
Makcia
Użytkownik-
Postów
295 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Makcia
-
Witaj Sza. Po przeczytaniu Twojego postu odebralam Cie jako osobe niezwykle ze sobą skłóconą. Wyczytałam w tym co napisałeś wiele żalu do wszystkiego i wszystkich. Dlaczego czujesz sie "pokrzywdzony"? Tym że kolega układa sobie "jakoś" życie, tym że jeszcze nie zaistnieliście jako zespół czy raczej tym że nie radzisz sobie sam z emocjami?...Prowadzisz dosyć ekscentryczne życie. Na pewno czujesz sie samotny w tym co robisz, słyszałam o osobach które chociaż bardzo "wyraźne" to jednak w głębi serca są samotne. Chce żebyś wiedział że masz we mnie wsparcie. Może nie do końca rozumiem Twojego problemu ale jeśli tylko pozwolisz mi sie zbliżyć i rzucić na to "okiem" z bliska to postaram Ci sie pomóc. Tymczasem witaj na forum :))..pozdrawiam serdecznie
-
Witajcie:)..no to mnie to teraz tak troszke przykro jest.....bo ja również uważam że to wspaniałe forum które skupia bardzo serdeczne osoby..ale na moje "cześć" odpowiedziały "tylko" dwie osoby...(God's i Gusia których uwielbiam;) )...czuje sie troszke pokrzywdzona:)))..pozdrawiam wszystkich
-
Witaj Zoya...ja również trafiłam tutaj nie dawno..bardzo sie ciesze że was poznałam. Nawet nie wiecie ile wnieśliście radości i zmian do mojego życia. Wreszcie nie czuje sie samotna. Życze Ci tego samego Zoya..witaj wśród nas:)
-
Witaj. Prawdopodobnie "kłucie' jest na tle nerwowym. Kiedyś lekarz mi powiedział że "serce nie boli"...choroby związane z sercem przeważnie przebiegają gwałtownie i dają inne objawy niż kłucie. Ten dyskomfort który odczuwasz prawdopodobnie jest zwaiązany ze stresem. Dla swojego lepszego samopoczucia wykonaj sobie jednak EKG na pewno cie to w jakis sposób uspokoi. Pozdrawiam Cie serdecznie
-
Witajcie...Ja ze swoją nerwicą jestem od bardzo dawna..tak naprawde nie pamiętam jaką byłam osobą gdy jeszcze "jej" nie miałam. Nauczyłam się z nią żyć. Nie mam wyjścia i wiecie co da sie, wrażliwośc bardzo przeszkadza w życiu jakie teraz dominuje. Liczą się "ludzie" którzy potrafią wywalczyć swoje, którzy nie przejmują się opinią innych i którzy brną do przodu. Myśle że "oni" też odczuwają strach jednak nie dopuszczają do myśli tego że mogą być 'słabsi". No tak z gatunku jesteśmy "gorsi" i pewnie gdyby nadal obowiązywały prawa natury nie wiem czy dane byłoby nam sie tu spotkać. Nie myśle teraz jednak o tym. Moja wrażliwośc mnie czasami "przerasta" ale nie boje sie jej. To co dla innych jest zwyczajne ja przeżywam ze zdwojona siłą. Przejmuje sie nawet tym że ktoś na mnie "krzywo spojrzał'. Widze wszystko inaczej ale dzięki temu jestem tutaj i mam okazje poznać was wszystkich..wspaniałe osoby o wielkich sercach:) Pozdrawiam
-
Witaj..no szczerze mówiąc faktycznie masz racje nie da sie mieć kilka kobiet na raz. Co do upodobań seksualnych to moim zdaniem masz problem dlatego że chyba nigdy nie byłeś "szczęśliwy w łóżku". Wiesz piękny sex jest tylko wtedy gdy uprawia sie go z kimś kogo sie kocha. Przelotne znajomości to tylko chwila satysfakcji jaką daje sex. Cała magia polega na tym aby tego kogoś dobrze znać. Nie bać mu sie zaufać, sexem trzeba sie bawić a nie traktować go jak jakąs dyscypline sportową. Naucz sie tym cieszyć z jedną osobą a dopiero wtedy docenisz piękno jakie z niego płynie. Zainwestuj raczej w siebie...w to żebyś był pewny tego co robisz i tego co potrafisz. Naucz sie respektować innych i pomagać im. Niekoniecznie całą uwage skupiaj na sobie i na tym czego ty oczekujesz. To oczywiście bardzo ważne ale należy też uwzględniać uczucia innych ( mam na myśli te dziewczyny które traktujesz przedmiotowo). Jeśli chodzi o tą "noge" właśnie nie docenia sie jej ale czując jej brak może być za późno na jej odratowanie. Moim zdaniem nie kochasz swojej dziewczyny, chyba nawet nie jesteś z nią szczęsliwy. Skoro masz tyle obiekcji co do tego związku to lepiej poczekaj na tą jedyną. Docenisz wtedy wszystko to czego ci brakuje i czego szukasz. "Posiadając" prawdziwą miłość człowiek nie stawia takich pytań jak ty. Kogoś się kocha lub nie akceptując wszystko co jest z nim związane. Tobie chyba tego brakuje. Życze ci powodzenia i większej wiary w siebie.
