Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. a to nie wynika przypadkiem z braku pewnosci siebie?
  2. ewa125

    Fobia społeczna!

    w sumie nie wiadomo co bylo pierwsze kura czy jajko, czy najpierw jakas fobia spoleczna czy najpierw nerwica a potem fobia. ja tam nigdy nie bylam jakas aspoleczna osoba. nie bylam moze w centrum zainteresowania ale lubilam ludzi ( i nadal lubie), mialam zawsze jakies tam swoje kolezanki i lubilam z nimi wychodzic. teraz boje sie wychodzic bo boje sie ze zaczne sie zle czuc, dostane ataku paniki i to przy kims i glupio bedzie tak po prostu pojsc sobie do domu bo ten ktos poczuje sie urazony, pomysli ze go olalam a przeciez nie powiem mu ze mam nerwice. inna sprawa jest ze pracuje z ludzmi, codziennie widze ok 70 ludzi, co 2 tygodnie nowych i jakos nie mam problemow z kontaktami z nimi.
  3. ewa125

    Fobia społeczna!

    stokrotka a ja mysle ze z fobii da sie wyjsc. ja np. kiedys strasznie lubilam jezdzic autobusem, lubilam stroic sie i wychodzic, lubilam jak sie ludzie na mnie patrzyli ze ladnie wygladam, lubilam dalekie podroze. potem mi sie ni stad ni z owad pojawila nerwica i juz jazda autobusem nawet 1 przystanek to byl koszmar, to samo chodzenie po sklepach co kiedys uwielbialam, nie lubilam juz jak sie ktokolwiek na mnie patrzyl, nie interesowalo mnie to (np nie sprawialo mi przyjemnosci jak sie chlopak za mna obejrzal) a dlugie podroze to byl koszmar. teraz natomiast wracam do poprzedniej siebie. autobusami moge jezdzic, chodze z checia na zakupy, lubie ladnie wygladac i sie podobac. takze jezeli ta fobia gdzies tam sie pojawila to mysle ze mozna sie jej pozbyc.
  4. midaa wszyscy maja problemy ale mi sie wydaje ze to chodzi bardziej o konflikty z samym soba, takie dlugotrwajace, przewlekle. rozstanie z chlopakiem jest cierpieniem, nie konfliktem, poza tym mija. mi sie wydaje ze to chodzi np. o potrzebe i chec bycia popularnym, ale jest sie niesmialym, potrzebe bycia ladnym a jest sie brzydkim albo sie nie akceptuje czegos w swoim wygladzie, potrzebe zycia swoim zyciem a jest sie pod wplywem toksycznej matki, potrzebe bycia kims a jest sie w cieniu ladniejszej i madrzejszej siostry.. cos takiego. poza tym sa organizmy silniejsze i slabsze, ludzie ktorzy rozwiazuja problemy konfrontacja i tacy ktorzy z pozoru sa silni a trzymaja wszystko w sobie.zalezy tez od tego jak byl wychowany, czy w atmosferze stresu czy nie. moja psycholog nawet sugerowala ze wplyw ma jak sie rodzilam, a moja mama miala koszmarny porod,zasugerowala ze juz w pierwszych dniach zycia bylam sama w inkubatorze bez mamy. z tym ze ktos nie ma nerwicy to tez nigdy nie wiesz bo bardzo duzo ludzi ma taki epizod choc raz w zyciu. po mnie tez nikt nie widzi ze mam nerwice bo zachowuje sie normalnie.
