Skocz do zawartości
Nerwica.com

Makcia

Użytkownik
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Makcia

  1. No to jeśli Małysz ma wygrać dzięki tym wiatrom to jakoś wytrzymam..niech sobie polata (ale fajnie że mu dobrze idzie) Wiecie co..ja cały dzień dzisiaj przespalam..teraz mam wyrzuty sumienia bo przeniosłam sie z oglądania gumolitu na kanape a półki na święta jak stoją w nieładzie tak stoją..nie mówiąc o innych dobytkach mojego mieszkania...ale chyba to odłoże na później.. Piotr z tą pochodnią to masz racje fajny pomysł....poczekam jak nie będzie prądu i zobacze jak działa a tak w ogole to dobrze że przechodziłeś obok bo dzisiaj nie wiadomo skąd byś do nas pisał..tak więc prosze Cie częściej przechodź po mieszkanku a nóż zrobisz jakiś dobry uczynek Ja z kolei pierwszy raz widziałam czerowny czajnik i to nie był kolor tylko tak sie zagrzał że woda wyparowała..a to dzięki mojemu siedzeniu na forum..jak tu jestem to moja podzielnośc uwagi sie ogranicza do dwóch metrów poza pufke na której siedze i sobie pisze..ale ogolnie nie pomyślcie sobie o mnie źle.. ..jestem dobrą kucharką i dużo umiem (tak sobie mówie ). A co wy porabiacie dzisiaj ciekawego? Jesteście tak samo twórczy jak ja?? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:27 pm ] Wiaterku a ja myslałam że to twoja sprawka ta wichura..i że sie dzisiaj denerwujesz..albo lecisz do mnie w odwiedziny Na wszelki wypadek stoje z chlebem i solą przy balkonie gdybyś do mnie wpadła w gościne Serdecznie zapraszam
  2. Już się zwinął do połowy balkonu ale mam stresa żeby wyjść na balkon go poprawić bo jeszcze ja odfrune albo w ostateczności sie zwine tak jak on.. Na razie siedze i obserwuje a w razie czego uciekne... Kiedyś mialam taki dzień że czegokolwiek sie nie dotknęlam to albo sie psuło albo wybuchało. I tak kiedyś od rana zepsułam pralke, odkurzacz i spaliłam żelazko. Ale jak pojawił sie płomień to zaczęłam panikować i pierwsze co to zamiast gasić to, to ja zadzwoniła do męża że właśnie uciekam bo mieszkanie sie pali. On stał akurat na przystanku autobusowym gdzieś tam w pracy i krzyczał do słuchawki żebym nie wychodzila tylko wykręciła korki i polała wszystko wodą. No i trafił mi do rozumu bo żal mi sie mebli zrobiło (mają dopiero 3 lata) pomyślałam że jeszcze chwilke zostane i może sie nie spale Wykreciłam te kory nalałam całe wiadro wody i luu na ściane. Wysychało kilka dni to co oblałam sobie i pewnie sąsiadowi też..ale mieszkania dopilnowalam ...potem mąż zadzwonił jeszcze raz i powiedział żebym sobie łóżko rozłożyła i położyla sie na środku i że niczego mam nie ruszać a broń Boże gazu na szczęście mi przeszło..
  3. Darku życze Ci żebyś miał coraz mniej takich napadów...Świetnie sobie z tym radzisz...Wiesz co pocieszające dla Ciebie powinno byc to że każdy atak to krok do pokonania tego strachu. Czym częściej sobie radzisz z tym uczuciem tym rzadziej będzie Cie ono dopadać..Miałam częste ataki a teraz bardzo rzadko pojawia mi sie strach i to w tak mocnym natężeniu. I tak jak napisala Justynka lęk nie jest w stanie nas zabić...trzeba go tylko przeczekać a zawsze minie. Maiev napisz jak sie czujesz bo sie martwie. Co z tym lekiem i bólem brzucha przeszło Ci troche?
