Skocz do zawartości
Nerwica.com

Makcia

Użytkownik
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Makcia

  1. Cześć A ja wstałam już o 6 z musu jakiegoś..mój R szedł do pracy a ja sie budze razem z nim nie wiem po co tak wcześnie. Potem próbowalam na siłe zamknąc powieki ale nic nie udało sie. Wstalam więc i pojechałam do Lidla a że było za wcześnie więc odstałam swoje czekając na otwarcie. Wczoraj chodziły za mną jakies zmiany. Wiecie w kołko to samo..dom..praca..dom..praca i czasami basen po którym jestem jeszcze bardziej nieprzytomna niż "przytomna". No i tak kombinowłam że jeździlam z szafkami, meblami i zmianiłama miejsca. Na końcu wymyśliłam że będziemy spać na nierozłożonym łóżku i że będzie inaczej niż co wieczór. No i było..po jakiś 30 minutach byliśmy tak połamani a ja zostałam wciśnięta w deche od ściany że biegiem wracałam do swoich "rytułałow" no i jest jak zawsze Co do zostawiania mnie przez R to ja sie tak łatwo nie dam Bo wiecie co dziewczyny facetowi trzeba troche "uzmysłowić" że ma pod dachem największe szczęście i że inne by mu sie nie trafiło. A czasami jak chce "połaskotać" jego ambicje to mówie jaki jest wspaniały..ale z umiarem żeby nie obrósł w piórka i żeby nie odleciał Piotrek zamknij uszy bo to babska narada i jak będziesz wiedział o co chodzi to kobitka nie da sobie z toba potem rady Buziaki Kochani miłego dnia [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:29 am ] Gusiu bardzo sie ciesze żę mi odpisalaś prosze rób to częściej bo ja czekam...
  2. Atkaa to Ty musisz mieć nieziemskie wielkie wyrko W sumie ten twój facet troszczy sie o Ciebie bo gdyby przyniósł Ci tego kompa do łóżka to Ty musialabyś leżeć na ziemi jestem tego pewna A mnie jak sie nic nie chciało tak mi sie wcale nie zachciało (ale bez sensu pisze) no ale wiecie o co chodzi. W pracy też mi sie nic nie chce..dzieci sie bawią a ja co chwilke patrze na zegarek a tu czas sie wlecze nieziemsko. Stwierdzilam że i tak przed świętami dzieci nic nie naucze bo nikogo nie słuchają więc daje sobie odpocząć. Już sie zastanawiam co ja jutro bede robić..jestem straszna.. Ulotke z lekarstw zawsze czytam na wszelki wypadek ale potem zawsze mi coś jest z tej ulotki i pytam sie męża co chwile czy to poważne co czuje czy nie Wiecie co pisząc to nagle mnie olśniło że on mnie chyba kiedyś zostawi ...jak można tak cudować? Ale jestem jeszcze na tyle bezczelna że wmawiam mu że to moja zaleta która wyróżnia mnie z tłumu Na razie wierzy mam nadzieje że to sie nie zmieni Zdrówka wam życze i miłej nocki ..ide spać..
  3. Atkaa ja też sie chce ponudzić A tu zaraz ide do pracy..jestem tak padnięta (chociaż nie wiem czym bo jeszcze nic nie zrobiłam dzisiaj) że jak sobie pomyśle że musze wyjśc przed blok to czuje że chyba nie dam rady. Nie, nie z nerwicy czy lęków ale raczej z jakiegoś leserstwa Na razie nie jestem przeżiebiona (odpukać) i mam nadzieje że uda mi sie jakoś "zabezpieczyć" przed choróbskami Atkaa mam to samo z lekarstwami że nie połkne jak pisze coś tak naprawde - cokolwiek. Hitem mojego przypadku było gdy od ginekologa dostalam jakieś "babskie" lekarstwa a że było mnostwo działań niepożadanych to siedzialam i wyłam jak bóbr bo przecież nie połkne. Przyszedł z pracy mój mąz i mnie przekonywal chyba z godzine a ja nadal w zaparte...ale mam tak kochanego męża że pod moją wielką namową zgodził sie połknąc to świństwo ze mną. Buntował sie jak nie wiem co ale chciał mi pomóc i widzial że gotowa jestem zrezygnować niż zaryzykować. ( i tak mu powiedzialam żeby był wcześniej o jakieś 15 minut w razie czego gdzieś zadzwonie). No ale piersi mu nie urosły a kocham go jeszcze bardziej za te poświęcenia... Ide do pracy..w końcu musze...pa pa Kochani