  5. jak sobie poradzilam? pierwsza sprawa ze to nie mija szybko, ja sie meczylam ponad rok tak ze nie moglam isc do supermarketu itd. totalny dol. bylam kilka razy u psycholog ktora mi powiedziala ze nerwica jest od nierozwiazanych konfliktow wewn. i ze JEDYNY sposob na pozbycie sie jej to pozbycie sie tych konfliktow w nas. nic nie da uspokajanie sie, picie ziolek, branie lekow (powiedziala ze dobrze ze ich nie biore). skupila sie na psychoanalizie i znalezieniu czegos co mi przeszkadza w spelnianiu moich potrzeb, co mnie blokuje. potem ja sama nad soba troche myslalam i postawilam wszystko na 1 karte, zmienilam w zyciu na prawde duzo i to bardzo radykalnie. bez nerwicy prawdopodobnie nie mialabym odwagi na tak powazne decyzje ale nie mialam nic do stracenia, bo zycie z nerwica to nie zycie. rzeczywiscie potem zaczelo mijac, powoli ale mijalo. poza tym na moja nerwica zlozyl sie jeszcze fakt ze bylam strasnie przemeczona studiami i przebywaniem wsrod ludzi ktorzy mnie nie akceptowali, studiowaniem czegos tak na prawde dla rodzicow, nie dla siebie, ja tego nienawidzilam. wiecie, tak na prawde to znalezienie w sobie tych konfliktow jest latwe, jednak my je wypieramy, nauczylismy sie przez wiele lat wypierac te rzeczy i przyzwyczailismy sie do nich. a one jednak sa i powoduja nerwice. druga rzecza jest to ze pomogl mi bardzo magnez z potasem, ale zaczelam go brac niedawno.
  6. ewa125

    Lęk przed śmiercią

    u mnie w rodzinie nie wiem o zadnym przypadku nerwicy
  7. czlowiek n. --> jezeli cie zbadal to moze rzeczywiscie nic nie znalazl. w mlodym wieku 90 % bolow w klatce piersiowej i dusznosci to na tle nerwowym i kardiolog tez o tym wie. mozesz jeszcze pojsc do innego ale jezeli powie to samo nie po samym wywiadzie ale po odpowiednich badaniach no to sorry ale wychodzi na to ze to na tle nerwowym. a to z zatrzymaniem serca i za chwilem szybkim jego biciem to duzo osob ma, ja tez mialam, potem jak zaczelam brac mg z potasem to przeszlo. dusznosci i uczucia ze sie zemdleje tez moga byc nerwicowe. wiesz czlowiek nerwica sorry ze ci to powiem ale wydaje mi sie po twoich postach ze ty skupiasz sie tylko i wylacznie na objawach i negatywnych rzeczach jakie cie otaczaja. wiem ze jest ci ciezko, tez to przechodzilam i w pewnym sensie nadal przechodze, lecz jezeli juz lekarze uwazaja ze jestes zdrowy fizycznie to zajmij sie soba, zmien cos w zyciu, rusz sie z miejsca, bo bedac w tym samym punkcie nie wyjdzie sie z tego. ja zmienilam duzo rzeczy radykalnych, stwierdzilam ze nie mam nic do stracenia bo zycie w nerwicy to i tak gowno. i oplacilo sie. sprobuj i ty.
  8. kisiu jak chcesz szczerej rozmowy to idz do lekarza ale psychologa (tylko dobrego wybierz), on cie na pewno lekami nie nafaszeruje.
  9. u mnie juz jest lepiej, chodze normalnie po ulicach, do pracy, dzisiaj bylam na zakupach. pamietam 2 lata temu jak mi mama kupila moje wymarzone futerko na zime, pieeeeekne i drogie bardzo cudo a ja nie umialam sie z tego cieszyc. niby wiedzialam ze powinnam byc bardzo szczesliwa ale nie czulam tego, bylam w wiecznym dole. mama mnie probowala pocieszyc filmem dobrym ale ja nie moglam go ogladac, nie moglam sie na niczym skupic, ciagle tylko lek, odrealnienie, poczucie pustki. w pracy mnie lapaly (czasem i teraz lapia) ataki paniki i balam sie ze zwariuje przy ludziach . w autobusie dostawalam lekow, teraz juz ich nie mam w autobusie. ogolnie jest dobrze, nie mozna sie poddawac.
