Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonim

Użytkownik
  • Postów

    587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonim

  1. Chyba nie chodziło Ci o mnie... poza tym trzeba zrozumieć że nie wszyscy są idealni i każdy ma coś nie tak, jeden ma krzywy nos drugi ma krzywe zęby jeszcze inny łysieje... Każdemu coś dolega i nie ma co zwracać uwagi na gwiazdy hollywood które mają za sobą 50 operacji plastycznych, albo mają pół kilo tapety na sobie, zobaczcie ich zdjęcia robione z zaskoczenia to zobaczycie, że niektórzy z nich są wręcz szkaradni...
  2. Na pewno nie pójdę na stódniówkę, nie przepadam za takimi imprezami, jedynym powodem dla którego chciałem tam isc była ona... a sam będe się czuł głupio...nic innego mnie tam nie ciągnęło. Tak sobie piszecie o wyglądzie ja wam powiem, że jak robiłem sobie zdjęcie to z każdego ujęcia wychodzi mi płaska głowa i krzywy ryj. Wychudzony też jestem...190cm i....63-4kg... a było jeszcze gorzej bo ważyłem 60kg... więc nawet z takim wyglądem da się kogoś zaprosić(choć pewnie to było z litości)...
  3. No cóż wysłałem jej w końcu sms gdzie wszystko napisałem O tym ze nie w porzadku żebyśmy razem poszli i ze ona była jedynym powodem dla ktorego chcialem tam isc.po jakimś czasie odpisała ze myślała ze pójdziemy jako koledzy i życzy mi mimo wszystko udanej stodniowki...krótko mowiac ch.jowo jest
  4. Czekałem godzinę pod jej szkołą, dzwoniłem pisałem sms...żadnej odpowiedzi a telefon włączyła jak napisała mature bo w końcu był sygnał...Wziąłem pieniądze które wpłaciłem na stódniówkę...czuję się chu*owo, sorry za wulgaryzmy, ale jestem w takim stanie ze lepiej nie pisać... mam juz qrwa dość...
  5. nie muszę nawet zgadywać czemu....mam to samo :/
  6. Miałem takie kłucia i to było na podłożu nerwowym, dziś już się nie zdarzają, ale gdy miałem 14-15 lat to potrafiło mnie tak złapać, że nie mogłem się ruszyć i myślałem, że to zawał...
  7. no cóż, ona chodzi do innego liceum niż ja i jej chłopak jest z nią w klasie, a zaprosiłem ją na stódniówkę do mojej szkoły... Postaram się, choć to nie będzie łatwe, przełamać się...z początku chciałem wysłać do niej sms w którym bym napisał, że nie możemy iść razem na stódniówkę, ale pomyślałem, że to byłoby szczeniackie i powiem jej prosto w oczy co myślę...
  8. jutro z nią pogadam na poważnie...ale jestem przygotowany na to że wypłacam pieniądze za stódniówkę i idę chlać... w końcu trzeba zatopić niepowodzenia z tego tygodnia(również związane z próbną maturą)...
  9. Ostatnio postanowiłem, że nie będe tu zaglądał, ale mam problem...który mnie całowicie dobił i muszę sie was poradzić... Zaprosiłem jakiś czas temu dziewczynę na studniówkę...Wcześniej mówiła, że chętnie pójdzie, ale prosił ją kuzyn żeby z nim poszła, tak się składa, że znam tego kuzyna i z nim pogadałem, powiedziałem, że chciałbym z nią iść na tą stódniówkę, on powiedział, że sobie kogoś znajdzie(i znalazł) więc ponownie spytałem się tej dziewczyny czy ze mną pójdzie, zgodziła się. Dziś w szkole przed próbną maturą gadam z tym kuzynem i powiedział mi nagle że ona ma chłopaka powiedział to tak jakby to nic nie znaczyło: a wiesz wczoraj rozmawiałem z jej chłopakiem...ja na to CO? Z KIM QRWA? "no z jej chłopakiem, nawet spoko koleś nic nie ma przeciwko temu żebyś poszedł z nią" "Czemu mi nic o tym nie powiedziałeś" "bo wtedy jak pytałeś ona jeszcze z nim nie chodziła" :/ Po tej rozmowie byłem tak dobity, że miałem ochotę zrezygnować i wyjść z matury :/ Miałem nadzieje, że będzie z tego coś więcej, bo szczerze na stódniówkę, chciałem iść tylko z jej powodu, a nie bywam na takich imprezach i nie będe czuł się tam dobrze :/ Teraz myślę tylko nad tym jak to wszystko odkręcić, czy pójśc do niej i zagadać: słuchaj dowiedzialem się ostatnio że masz chłopaka i sobie pomyślałem, że trochę nie wporządku byłoby gdybyśmy razem poszli na tą stódniówkę... Czuje się jak by zrobili ze mnie głupka :/ Nie mogę znieśc myśli, że ona kogoś ma :/ ech mam wszystkiego dosyć, cały dzień siedze w pokoju i ciągle o tym mysle..... Dziewczyna o której myślałem latami i którą w końcu zaprosiłem gdzieś ma chłopaka....Jutro idę kupić flachę i browary...nie ma to jak się nawalić...
  10. Szczerze to od kiedy zacząłem zaglądać na to forum po długiej przerwie to pogorszył się mój stan psychiczny...znów zaczął mnie łapać dół :/ nie wiem czemu mam ochotę sobie popodcinać żyły albo wziąć jakiś sznur :/ Jeśli chodzi o 100dniówke to spytałem tą dziewczynę, powiedziała, że bardzo chętnie by ze mną....ale obiecała że idzie ze swoim kuzynem jeśli on nie znajdzie sobie żadnej partnerki do tego czasu(czyli delikatnie mówiąc znaczyło to tyle co spier**laj...)...Cóż czyli jak zwykle z moich planów dupa wyszła. Nie wiem czy wyjechać na seminarium karate, bo czuje że nie dam rady(Boże, chyba pierwszy raz piszę, że nie dam rady....) Ciężkie chwile dziś nastały dla mnie i znów mam tą okropną nadzieje, że pójdę spać i już nigdy się nie obudzę......... Przykro mi to mówić ale muszę odejść z tego forum(choć dopiero co zawitałem po dłuższej przerwie). Strasznie się dołuje czytając o problemach innych.Żegnam was...
  11. anonim

