Skocz do zawartości
Nerwica.com

Makcia

Użytkownik
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Makcia

  1. Mój dzisiejszy dzień zacząl sie od chyba 'wymyślonych" bólów brzucha a że też jestem buntowniczką więc wyskoczylam z łóżka puściłam sobie radio i zaczęłam tańczyć jak szalona...tylko po to żeby zobaczyć czy naprawde mi coś jest..ech popadam w jakieś skrajności..nie umiem odróznić prawdziwych dolegliwości od tych wymyślonych.. No i po kilkunastu minutowym skakaniu zdalam sobie sprawe że żyje więc chyba nic mi nie jest Pomogło mi to chociaż na tyle że przez jakiś czas sie wyluzowalam Piotrusiu ja z kolei przejmuje sie tym czym nie powinnam tzn jak naprawde jest sytuacja wymagająca jakieś reakcji z mojej strony to mnie jest to obojętne i naprawde sie nie przejmuje ..a na odwrót ..ze zwykłego spojrzenia sie przez kogoś na mnie mam usnutą historie z zakończeniem (przeważniem tym gorszym)...a cierpliwości to mi brakuje bardzo...więc podziwiam Cie za twoją.. Różo o 22 to ja też już przeważnie śpie czasami nawet mi to pomaga bo gdy jest mi źle to sie wyłączam i wtedy mam chwile wolną od myslenia...Wole dzień od nocy bo ciemność mnie przeraża...i czuje sie niepewnie...jakoś tak..
  2. PIOTR ja ci coś powiem..może nie zabrzmi to zbyt dobrze ale napisze Ci jak ja Cie widze. Jesteś bardzo otwartym zaradnym facetem który moim zdaniem potrafi sobie wszystko zorganizować. Ponad to masz duży dar pocieszania ludzi i jest to u Ciebie jak najbardziej naturalne. Próbujesz wszystkich pogodzić i sprawić by poczuli sie dobrze. Świetnie dogadujesz sie z kobietami na forum ale i z facetami również..Jesteś serdeczny, otwarty i skory do pomocy...według mnie wcale nie nieśmiały i do tego z poczuciem humoru..Nie wierze w to że taki człowiek jak Ty może mieć kompleksy..slyszysz?? Przeczytaj sobie to wszystko jeszcze raz i zobacz że taki wlaśnie jesteś. Jedyne co to może brakuje Ci pewności siebie która również może być zaletą dla innych kobiet bo stawia Cie na pozycji wrażliwego i opiekuńczego faceta..Piotr z tymi wymówkami ..hm..też tak mam..czasami jak sie czegoś obawiam to wole kombinować a i tak potem wcale nie jestem z tego zadowolona. To chyba urok nerwusków jest ale może to wcale nie jest nic złego? przecież nie zawsze musimy być do czyjejś dyspozycji i robić to co wszyscy ( ale sama mam z tym kłopot ) ...co do kompleksów to..przeczytaj co napisalam wyżej Jak dla mnie wszystko z Tobą jest ok Wiaterku Kochany nic sie nie martw my tu na ciebie czekamy bez wzdlędu kiedy sie tu pojawisz Gusiu ze spaniem przeżywałam katorgi okrutne. Bałam sie położyć spać bo zanim usnęłam to musialam przynajmniej kilka razy budzić sie z paniką jakby wlaśnie sie świat skończył..męczyło mnie to do tego stopnia że budziałam sie już płaczem..myślalam że już nigdy sie nie wyśpie. Teraz przesunęłam sobie godziny tak że kłade sie kolo 22 a wstaje o 7 rano. Mnie jest tak wygodniej bo zauważyłam że jak śpie dłużej to budze sie rozbita w złym humorze i w ogole kiepsko jest ze mną... Z drugiej strony gdy jest mi w nocy źle to siadam na forum i czytam co piszecie. Nie ma nic złego w siedzeniu do późna jeśli nie trzeba rano wstawać...ja weekendami siedze troche dłużej..Pozdrawiam cieplutko wszystkich
  3. Piotr wiem już żę zdaleś na czwóre gratulowałam w innym temacie Ciesze sie że mamy takiego zdolnego moderatora A co tam u Ciebie jak minął dzionek? nie masz dzisiaj powodów do jęczenia ? Ja..nawet nie mam..chociaż były momenty podbramkowe ale dałam rade...