  4. Atkaa idź do lekarza bo ospa jak cie rozłoży to masz 2 tygodnie leżenia bykiem. U mnie w przedszkolu była ospa miesiąc temu i ja pomimo tego że ją przechodziłam to jednak zaczynała sie u mnie "uaktywniać". Okazało sie jednak że mój organizm sobie przypomniał jak to kiedyś było i stąd ten pomysł z "wysypywaniem" ( na szczęście umiarkowanym) ale mi przeszło Teraz panuje u mnie jakies paskudztwo z gorączką, katarem, kaszlem i ogólnym osłabieniem. Martwie sie bo łapie wszystko tak samo jak dzieci, a ja tak czekam na święta i na smakołyki, nie chce być chora... A poza tym nic ciekawego...w pracy dzisiaj trzymałam powieki zapałkami, myślałam że usne na stojąco. Nawet sie pokusiłam na wypicie kawy (czego nigdy nie robie), bo jestem po kawie aktywna aż nadto. Ide spać Kochani...mam nadzieje że usne dzisiaj szybciej i spokojniej niż wczoraj..pa pa
  5. Moja noc nie należala do najbardziej udanych... Zrywałam sie kilka razy z ogromnym strachem i paniką...o dziwo mam wrażnie że "zarażam" tymi lękami męża. On też wczoraj leżał ze mną i mówił że sie bał bo go boli serce...baliśmy sie razem. Za którymś razem jak "łapnęłam" więcej świadomości zaczęłam sie śmiać że no to sie dobraliśmy. Nie chce mieć poczucia winy..musze sie z tego śmiać bo jak wyśmieje objawy to mi odpuszczą. Taką przyjęłam teorie a czy poskutkuje zobaczymy...Dzisiaj czuje sie dobrze, zapomniałam że w nocy czegokolwiek sie bałam. Tak to już jest...dwa razy dobrze i raz źle ale to i tak postęp...potem ta statystyka się zwiększy i więcej będzie powodów do dumy.. Ale boje sie..czasami tak bardzo...nie przyznaje sie jednak przed sobą do tego..okłamuje sie..jeśli nie będe o tym mówic głośno to uwierze że jest już dobrze
  6. Darek nie wolno Ci tak myśleć !!! To w niczym nie pomaga a tylko sprawia Ci przykrość. Tłumacz swoje odmienności indywidualnością która wcale nie musi być zła. To że różnisz sie od twoich kolegów wcale nie oznacza że mają prawo sie z tego śmiać. Niestety w życiu tak często bywa że jak ktoś nie idzie z "tłumem" to od razu on zaczyna sie głupio czuć a nie ten tłum. Walcz Darek o swoją indywidualność, uwierz że nie jest zła, pewnie nawet lepsza bo widzisz świat takimi oczami jakim innym ludziom nie będzie dane zobaczyć. I wiesz co ja myśle że oni sie z Ciebie nie śmieją, nie przejmuj sie tym a najważniejsze nie pokzauj "im" że sprawiają Ci przykrość. Taki jest podły świat i sama sie nie zgadzam z tym że ludzie którzy mają serce są izolowani od tych nadętych..dupków (przepraszam ale mnie poniosło). Darek jesteś jak najbardziej fajnym facetem i nie myśl że jest inaczej, nie daj sobie tego wmówić. Masz przyjaciół tutaj na forum a tamci jeśli na Ciebie nie zasługują to ich olej..A wiesz co sobie myśle? ja czasami też mam wpadki i to duże ale widze że ludzi mnie lubią za te wpadki, nie śmieją sie ze mnie lub śmieją ale w pozytywnym znaczeniu. Czuje sie dobrze że moge kogoś rozweselić..to umiejętność bycia postrzeganym ..może poprostu zacznij sie uśmiechać że to co dla Ciebie jest wpadką dla innych jest okazją do uśmiechu ale tego pozytywnego. Spójrz na to inaczej być może wlaśnie tak jest.. Wieterku u mnie niedziela jest przeważnie takim nijakim dniem. Nie lubie tego dnia bo jakoś tak wszystko "sztywnieje" i mam wrażnie że życie staje w miejscu. Cicho za oknem w telewizji same powtarzające sie progarmy...nic sie nie zmienia. Czekam z utęsknieniem na piątek bo wtedy mam wrażenie zaczyna sie nowy tydzień (dla mnie ) i wszystko mi sie chce. Lubie jak sie coś dzieje nie znosze takiego spokoju dookoła bo wtedy mam czas na wyciszenie się..a mnie niestety to nie służy...jeszcze nie teraz...