  4. A mój dzisiejszy sukces jest taki.. Wczoraj kupiłam frankfuterki na niedzielne śniadanie i zapomniałam ich zabrać. Całą noc przeżywalam że ich nie mam i że mi smutno z tego powodu bo sobie coś zaplanowałam i nic z tego. Dzisiaj sie ubrałam raniutko, zasuwałam na drugi koniec miasta po te kiełbachy i okazało sie że sprzedawczyni mnie pamiętala i oddała mi moją zgube. I nie wstydziłam sie upomnieć, chciało mi sie przedrzeć przez miasto i jutro bede miala pycha śniadanko. Jak to mało człowiekowi do szczęscia brakuje
  5. Jestem Moi Kochani do spychologa ide dopiero w tym tygodniu pierwszy raz. Jest o tyle trudno że on jest daleko od mojego miejsca zamieszkania bo jakieś 60 km. Poprostu moja mama przejęła się moją "chwilową podłamką" i wzięła sprawy w swoje ręce. Przypuszczam że samej trudno byłoby mi sie zdecydować. tak więc jade na spotkanie do Rybkina (Boże czemu akurat tam?? ) i powiem Wam szczerze że ciesze sie bardzo. Jednak biorąc pod uwage że to tak daleko przypuszczam że to jednorazowa wizyta..proszę Cie więc Atkaa o namiar na tą Twoją psycholożkę...jeśli możesz napisz mi prosze na pv gdzie ją złapać Nie wiem jak to będzie już sie denerwuje jak sobie pomyśle ..jednak taka wizyta mogłaby mi coś dać..niby radze sobie sama ze wszystkim ale warto zobaczyć i ocenić co pomocniejsze. Darku i Piotrze dzięki za wsparcie duchowe będzie mi ono potrzebne Dzisiaj miałam jechać na basen (wzięło mnie to tak bardzo że teraz nic nie robie tylko siedze w wodzie.. ) ale wieje tak bardzo że nie mam sumienia wyjść gdziekolwiek. Siedze więc spokojnie i czekam z niecierpliwością kiedy te wichry sie skończą bo widze jak mi na balkonie furga gumolit i aż sie boje co będzie jak go porwie...musze go więc pilnować i dlatego siedze w domu W tym tygodniu mam zajęcia z dyrektorką...pokazową lekcje..już jak sobie dzisiaj pomyśle to mnie boli brzuch a do czwartku chyba będe kłębkiem nerwów...no ale byle do czerwca a potem wszystko będzie lepiej.. A co do spotkań..to mam tak czasami że spotykam osobe którą dawno nie widziałam ..zawsze jest miło..Jakiś czas temu odezwał sie do mnie mój były chłopak i fajnie nam sie rozmawiało..ale że mój mąż jest zazdrośnikiem z lekka więc pogadałam i na tym koniec chociaż tamten chciał sie spotkać z nami ze swoją żoną..Może faktycznie nie powinno sie w ten sposoób miksować znajomości bo..mogłoby być różnie..chociaż sama nie wiem...no dobra ide dalej..posprzątam w półkach bo święta idą a ja pilnuje gumolitu..Trzymajcie sie kochani i nie zapomnijcie o mnie
  6. Cześć...mój dzisiejszy dzień zaczęłam od zjedzenia słoika śledzi..troche mi nie dobrze w związku z tym i martwie sie jak przeżyją dniówke moje koleżanki i dzieci No ale cóż zachcianka to zachcianka i nie wolno sobie odmawiać..a poza tym kilka dni temu rzuciłam słodycze i teraz jestem "na głodzie" Piotr myśle że twoj pobyt na forum sie kończy...ten urlop jest przymusowy..jakoś uśpimy swoje lęki i obawy na czas gdy ty będziesz leżał w tropikach..ale jak wrócisz..to licz sie prosze z lawiną naszych zmartwień i kłopotów bo..kumulowane przez dwa tygodnie mogą przybrać niebezpieczne rozmiary..może więc...zostań tu ale ...nie przejmuj sie tak nami..daj sie też poprzejmować Tobą..(ja moge, tylko nie wiem czym bo ty masz w sobie tyle siły . .. Gusia to niech Cie poniesie w moje strony..mam fajny park niedaleko możemy się więc przejśc i zobaczyć czy jeszcze stoi ...bo nie byłam w nim chyba z rok..najwyższy czas to zmienić Darku rodzicami sie nie przejumuj (wiem że łatwo sie pisze) ale może czasami lepiej się wyłączyć na coś na co nie ma sie wpływu a prowokować ich swoimi pytaniami do wyładowania sie na Tobie do niczego myśle nie doprowadzi. Skoro tak daleko sie posunęli w swoich kłotniach to muszą sobie sami poradzić a Ty usiądź sobie w pokoju posluchaj muzyki albo idź na spacer... no a ja ide do pracy w takim razie ..trzymajcie sie dzisiaj ciepło pa pa