  4. Darku mialam ten sam problem..z wejściem na sale..właściwie to nadal nie chodze calkowicie wyluzowana. Zmuszalam sie tylko dlatego żeby poczuć sie pewniej i coś zwalczyć. Co prawda było to denerwujące dla kogoś kto szedł ze mną bo momentami nie dawalam mu sie skupić na filmie. Na "Raporcie mniejszośći" mój mąż siedzial wpatrzony w film a ja sie oglądalam po ludziach, bawilam sie komórką a na końcu liczylam lampki na suficie ..wszystko byle nie wyjśc. udalo mi sie raz przezwyciężyć ten konkretny strach i teraz jest mi dużo łatwiej...spróbuj LuC to ty "jurny myslowo" jesteś skoro dwa razy w roku tak sie męczysz A z tym głodem to czy ja wiem? na razie jestem po obiedze więc Ci nie wypominam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:34 pm ] Do windy też nie wsiadam..chyba że ma okienko Wszyscy mi tlumaczą że to okienko na niewiele sie zdaje w razie zacięcia sie windy ale jednak daje mi poczucie pewności. Do tych "hermatycznych" wind nie wsiadam raczej..chociaż ostatnio mnie znajomi wepchnęli siłą i pojechala..nawet przeżyłam ale nadal nie lubie tego uczucia zamknięcia. Ataki paniki da sie opanować..są przerażające ale wystarczy raz im sie przeciwstawić i potem nie wracają..powinieneś spróbowac Darku..kup sobie bilet najbliżej wyjścia z sali ...na pewno ci sie uda Gusiu jak to sie nienadajesz? Nawet tak nie mów...potrafisz dojechać..powoli a na pewno dasz rade...możemy wybrać sie razem do naszego kina i w razie czego wyjdziemy. Wychodzisz z domu..więc małymi kroczkami pójdziemy dalej..zobaczysz na pewno nam sie uda...trzymam za Ciebie kciuki Atkaa baw sie dobrze i zdaj relacje z wieczoru
  5. LuC jakieś kosmate myśli ma z okazji Dnia Kobiet ale co raz w roku może przecież prawda LuC? Byłam w Heliosie na Testosteroniea grają jeszcze u mnie w Sosnowcu ..miłych wrażeń
  6. A ja byłam na Testosteronie i gdyby nie dwie laski które mnie przydołowały to wiedzialabym nawet o czym ten film był Ale zdażyłam zauważyć że cala sala sie śmiala więc musialbyć niezły Ja do Silesi sie jutro wybieram na lodowisko bo podobno tam jest...luknij Atkaa czy oplaca mi sie tam jechać Miłego ogladania..OGLĄDANIA
  7. Ha ja też od 2 dni nie jem cukierachów ale z tej okazji chyba sie poświęce i zjem pyszne lody z dużą ilością bitej śmietany mniam..mniam..to co wyjeżzac już domku? Bo zanim zajade po Atkee fru na Kraków Damy rade wiaterek szykuj sie i za 50 minut stój pod klatką.. Ps. A z czego ty sie odchudzasz Atkaa??
  8. LuC ja też chcialabym wiedzieć co będzie wieczorem "bez" jakie doznania? .ech...LuC o czym Ty myslisz przyznaj sie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:21 pm ] Atkaa idziesz do kina dzisiaj? a na co sie wybierasz??
