-
Postów
587 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez anonim
-
Jeśli interesują was tematy medytacji to proponuje taichi
-
Co do śmietników to otwieram je nogą, chyba że jestem w miejscu publicznym to staram się nie zwracać na siebie uwagi i z obrzydzeniem używam ręki =)
-
Polecam sport. Dla mnie jest ucieczką od szarej codziennosci. Trenowałem karate, które pomagało mi przetrwać trudy życia codziennego. Jeśli ktoś nie ma siły na ćwiczenia(lub jest w podeszłym wieku) to proponuje Tai-chi. Uspokaja, wzmacnia organizm. Oto cytat z jednej strony o tej tematyce: Co do karate...Przez prawie 3 lata miałem przerwę w treningach. Zawsze chciałem wrócić do sekcji i trenować jednak zdrowie mi nie pozwalało. Teraz gdy się okazało, że znów mogę trenowac zaczynam mnieć obawy(głupie...To o czym marzyłem, jest teraz dostępne, a ja nie wiem czy tego naprawdę chcę... :| ) Myślicie, że to normalne?? Powrót do starej sekcji, starzy znajomi... Nie wiem skąd wzieły się te wątpliwości i strach być może, że sobie nie poradzę, ale mam zariar nie dać za wygraną i wrócić. No to tyle, musiałem się wygadać po ciężkim dniu w szkole
-
Tylko delikatnie, bo tu łatwo naciągnąć/naderwać mięsień bez rozgrzewki. Aaaaa...gdzie w tym wszystkim czas na szkołę i pracę? Myślę, że program zawiera dobre elementy(medytacja) które pomagają uspokajać. Proponuje też dużo czekolady, bo zostało udowodnione, że jej zjedzenie poprawia humor i uspokaja
-
Mycie rąk nie jest takie złe...Przynajmniej eliminuje się wiele zarazków. Ja tam często myje ręce i nie widzę w tym nic złego
-
Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)
anonim odpowiedział(a) na Kachur temat w Pozostałe zaburzenia
Na moje to sporo mieć 5 bliskich przyjaciół...To cenny skarb, wielu ludzi Ci zazdrości. Ja tam mam kilkanastu znajomych(poza moją klasą) i to wszystko, żadnych przyjaciół. W sprawie snu jest u mnie inaczej, wole iść spać i mieć spokój przez chociaż kilka godzin i odddać się marzeniom Gdy się obudzę przez kilka minut jestem szczęśliwy,dopuki nie uświadomie sobie mojej sytuacji... -
Miałem to samo...Jaki jest tego skutek? kilka lat od tych zdarzeń boje się panicznie szkoły. Gdy jestem w domu to myślę ciągle o szkole i się denerwuje. Tak jak napisał Malcolm, wystarczy czyjeś krzywe spojrzenie czy jedno słowo i już cały dzień, ba nawet tydzień mam nerwowy. Ciągle myśle o tym co zaszło i co może się dziać następnego dnia. Jutro znów do szkoły i jestem strasznie spięty. Boje się wszystkiego: co będzie na lekcji, przerwach czy podczas powrotu... NIE NAWIDZE SZKOŁY i ostatnio coraz częściej mam ochotę ją rzucić...
-
Monietta Nikomu nie przeszkadza to że szukasz pomocy. Wręcz przeciwnie to forum własnie do tego służy. Jednak zanim założysz jakiś temat warto zajrzeć do wyszukiwarki. Być może ktoś już poruszył wątek dotyczący twojego problemu i tam znajdziesz odpowiedzi.
-
Ja mam to samo ze śmietnikiem
-
Dzięki za info,podstawowe wiadomości są tu zawarte. Lek mam wypisany, a czy ktoś może mi powiedzieć jak się sprawuje, chodzi mi o to, żeby zaczął działać szybciej niż np. po 3 tygodniach stosowania,bo przez ten czas to się kompletnie zanerwicuje... Myślicie, że mogę go stosować? nie chcę zasłabnąć w szkole, czy chodzić jak napojony :)
-
Czy udzielicie mi jakiś informacji na temat leku atarax? Szukałem na tym forum, ale nie znalazłem, zbyt konkretych informacji, kto z was bierze ten lek i po jakim czasie zaczyna działać? Głównie chodzi mi o to, żeby przełamać lęk przed szkołą(w weekend i wieczorami)myśli o szkole są tak natrętne, że nie mogę nic zrobić prócz brania bellergot, ale to jest za słabe...