-
Witaj. Po przeczytaniu twojego postu zwróciłam uwage na cechy dwóch osobowości jakie przejawiałeś. Jeżeli kiedyś potrafiłeś "być przebojowy" to dlaczego to sie zmieniło? czy wydarzyło sie coś co Cie w pewnym momencie "zamknęło" w sobie? Wiesz co nie wiem czy "dowartościowywanie" się w oczach innych kobiet prowadzi do czegokolwiek co daje szczęście na dłużęj. Poznając kolejne kobiety będziesz brnął dalej w swoją samotność bo po jakimś czasie zdasz sobie sprawe że nie jesteś w stanie poświęcić im tyle czasu na ile zasługują. Chyba że mówimy o chwilowym zauroczeniu które daje satysfakcje tylko przez chwilke. Widzisz "tabun" dziewczyn nie dowartościowywuje tak jak jedna bliska osoba. Nie wiem jak traktujesz twój obecny związek i ile on dla ciebie znaczy. Myśle jednak że gdy spotyka sie tą jedyną ukochaną osobę to zanika gdzieś "trop łowcy" i przestają się liczyć inne osoby (dziewczyny) które dowartościowywałyby cie wtedy gdy tego potrzebujesz. Każdy szuka w swoim życiu tego co dla niego najważniejsze. Radziłabym Ci poczekać i zrozumieć siebie..zastanów sie czego oczekujesz od tych 'dowartościowań' Źródeł niepowodzeń (nieśmiałośći i kompleksów) może być kilka. Nie szukaj na siłe akceptacji powalcz raczej o te osoby które wniosą coś do twojego życia. I nie musi to być chmara dziewczyn ale dwie lub trzy zaufane osoby. Co do nieśmiałośći to hm..myśle że u ciebie to tylko kwestia "przypomnienia" sobie tego jaki byłeś kiedyś i zdania sobie sprawe że potrafisz to pokonać. Każdy z nas wyniósł z domu jakieś pozytywne ale i negatywne uczucia które powodują że teraz tu jesteśmy...Jesteś już dorosły szanuj Twoją mamę ale nie pozwalaj jej decydować o wszystkim co Ciebie dotyczy. To Twoje życie i twój wybór którą pójdziesz drogą. Życze Ci abyś odnalazl swoje szczęście, abyś uwierzył w siebie i odbudował tą wiarę w siebie którą miałeś do nie dawna..pozdrawiam serdecznie
-
Witaj Nikla:)..jestem tutaj dopiero od tygodnia a moge powiedzieć że czuje sie dużo lepiej...naprawde można tu spotkać świetnych ludzi. Sama osobiście poznalam dwojga bez których nie moge żyć:))) pozdrawiam Gusie i God'sa:)))
-
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Makcia odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Witaj Rafi..bardzo mi przykro..naprawde...poradzisz sobie..teraz jest najtrudniej ale czas i każde kolejne dni będą sprawiały że odzyskasz wiare w siebie i obdarzysz innych zaufaniem. Faktycznie najbardziej boli gdy najbliższa osoba zadaje tak skuteczny cios niszcząc wszystko w co sie wierzy. Będziesz silniejszy, nauczyła cie tego aby kochać ale żeby również nie zapominać o sobie...Poznasz dziewczynę która odwzajemni twoje uczucie..doceni to kim jesteś..za jakiś czas spojrzysz na to z dystansem..czas leczy najbardziej bolesne rany...Uwierz tylko w to że potrafisz...a na pewno tak będzie..pozdrawiam -
Hej:) God's ja sie tak nie maluje to tylko "podrasowanie";)...a impreza no.. no... może i byłaby wskazana na lepsze samopoczucie?:)..na razie jednak skupie sie na forum to dla mnie najlepsza "rozrywka":)...pozdrawiam was serdecznie..