  9. Mój staż to tylko 3 lata ale też mialam kilka wpadek Jedna którą pamiętam to była z początków moich doświadczeń.. gdy uczyłam sie jeździć i nie mialam prawka..pojechalam na takie boczne drogi i jedyne co tam było niebezpieczne czego można sie bylo obawiac to przejzd kolejowy przez który przejeżdżały z 4 pociągi dziennie...no i ja oczywiście tak sprytnie przejeżdzałam przez te tory że z przejęcia mi samochód zgasl na samym środku ..a ja biegiem wysiadlam i zaczęlam go spychać z torów, dałam sobie spokój jak nawet nie drgnął a ja w chwili olśnienia zdecydowalam sie przekręcić kluczyk w stacyjce i zjechałam z przejazdu..było znacznie szybciej no takie mialam początki..a teraz..ho ho jeżdżę i to nawet szybko..a i jeszcze mi sie przypomniało jak jechałam polną drogą i bałam sie wyprzedzić traktor który "mknął" jakieś 10 km na godzine..zrobiłam taki korek że mnie wszyscy zatrąbili .. no ale jeżdże i teraz idzie mi ok.. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:53 pm ] [/b]Wiaterku możemy Cie z Atką przewieźć jak chcesz Gwarantujemy mnóstwo wrażeń i radości Musisz sie tylko zdecydować
  10. Makcia

    Czy lubicie siebie?

    Alpessik wiesz co każdy z nas chciałby coś zmienić w sobie ale i w swoim wyglądzie. Tak naprawde to dążymy do tego czego nie mamy. Potem sie okazuje że wcale to nie jest takie dobre...czlowiek jest taki że zawsze jest niezadowolony..mnie też sie wiele rzeczy nie podoba..nikt nie jest idealny. Tak naprawde sama sie przekonalam że najważniejszy jest uśmiech na twarzy. Czasami swoją osobowością można nadrobić jakieś "niedociągnięcia" natury A tak w ogole to wydaje mi sie że wyglądasz na pewno świetnie..tylko tego nie chcesz widzieć
  11. Kochana Ateczko Widze że sie coś mijamy dzisiaj na forum..ja Ci odpisuje a Ty mnie w tym samym czasie.. fajnie. Nie jesteś bee to ja następnym razem jak będzie mi źle zapukam do ciebie 3 razy w monitor i będziesz wiedziala że mnie coś trapi i juz sie nie wywiniesz a tymczasem pozdrawiam Cie serdecznie.. A właśnie jaką masz pogode w Chorzowie? bo u nas w Sosnowcu szaro buro i nieciekawie..ale i tak mi wesoło
  12. Trzeba tylko siedzieć na forum i wszystko sie da
  13. Atkaa to możemy sie umówić na jakiś polych drogach Autko oblepimy poduszkami i możemy jechać Tak w ogóle to ja też nie za bardzo lubie jeździć po nieznanych terenach najlepiej sie czuje tam gdzie już wcześniej byłam Jakiś czas temu wybralam sie do hipermarketu z koleżanką w którym jeszcze nigdy nie bylam..a że znajduje sie on w Katowicach..to był wyczyn..ho ho. Zaliczylam jazde po chodniku , między latarniami ( na skróty) bo sie okazalo że stoje sie przy samym wejściu do sklepu tyle że po drugiej stronie i "tylko" dzieli mnie uhh..troche rzeczy no ale że zawsze probuje to i tym razem wzięlam sie za kombinowanie. Na zle mi nie wyszło..ale nie lubie tam jeździć
  14. Samotnośc jest zła..bo czlowiek czuje sie niekochany i czegoś mu brakuje...czeka więc na to wspaniałe uczucie. Gdy sie z kimś wiąże, mieszka, to pojawiają sie oczekiwania..wystarczy im nie sprostać i wtedy zaczyna sie psuć. Masz racje Wiaterku rozstać sie to nie jest wyjście bo znaczy to że sie poddajemy wolimy nie patrzeć i nie podołać problemom tylko je odsunąc od siebie jak najdalej...tak jak ja czasami to robie Życie jednak jest tak przewidziane że w każym momencie życia ( u kazdego w innym