    Muzyka...

    ostatnio jeszcze się wkręciłem na : Magma-zamiast gwiazd: 1. Jeszcze jeden dzień w popiół rozpadł się, zanim poznał ciepło marzeń. Jeszcze jedna noc w ogniu zbladłych gwiazd, pozostawia snów cmentarze. Znowu wojna gra w tej orkiestrze kłamstw, które codzień mam za oknem. Znowu widzę świat przez pożary słów, które milczą po złej stronie. Refren: W ogniu żyje miłość i nienawiść Ale nowe dni, stare rany wciąż zadają Zamiast gwiazd, w oczach płonie strach. 2. Jeszcze jeden kraj runął jak dom z kart, wystarczyło rzucić kamień. Jeszcze jeden los spala się o krok nie tak łatwo ból ugasić. Refren: W ogniu żyje miłość i nienawiść Ale nowe dni, stare rany wciąż zadają Zamiast gwiazd, w oczach płonie strach. W ogniu żyje miłość i nienawiść... Czemu nowe dni stare rany wciąż zadają? Czemu wciąż w oczach płonie strach? 3. Zapalam świecę gdy tam ludzie giną znów, nieświadomi swoich win obarci już sensu słów, które im rzucają w twarz kolejne dni, chore dni. W ogniu żyje miłość i nienawiść Ale nowe dni, stare rany wciąż zadają Zamiast gwiazd, w oczach płonie strach. x2 W ogniu żyje miłość i nienawiść... Czemu nowe dni stare rany wciąż zadają? Czemu wciąż w oczach płonie strach? Niestety nie mogę znaleźć linka do tej piosenki Być może dlatego, że występuje tam wyraz Miriam
  12. ja nic nie mówię, ale wydawało mi się że dekalog składa się z 10 przykazań dobra żeby nie był off z mojej strony dam 28 28."Don't lose your grip on the dreams of the past, you must fight just to keep them alive" Może to fragment piosenki i po angielsku, ale uważam że się nadaje
  13. anonim

    Muzyka...