  7. Ashley trzymam dzisiaj za Ciebie kciuki i wierze że poczujesz sie dobrze. Zaraz wyjdzie słoneczko..i oświetli wszystkie szare myśli..na pewno..
  8. Wieterku zawsze moge liczyć na Twoje dobre słowo Czasami mam wrażenie wierzysz we mnie bardziej niż ja sama..ale to dobrze...czuje sie wtedy tak że nie moge zawieźć twojego i Piotra zaufania. Dzisiaj czuje sie dobrze..założyłam nawet spódniczke co oznacza że nawet mam nadzieje że ładnie wyglądam ...no a zaraz zbieram sie do pracy...uff nie lubie poniedziałków bo ciężko sie odlicza do piątku Pa pa Kochani...
  9. Piotr ciesze sie bardzo że wyjazd Ci sie udał..odpocząłeś troche od nauki ( ) a szczególnie od matmy co jest bardzo ważne przed maturą Powiem Ci że jak czytałam co robiliście przez te kilka dni to aż zatęsknilam za tymi czasami..chciałabym sie tak wyrwać gdzieś i zapomnieć o Bożym świecie..czasami potrzebne jest odreagowanie stresu i odpoczywanie na łonie natury Uwielbiam zamki ..a tam jeszcze nie byłam..może więc kiedyś wybiore sie w tamtejsze strony aby przetrzeć twoje szlaki No a tak poza tym to u mnie nic ciekawego... Ide spać dobranoc
  10. Piotrek ja ostatnio też tak mam, jak jade gdzieś wypocząć to wracam urobiona jak wół i marze tylko o tym żeby odpocząć Zastanawiam sie czy mam jechać na wakcje bo chyba to nie ma sensu. Ciągle czuje sie zmęczona ale najlepsze to jest to że nie mam czasu sie położyć tak sobie wszystko organizuje..ja to jakaś masochistka jestem Monika ja też miałam wczoraj atak paniki..oj dawno nie miałam takiej schizki jak wczoraj..Chciałam sie wkręcić w swoje stare strachy ale uświadomiłam sobie że w 95% tego czego sie boimy albo nie ma albo to sie nigdy nie wydarzy. Poczekałam chwilke i przeszło mi. Zawsze przechodzi.. Wiem że to okropne uczucie ale do przezwyciężenia..nerwobóle są dokuczliwe ale staraj sie o tym nie myśleć, pomyśl sobie "boli to trudno czasami musi, a jutro na pewno przejdzie". Nie bój sie snu...nie musisz sie denerwować żę sie nie obudzisz. To nie działa w ten sposób że sobie powiesz że coś sie może stać i że sie stanie...ten lęk jest wymyślony..popatrz wszyscy kładziemy sie spać a budzimy sie rano. Nikomu nic sie nie dzieje a jeśli już to są przypadki sporadyczne i u ludzi którzy cierpią na poważne schorzenia czasami nawet nieuleczalne. My mamy tylko nerwice a ona do niczego nie prowadzi przytłacza nas jedynie strachem poza tym nic nam nie może zrobić Połóż sie dzisiaj spokojnie i pomyśl co będziesz robić jutro rano..jak najdalej odgoń te natrętne myśli. Śpij dobrze a rano opowiedz nam co Ci sie śniło Pozdrawiam serdecznie
  11. No cześć jestem..właśnie sobie wszystko skasowalam i pisze już drugi raz..ech... Oknna umyłam w zeszłym tygodniu a dzisiaj zabrałam sie za sprzątanie w pólkach i nawet wyczyściłam szafe z tyłu od ściany ( nie wiem tylko po co), jak zamykam oczy to widze szmate do podłogi to oznaka że chyba jestem zmęczona Resztką sił doczłapałam do kompa aby zobaczyć co u was..ale jak usne nagle to nie miejcie mi tego za złe..cicho chrapie więc nie zagłusze wam dalszej rozmowy Atkaa ze mną też jest gorzej. Staram sie o tym nie myśleć ale widze że coś podupadam "na zdrowiu" troche za bardzo myśle nad nieisniejącymi rzeczami ale odwracam uwage na inne tory i chyba dlatego tak sprzątam na okrągło...(jestem troche pedantką). Ciągle budzie sie rano z myślą żę dzisiaj będzie inaczej i że będe szczęśliwsza..pomału pomału do przodu.. Dzisiaj w aucie odpało mi lusterko i to wewnętrzne nic nie widze jak jade ale staram sie skupić że wcale go nie potrzebuje i że nawet lepiej bo mam więcej miejsca na szybie..nie wiecie czym to draństwo przykleić? No nic ide sie położyć bo nie mam sily trzymać sie w pionie a na leżąco nie dam rady pisać. Ściskam was mocno wszystkich i każdego z osobna Atkaa a ja wczoraj byłam w Chorzowie ale Ciebie tam nie widziałam gdzie to chodzisz żę Cie nie widać co?