tempie) pojawiają sie problemy..gdy nauczycmy sie je bagatelizować to nigdy nie będziemy podchodzić do życia poważnie..i inni też nas będą tak postrzegali..bo jak można traktować poważnie osobe która ucieka przed wszystkim i nawet nie próbuje.. Sama czasami mam dośc..i nie raz mówilam "powinniśmy sie rozstać"..tak naprawde nie chce tego bo...boje sie samotności, nie chce być sama..z drugiej strony też mam świadomośc że mam dobrego męża i że nie powinnam go sobą zadręczać. Moje poczucie winy we wszystkim z czym sie stykam jest tak duże że wole odpuścić niż walczyć czasami. I gdyby nie to że mój mąż chce być ze mną ja dawno bym zrezygnowala ze wszystkiego. Wiecie dobrych kilka lat temu zmarł mój tata..najwspanialsza osoba i najbliższa memu sercu...wtedy obiecalam sobie że nie chce sie już nigdy z nikim tak blisko psychicznie wiązać bo nie chce cierpieć. Oddalałam od siebie wszystkie uczucia sympatii jakie mi okazywano..mówilam zawsze że chce być sama. Mój mąż jako pierwszy podjął sie tego aby to zmienić..ale teraz..czasami..martwie sie jak to będzie...ja już drugi raz nie nie chce przechodzić przez to wszystko...Troche odeszlam od tematu..przepraszam..chodzi mi głównie o to że powinniśmy walczyć i starać sie dla dobra związku..oczekiwac w miare możliwości..bo tak jak ktoś tu nie raz powiedzial..wszystko zależy od nas samych...wsparcie partnera jest bardzo ważne..jego obecnośc ..ale jeśli nie potrafi nam pomóc nie powinniśmy mieć do niego żalu. Skoro trudno nam zrozumieć nas samych to jak możemy oczekiwac tego od innych? ech..trudno czasami znależć najlepsze wyjście...ale trzeba probować..
  15. Mnie dzień mija dobrze od jakiś kilkunastu minut Darek dzięki za życzenia U mnie jedyne co slychać to wiertara sąsiada za ścianą ale jakoś to przetrzymuje..urok posiadania sąsiadow w tak wielkim wieżowcu.. Poza tym siedze i czytam Was.. Co do konwalii to..hm..podzielam zdanie Atkii ..uwielbiam go Miłego Dnia do uslyszenia [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:19 pm ] ..i bzu.. zapomnialam dodać że bez też mi sie podoba
  16. Witajcie Moi Kochani Wiaterku bede sie dzielić z Tobą na bieżąco moimi osiągnięciami rajdowymi Boże nawet nie wiecie jak bardzo Was lubie To takie dziwne jest bo nigdy sie nawet nie spotkaliśmy wszyscy a czuje z wami taką więź jaka mnie nigdy nie łączyla z żadnym "przyjacielem" czy "przyajciólką" Pędze codziennie zaglądam na forum sprawdzić czy coś napisaliście..bo tak jakoś za wami tęsknie Wiaterku Ty znowu myślisz o innych a tym razem o komunikacji miejsciej "żeby nie splajtowala" Ty to dobre masz serduszko Atkaa ciesze sie że jestem Twoim promyczkiem to najmilsze z określeń jakie ostatnio usłyszalam..no i że mnie dostrzegliście i w jakis sposób zaakceptowalićie..wielki buziak dla was wszystkich Atkoo Kochana a tak w ogóle to ja moge ci pożyczyć mój wehikuł i jak chcesz sie karnąc to prosze bardzo daj tylko znać a jestem pod twoim blokiem gotowa do wojaży Piotr bardzo bardzo sie ciesze z twojej czwóry..gratuluje..i aż podskakuje ze szczęścia (sąsiedom trzęsie sie lampa na bank ale co mi tam). No to jestem pewna że zdasz tą mature..możesz byc spokojny z takim wsparciem to i bez wysiłku pójdziesz i wszystko wiadome... No nic ide..ale poprawiliście mi humor..jeszcze kilka minut temu nie było mi tak wesoło..uściskałabym was wszystkich i każdego z osobna ale..nie mam jak..