    Gnarls Barkley-Crazy I remember when, I remember, I remember when I lost my mind There was something so pleasant about that phase. Even your emotions had an echo In so much space And when you're out there Without care, Yeah, I was out of touch But it wasn't because I didn't know enough I just knew too much Does that make me crazy? Does that make me crazy? Does that make me crazy? Probably And I hope that you are having the time of your life But think twice, that's my only advice Come on now, who do you, who do you, who do you, who do you think you are, Ha ha ha bless your soul You really think you're in control Well, I think you're crazy I think you're crazy I think you're crazy Just like me My heroes had the heart to lose their lives out on a limb And all I remember is thinking, I want to be like them Ever since I was little, ever since I was little it looked like fun And it's no coincidence I've come And I can die when I'm done Maybe I'm crazy Maybe you're crazy Maybe we're crazy Probably
  14. Dziś miałem: "Tusk qrwa !!! miała być Irlandia a nie Grenlandia ..."
  15. Witajcie po długiej przerwie! Pewnie wielu użytkowników mnie nie zna lub nie pamięta, ale mam nadzieje, że starsi użytkownicy tego forum przypomną sobie moje lamenty :) Postanowiłem nie zaglądać na to forum, jednak dzis stwierdziłem, że powinienem dać jakieś oznaki życia.. Otóż trochę się zmieniło w moim życiu. Wciąż trenuje karate(jak wcześniej) ale postanowiłem zrobić krok na przód, pojechać na dwudniowe seminarium gdzie treningi będą pewnie ciężkie, ale i wiele się nauczę wśród bardziej doświadczonych karateków. Zamierzam też przystąpić do egzaminu na wyższy stopień i mam nadzieje, że go zdam. Niedługo czas studniówek...A więc postanowiłem zaprosić dziewczynę, o której już kiedyś pisałem w swoich postach. Gdy ją tylko spotkam w autobusie czy na mieście spytam, bo przez telefon czy gg nie wypada(?).Koniec z milczeniem doszedłem do wniosku, że już dość czasu straciłem czekając na nie wiadomo co. Zmieniłem kompletnie styl ubierania się i fryzurę. A dziś byłem nawet w pubie(!!! pierwszy raz w życiu )i wypiłem dwa piwka z kumplem, otrzymałem zaproszenie od drugiego kumpla do jego chaty bo miało coś się dziać(jakieś pićku), jednak musiałem odmówić, bo nie miałem jak tam dojechać, a szkoda, następnym razem postaram się pójść. Cóż w szkole w klasie jestem nawet lubiany przez innych i wiem, że mam solidne poparcie niektórych osób, zresztą moja klasa bardzo się uspokoiła w ostatnim czasie i do szkoły chodzę na prawdę bez problemów(no chyba że jakiś porypany dzień jest z lekcjami^^). Bywało ciężko, krótko po opuszczeniu tego forum miałem takie jazdy że siedziałem z nożem w ręce i chciałem sobie żyły popodcinać, ale jakoś przetrwałem i jestem nawet z siebie dumny, że się nie poddałem. Co tu jeszcze pisać, w tym roku matura, zdecydowałem się na biologię- poziom podstawowy i mam nadzieje, że jakoś ją zdam,(Tak naprawdę najbardziej boje sie ustnego z polaka...). Pozdro dla wszystkich i walczcie jeśli możecie, ja się nie poddałem i dziś tego nie żałuję. Anonim
  16. Ta co z tego, jak ta policja dla zwierząt(na animal planet) odwozi te zwierzaki do lekarzy, którzy i tak połowę usypiają(ten program powinien się nazywać usypiacze), a daloby się je odratować, kiedyś uśpili psiaka(taki sympatyczny pysk miał, ogólnie miły wesoły grzeczny piesek...) bo nikt nie chciał go adoptować. Wiesz skąd oni mają wolne miejsca w przytuliskach? Jeśli po jakimś czasie nikt nie adoptuje jakiegoś zwierzaka to go po prostu usypiają. Ja bym nie mógł uśpić zwierzaka, ani zrobić mu krzywdy, a znacznie łatwo przyszłoby mi to samo zrobić człowiekowi.