  7. Cześć dzieki za przytulańsko od razu mi lepiej..Wiaterku i wcale nie było za mocno Wiecie co? Ja też sie wybieram do spuchologa. Nie byłam wcześniej i nie wiem czy chce być..ale moja mama wyszła mi z pomocną ręką i zamówila mi wizyte. No pójde bo ciekawa jestem co mi powie ale...troche sie obawiam tego wszystkiego. I to już w przyszłym tygodniu Atkaa nie martw sie głosem..będzie ok..Ja mam bardzo podobnie..teraz wzięłam sie na sposób i zafundowalam sobie gwizdek 9choć ponoć nie wolno) ale mam..i gwiżdże na wszystko i wszystkie dzieci troche mi to odciąża głos ale i tak zafundowalam sobie darmowego foniatre który próbuje wskrzesić moje poszarpane gardło. powiedział mi żebym sie oszczędzala i zachowala bezgłos ha ciekawe jak jak 30 dzieci rujnuje sale a ja jedyne co moge to sobie pogwizdać Oj przykrzyło mi sie za wami wszystkimi naprawde i to bardzo... mam nadzieje że przyszły tydzień będzie mniej bogaty w wydarzenia i posiedze spokojnie na forum No nic lece bo zaraz wychodze do pracy a dzisiaj jakoś tak mi sie nie chce za bardzo...no ale cóż..weekend za kilka godzin pa kochani
  8. Weszłam na ten temacik bo chciałam napisać jak sie dzisiaj mam..no nie najlepiej ale przeczytalam właśnie że wszyscy tak sie chyba czujemy. Nie dokładam więc siebie bo Piotrek nie nadąży z podbudowywaniem nas.. Też mam mnóstwo przemyśleń i jakiś niedoskonałości..ale mam to gdzieś..od soboty znowu ma być wiosna więc te dwa dni wytrzymamy..trzymajcie sie...
  9. A ja też jestem Ale miałam ostatnie dwa dni..ech..wychodzilam rano o 8 i wracałam wieczorem o 20...jakieś szkolenia, zastępstwa a wczoraj to sie nawet do Katowic przejechałam SAMA ..i żyje Co porabiacie? Troche mi sie przyszkyło za wami przez te dwa dni..opowiadajcie co u was bo słucham z niecierpliwością [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:39 am ] Atkaa "twoje" dzieci też są takie...niedobre? Ja już odchodze od zmysłów jak mam iśc do pracy...już mi sie nawet mówić nie chce bo i tak mnie nie słychać..jakiś kryzys zawodowy przechodzę chyba...ja też chce żeby mnie ktoś dzisiaj przytulił ...ej..jest tam kto??
  10. Martusiu pięknie napisane..i oby wszyscy mieli takie podejście to byłoby świetnie..ale pracyjemy nad tym..musimy sie zbiorowo zarażać optymizmem i chęcią walki. Nie wiem tylko co Shadow zrobi bo będzie musiał zmienić nazwe z forum "nerwica" na forum "cudownie ocaleni"..mnie sie podoba
  11. Wiaterek jesteś wreszcie bardzo sie ciesze bo już tęskno sie za Tobą robiło nam tu teraz jak masz nowy modem to mam nadzieje że nadrobisz w pisaniu te kilka dni i opiszesz ze szczególami co porabiałaś Nunus ciesze sie że spodobał Ci sie mój awatarek a ja sie troche zadręczalam że kiczowaty jest no ale jeśli nie jest to troche nim jeszcze poświece dzięki nunus Wiaterku bosko wyglądam tylko wtedy jak rano wstaje i jeszcze jak mi sie oczy smieją gdy widze jakieś słodkie pyszności Ech dusze bym chyba sprzedała za codzienną dostawe czekolady z bakaliami
  12. Piotruś dziękuje ci bardzo..jutro to przeanalizuje bo moja inteligencja sie lekko wstrzymała i nie nadąża za oczami Jutro sobie wszystko przeczytam jeszcze raz i zacytuje coś pięknego..a teraz ulże głowie i ją uśpie..pa pa
  13. Atkaa łącze sie z Tobą w złym humorze.. mój też coś daje o sobie znać..jeden telefon wyprowadził mnie z równowagi i znowu martwie sie o innych. Ostatnio usłyszalam że świata nie zbawie a ja nadal sie nie poddaje i wszystko biore przesadnie do siebie. A najbardziej mi żal tego że "naprawiam" błędy poprzedników ..tym razem zawaliła moja mama a ja siedze i ją tłumacze świecąc oczami do wszystkich...jak tu olać wszystko i sie nie przejmować? Atkaa idziemy spać jutro będzie lepiej..na pewno...dla nas też zaświeci słońce Buziak nunus dla ciebie też słońce zamówilam..będzie ok