  17. Moi Kochani Przyjaciele Dzisiaj czuje sie lepiej..może nie jest to szczyt mojej formy ale jednak znowu coś chce zrobić z czego byłabym zadowolona. Probuje zagłuszyć tego swojego 'wkręta" i mam nadzieje że mi sie to uda Zaplanowalam sobie już dzisiejszy dzień a jutro chce iśc na lodowisko..wiem że jak sie skupie na innych czynnościach to mi nerwiczka odpuści. Piotr czytam to co piszesz i uśmiecham sie na samą myśl że jesteś gdzieś tam i że potrafisz sprawić że czuje sie dobrze ze sobą..bardzo ci dziekuje i obiecuje że stane na nogach .. Mowisz żebym tak nie rwala do przodu bo sie moge zmęczyć? Pewnie masz racje sila huraganu jest mocna ale trwa tylko jakiś czas a ja wole powoli ale do przodu..nadal jednak nie wiem jak Ci poszlo zdawanie do ktorego sie przygotowywaleś? Daj znać bo jestem bardzo ciekawa..mam nadzieje że moje trzymanie kciuków nie poszlo na marne Ashley i Gracjo Wam rownież jestem wdzięczna za cieplutkie słowa otuchy...ciesze sie że napisalyście kilka słow do mnie..w chwilach kryzysu to ważne że nie czuje sie samotna..jeszcze raz dziekuje
  18. Ciesze sie bardzo...ja z kolei dzisiaj mam zalamke totalną Było dobrze jeszcze kilka godzin temu a teraz siedze i sie martwie i złoszcze na siebie. Udało mi sie siebie wkręcić w kolejny beznadzieny stan...znowu sie boje że zaraz padne...a najgorsze jest to że nie moge sprawdzić czy kitne czy nie..musze spokojnie czekać na ciąg dalszy życia..a mnie znowu boli ..coś...i nie wiem czy to prawda jest już czy znowu nie...i jeszcze wam tu truje ..ide sobie popłakać nad bezsilnością i własną głupotą...
  19. Z tą wyrozumialością w początkowym stadium calkowicie sie zgadzam. Faktycznie ta nasza nieporadnośc może być odebrana przez partnera jako wyzwanie że chce nam pomóc, chce sprawić żebyśmy byli szczęsliwi. Mijają jednak dni a czasami nawet długie tygodnie a w nas nie ma żadnej poprawy. Może nam jest wygodniej z tym czasami, czujemy sie "zaopiekowani" i nie staramy sie niczego robić...przecież ktoś robi to za nas.. i to jest największy błąd. Wiecie początkowo mój mąż chciał mi pomoc..potem widzialam jego bezradnośc w stosunku do moich ataków..potem hm...brak cierpliwości..która objawiała sie że w momentach mojego kryzysu mój nadzwyczaj spokojny mąż złościl sie na mnie i sprowadzał mnie na ziemie. Ha i to mi najbardziej pomagało..własnie przestawianie z myślenia o sobie na ogromną flustracje " no jak on może na mnie podnosic głos" i ..wtedy pochłonięta myśleniem o nim zapominam o swoim ataku. Zresztą on sam zauważył że mi to pomaga..bo mnie motywuje do tego że zaczynam sie buntować. Gdy chciałam żeby mnie wyręczył z jakiegoś "nieosiągalnego" dla mnie zajęcia mówił mi grzecznie że chyba nie da rady żebym ja spróbowala...i próbowalam. A teraz? czasami czuje sie samotna i niezrozumiana..jak zaczynam mówić o tym co czuje to on mi mówi " No tak ciebie zawsze wszystko boli ja sam nie wiem czy to prawda czy nie" Bardzo mi przykro w takich momentach ale przecież sama do tego doprowadziłam. Przyzwyczaiłam męża do tego że mi ciągle coś jest...jak ma to rozumieć jak mnie samej trudno jest pojąć ten stan. Nie chce go stracić dlatego zaczęłam sie starać..zaczęłam pytać sie go jak on to robi że nie czuje tych obaw co ja tego lęku...odpowiedzial mi że najważniejsze aby żyć tą chwilą która jest bez sensu jest zastanawianie sie nad czymś co sie nigdy nie wydarzy lub na coś na co nie mamy wpływu..może sie okazać że pożyje do później starości i wtedy sobie pomyśle jejku straciłam cale życie czekając na chorobe a jednak żyje nadal. Nie chce tracić tych wszystkich lat na zastanawianie sie co będzie. Chce być normalną kobietą którą będzie szanowal mój mąż bo będzie widział chęć walki z mojej strony. Przecież wszyscy chcemy tu żyć normalnie dlatego musimy od czasu do czasu pokazać partnerowi że jego wysiłek i wiara w nas nie idzie na marne. Nie zrozumcie mnie prosze źle że sie wymądrzam ale tak myśle...jak zbyt mocno zagłebiamy sie w sobie to niedostrzegamy że tracimy kogoś kto stoi blisko nas...pozdrawiam was serdecznie...
