Skocz do zawartości
Nerwica.com

Guzik

Użytkownik
  • Postów

    1 687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Guzik

  1. Bardzo się boję że jutro na egzaminie na prawo jazdy wyrzuci mnie z przestrzeni że będzie tak okropnie jak potrafi być i nie poradzę sobie z lękiem i z tym trwaniem, z tym nieczuciem z zawieszeniem, że coś zrobię, że coś się stanie. Przecież nie zacznę masować sobie głowy, nie schowam głowy w książkę!
  2. Polo, tylko że ja nie wiem czy mam nerwicę, na pogotowiu uznali że to nerwica ale mój psychiatra uznał że na razie będzie leczył mnie na depresję i ma nadzieję że to nic gorszego? Nie wiem co mi jest... w sumie nie jest chyba istotne co kto powie tylko jak mi pomoże, dziś na szczęście tego okropnego czegoś doświadczałam przez kilka godzin tylko... pamiętam że ostatnio relanium ściągnęło mnie na ziemię co prawda było gumowo i wciąż dziwacznie ale mogłam chociaż się sama przemieszczać.
  3. Chyba znalazłam sposób! Patrze się w zeszyt/książkę i robię sobie masaż głowy trochę denerwuje mnie szum włosów ale skupiam się na tym "masażu", ten szum ściąga myśli na tą konkretną moją aktywność ale i na treściach które mam przed oczami mogę się jakoś skupić bo to masowanie takie bezmyślne.
  4. Staram się skupić na nauce ale czuje jak wlewam się w przestrzeń i strasznie się boję! Zauważyłam że jak np trzymam ręką stopę to tak jakbym zamykała obieg i nie pozwalała na to rozpływanie się, czuję i wtedy ten strach trochę się uspokaja i jak koncentruję się na jakimś punkcie który jest blisko to też jakoś lepiej niż jak patrzę w dal i ta cała perspektywa i dziwność tej mglistej rzeczywistości nie atakuje z każdej strony... czuje się idiotycznie przez to dzianie się. Wizytę będę miała chyba za jakieś dwa tygodnie, może jeszcze będzie lepiej.
  5. Mam dosyć, męczy mnie już to czucie chyba trzeci dzień! kiedy to minie? Nie wiem czy to jest derealizacja, lekarz mi tego nie powiedział, miewałam wcześniej takie stany ale nigdy tak długo, denerwuje się bo to tak jak by mnie wywaliło w inną przestrzeń, nie dobrze mi, jeszcze jak coś robię, chodzę to nie skupiam się tak na tym ale jak chcę spać to tragedia bo leżę i jeszcze czuję jak się rozlewam i boje się własnego głosu i ze strachu mam wrażenie że zaraz zwymiotuję i muszę otwierać oczy i się ruszyć jakoś znacząco i wtedy się uspokajam to chwilowe niestety bo wszystko wraca. Czy na to pomagają jakieś leki? Nie wiem czy mówić o tym lekarzowi przy następnej wizycie? Raz już mówiłam... ale lekarz się pytał czy wszystko wtedy zdaje się być takie zimne ale to chyba nie tak, ja bardziej czuje takie nie dzianie się tego co jest jak by się mi śniło i ta dal tego co blisko wcale daleko, dziwność i ta nierealność i obcość. Męczę się okropnie.
  6. Idę na drugą wizytę w czwartek. Beznadziejnie jest ale idę, pani która ze mną rozmawiała jest przerażająca i myślała że to takie łatwe powiedzieć co się dzieje, a mnie zatkało nie wiedziałam co mam jej mówić, więc mi zadawała miliony pytań ja odpowiadałam a ona pisała i mówiła że musi coś wiedzieć jeśli ma mi pomóc więc idę dalej się męczyć siedząc na tym krzesełku. [Dodane po edycji:] Zdałam sobie sprawę że nie mogę być jednak upośledzona umysłowo! Uczę się na egzamin poprawkowy, czytam swoje notatki wykładowe i wszystko jest proste! wszystko się łączy i ma sens! Nie wiem jak mogłam tego wcześniej nie widzieć, czytałam te same notatki a nie miałam pojęcia co czytam, o co chodzi, wszystko było jakieś takie bez związku i sensu i czułam się naprawdę głupia! Może jednak leki jakoś działają? Może lekarz miał rację, może ja rzeczywiście miałam depresję? może przez to było tak beznadziejnie? Może teraz mimo tego że jest beznadziejnie to jednak jest mniej beznadziejnie?