  14. To ja...dzięki Piotruś za wyjaśnienie mi jak mam pogrubiać, napisz mi prosze jeszcze jak mam wasz cytacik wywoływać..bo coś tu kombinowalam ostatnio ale po jeden próbie poddałam sie Bo ja to tak mam jak mi nie wychodzi od razu to daje sobie spokój i złoszcze sie na siebie a potem udaje że mi "to" nie potrzebne Taka troche niecierpliwa jestem.. No nic teraz ide spokojnie spać..trzymajcie sie i miłych snów wszystkim pa pa
  15. Darek, Piotr, Maiev ale mi miło się zrobiło jak o tych oczach usłyszalam ..aż sie zaczerwieniłam i ciśnienie mi skoczyło przynajmniej na 170 Ciesze sie że wam sie podobają troszke moje oczy , A ja już od wczoraj szukam zmiany awataru bo pomyslałam sobie że szkoda mi was katować już tym obrazkiem na który was skazałam. Jejku ale mi miło..teraz będe przeżywać i nie usnę..z wrażenia i to nawet sie dobrze składa bo śpie ostatnio jak Misiek zimowy...ech wyściskałabym was za te fajnoskie słowa..a Wy też jesteście piękni WSZYSCY (Darek i Maiev ujawnijcie mi swoje fotki) Piotra widziałam i do dzisiaj śni mi sie po nocach taki przystojniak.. Śpijcie dobrze Kochani
  16. Cześć Wam Darek bardzo sie ciesze że nadal praktykujesz uśmiechy..na pewno jakaś fajna dziewczyna ci odpowie tym samym. Jak do mnie się ktoś uśmiecha to nigdy go nie zostawiam "tak w powietrzu" tylko odwzajemniam..znaczy to że ktoś jest miły i na pewno sympatyczniejszy niż jakiś gbur A z tej jednej nie rezygnuj..faktycznie różnica w kilometrach może być utrudnieniem ale warto spróbować..ja swojego męża spotkalam nad morzem a mieszkam prawie na śląsku. Jeśli to coś trwałego a ludzie sie rozumieją to żadna odległość nie jest nie dopokonania Piotr dzięki że nie myślisz że pisze farmazony..bo ja to tak czasami mam że pisze tak szybko jak myśle..a potem stwierdzam że mogłam czegoś nie mówić..ale liczy sie szczerość prawda? więc jak zaczne wam podtruwać to powiedzcie mi grzecznie żebym sie przesiadła na pewno zrozumiem aluzje Piotruś to Ty tak wcześnie do szkoły chodzisz ? A ja myslalam że odypiasz jakąś niedzielną impreze ..a przy okazji też oglądam ten serial co ty w niedziele na Polsacie..ech już coś nas łączy (bez podtekstów ) Atkaa no tak z tym pakowaniem też tak mam pakując się wiem że i tak nie wyjde. Chociaż raz pakowalam sie w nocy ( z głupotki oczywiście) i mój facet przetrzymał mnie do tego stopnia że zamowilam już taksówke i wiedzialam że jade do mamy. Taxi podjechało..ja zjechalam nawet windą na dół ale zaczęlam sie zastanawiać co zrobie jak zgaśnie światlo i winda mi nie ruszy a ja zostane przed blokiem w ciemnościach..poza tym co powiem mamie "cześć przyszłam cie odwiedzić" i to o 2 w nocy? zrezygnowalam więc i przyszlam do domu ale nadal grałam "twardzielke"..tak samo mam ze słonecznikiem którego mi sie zachciewa pod wieczór przeważnie ubieram się więc na tyle długo i ostentacyjnie żeby mnie mąż wyręczył i poszedł w razie gdyby mnie ktoś "zaczepił" No kochani faceci czasami trzeba wami troszke "wstrząsnąć" bo zapominacie o nas i trzeba sie uciekać do takich sposobów No ale to też ma swój urok bo nie jest nudno Ech jak was lubie..ale musze zniknąć na chwile...postaram sie jednak tu dzisiaj wrócić..i nie zjedzcie mi wszystkiego..bo ja łakomczuch jestem a widze że Piotrek już trzeciego pączka wsuwa ... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:50 pm ] Coś mi sie nie łączy to co ma być pogrubione to nie jest a to co nie ma być to jest...rozumiecie prawda? Chyba mi oczy chlorem zaszły (byłam na basenie i to już 3 raz ) i nie widze za wiele..pisze na wyczucie więc przepraszam ..