-
Z tym gazem to nawet dobrze :) moja mama też tak ma, a co do lustra to przed wyjsciem do szkoły też co chwile staje i patrze
-
-
A widzieliscie filmik pod tytułem: Ruska szkoła?Mam to nawet na telefonie i powiem, że jest hardkorowe... Dosyć drastyczne, było gdy jeden koleś pociągął drugiemu z buta w twarz
-
A co ma wspólnego, ze mną który też przeżywał prześladowanie w gimnazjum?? To zaczyna się od smiechów, a gdy kogoś to nie śmieszy, to Ci co robią sobie robią jaja zauważają, że można się łatwo na kimś wyżyc... Sam kiedyś nie wytrzymałem nerwowo na lekcji i chicałem jednemu kolesiowi który mnie ciągle zaczepiał krzesłem trzasnąć...Czasem żałuje, że tego nie zrobiłem, może wtedy bym pokazał że nie jestem taki bezbronny(przynajmniej w ich poważaniu), bo w rzeczywistości jest inaczej... w klasach panuje pewna chierachia, kto jest na samym dole dostaje baty, aby się nie znaleźć na samym dole trzeba często toczyć pojedynki słowne, na to kto ma mocniejszą psychikę. Nie wolno okazywać strachu i trzeba umiejętnie odnosić się do poszczególnych osbób. Jedni będą Cię bardziej szanować jesli nie ukażesz im strachu i udowodnisz, ż jesteś wytrwalszy. Do innych trzeba zwracać się z pewnym szacunkiem, jednak z dystansem, bo gdy zauważą, że jesteśmy zbyt mili to wykorzystają to. Jeszcze inni tzw. pajace lubią gdy ktoś jest wyluzowany i nie okazuje strachu np. nauczycielom. Tak wynika z moich dotychczasowych obserwacji klas( nie tylko gimnazjum, ale także w LO czy nawet w podstawówce )Nie da się jednocześnie zyskać wszystkich poważania, trzeba to robić z wyczuciem(zwłaszcza jeśli chodzi o zdobywanie zaufania tych pajaców, bo można sobie narobić kłopotów).Często ktoś może nas poprosic o to, żebyśmy mu coś przynieśli, pożyczyli to kolejna okazja do zyskania czyjejs sympatii, być może wzrost sympatii będzie niewielki, ale niezwykle cenny, bo dana osoba będzie wiedzieć, że w danej sytuacji może na nas liczyć. To tylko część moich obserwacji, z życia szkolnego, jest tego dużo więcej. Jednak żeby to wszystko opisać potrzebowałbym więcej czasu. Powiem wam jedno, od początku tego roku opieram się na moich spostrzeżeniach i stwierdzam, ze powoli pne się do góry w chierarchii klasy :)
-
ja zacytuje fragment utworu "Mała Wojna" który zawsze daje mi powera jak usłysze :) "Zawsze iść, rozkaz, który mam we krwi, małą wojnę w sobie mieć Z każdym z was walczyć do utraty tchu..."
-
To że jestem anonimowy pozwala mi opisać swoje przeżycia. Chociaż tu mogę się wyżalić i opisać swoje najgorsze chwile. Nie obawiam się innych, przecież to internet i każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie w temacie.W normalnym świecie nie mam komu(i nie chce) się wyżalić i opowiadać o tym wszystkim co mnie gryzie i we mnie siedzi. Powiem wam jedno, gdy opisałem tu te nieprzyjemne wspomnienia, czuje się lepiej. Tak jakby mi kamień spadł z serca. Nie męczą mnie już wspomnienia związane np. z kradzieżą. Wcześniej ciągle myślałem: przecież moglem cos innego zrobić, pojawialy się wątpliwości: co by było gdybym jednak zareagował inaczej?Nie mogłem sobie darować podjętych decyzji,bo zawsze myślałem, że mogłem lepiej postąpić, ...Czuje się psychicznie lepiej wiedząc, że mogę tu przelać swoje smutki.
-
Nie i nawet się z tego cieszę Reklamy mają to do siebie, że w 90% są głupie :) A gdy człowiek ogląda jakiś film i jest przerwa na jakieś 15 minut to normalnie się można wściec...