-
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Makcia odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Rafi..nie zamykaj sie na inne osoby..to że jedna dziewczyna cie skrzywdziła nie znaczy że inna postąpi tak samo. Nadal uważam że będąc tak długo twoją dziewczyną musiała wiedzieć co zrani Cie najbardziej. Musiała być naprawde bezwzględna skoro to wykorzystała. Rafi nic nie boli bardziej niż zdrada. Teraz gdybyście wrócili do siebie byłoby Ci jeszcze trudniej z tym żyć. Uwierz mi codziennie ktoś zmaga sie z takim problemem. Możesz wyciągnąć z tego jakies wnioski...z doświadczenia wiem że nie powinno sie być ze sobą za długo..mam na myśli podejmowanie co pewien czas jakiś kroków które by was "łączyły". Jest czas na chodzenie potem na dalsze plany (wspólne mieszkanie, zaręczyny, dziecko) wszystko to sprawia że dwoje ludzi "nie nudzą" sie sobą. Jeśli nie potrafiła wpłynąć na wasz związek a jeśli jej tego brakowało świadczy to o tym że nie była zdolna do trwałego związku. Nie wiem ile masz lat Rafi ..ale nigdy nie jest za późno na to aby sie ponownie zakochać i być szczęśliwym. Miłość jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka ale znalezienie odpowiedniej osoby trwa czasami bardzo długo. To że byliście ze sobą tak długo nie świadczy o tym że to ta jedyna...Ty potrafiłes sie poświęcić a gdzie ona wtedy była? zdrada nie jest wyjściem z sytuacji...chcesz sie liczyć całe życie z tym że bedąć z taką osobą nie będziesz w stanie jej już nigdy zaufać? gdyby była "fer" żałowałaby tego co zrobiła a jeśli ona zamyka sie na Ciebie jest nie wporządku..uwierz mi...lepiej żyć samemu niż poświęcać sie dla kogoś kto nie wart jest naszej miłości .Pamiętaj Rafi Ty też masz prawo do szczęścia...i nie musisz być przez nikogo krzywdzony...pozdrawiam -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Makcia odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Witaj...bardzo smutno mi po tym co przeczytałam:(..chciałabym Cie jakoś pocieszyć ale zdaje sobie sprawe że wszystko co teraz powiem nie ukoi tego co czujesz. Wiesz czasami tak bywa..dwojga ludzi sie kocha a potem nagle coś zaczyna sie psuć i jedna ze stron sie poddaje. Prawdopodobnie to nie była ta jedyna..ba nawet na pewno to nie ta osoba z którą powinieneś być...gdyby tak było mając jakiś problem przyszła by do ciebie a nie wykorzystała jednej z najgorszych metod godząc w najczulsze mejsce;(zdrada). Nie liczyła sie z twoimi uczuciami co świadczy o tym że była niedojrzała i nie zasługiwała na ciebie. Skoro potrafiła tak postąpić teraz to prawdopodobnie kiedyś powtórzyłaby to dwukrotnie. Masz szcęście że "to" sie rozpadło. Z tego co czytam jesteś bardzo uczuciowym facetem potrzebujesz jakieś ciepłej miłej osóbki która doceni to co chcesz jej podarować ze swojej strony. Pamiętaj o każdej miłośći mówi sie że to ta jedyna a potem nagle sie okazuje że z kimś innym może być jeszcze piękniej:)..tego Ci życze. Świat nie kończy sie na jednej dziewczynie która nie docenia piękna miłośći,oddania,szacunku i zaufania. Ona tego nie potrafiła. Znajdź tą jedyną a rozpoznasz ją po tym że odwzajemni to co najważniejsze. Trzymam za Ciebie kciuki każdy nadchodzący dzień będzie lepszy a Ty poczujesz sie silniejszy, takie wydarzenia budują i sprawiają że uczysz sie życia na nowo. Pozdrawiam -