  7. Nie wiem co się stało, nie wiem co wycierpiałam, może wiem, czy to ważne? mam 21 lat ale to chyba nie ma znaczenia, myślałam że wychodzę z kupy że wraca przestrzeń, a tu taki zjazd i już nie wiem co o tym myśleć, nie wiem co mi jest i dlaczego. Lekarz uznał że będzie leczył mnie na depresję i ma nadzieje że to tylko depresja, a ja nie wiem wszystko mi jedno (na pogotowiu uznali że mam nerwicę), myślałam że leki działają było lepiej! wracałam do siebie, nie pływałam, mogłam myśleć, ból nie zabierał całej mojej koncentracji, mojej przestrzeni, serce nie wariowało i mózg nie cisnął ni tańczył i w autobusach ludzie się nie wpychali tak bardzo do świadomości i nie budziłam się w nocy z czuciem że właśnie umieram, i miałam nadzieję że wrócę do siebie, że będzie jak kiedyś a tu wraca to czucie i znowu się rozjeżdżam i rozlewam i scalam w przestrzeń i znowu ten lęk i strachu mdłości. Nie wiem co jest!!! Może to uczelnia tak na mnie działa, zbliża się mój egzamin warunkowy a ja nie mogę, nie mogę się uczyć, a ja bym chciała, ja bym się chciała nauczyć, chciałabym umieć, wiedzieć. I znowu będzie żałość i kupa. Jedna, druga trzecia. Nie chce tak, miało być inaczej.
  8. Ja przepraszam, ja nie mogę, jestem chodzącą próżnią, chodzącą żałością, chodzącą życiową katastrofą, czy ktoś to rozumie? czemu ja muszę trwać i znosić taki rozpad? To jest nie do zniesienia! Jak by nić siły mocy i woli pękła i nie ma przyszłości tylko to obojętne teraz dzianie się. Jakiś pozór, jakieś mechanizmy radości, aktywności a to jednak uwiąd absolutny i pustość, chociaż ja bym chciała bo mam gdzieś w pamięci we wspomnieniach moje ambicje i moje marzenia ale nie wiem gdzie one są, wywaliło w jakiejś kapsule i nie mam do nich dostępu jakiś mur jakaś granica jakaś przepaść. I co ja mam zrobić?!
  9. Jestem zrozpaczona!! Czułam że ten lek mi pomaga a teraz taki klops!! Jest tak beznadziejnie!! Aaaa!! Znowu pływam, się rozpadam i uwiąd i ból mnie pochłania!! I Ci wszyscy ludzie, znowu się wpychają do świadomości! Jak kupowałam ołówki w tesco to myślałam że umrę że zabraknie mi powietrza! Że zgniję gdzieś na mrożonkach i padać będzie na mnie to światło!! Do tego rozjeżdżam się od-cieleśnie :(
  10. A myślałeś może o politologii? Nie jest to jakiś przyszłościowy kierunek ale zawsze można przerwać, a tak miał byś powód aby wyjść z domu, może i pasje wrócą, i zainteresowania, będziesz miał kontakt z ludźmi, nie będziesz topił się w tej żałości że nic nie robisz, że nic nie wychodzi, chociaż nie wiem w jakim jesteś stanie, jeśli ja mam depresje, jeśli lekarz się nie myli to ja przez to zawaliłam rok studiów, tzn w sumie zdałam, ale taka miernota, takim wysiłkiem, żałość absolutna i to mnie tylko pogrąża bo jeszcze muszę teraz płacić za warunkowy egzamin kiedy ja naprawdę nie byłam w stanie niczego się nauczyć.... MUSISZ coś z sobą zrobić!Może poproś przyjaciół o pomoc?
  11. Dean, masz jakieś hobby, pasje? albo miałeś?
  12. Mam pytanie dotyczące samopoczucia po zwiększonych dawkach leków, ja w tym tygodniu zgodnie z zaleceniem lekarza zaczęłam brać 2x37.5mg Symfaxinu, na 37.5mg czułam się w miarę dobrze, czułam że jest jakoś lepiej a teraz to jakaś tragedia, funkcjonuję jeszcze gorzej niż przed rozpoczęciem brania tego leku. Rozwala mnie zupełnie, mam wrażenie że umrę na podłodze, wczorajszy dzień cały przeleżałam żałośnie na kanapie, o co chodzi? Czy to minie? czy to ma tak fantastycznie działa? Jest mi słabo, pływam a nie chodzę, problemy z równowagą i ta bezsiła absolutna i tańce mózgowe. Beznadzieja!
  13. Ripsolept może był fenomenem, ale teraz są nowsze leki, chociaż pewnie lepszy ripsolept niż jakiś haloperidol, może dlatego stał się fenomenem bo pacjenci nie drżeli na samą myśl o halo bo był bardziej przyjazny? Skąd wiesz że w praktyce fenomenem nie jest? W praktyce ten lek przecież działa. Co miało by świadczyć o tym że lek jest fenomenem?