  12. Witajcie Vid, Basia Mac i Edhel I oczywiście zagubiony przyjaciel Piotr jak było fajnie na wyjeździe? Ashley nie myśl teraz o tym co może być później. Cokolwiek to będzie to polubisz ten stan. Sama również często sie zastanawiałam nad tym jaka ja jestem naprawde. Nie pamiętam jak to jest niczym sie nie martwić. Myśle też o tym czy jak wyjde z nerwicy to czy nie okaże sie że jestem jakąs głupią dziewczyną Wcześniej zastanawialam sie nad tym jak to będzie gdy będe miała rodzine albo co zrobie gdy będe starsza i będe musiala wszystko załatwiać i wziąśc odpowiedzialnośc nie tylko za siebie...Wszystko mnie przerażało...a teraz radze sobie jakoś przyzwyczajam sie do nowych sytuacji i nie pamiętam czym sie przejmowałam. Ashley na pewno odnajdziesdz swoje szczęście i na pewno z tego wyjdziesz...wszyscy wyjdziemy.. Za ileś lat będziemy sie jeszcze śmiać z tych naszych obaw i lęków i będziemy wspominać "Boże a czego ja sie tak bałam przecież to wcale nie jest takie straszne" Ja już czasami mam tak z kilkoma rzeczami które kiedyś przyprawialy mnie o zawrót głowy a dziś..nie pamiętam że sie tego bałam..no chyba że sie zastanawiam jak to było kiedyś..Pozdrawiam was serdecznie
  13. Cześć ja też jestem juz po Wyszło fajnie i dzieciom też sie chyba podobalo bo słuchały to co do nich mówiłam. Najgorsze jest to że tak sie starałam że dzisiaj byłam u foniatry i mi powiedziala że moje guzki na strunach są dużo większe I teraz nie wiem co dalej..mówić musze a cicho sie nie da. Bardzo lubie swoją prace więc nie myśle o jej zmianie ale stresuje sie wiedząc że to dopiero początek mojej "kariery" a jednocześnie koniec. No nic nie smuce wam..chyba lepiej sie gdzieś ulokuje bo zaraże was jakimś paskudnym marudzeniem... No ..ściskam was mocno Kochani trzymajcie sie ciepło pa pa
  14. Jestem Dzisiaj troche zmienna ale ogólnie wesoła ...Wiecie co? Wracam sobie dzisiaj z pracy spacerkiem bo słoneczko ładnie świeci i tak sobie myśle...a czym dlużej myśle tym mi coraz trudniej iść do tego domku. Zaczęłam sie troche bać czy nie mieszkam za daleko i czy zdąże dojść...zatrzymałam sie na chwilke i skupiłam sie nad czym myślałam przez ostatnich kilka minut. No i wam powiem. Pierwsza moja myśl (przechodziłam obok torów) "A jak spadnie ten szlaban to musze szybko uciekać do przodu", kilka metrów dalej " Ciekawe jak dużo ludzi tu przejechało? pewnie mnóstwo" dalej..." A jak tą dziewczyne tu zabili w zeszłym roku to musiało być okropne" to przemyślenia z mojego spaceru a przeszłam z jakieś 20 m czyli niewiele. Dobrze że sie opamiętałam i zaczęłam schodzić na coś optymistyczniejszego. Właśnie, to wszystko, ta walka polega na ciągłym kontrolowaniu siebie o tym co sie myśli i czuje. Czasami zapominam na chwilke i daje fory tej nerwiczce ale to sukces bo zdaje sobie z tego sprawe Teraz jest ok bo myśle o Was Ale musze na chwile odejśc coś porobić w domku wpadne potem..a Wy trzymajcie sie ciepło
  15. Nitka fajnie że czujesz sie dobrze Wiesz co ale jak jesteś tak bardzo przygnębiona chorobami innych to wcale nie musisz "wchodzić" na dołujące tematy. Powiem Ci szczerze że ja ostatnio wskakuje na te stałe z którymi jestem związna. Omijam "objawy, złe samopoczucia itd" jeśli zajrze to z chęci pomocy komuś..ale wtedy gdy czuje sie na tyle silna by "nie zarażać innych smutkiem" Sama przez to przechodziłam a i przechodze czasami dlatego nie chce sie izolować od tych ktorzy potrzebują wsparcia. Fajnie Nitko że znalazlaś swój sposób i siłe aby sobie pomóc Gratuluje A Piotrek jest na wycieczce będzie za 3 dni (czuje sie jak jego mama przez telefon od koleżanki ) No ale powiedział że jedzie więc przekazuje Pozdrawiam wszystkich pa pa