Hej:) Gusia bardzo wymowny tekst. Dzięki:) a awatarek Ci sie podoba? namęczyłam sie troszke aby go tu zamieścić ..uff..udało sie:)...Pozdrawiam Cie serdecznie.... God's a ty co odsypiasz wczorajszy dzień??:) Nic Cie nie słychać ani nie widać..nie śpij szkoda dnia;)
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Makcia odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witaj:)..przede wszystkim nie myśl o tym że zawalisz rok..bo to powoduje u ciebie jeszcze dodatkowy stres. Do końca roku jest jeszcze mnóstwo czasu. Na pewno nadrobisz zaległości..faktycznie jesteś w trudnej sytuacji (nowa szkoła, nerwy i zmiana otoczenia) to wszystko ma wpływ na to co czujesz. Ale to jest normalne ..uwierz mi..Przechodziłam podobną sytuacje . Dostałam sie do "dobrego" liceum w moim mieście. Nie znałam nikogo i każdy kolejny dzień był dla mnie końcem świata. Zamknęłam sie na ludzi i na ich oczekiwania w stosunku do mnie.. Troche to trwało...Natalka musisz dać sobie czas.na zaklimatyzowanie sie...jedni ludzie są bardziej wrażliwi od innych i trudniej akceptują zmiany..prawdopodobnie Ty należysz do takich osób. To nie jest nic złego. Nie wiem jaką masz szkołe ale być może rozmowa z twoją wychowawczynią mogłaby ci pomóc?..mogłabyś ją "uświadomić" o tym że przeżywasz zmiane szkoły a dodatkowo ten nawał materiału. Każdy by sie podłamał. Jeśli Twoja wychowawczyni jest w porządku na pewno porozmawia z innymi wykładowcami i w jakims stopniu ułatwią ci oni start w nowym otoczeniu. Nie martw sie Natalka na pewno sobie poradzisz...powodzenia:)) -
Ok God's mówisz i masz:)..teraz jest troche późno więc musisz poczekać do rana...około południa będziesz sie delektował moim "mielońcem":)..No tak z tą miłością lepiej poczekać bo "słabo wypieczony kąsek" może utknąć w gardle:))..Gusiu dzięki za tą iskierke ..a jutro na pewno będzie lepsze bo już nie samotne..prawda?:))
-
cześc Gusia:) ależ skąd nie ukrywamy sie:)) God's tylko robi mi ochote na swoje schabowe..nie mam wyjścia więc przekonuje go już moimi mielonymi..ale nie chce sie zamienić..a priorytetem miałby jeszcze dzisiaj..i nic nawet nie odpisuje:))..hej God's smaczne były chociaż?:))
-
Cześć:) w takim razie God's nie pozostaje mi nic innego jak wysłać ci tego mielonego pariorytetem:))..(nie odpowiadam za jakość:)) ) Następnym razem rozmroź sobie schaba dzień wcześniej nie będziesz miał ślinotoku..haha... Ale jak już go usmażysz to podziel sie smakiem:)...a jak Twoje samopoczucie? przynajmniej masz myśli zajęte jedzieniem a nie mysleniem o "dołach" tak trzymaj...smacznego
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Makcia odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Witaj:) Nie brałam leków bo bałam sie uzależnienie i skutków ubocznych. Bałam sie wychodzić z domu czułam sie dziwnie zagubiona i bałam sie "napadów lęku". Szkoda że nie chcesz podzielić sie tym co czujesz ze swoim chłopakiem mógłby ci pomóc. Może nie będzie potrafił "poczuć" tego co Ty ale wesprze to z czym starasz sie walczyć. Mnie pomagała myśl że mam przy sobie telefon i gdy "to sie stanie' bede mogła zadzwonić do kogoś bliskiego kto będzie mógł w każdej chwili do mnie przyjechać. Tą osobą jest mój mąż..wie o mojej chorobie i jest gdy go potrzebuje. Stara sie mnie wspierać chociaż jak twierdzi nie rozumie mnie wcale. Bliskośc drugiej osoby jest skuteczna w walce z tym "paskudztwem" Życze powodzenia. Na pewno pokonasz ten lęk..mnie sie udało..a do odważnych nie należe..to tylko kwestia czasu:)) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Makcia odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witaj Kasiu! W ciągu ostatnich trzech tygodni głowa bolała mnie codziennie. Myślałam że sie wykończe bo wciąż wydawało mi sie że to "coś poważnego". Najlepszą metodą aby to sprawdzić postaraj sie zająć czymś co pozwala ci sie 'wyłączyć" na chwilke. Jeśli przez ten czas nie będziesz myślała o tym że cie boli i nie będziesz odczuwała żadnych dolegliwości to na pewno nerwica. Nie martw sie jeśli akurat nie masz teraz żadnych powodów do nerwów bo ta "choroba" zaskakuje nas nawet wtdy gdy nie ma powodów aby sie "dołować' Jeśli na tomografii wyszło ci że wszystko ok to na pewno tak jest. Wynik tego badania jest długo ważny. A głowa może boleć na przykład od zęba. zatok lub zwykłego przeziębienia. Uwierz mi czym rzadziej będziesz o tym myślała to minie. Chociaż wiem że to trudne to jednak wykonywalne. Mnie głowa przestała boleć 3 dni temu:) chociaż tak jak Ci napisałam od 3 tygodni wydawało mi sie że to jest koniec...Pozdrawiam Cie serdecznie i życze Ci abyś zapomniała o Bólu. Sam fakt że sie nad tym zastanawiasz świadczy o nerwicy..jeśli ktoś jest naprawde chory nie dopuszcza takiej myśli do świadomości. A od nerwicy sie nie umiera:). uwierz mi żyje z nią kilkanaście lat:) -
Witaj:)..Po pierwsze gratuluje smażonego przez ciebie schabowego:))..mniam mniam..i aż miło pomyśleć że sam go robisz:))...Moja psychika też mi płata rózne figle..Wtedy gdy mi jest miło (dobrze) pojawia sie taka myśl.."ej hola zapomniałaś że masz sie nie cieszyć"?..no i czasami temu ulegam..na szczęście staram sie z tym walczyć. Dla innych jestem zawsze uśmiechnięta...w domu pozwalam sobie na użalanie sie nad sobą. Mam nadzieje że już nie długo:)..pozdrawiam Cie God's i smacznego:)) a tak w ogóle to podzieliłbyś sie tym schabowym ja mam dzisiaj tylko "mielone":))
-
Witaj:)) fajnie znowu cie słyszeć:) faktycznie magia tego forum jest wielka..leżałam już w łóżeczku gdy nagle mnie naszło żeby znowu tu zajrzeć..ech ale podoba mi sie to:))... mój entuzjazm wzrasta w miare częstego przebywania na tym forum..:)) Ps. Dzięki wielkie za życzenia God's :)) a ty czym sie zajmujesz ? napisz troszke o sobie ?:))..jak na dwa tygodnie to jesteś niezłym "wyjadaczem"..myślałam że jesteś tutaj przynajmniej rok..znasz sie na problemach ludzi jak dobry psycholog..ale ty to już pewnie wiesz:))..pozdrawiam.
-
hej:)) No tak...zastanawiam sie tylko czy to uzależnienie też nie zamieni sie w jakąś "nerwice"..:))) wymyśle sobie na przykład że bez forum nie moge normalnie funkcjonować i jestem w kropce:))) a tak poważnie naprawde bardzo sie ciesze że tutaj "trafiłam" Dzisiaj nie mogłam sie doczekać kiedy przyjde do domku i "odpale forum":)) Jesteś bardzo sympatyczny God's co mogłam stwierdzić po "obejrzeniu" cie:)) no i oczywiście po twoich wcześniejszych postach do mnie. Jak długo tu jesteś?...No dzisiaj moge stwierdzić z całą pewnością że po lękach nie ma śladu i to wszystko dzięki wam:)) (czyt. tobie:))) ). nie myślałam nigdy że można spotkać tak wielu miłych i życzliwych ludzi w jednym miejscu:)) a jednak...jest to możliwe.. pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia..
