krwi i zmierzyli mi ciśnienie, nie byłam w stanie nic zrobić, czułam się tak jak bym była zupełnie pijana i nawet nie mogłam sama chodzić, a dostałam kroplówkę jakieś środki uspokajające, lekarz powiedział że jestem jakaś depresyjna wpisał mi w wypisie rozpoznanie "nerwica" powiedział że mam się nie denerwować i pić napoje izotoniczne (tak jak bym była odwodniona a pijam po 6litrów płynów dziennie) i też skierował mnie do psychiatry. Ale tomografii głowy nie miałam chociaż mówiłam że mózg mi pływa i się przelewa, ale może nie mieli sprzętu bo to był jakiś mały szpitalik w niewielkim mieście, ale jutro pojadę na oddział ratunkowy z tą głową bo mam dość!
×