  16. Witaj Ashley Bardzo sie ciesze jak czytam to co do mnie piszecie. Czasami łatwiej jest przeczytać i posłuchac kogoś kto patrzy na wszystko obiektywnym okiem. Wiem że powinnam w siebie uwierzyć ale to takie trudne. Niekiedy są sytuacje które burzą cały porządek..wtedy zaczyna sie obsypywać ta górka szczęścia a krok wcale nie jest taki pewny. Dzisiaj czuje sie lepiej i to dzięki Wam Nigdy nie myslałam że poznam tylu wspaniałych i serdecznych ludzi, że odnajde sie i będe szczęśliwa. Dziękuje Wam jeszcze raz Trzymajcie sie ciepło kochani i do usłyszenia A teraz mykam na basen..odreagować stres pa pa
  17. Moi Najukochańsi Przyjaciele Piotruś, Witerku nawet nie wiecie jak bardzo mnie podbudowały wasze słowa. Wiem że czasami sie nad sobą użalam ale to przez brak pewności siebie. Ciągle myśle że nie "zasłużyłam" na swojego męża. Wszyscy mi mówią jaki on jest wspaniały i czuje sie lekko zazdrosna o to. wiem że to głupie ale nie moge sobie znaleźć miejsca dla siebie. I on nigdy nie powiedział nic złego na mój temat sam mówi że mam fajną prace i inną niż wszyscy. jednak ja ciągle wkładam sobie do głowy że jemu sie podobają zupelnie inne kobiety niż ja. Jestem jaka jestem..masz racje piotr na pewno przewrażliwiona i to mnie najbardziej w sobie dobija. Szukam dziury w całym i bardzo często tak robie. Ale od dzisiaj ide znowu do przodu...dzięki wam Kochani Moja hospitacja wyzła fajnie Dyrekcja była bardzo zadowolona z tych zajęc , dzicei słuchały jak przysłowiowa "koza grzmotu" więc chyba ich zainteresowałam. Od rana wypiłam pół butelki melissy na spirytusie bo mialam nerwy na postrąkach. zaraziłam tą nerwówką całe przedszkole i jak było po wszystkim to wszystkie koleżanki odetchnęły z ulgą a stały murem na korytarzu czuje sie teraz świetnie. Ok lece bo jade do katowic napisze coś wieczorkiem ściskam Was mocno i serdecznie Nawet nie wiecie (albo wiecie) jak wiele znaczą wasze słowa dla mnie...najchętniej wyściskałabym was Piotr i Wiaterek tak bardzo bardzo mocno Bede potem pa pa
  18. Dzięki za te kciuki..ja już mam lekką schizawke.. Piotr z tymi żartami to ja mam tak że jak trzeba sobie zażartować to nie potrafie, kawał zawsze spale i w ogóle. Natomiast jak sytuacja wymaga powagi to mnie jakaś głupawka dopada i gadam troche od rzeczy (nie specjalnie). To nerwy zaczynają mną rządzić i trace pewność siebie. W pewnym momencie zaczynam sie zastanawiać czy ja to ja.. Atkaa mam nadzieje że jutro Ci sie powiedzie...ja mam już dośc powtarzania więc..zdaje sie na los..Jutro o 10 narodze sie na nowo bo dzisiaj strasznie sie zestarzałam...papa Kochani
  19. No i jestem i tu...ten "krawężnik" nie utrzymał dzisiaj siły wiatru Wiecie co przykro mi..może nie bardzo ale czuje sie troche beznadziejnie. Macie tak że jesteście z kimś a czujecie sie od niego gorsi? Ja właśnie teraz tak mam. Mój mąż jest informatykiem i na wszystkim sie zna.Ogolnie jest przyjęte że jak idziemy do znajomych to wszyscy sie go radzą jak im komp nawala a on w trzy sekundy wie co i jak i pomaga. Sam chyba w to zaczął wierzyć że jest taki dobry...a ja...jestem tylko zwykłą "przedszkolanką" Bo tak wszyscy mówią o nauczycielkach pracujących w przedszkolu. Nic nie osiągnęłam