-
Witaj God's :)) oprócz tego że potrafisz mnie rozbawić to jeszcze zmobilizować do dalszego działania:)..chyba faktycznie dam 'luz" moim komórkom:)) skupie sie raczej na dostarczaniu im wrażeń z serii tych pozytywnych. Ha dzisiaj przed godziną wymyśliłam właśnie że zaczynam nowe życie. A wiesz co mnie zmobilizowało? no jeśli powiem że tylko Ty to cie przestrasze:):) i uciekniesz.haha ale ogólnie to forum dało mi naprawde wiele możliwości spojrzenia na "to" z boku. Powiem ci nawet szczerze że chce poznać sie z innymi forumowiczami i chce wkleić swoje zdjęcie aby nie ukrywać sie już więcej:):), troche sie tego boje.. ( ale to tak w skrycie po cichu:))) No cóż nie wiem czy "będe mogła sie teraz tak wyluzować" jakbym chciala w końcu ktoś mnie może poznać:) Ale czytając te wszystkie posty na forum przekonuje sie jak wiele wspaniałych osób tutaj jest:) z niecierpliwością biegne do kompa aby zajrzeć na moją ulubioną stronke:) A własnie jeśli chodzi o alkohol to hm..ja również nie jestem zwolenniczką tego typu "zainteresowań" i faktycznie wole kontrolować sie pod każdym względem czasami zastanawiam sie po co :) ) i właściwie najbardziej przeraża mnie jakikolwiek brak kontroli nad sobą...wiesz bardziej ufam swojej świadomości niż koleżance poświadomośći która doprowadziła mnie do miejsca w którym jestem:)..chociaż właściwie gdyby nie ta nerwica nie byłoby mnie teraz tutaj...więc chyba tak musiało być:)..dzięki God's Ps twój przepis na serniczek jest...hm...smaczny?:) [ Dodano: Czw Paź 12, 2006 10:21 pm ] Witaj God's :)) oprócz tego że potrafisz mnie rozbawić to jeszcze zmobilizować do dalszego działania:)..chyba faktycznie dam 'luz" moim komórkom:)) skupie sie raczej na dostarczaniu im wrażeń z serii tych pozytywnych. Ha dzisiaj przed godziną wymyśliłam właśnie że zaczynam nowe życie. A wiesz co mnie zmobilizowało? no jeśli powiem że tylko Ty to cie przestrasze:):) i uciekniesz.haha ale ogólnie to forum dało mi naprawde wiele możliwości spojrzenia na "to" z boku. Powiem ci nawet szczerze że chce poznać sie z innymi forumowiczami i chce wkleić swoje zdjęcie aby nie ukrywać sie już więcej:):), troche sie tego boje.. ( ale to tak w skrycie po cichu:))) No cóż nie wiem czy "będe mogła sie teraz tak wyluzować" jakbym chciala w końcu ktoś mnie może poznać:) Ale czytając te wszystkie posty na forum przekonuje sie jak wiele wspaniałych osób tutaj jest:) z niecierpliwością biegne do kompa aby zajrzeć na moją ulubioną stronke:) A własnie jeśli chodzi o alkohol to hm..ja również nie jestem zwolenniczką tego typu "zainteresowań" i faktycznie wole kontrolować sie pod każdym względem czasami zastanawiam sie po co :) ) i właściwie najbardziej przeraża mnie jakikolwiek brak kontroli nad sobą...wiesz bardziej ufam swojej świadomości niż koleżance poświadomośći która doprowadziła mnie do miejsca w którym jestem:)..chociaż właściwie gdyby nie ta nerwica nie byłoby mnie teraz tutaj...więc chyba tak musiało być:)..dzięki God's Ps twój przepis na serniczek jest...hm...smaczny?:)
-