  17. Darku na pewno nie śmieją się Z Ciebie tylko DO Ciebie...Kobiety czasami mają tak że jak im sie podoba facet to zaczepiają go właśnie w taki sposób że sie uśmiechają niektóre nawet podejmują własną inicjatywe ( na przyklad mnie sie tak zdarzyło wysłałam chłopakowi ktory mi sie podobał pizze do domu, a potem mialam pretekst aby zadzwonić i sie go zapytać czy mu smakowała). Darku nie przejmuj sie przede wszystkim że powiesz lub zrobisz coś "glupiego" Kobiety tak samo jak faceci są ludźmi (podobno ) i dopuszczają gafy bo same je robią. Nie ma ludzi którzy są idealni i mają sposoby na wszystko. Wiesz co? jeśli spodoba Ci sie kobieta wystarczy że sie do niej uśmiechniesz miło..jeśli to jest to na pewno któreś z was samoistnie podejmie inicjatywe..nie rób nic na sile tylko dlatego że inni "już mają" lub żeby sobie coś udowodnić. Przyjdzie czas że poznasz dziewczyne do której sam zagadasz bo poczujesz taką potrzebe, widocznie te które znasz do tej pory nie są wystarczająco interesujące. A poznać kogoś można wszędzie..w autobusie (uśmiechnij sie jeśli jakaś dziewczyna Ci to odwzajemni i też sie "odśmiechnie" to masz 80% wygranej a jeśli okaże sie zajęta to też nic zlego przecież pogadać można z każdym i wszędzie. Powie Ci grzecznie że ma kogoś i świat sie nie zawali a Ty poczujesz sie o doświadczenie lepszy. Darku szukaj dziewczyn (hm..ale rady przepraszam) ale wydaje mi sie niezbyt wyzywających. tzn chodzi mi o to że jeśli gustujesz w zniewalających sexownych namiętnych blondynkach (przepraszam jeśli jakąs urazilam) to powinieneś sie liczyć że takie dziewczyny mają przeważnie ogromne poczucie własnej wartości i nie zawsze hm..chcą być podrywane przez normalnych facetów, to są wyjątki dla ktorych liczą się przeważnie inne pobudki niż prawdziwe uczucie ( mam nadzieje że wiesz o czym myśle) może jeszcze chęć zaimponowania koleżankom. Myśle jednak że jesteś bardzo mądrym facetem więc szukasz dziewczyny która jest "ludzka". Uśmiechaj się więcej a zobaczysz że zostaniesz zauważony a to doda ci pewności siebie Boże po tym poście już mnie połowa ludzi mnie lubi ...szcsególnie ta częśc namiętnych blondynek ..
  18. Darku Kochany toast dla Ciebie (szampanikiem lubisz?) przy poniedziałku za pokrzepienie mojej strapionej duszy Ciesze sie że tak napisałeś i że tak uważasz bo naprawde zaczęlam sie powoli wycofywać z pisania tutaj i zaczęłam tracić pewność siebie..dziękuje za to że wyciągnąłeś do mnie ręke zanim całkiem upadłam. Darku niesmiali faceci mają w sobie więcej uroku bo budzą w kobiecie poczucie bezpieczeństwa (że nie huknie i nie zacznie sie przechwalać jaki to jest wspaniały na pierwszej randce), miłości (lepiej przytulić sie do faceta który to doceni i jest kochany), akceptacji (bo doceni kobiete na pewno w większym stopniu niż ten któremu "wszystkie" i wszystko łatwo przychodzi) i w ogóle moglabym tutaj długo wymyślać. Mnie osobiście przerażają zbyt pewni siebie faceci i takich nie lubie...Męski jest ten który mądrze się zachowuje a mówi tylko wtedy gdy ma coś do powiedzenia a nie papla bez sensu byle zaistnieć. Macie jak największe atuty do tego aby znaleźć kobiete która pokocha was na pewno tak samo (albo i mocniej) jak wy ją..tak uważam ..bo tak zrobiłam
  19. Maiev miałam podobnie..z facetami mi przeszlo już, ale jak gapi sie na mnie jakaś kobieta to mam wrażenie że wyglądam jakoś dziwacznie i że ona zaraz zacznie sie ze mnie śmiać i mnie obgadywać. Troche sobie nie radze ze stawianiem oporu obcym. Nawet jak dzisiaj wrócisz sie krok do tyłu to jutro pójdziesz dwa do przodu Pomyśl sobie nad czymś co jesteś pewna że zrobisz i nie sprawi ci to kłopotu..to będzie twój pierwszy krok a drugi sam sie znajdzie A do tej teściowej może nie chciałaś za bardzo iść..pewnie źle gotuje ..to nie nerwica Maiev tylko naturalna obrona organizmu (Boże wybaczcie mi teściowe ) ...ściskam wszystkich pa pa
  20. Makcia

    Czy lubicie siebie?