  14. ecxs'fia, antydepresanty mogą tłumić jakieś lęki, wyciągnąć z żałości ale nie zmienią naszych myśli, nie sprawią że życie stanie się piękne, żaden antydepresant nie będzie żył za nas, może zwrócić moc, pozwolić żyć, dać przestrzeń, uwolnić od bólu który paraliżuje - na mnie tak działają, czuję że działają ale mojego myślenia nie zmienia, mogę coś robić ale nie zmienia to faktu że wszystko jest takie bez sensu że aż smutno się robi myśląc. Mój psychiatra chyba bardziej mnie wyczuł niż ja siebie, ja rzadko spotykam się ze zrozumieniem ale są osoby które mają w sobie tyle empatii że potrafią zrozumieć mój ból, z nimi mogę rozmawiać mogę płakać żałośnie i nie będą klepać że wszystko będzie dobrze, Dean może to nie była ta dziewczyna, może to nie były te studia, nie myśl o tym co się Tobie nie udało lecz o tym co jeszcze udać się może, uderza patosem ale trudno.
  15. Dean! Może tak się czasem wydaje że nowe miejsce zamieszkania, nowa szkoła, studia praca to jakiś nowy etap w naszym życiu i zawsze wiążemy z tym jakieś niewyobrażalne nadzieje, cieszymy się i czekamy aż marzenia się spełnią, a kiedy coś nie idzie, kiedy coś upada, kiedy nie wychodzi, kiedy nie możemy, kiedy jest jakoś inaczej, jakiś mur, jakiś opór i nie wiemy czemu a miało być inaczej, a jest tak jak jest i czemu? Może czasem za wiele wymagamy od siebie, i od świata, mamy te swoje wizje, pragnienia a w konfrontacji z rzeczywistością upadają one a my razem z nimi? w jakąś beznadzieję niezmierzoną w lęki i niepokoje? Nie wiem czy Ciebie rozumiem, ale moje życie też powinno wyglądać inaczej, i ja wiem jak, ono jest w mojej głowie a ja cierpię na niemoc uwiąd i żałość i ten ból wszechogarniający. Albo już nie, teraz już mniej bo chyba leki na mnie działają i czuje się lepiej ale wszystkie myśli zostają, obrazy zostają i z tym trzeba sobie radzić. Trzeba zniszczyć ten kontrast między realnością a wyobraźnią, żadna terapia żadne leki tego nie zrobią, trzeba zacząć żyć, i to jak najpiękniej, najpiękniej jak to tylko możliwe, nie wiem jak, może musisz odnaleźć swoją pasję, i może ona Ciebie poprowadzi, ja nie wiem. Jesteś przecież młody, życie przed Tobą i jeszcze wiele dobrego może Ciebie spotkać, wiele dobrego możesz zrobić. Nie myśl o tym co było o tym co minęło i na co wpłynęło, weź to w nawias i odbuduj siebie. Ojjj Dean! To zabrzmi banalnie ale życie masz jeszcze przed sobą, ileż to ja czasu nienawidziłam siebie, nie mogłam znieść tego jaką jestem osobą, nie mogłam znieść swoich ambicji, swoich pragnień, swoich niezrozumianych zachowań, irracjonalnych lęków które chyba ostatecznie zniszczyły mnie tak że nie wiedziałam gdzie jestem, co robię i kim jestem. Były myśli i cierpienie, byłam chodzącym wewnętrznym bólem, a ludzie mówili mi że ze mnie bije taka radość a nie mogli wiedzieć co przeżywam ja sama nie wiedziałam, wiedziałam że coś jest nie tak ale to wszystko się działo a ja nic nie mogłam na to poradzić, działo się i trwało i teraz dostrzegam co to był za koszmar, ale wciąż nie wiem czemu był.
  16. Tzn ja robię teraz kurs i miałam się umawiać na jazdy dodatkowe w środę ale wtedy zacznę brać tą większą dawkę i nie umówię się bo nie wiem jak będę funkcjonować, więc zadzwonię kiedy będę miała pewność że nic strasznego się nie stanie, kiedy będę wiedziała jak się czuję i co się dzieje. Pierwszą tabletkę łykałam bezpośrednio przed jazdą i miałam nadzieję że nie zacznie działać jakoś szybko że zdążę wysiąść z tego samochodu. Dobrze że ten wzrok to przejściowe! Dziś miałam ustny egzamin i egzaminator siedział na przeciwko mnie i mi pływał, beznadzieja! Jak chodzę to jeszcze jakoś to znoszę ale jak zatrzymam się w miejscu to jakiś koszmar, zazwyczaj jeszcze muszę czegoś się trzymać albo opierać bo jakoś tak niepewnie. Dziękuję cytrynko84.