  17. Ja też przykładam ogromną uwagę do swojego wyglądu, a dokładniej sylwetki, być może to robimy, bo upatrujemy tam swoich przyczyn(przynajmniej ja)
  18. No raczej bym sobie nie poradził, ale zawsze pozostaje stara dobra przyjaciółka o imieniu rurka, na to nie ma mocnych...Połamać łapy dziadowi i do zwierzaka się nie zbliży...
  19. Dzięki za to określenie, dodało mi sił
  20. Ostatnio miałem ataki lęku, mimo że nie potrafię płakać, to zbierały mi się łzy w oczach, myśli samobójcze były bardzo silne i już naprawdę byłem gotów to zrobić, kto wie czy po drodze do szkoły nie odwiedziłbym jakiegoś wieżowca... albo czy czekając na nadjeżdżający autobus.... W każdym razie przetrwałem to, ale kto wie co będzie następnym razem...
  21. A ja chyba wychodzę z tego cholernego dołka w którym siedziałem jakiś tydzień...Dawno już nie byłem w takim stanie, że tak bardzo chciałem śmierci . Cóż, było gorzej, teraz jest lepiej, jest lepiej, będzie znowu gorzej... Ten schemat powtarza się u mnie od lat... ale przynajmniej kupiłem te cholerne książki do szkoły, ba nawet usiadłem dziś i spisałem sobie na karteczce ładnie kiedy i z czego będą sprawdziany w szkole, kartka wylądowała na tablicy korkowej, może to jakoś zmobilizuje mnie do nauki. Byle ten cholerny rok wytrzymać... W środę byłem na pierwszym w tym roku treningu karate, było kiepsko i dodatkowo się wkopałem, tak że prawie zerwałem kontakty z rodziną i siedziałem ciągle w pokoju. W piątek poszedłem na trening i były walki Byłem w sobie pełen agresji do wszystkich ludzi, dobry humor senseia: niewinne żarty o mnie powodowały, że zacząłem się gotować w środku czekałem tylko na wybuch...i tłukłem równo, waliłem z całej siły, jak szalony omijałem gardę bardziej zaawansowanych , byłem jak w transie, kierowała mną nienawiść, nie czułem bólu, zmeczęczenia. Liczyło się tylko to żeby wygrać i komuś dokopać... Kilka razy przez przypadek uderzyłem kolesia w szyję i to dość mocno, czego nie przyjął z wyrozumiałościa, widziałem złość...(dodam że walczymy na gołe pięści, bez żadnych ochraniaczy, prócz piszczeli), ale ja wtedy chciałem się tylko bić i się wyładowac. Każdy silny cios który spadał na brzuch, klatkę piersiową czy na nerki powodował u mnie wielką satysfakcję, to jak człowiek się wkręci w coś i robi to coraz intensywniej. Biłem się jakbym był na ulicy, albo ja albo on... w końcu, komenda stop...i medytacja kilka minut, a na duszy wielka ulga, czuję że brzemie które nosiłem w sobie od dłuższego czasu zniknęło. Dodatkowo jestem z siebie dumny, z tego, że walczyłem jak równy z równym z cięższymi i bardziej doświadczonymi przeciwnikami, a zawsze byłem taki kruchy i dostawałem zadyszki... W szatni, zaskoczenie, całe ręce poobijane, opuchnięte, poździerane i miejscami zakrwawione, tak, to był prawdziwy trening kyokushin...
  22. Dżejem, ja takiego sadystę nauczyłbym dobrych manier, zaraz by miał inne spojrzenie na kota...
  23. anonim

    Czasowo ShoutBox :D

    Nie no shouta zabrali... kurrrrrrrrrrrr...
  24. e stypa ostatnio, ostatnio jestem ciągle zdołowany i nic mi się nie chce :/ jeszcze matematyczka się na mnie uwzięła i będzie dzwoniła do mojej matki, że sie nie uczę...(bo już pikę dostałem)...Do tego ciągle się z każdym kłócę i cały weekend spędziłem w swoim pokoju(nie licząc wyjścia do wc) a słowa które wypowiedziałem da się policzyć na palcach jednej ręki.
×