  20. [/b]Wietrzyku Kochany - Kochana Właśnie wróciłam z mojej porannej "przejażdżki" Wiesz w moim przypadku są takie chwile gdy czuje sie na tyle silna że mówie sobie "Koniec użalania sie nad sobą" i wtedy panicznie chce zrobić coś na czym moglabym skupić swoje siły. Takim pomysłem było moje prawo jazdy..poszlam żeby sobie coś udowodnić pomimo tego iż uważałam że sie do tego całkowicie nie nadaje. Zdalam jednak co mnie bardzo podbudowało. Moje pierwsze wyprawy były najpierw przemyślane nawet do najmniejszego szczegółu..żeby mnie przypadkiem nic nie zaskoczyło..tzn.najpierw jechałam z mężem który wszystko mi pokazywał i z którym czułam sie bezpiecznie. Potem zaczęlam jeździć sama..oczywiście tymi drogami które znałam..myślałam o sobie że nie dam rady nigdy nikogo wyprzedzić. Teraz nie myśle już o tym co robie jak jade, nabrałam pewności siebie że wyjade przecież zawsze ze skrzyżowania lub inaczej..jak już gdzieś dojade to mam świadomośc że musze wrócić..No i najważniejsze wytłumaczyłam sobie że autkiem jest najszybciej..jak mi będzie źle to mam możliwość szybkiego powrotu do domu i zaszycia sie w pokoju. Okazalo sie też że w autku skupiam sie na drodze i przez to nie myśle o swoich dolegliwościach, lęku czy panice. Uwierz mi Wietrzyku ja naprawde jestem człowiekiem niewielkiej wiary we wszystko a jednak czasami własnie te uczucia mnie motywują najbardziej, myśle sobie wtedy przecież chce żyć normalnie .Musze sie zmienić... Najważniejsze żeby postawić na swoim...twoje autko pewnie patrzy z tęsknotą na Ciebie więc podaruj mu odrobine luksusu Wsiądź więc do niego z kimś do kogo masz zaufanie a poczujesz sie bezpiecznie...i włącz radio, uwielbiam słuchać muzyki i do tego sobie podśpiewuje jak jestem sama. Odkryłam sie bardzo to lubie i przez to mniej sie boje Życze Ci Wiaterku wszystkiego najlepszego podczas jazdy i oczywiście podziel sie wrażeniami jak postanowisz gdzieś sie wybrać Powodzenia
  21. Piotrusiu czasami nachodzą nas takie dni że pojawia sie ten nieuzasadniony lęk. Potem do tego lęku dochodzą jeszcze inne uczucia i czujemy sie tak bezradni że popadamy w totalną podłamke. Powiedzenie nie martw sie na pewno nie podniesie Cie na duchu ale pomyśl sobie tak że to co czujesz to nie jest nic złego...przecież musimy sie bać..najważniejsze aby przetrzymać ten stan i nie dać sie porwać tym nakręcającym myślom. Jeśli zrobiłeś sobie dziś wolne to może potrzebował tego twój organizm - wypoczynki. Na pewno wszystko będzie ok. teraz najtrudniejsza pogoda dla nerwuskow..przechodzimy z życia zimowego na wiosenne a z tym wiąże sie duże przesilenie Życze Ci wszystkiego co najlepsze i głowa do góry jutro na pewno będzie lepiej Pozdrawiam