  17. Wolę teraz zacząć tą podwójną dawkę bo boje się że jak rozpocznie się rok akademicki to będę chodzić przez pierwsze dni po ścianach uczelni albo zemdleję gdzieś na ulicy, a tak może przecierpię to jakoś w domu. To muszę być chyba dobrej myśli że nie będzie gorzej bo czuje że mi pomaga ten lek. A te problemy z widzeniem to przejściowe zaburzenie czy ten lek niszczy moje oczy na stałe? Strasznie to dziwne jak bym widziała będąc pijaną, nie wiem jak mam z czymś takim prowadzić samochód :/.
  18. Lekarz przypisał mi Symfaxin Er (Venlafaxinum) ponoć odpowiednik Efectin. Biorę już 4 dzień i odczuwam jakieś pozytywne zmiany ale i skutki uboczne jak ziewanie, suchość gardłowa, zmiana ostrości widzenia, przez pierwsze 3 dni myślałam że zwymiotuję, nie mogłam patrzeć na jedzenie i miałam zawroty głowy ale dziś już tego nie zauważyłam, męczy mnie to że nawet jak śpię to jestem na jakimś trybie "czuwam", mam wrażenie pulsujących zębów i prądów przechodzących z tyłu głowy i jeszcze bycie watą. Biorę małą dawkę 37,5mg ale od środy mam już brać dwie tabletki i nie wiem czy te objawy mają szansę minąć czy tylko się nasilą przy zwiększonej dawce?
  19. Ja zniosę wszystko! Naprawdę! Nawet gdybym miała cierpieć jakiś rozpad polekowy przez kilka tygodni zanim będzie lepiej to nic! Jeśli to ma być jakiś etap do przejścia to ja będę cierpliwa! Nic innego mi nie pozostaje, nie mogę się poddać bo to będzie zgoda na wieczny uwiąd, a ja już mam dość. Psychiatra uznał że będzie mnie leczył na depresję. Nie wiem co o tym myśleć, nie wierzę w żadną depresję, nie mam żadnej depresji, ale ok, nie znam się, więc niech mnie leczą na depresję, dostałam też skierowanie do psychologa do którego już się zarejestrowałam i spróbuję w miarę szybko dostać się do neurologa.
  20. Ja zniosę wszystko! Naprawdę! Nawet gdybym miała cierpieć jakiś rozpad polekowy przez kilka tygodni zanim będzie lepiej to nic! Jeśli to ma być jakiś etap do przejścia to ja będę cierpliwa! Nic innego mi nie pozostaje, nie mogę się poddać bo to będzie zgoda na wieczny uwiąd, a ja już mam dość.
  21. Polo! Jutro idę na pierwszą wizytę u psychiatry i ciekawa jestem czy skieruje mnie na terapię, wszystkiego jestem ciekawa bo to moja pierwsza wizyta i lekarz zupełnie przypadkowy! Dzisiaj złapał mnie taki stan w tramwaju! Koszmar! Nie wiem czemu tak, byłam ja i kilku ludzi a to się działo! czemu tak się dzieje?
  22. Guzik

    Akatyzja

    Są leki które zmniejszają akatyzje, więc jeśli po lekach się cierpi coś takiego a lek wciąż działa to można zgłosić się do lekarza bo chyba nie są takie leki wydawane bez recepty (np. akinetol?)
  23. Korba! Czemu myślisz że czeka Cię wieczne nie bycie z nikim?! Wspomnienia są wspomnieniami, są pamięcią która wpycha się do świadomości i tylko wyciska z nas emocje, niepotrzebnie skoro to już teraźniejszości nie dotyczy. Trzeba je chyba zawiesić w próżni i spróbować żyć z nimi jak najpiękniej, nie pozwolić im niszczyć przyszłości.
  24. Czy Wy też się tak beznadziejnie czujecie po przebudzeniu? Ja nie mogę wstać normalnie z łóżka, nie mam siły ustać przed umywalką nie mówiąc o czekaniu na grzanki z piekarnika, siedzę bo boje się że zaraz się przewrócę, i to pływanie głowy i to okropne serce które mi wali bez powodu a ja czekam aż eksploduje. Jak dzień może być dobry kiedy z rana coś takiego?
  25. Umówiłam się dzisiaj do psychiatry, i wizytę mam we wtorek pod wieczór, boje się, chyba zgodziłam się na głupią godzinę bo trochę po mojej jeździe samochodowej i obawiam się że będę tak zdenerwowana że instruktor co chwila będzie musiał za mnie hamować, że nie będzie nadążał mówić mi o tym co robię źle. Zjadłam obiad i idę umierać nad książkami. Gdybym miała chociaż trochę mocy to bym się uczyła nawet całą noc i czytała bo to ciekawe i ja bym chciała wiedzieć, a wiem że się nie uda, wiem że to będzie męka, tylko jeszcze nie wiem jak wielka.
×