  10. hmm... nikt nie jest normalny ale na pewno to sie kwalifikuje do niskiej samooceny, braku wiary w siebie, zlych doswiadczen z przeszlosci, na pewno nie ejst to choroba psychiczna albo cos takiego czyli, tak, to normalne
  11. mnie ostatnio lapie atak paniki kiedy musze isc na 2 zmiany do pracy. rano ide na 7.30, potem koncze o 12.30 (zazwyczaj na tym sie konczy), czasami jednak musze wrocic na 3 i pracowac do 7 albo na 2 i do 5. po powrocie do domu w poludnie robie sobie mala drzemke i po obudzeniu jest masakra!!! nie wiem czy to przemeczenie, ale kurde moj chlopak tyle samo pracuje i to codziennie, wiec dlaczego moj organizm jest taki slaby, czy to nerwy ze musze tam wrocic (praca jest ok, nie jest zle). cala sie wtedy trzese, chce mi sie wymiotowac i mam uczucie ze zemdleje i to bardzo silne, jestem tego prawie pewna. potem jakos wykonczona zmuszam sie i ide do tej pracy, nie mam wyjscia, po jakims czasie mi to mija i potem nawet po pracy o 7 wieczorem nie jestem tak zmeczona jak wtedy w poludnie, moglabym jeszcze z 2 godzinki popracowac. mysle ze to moze miec zwiazek z niewyspaniem, mam problemy z zasnieciem, czesto zasypiam nad ranem a wstaje o 6. wspomne ze juz dawno nie mialam atakow i nigdy nie mam ich jak nie musze isc na popoludnie do roboty...ehh.
  12. moja psycholog, ponoc najlepsza w wa-wie powiedziala ze nie rozwijaja sie z tego psychozy
  13. evelina moze sprobuj sie zmeczyc bardzo za dnia, ja ostatnio jak musialam isc do pracy caly dzien od 6 rano, potem spalam jak niemowle, juz daaaaaaaawno nie mialam takiego cudownego snu.
  14. victorek--> nie czytaj o chorobach psych. tylko czytaj tu na forum o nerwicy, jest nas mnooooooooooostwo i nie jestesmy chorzy psychicznie bo jakos piszemy tu w miare skladnie, chodzimy do pracy, szkoly, robimy prawo jazdy, zyjemy normalnie. derealizacja jest w nerwicy bardzo czesta, w silnej nerwicy mysle ze prawie kazdy ja ma, wystarczy poczytac forum. u mnie sie tak zaczelo, od 1 ataku w nocy, kiedy dostalam lekow i dziwnej panicznej obawy ze to poczatek choroby psych, nie dziwne jezeli czlowiek dostaje lekow a wie ze nie ma do tego podstaw. potem przechodzilam silna derealke, to bylo pieklo! az wspolczuje calym sercem ludziom ktorzy to teraz przechodza. tez mialam te wszystkie objawy co ty- patrzylam na swoje rece, ruszalam nimi nerwowo, nawet nie wiem dlaczego, wydawalo mi sie ze zaraz znikne, bylam strasznie slaba, czulam sie jakbym dopiero co weszla w moje cialo i nie mogla sie z nim oswoic. przychodzily mi do glowy mysli egzystencjalne- co to jest reka, po co jest jakies dziwne cialo, co to jest lustro i dlaczegoi sie w nim widze. tez sie balam lustra. podczas 1wszego wielkiego ataku paniki poczulam wlasnie ogromny lek niewiadomo o co i totalna derealizacje, chodzilam, gadalam z ludzmi ale bylam tam jakby w polowie obecna, jak maszyna. jezeli czlowiek tak sie czuje to nie dziwne ze boi sie choreoby psychicznej, ze to pojdzie dalej, zaczna sie glosy, przewidzenia itd itd. i straci calkiem swiedomosc ale tak nie jest!!!! to jest reakcja wykonczonego organizmu, stresu, konfliktow wewn o ktorych sie mysli nawet podswiadomie, rzeczy z ktorymi nie mozemy sie pogodzic, zlego odzywiAnia, braku magnezu. mi to minelo, ale meczylam sie z tym dlugo. teraz juz derealki nie mam, ataki paniki czasami sie zdarzaja, najczesciej jak musze pracowac caly dzien od 6 rano i jestem przemeczona i nie moge sie wyspac. jednak widzisz, zyje normalnie, nie oszalalam, pracuje jak normalny czlowiek i to z ludzmi. masz szczescie ze juz wiesz ze to nerwica, jka na poczatku nie wiedzialam co to jest i wtedy czlowiek ma najgorsze leki ze to schizofrenia czy jakas psychoza. jak juz przeczytalam w ksiazce mojej mamy psychiatrii- pierwsze zdanie- nerwica- pacjent czuje lek ale nie ma jego przyczyny i mysli ze zwariuje, odetchnelam z ulga- juz wiedzialam ze to wlasnie to.