    Maiev no coś Ty..wszyscy Ciebie lubią..tu na forum jesteś bardzo lubiana. Czytam Twoje posty i uważam że jesteś fajną dziewczyną troche zagubioną jak my wszyscy. Człowiek nie zawsze sie lubi..najważniejsze żeby sie tym nie przejmować..nikt nie zawsze wygląda i czuje się anielsko ale to nie ważne..Wystarczy że ma sie w sobie to "coś" a ten urok sam przychodzi...naprawde. Powiem wam tak..moją przyjaciółke poznalam nie dawno ze znajomym. Po pierwszym spotkaniu stwierdzila że on jej sie nie podoba że jest fajny ale to chyba tyle. Dzisiaj są parą bo jak sie okazało tak bardzo go polubila, czuła sie dobrze, naturalnie i bezpieczie że z czasem zaczęła uważać że nie ma nikogo piękniejszego. Jak sami będziemy sie postrzegać że "nie jest tak źle" (przynajmniej tyle na początek) to nie dość że poprawi nam sie samopoczucie to jeszcze inni bedą nas lubić za to że doceniamy to że jesteśmy zdrowi..bo dla mnie nerwica nie jest już chorobą..to tylko kwestia innego spojrzenia na świat którego sie tu wszyscy uczymy..Pierwszym drogowskazem na tej drodze jest polubienie i zaakceptowanie siebie..Maiev życze Ci tego z całego serca. Sama mam czasami kłopoty z samooaceptacją ale chce przezwyciężyć w sobie tą słabość i niemoc do analizowania wszystkiego i przejmowania sie tym. Uczycie mnie tutaj jak iść do przodu a nie trwać i "przeczekiwać" życie...czas coś z tym zrobić Pozdrawiam wszystkich cieplutko
  21. Dzień dobry wszystkim Piotr myślałam żę sie ze mnie nabijasz bo jak weszłam na ten link to mnie tam nie było ale Ania wyratowała mnie z opresji, dzięki Ania A tak poważnie to dzisiaj usiąde sobie do kompa ( jak bym teraz nie siedziała ) ale tak na dłużej i poszukam czegoś aktualniejszego bo tamto zdjęcia jest z zeszłego sylwestra (fajnie sie bawiłam nie? ) I jeszcze wam powiem że dzisiaj obudziłam sie rano z myślą żę może źle że pisze w innych postach bo wczoraj Maiev napisala chyba w "Moim dzisiejszym dniu" że nie może sie odnaleźć w temacie...zaczęłam sobie przybierać do glowy że być może to przeze mnie że gadam takie farmazony że trudno coś powiedzieć i dodać i w ogóle...Może pisze zbyt "frywolnie" zamiast troche stonować ale uwierzcie mi naprawde uważam że z nerwicy należy sie śmiać bo tylko wtedy jak sie ją nie traktuje poważnie to ona odpuszcza .. aa nie wiem już sama.. Ide sie położyć jeszcze..do pracy ide dopiero za 3 godziny więc jeszcze poplątam sie po mieszkaniu papa Miśki Dajcie znać co u Was bo impreza nam podupada wszyscy śpią a tu już 8 rano
  22. Cześć to znowu ja Atkaa przede wszystkim dzięki za zdjęcia ale mi niespodzianke zrobilaś Teraz wiem jak wygladacie i szukam swoich fotek..co prawda swoje zamieściłam już na forum..nie wiem czy jeszcze są..spróbuje je odnaleźć..a jak nie to wyśle wam nowe na skrzynke ok? Atkaa mam problemy z głosem i to duże. Czytam to co piszesz i śmieje sie w duszy bo mowisz to samo co ja chce powiedzieć ..Niestety,,mój staż pracy nie jest bardzo duży a zaczęłam "niedomagać" . Lubie dużo mówić ale na dzieci nie krzycze - przysięgam. Pojechalam do foniatry w Katowicach ktory stwierdzil że mam guzki śpiewacze (tak sie to ładnie nazywa) i że sprobuje coś z nimi zrobić. Teraz jeżdże na rehabilitacje raz w tygodniu i powiem Ci szczerze że mówie dużo