-
Niestety takich idiotów jest wielu...
-
Przed opublikowaniem tego posta długo się zastanawiałem co mam w nim napisać, dręczyły mnie wasze odpowiedzi o tym, że moja wypowiedź może spowodować czyjeś dalsze okaleczenia. Fakt jedyne moje doświadczenie z samookaleczeniami to to, że kiedyś chciałem sobie podciąć żyły i z tym wszystkim skończyć... Na szczęscie się nie dałem. Po zapoznaniu się z waszymi wypowiedziami i nie tylko na ten temat, zrozumiałem, że to impuls. Z początku zadałem pytanie: Po co wy to robicie, wtedy jeszcze myślałem, że ktoś sobie zada pytanie: Po co ja to robię, przecież niszcze swoje ciało? Czy to, że jestem człowiekiem nie znaczy, ze zostałem wybrany, dlaczego mam ten dar niszczyć? Teraz zrozumiałem, że jest inaczej. Dlatego postanowiłem przeprosić wszystkich za moje poprzednie wypowiedzi. Wtedy kierowałem się nie tylko nie wiedza, ale także impulsem, bywam nastrojowy. Czasem czuje się silny i myśle, że wszystko mi wolno,a czasem czuję się taki słaby... Wiem że to jest złe i staram sie ostatnio nad tym pracować tak samo jak nad innymi słabościami. Zdaje sobie sprawę z tego, że moje poprzednie wypowiedzi mogły doprowadzić do czyjegoś nieszczęscia, dlatego jeszcze raz szczerze PRZEPRASZAM Życzę sukcesów w walce z tym problemem.
-
Często w bajkach disney'a są takie motywy, albo z Tom'em i Jerry :)
-
heh, ja w futrynie do kuchni mam powieszone takie sznurki na których są drewniane klocki, gwiazdki czy co tam było :) zawsze kiedy idę do kuchni muszę tak przejść, żeby nie dotknąć żadnego sznurka i nie wydać dźwięku gdy mi sie nie uda to wychodzę i próbuje znów Ostatnio staram się od tego odzwyczaić.
-
Po pierwsze ja was nie odrzucam, wy sami się odcinacie od innych,nie jestem wszystko wiedzący, mam swoje problemy i nie jest to głupotą je mieć, jest to normalne każdy je ma. trzy razy nie, ale ludzie którzy to robią moim zdaniem: Są, bo czesto nie są świadomi tego jak sobie szkodzą, a potem wpadają w płacz, bo mają problemy ze zdrowiem. Mój umysł pracuje i to bardzo dużo, nie masz się o co martwic. Nie mam was głęboko gdzieś, dlatego piszę w tym temacie, bo mam nadzieje, że postanowicie coś z tym zrobić. Ej no sorry...najpierw piszecie, że to takie bagno, a teraz że nie chcecie z tego wyjść?Jeśli wy nie będziecie chcieli z tym czegoś zrobić to nie ma o czym gadać...Ale samo to że piszecie na tym forum pokazuje, że chcecie to zmienić. Nie będe używał wulgaryzmów, choć często umiejętnie używane mają swoją moc. Mam nadzieje, że uporacie się z tym problemem...
-
Skoro jesteś taki mądry to czemu się kaleczysz??Ty na pewno do mądrych nie należysz skoro to robisz... TAK, nazywam słabymi, bo nie potrafią znaleźć zdrowszego wyjścia. Ja jestem w pełni poważny, nie wiem jak ty. I naucz się pisać.
-
Ludzie po co wy to robicie?? Znajdzcie sobie jakąs pasję i cel, który będziecie się starać za wszelką cene osiągnąc. Siekając się pokazujecie jacy jesteście słabi i się podajecie. Uciekacie od problemów wyżywając się na własnym ciele...Szkoda mi was, a czytając np: Po prostu robi mi się niedobrze Może was zdołuje, ale muszę to powiedzieć : Jesteście słabi, ale to nie znaczy, że musicie w tym siedzieć, trzeba walczyć! Ja też choruje i mam nie tylko problemy z psychiką, ale też fizyczne. Ale staram się walczyć i wiem, że w końcu wygram tą wojnę, bo mam cel, który za wszelką cenę chce zrealizować i nie pozwolę się pokonać jakieś głupiej chorobie.