Witaj:) Moje 'mało" optymistyczne nastawienie do siebie i swoich możliwości to początek tych wszystkich obaw. Ciesze sie z tego że nauczyłam sie o nich mówić (przynajmniej tobie:) ) dzisiaj czuje sie chyba lepiej mam tylko małe wahania nastroju. Możesz mi powiedzieć God's czym różni sie nerwica od depresji? bo jeśli dobrze pamiętam ty walczysz z tym pierwszym. Czy z "pomocą" nerwicy moge 'przejść" na to drugie? Jak dotąd moje wahania nastroju były mniej dobijające niż sam strach wywołany jakimiś konkretnymi lub nie sytuacjami. Powiedz prosze czy wszystkie te obawy irracjonalne mogą mnie naprawde ubezwłasnowolnić? czy obawiając sie na przykład że nerwy mnie "sparaliżują" :) i to dosłownie) bo moim ostatnim "akcjom" nerwicy towarzyszył silny skurcz mięśni na przykład ręki lub karku dodatkowo "mam" atrakcje w postaci braku czucia na przykład twarzy. Oczywiście boje sie że doprowadze sie do stanu że "to" ze mną zostanie. I jeszcze jedno..czy również pijąc jakikolwiek alkohol (ha ja w ogóle nie pije ale męczy mnie ten temat od jakiegoś czasu) masz lub miewałeś tak silne uczucie odizolowania i braku kontaktu z rzeczywistością. Przeszkadza mi to..nie dlatego iż zależy mi na "imprezowaniu" ale nie chce jak zwykle uchodzić w towarzystwie za skrajnego i jedynego abstynenta. Wolałabym raczej sama decydować o tym czy napić sie czegoś lub nie a zawsze "ona" za mnie decyduje. Przepraszam że poruszam tak trywialny temat ale jednak zdając sie na Ciebie i na to jak bardzo mi pomagasz chciałabym poznać Twoje zdanie na ten temat. Nie myśl sobie prosze że chce popaść w jakieś uzależnienie:)) chodzi mi raczej o wypracowanie w sobie takiej własnej i nieograniczonej woli. Wierze że mógłbyś mi coś "naświetlić" poprostu pomóc. Dziękuje Ci bardzo God's:) pozdrawiam Cie serdecznie..
-
Witaj serdecznie. Co do zmiany stosunku do siebie to myśle że masz racje..czy tylko da sie ją wypracować w pewien skuteczny sposób?..od zawsze próbuje sie "dowartościować" i przykre jest to że tak kiepsko mi to wychodzi. Nie wystarcza mi to widzisz że jestem lubiana, wesoła czy że sie komuś podobam. Myśle że gdybym była pewniejsza siebie to nie byłoby mowy o żadnej nerwicy. Być może sie myle ale wydaje mi sie że na nerwice chorują głównie osoby wątpiące w siebie w to że w ogóle coś potrafią lub że coś im sie uda. Tak bardzo chciałabym to zmienić..a w napadzie paniki jedyne co mi pomaga to jak usłysze od kogoś " z boku" że nic mi sie nie stanie. Gdy tłumacze sobie sama to jest zerowy skutek wystarczy że powie mi to ktoś kto wydaje mi sie że "lepiej sie na tym zna" tylko dlatego że nie boi sie takich głupich rzeczy jak ja...Bo zdaje sobie sprawe że zastanawianie sie nad takimi banalnymi rzeczami jak oddychanie czy połykanie to bezsens bo do niczego nie prowadzi..a ja jednak o tym myśle i to czasami tak intensywnie że mnie to poprostu wykańcza:(...dziwne to bardzo...Podoba mi sie twoje podejście do problemów które tutaj poruszamy. Jestem ciekawa czy nauczyłes sie sam tak trzeźwo i logicznie podchodzić do pewnych rzeczy czy to skutek jakiś przeżyć spowodowanych "chorobą" . Jeśli to drugie to mam nadzieje że pewnego dnia spojrze na pewne sprawy tak samo jak Ty. Gratuluje Ci postawy God's :) mam nadzieje że będziemy w kontakcie. Dziękuje za wsparcie i słowa otuchy w moim kryzysie. Mam nadzieje że od teraz będzie mi lepiej..nie chce nawet myśleć na jak długo...pozdrawiam Cie serdecznie:)