lepiej..a polecam Ci jak najbardziej Homeovox (homeopatyczne cudo) które naprawde dziala. Tableteczki są do ssania a efekt jest od razu..i jeszcze capivit A + E ale też nie połykać tylko "cyckać" bo natłuszcza struny glosowe. Ach musimy sobie pogadać Aniu witam Cie bardzo bardzo serdecznie..jestem Magda i przynudzam tu czasami mam nadzieje żę ze mną wytrzymasz Piotr od dziś zero kompleksów a co do tej telepatii to mocno musiałam sie natrudzić żeby zadziałała Jeszcze raz Atkaa sprawa ze znajomymi nie została rozwiązana..odsuwam ją na dalszy plan..z moim lubym sie dzisiaj pokłóciłam i już nie było okazji do pogadania. Bo wiecie ja to taką metode wprowadzam że mówie "oj kochany to koniec" (ale nie myśle tak wcale) i wtedy dziele wszystko i sie pakuje a potem ropakowywuje a jak mam nerwy to płacze i ciasto do tej pory mam przyklejone na suficie. Piekłam jakąś tam szarlotke i mi nie wychodzila więc tak rzucałam tym ciastem że mi sie do sufitu przykleiło..a jak sie kłóce to z kulturą ale zawsze z czarnym scenariuszem w tle (coby groźnie było) a potem nutka romantyzmu i tragedii ( za dużo romansów czytalam i teraz lubie takie teatralne gierki ), a tak poważnie to nie lubie sie kłócić, wole zejść z drogi niż sobie szarpać nerwy..ale zazdrosna jestem jak ...oj..bardzo. Do tego stopnia że wprowadziliśmy z mężem swój słownik tzn "podoba mi sie to znaczy co innego niż jest ładna" ja to troche kumam ale mam wrażenie że mój luby nie, mówi dla świętego spokoju że nikt mu sie nie podoba i że wszyscy są brzydcy (brzydkie) ale coś czuje że mnie kłamie i zbywa żeby mieć mnie z głowy - no cóż sama chcialam Jeszcze raz Piotr wiesz ja też "zwiedzam" te same posty co ty..najchętniej siedzialabym tu na okrągło ale..musze czasami wyjść a wtedy tęsknie niemiłosiernie i pędze do was chętniej niż gdziekolwiek ińdziej..ale Jesteście fajni..wszyscy No nie nudze już..ide myć podłoge pa pa
  23. Darku nie martw sie że nie pamiętasz co mówileś do poznanej dziewczyny ech czasami strach tak przysłania logiczne spokojne myslenie że sie gubimy ale to nic złego..dla kogoś kto zdaje sobie sprawe jaki to stres zagadać "nowego" nie pomyśli sobie nic złego a doceni próby podejścia To ja wam powiem jak ja potrafilam zrobić..Podobał mi sie chłopak który dzwonil do mnie i którego znałam no i czasami wypadało też do niego sie odezwać co by nie pomyślał że mi nie zależy...No i pisałam sobie calą rozmowe na kartce..pytania i od razu jego odpowiedzi (ciekawe skąd je znałam ) ..no i po wielu próbach intonacji głosu do samej sibie wykecałam numer i czytalam z kartki swoje pytanie...on mi coś odpowidala ale ja go nie słuchałam bo skupiałam sie na kolejnym pytanku które mam mu zadać No i tak "przeleciałam' całą kartke i kończylam rozmowe zadowolona żę przeżyłam. teraz sie z tego śmieje ale wtedy oj było ciężko Przykro mi teraz bo nie wiem co on mi odpowiadał a ja już z góry założyłam że na pewno powie to i to..Doszłam jednak do wniosku że jak mam sie tak stresować przy nim za każdym razem to umre z nerwów w wieku 20 lat i odpuściałm sobie...Potem zauważyłam że spotykałam osoby - facetów przy których czułam sie naturalnie wcale nie spięta i nie traciłam słów i nie szukałam nowych 9oryginalnych ze słownika wyrazów obcych) . no i mam męża z którym czuje sie dobrze..od zawsze. czasami więc nie warto sie przejmować tym że ktoś nas stresuje widać może to nie jest ta osoba przy której czujemy sie swobodnie tak w ogóle nie wiem czy pisze na temat bo przeczyatałm to co napisał darek i od razu odpisuje..wysyłam więc a jak coś to zaraz dopisze reszte .. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:19 pm ] Przepraszam za byki i przejęzyczenia...pisalam szybko i stąd te niedociągnięcia A mój dzisiejszy dzień przebiega spokojnie...nic sie nie dzieje..poza tym że za oknem na balkonie zalęgła sie plaga jakiś much i nic nie widać...troche sie martwie bo nie widze czy świeci słońce przez nie...na razie panike mam pod kontrolą więc jest ok.. pa pa
  24. Hej cześć Wam Miśki Nie było mnie tu dłuuugo (jakieś dwa dni) i wypadłam z tematu powiedzcie mi gdzie są wasze zdjęcia bo nie moge was znaleźć a musze koniecznie Piotrka widziałam i wygląda...fajnieeee..słyszysz Piotrek? Nie powinieneś mieć nerwicy z takim charakterem i wyglądem to hoho...pewnie odganiasz sie kijem od wielbicielek ech sama gdybym była troche młodsza i mniej pomarszczona to bym zawiatała do tego Jawora Atkaa dziękuje Ci bardzo za Słowa którymi mnie obdarowałaś dwa dni temu a ja dopiero teraz je przeczytałam..bardzo sie ciesze że mnie troche lubisz..ja was uwielbiam..i pędze tu każdego dnia z nadzieją że was tu spotkam...jesteście moimi najwspanialszymi Przyjaciólmi i nie potrzebuje innych (tak ostatnio sobie pomyślałam) A ja bardzo dziękuje Atce za to że jest tak optymistycznie nastawiona do świata i ludzi i że znalazłam tak bratnią dusze do wojaży, pogawędek, pracy ( ściśgnę od ciebie kilka planów miesięcznych za niedługo ) i w ogóle za to wspaniale serce ..DZIEKII Piotrusiowi dziękuje za to że pomaga mi w trudnych chwilach i znosi moje huśtawki nastrojów...i że zawsze tu jest nawet jak nikogo nie ma Gusi dziękuje za ciepłe słowa i towarzystwo w specerkach..za miłe rozmowy i wsparcie Wiatrowi dziękuje za mądre słowa i fantastyczne podejście do życia Darkowi nerwicy dziękuje że jest choć mało ze mną gada ..ale go lubie jak go czytam.. I w ogóle wszystkim dziękuje i przy okazji chciałabym pozdrowić mame , męża i dzieci..i panią dyrektor i koleżanki ze związków (pojechały na strajk) a Ty Atkaa co?? na forum jesteś zamiast w Warszawce maszerować za kasiurką ( ale ja też nie pojechalam)...No i to wszystko na razie..jak mi sie coś przypomni to napisze coś mądrego a na razie ide wymyślić obiad...bo jak na razie jestem na etapie "obranych ziemniaków" :) Trzymajcie sie i nie zapomnijcie o mnie przez tą chwile co mnie nie będzie pa pa
  25. A mój dzisiejszy dzień..zmienny..ale bez paniki..troche radości troche smutku.. Nie zaliczylam dzisiaj żadnych sukcesów raczej...a wpadki owszem tak.. Przed chwilą siedzialam w kuchni i zalewalam sie łzami bo nie potrafie zrobić pisanki z balona w masie plastycznej na konkurs (aż sie uśmiechne ) Przeczytałam w internecie że to banalne najpierw zrobić kleik z mąki a potem fru papier toaletowy na ten balon i jest pisanka...No tak a ja zwinęłam całą rolke papieru a "pisanka" wyglądala jak okrągła piłka ze skrawkami jakiś przyklejających sie do ręki ferfocli. A ja chciałam jechać z tym na konkurs chyba sobie daruje...
×