bo jedyne do czego sie nadaje to niańczenie cudzych dzieci. Niczego nie umiem bo co potrafi przedszkolanka. Boli mnie to..bo mam wrażenie że nie nadążam za ambicjami mojego męża. On sam nigdy nic mi nie zarzucił ale czasami sobie myśle że ja sie do niego nie nadaje. Czasami on sie mnie pyta dlaczego tak sie z nim o wszystko ścigam..a ja sama nie wiem jak jest. może ta moja niska samoocena daje o sobie znać właśnie w takich sytuacjach. czuje sie na tyle nie pewnie że każe "ominięcie" mnie postrzegam jako przejaw nieakceptacji. Według mnie mój mąż potrzebuje zdecydowanej kobiety która czuje sie zawsze świetnie i na wszystkim sie zna. Nie takiej przeciętnej jak ja. Smutno mi jakoś...przepraszam że tu jestem. Myślalam że jak ide do przodu to bez ograniczeń no ale niestety...Jutro będzie mi lżej ale ten uraz w sercu troche zostaje. Czasami wolałabym odejśc od męża żeby go nie męczyć..skoro stać go na lepszą to ja nie chce tak... No posmuciłam sobie...i wcale nie jest mi lepiej.. ide spać..
  20. Piotrek no to ciężko będzie bez Ciebie..Baw sie dobrze i wypoczywaj brzuchem do góry...przyda ci sie wyjazd..nabierzesz sił i wrócisz z wielkim zapałem do nauki...jakoś sobie poradzimy tutaj..nie szukaj kawiarenki odpocznij sobie w cieniu palmy ...albo topoli...jak kto woli ( a teraz mi sie rymy wlaćzyły no..zaczyna sie... ). na razie
  21. No to jest nas dwóch Z tym że Ty urzekniesz grono profesorskie swoim wdziękiem..a że u mnie same kobitki były w komisji to ciężko było ..za to chłopcy mieli fory A czasami palnąć cos śmieszego też można pod warunkiem że sie ktoś zna na żartach i nie jest zbytnio drętwy..
  22. Darku dzięki wielkie Strasznie nie lubie wystawiać sie na pokaz..bo z braku pewności siebie zawsze rzucam jakąś gafą..albo zapominam imienia albo mam w głowie szarą otchłań..oby mnie nic takiego nie spotkało..a odpowiedzi na jakieś pytania z zaskoczenia udzielam dopiero na drugi dzień jak przez noc wymyśle co najlepszego mogłam odpowiedzieć. Musze sobie zafundować jakiś kurs pt "Jesteś piękna i mądra" ale wtedy znowu mi odbije w drugą strone i nie dacie sobie ze mna rady No nic na razie kochani [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:48 pm ] Piotruś ta moja 'pewność siebie" jest zabójcza na maturze na przyklad wylosowalam pytania ( z bioli) i usiadłam spokojna mysle sobie phi wszystko umiem. no i tak sobie przesiedzialam te 20 minut które mialam na przygotowanie się. Przyszła moja kolej siadam szczęsliwa a babka mi mówi "przeczytaj pytanie" i wiecie co? czytam a tu mam inne niż myslałam poprostu nie doczytałam czy co..nie wiem..oczy mi wyszły z orbit a kobieta na to " No co tak patrzysz jak byś pytania nie widziala wcześniej" ..no a ja nie widziałam Za to z polskiego wylosowałam Mickiewicza ...i chcialam pięknie zacząć powiedzialam więc "Mikolaj Kopernik byl wielkim leszczem" zamiast wieszczem...myślałam że umre ze wstydu a że chodziłam do liceum gdzie wszyscy byli poważni to myślałam że ze mną koniec. darowali mi jednak tego leszcza ale uraz psychiczny mi został do lekcji pokazowych itd...och...
  23. W takim razie Ashley już jesteśmy dwie będzie raźniej ktoś jeszcze jest chętny?
  24. Trzymam więc Ashley za Ciebie kciuki Powodzenia
  25. Martusiu dzięki Dzisiaj ide troche wolniej do tego przodu bo coś bardzo wieje i zrzuca mnie ze ścieżki..ale trzymam sie dalej krawężnika..więc jak jutro przeżyje to biegne dalej wielkimi krokami...kto ze mną?
×