  22. Atkaa pozbądź sie prosze tego poczucia winy za wszystko..bo to jest ważne żeby nie brać "wszyskiego na siebie" wiem że to jest trudne..sama z tym walcze i chociaż to może sie wydawać w pewnych momentach nieosiągalne to wiem że da sie to zrobić. Bądź troche egoistką i zacznij dopatrywać sie winy w innych nie w sobie..zobacz ty tak sie analizujesz pod każdym względem a inni mają gdzieś to czy komuś sprawiają przykrość czy nie..i kto jest szczęśliwszy? Sama zostalam wychowana na taką skromną i pokorną dziewczyne ale to nie jest dobre...trzeba przeć łokciami do przodu..wtedy jest łatwiej...nadal licze żę uda mi sie troche "przebić" do przodu Nitka bardzo fajnie że chcesz coś zmienić życze ci zdania wszystkiego i zero nerwów z tym związanych Piotr jak tam twój Edyp i tradycjonalizm? ( ale brzmi ..hmm) zaliczyłeś wszystko? bo mnie już bolą ręce od trzymania kciuków poza tym za godzine musze wyjśc z domu żeby pojechać do Katowic (20 km od mojego domu) troche umieram z nerwów przez to ...jeszcze autkiem...a ostatnio jak jeździlam w stresie to żeby nie zapomnieć gdzie jest hamulec to jechałam calą droge i sobie powtarzalam "Hamulec jest w środku, hamulec jest w środku..." mam nadzieje że dziś to nie będzie konieczne...no ale piotr mam nadzieje że do 10 sie wyrobisz z tym zdawaniem i szybko powiesz co i jak. POWODZENIA Pozdrawiam wszystkich ciepło pa pa
  23. Ojojoj to faktycznie masz dzisiaj zajęcie...no ale lepiej uczyć sie recytacji tragedii starożytnej i Króla Edypa niż siedzieć i myśleć o smutkach...pewnie ta polonistka zrobila to celowo żeby zająć Ci wieczor..( i tak nie ma dzisiaj nic fajnego w tv ) Ucz sie zatem a jutro życze Ci powodzenia i napisz koniecznie jak ci poszło..ja trzymam kciuki No i wypatruje z niecierpliwością zielonych smoków..zwiastunów matury..
  24. Ashley nigdy nie jest tak źle żeby mogło być gorzej...nie martw sie prosze...przeczekaj ten smutny nastrój a potem na spokojnie powiedz sobie że nie jest tak źle... Czasami ważniejsze są chęci niż wynik końcowy. Piszesz że chciałaś...i to sie liczy...a kto tego nie rozumie prawdopodobnie nie jest wart twojego zainteresowania. Pozdrawiam cie serdecznie
  25. Wiaterku całkowicie sie zgadzam z twoimi słowami i ciesze sie czytając to co napisałaś..na dodatek jak mam poczucie że jesteś ze mnie dumna to aż bardziej chce mi sie starać naprawde bo ja już taka jestem że najchętniej robie wszystko dla innych tak żeby nie sprawić im przykrości..walka z nerwicą to jedyna rzecz którą z czystym sumieniem robie myśląc o sobie Darku bardzo sie ciesze że dajesz rade wytrzymać te ataki..jak już przetrzymałeś dwa to trzeciego nie będzie zobaczysz a jak będzie to i tak sobie poradzisz...w sumie to sie ciesze bo jak Atkaa ma taką siłe trzasku to ja pisze sie jak najbardziej na jeden seansik...moge? Dzisiaj mialam jeden sukces pojechałam sama do przychodni przedzierając sie przez całe miasto i jak kiedyś bałam sie jeździć sama autem tak dzisiaj stwierdziłam że nie ma czego..ech a to dla mnie jakiś sukces pozdrawiam was serdecznie Miśki Kochane
×