  15. oj dzisiaj juz lepiej niz wczoraj. moze dlatego ze nie musze isc do pracy na 2ga zmiane :) czlowiek nerwica-> badania to sobie zawsze mozesz zrobic bez zgody mamy panstwowo, bedziesz musial tylko poczekac w kolejce, jezeli nie masz kasy na pryw. a jak juz bedziesz wiedzial ze nic ci fizycznie nie jest to nie skupiaj sie na objawach tylko na swoim zyciu, moze potrzebna jest wyprowadzka z domu, moze jakas radykalna zmiana. objawow nerwicy jest wiele i czasami sie zmieniaja z czasem na inne.
  16. wcale to nie jest takie latwe. nigdy nikomu nie mozna ufac w 100 % (no poza moze partnerem i rodzicami). a co z nowymi znajomosciami, kolegami z pracy albo kolegami kolegow?....... ---- EDIT ---- wcale to nie jest takie latwe. nigdy nikomu nie mozna ufac w 100 % (no poza moze partnerem i rodzicami). a co z nowymi znajomosciami, kolegami z pracy albo kolegami kolegow?.......
  17. kurde narkotyk to narkotyk, nawet w kawie ma efekt narkotyku. nie trzeba pic alkoholu zeby sie nacpac !
  18. ku^wa!!!! ja to jestem jakas nienormalna. pracowalam od rana, ale dzisiaj musze wziac tez druga zmiane. przespalam sie godzinke i jak sie obudzilam jestem jak zombie!! wielki atak paniki lub zmeczenia.najgorsze ze nie wiem czy to tylko nerwy czy zmeczenie i czy serio nie zemdleje. dam wam znac pozniej musze wychodzic. co za dzien pojebany ---- EDIT ---- jestem. przezylam !
  19. ej ej czlowiek nerwica, spokojnie. pielegnowanie w sobie nienawisci moze tylko pogorszyc stan psychiczny. twoja mama moze cie po prostu nie rozumie i w sumie to jest normalna reakcja czlowieka ktory nigdy nie doswiadczyl nerwicy.
  20. who em i -> w pracy sobie poradzisz ale moze na poczatek nie bierz czegos takiego bardzo odpowiedzialnego. wielu ludzi popelnia bledy bo bierze na siebie zbyt duzo obowiazkow a psychika wysiada.
  21. a ja polecam psychologa ale nie takiego zwyklego tylko takiego ktory pracuje na oddziale nerwic i jest specjalista od nerwic. sa i tacy ktorzy lecza i psychoterapia i lekami, musisz sie dowiedziec w szpitalu
  22. BODZIO widzisz, nawet 30 latki maja takie pomysly. niektorzy o robia dla jaj - a niech sie wyluzuje. ja autentycznie znam przypadek dziewczyny ktora umarla po takim dosypaniu, nigdy nie wiesz jak zareaguje twoj organizm. teraz to juz i nawet znajomych trzeba sie bac. kurde co za swiat, kiedys wogole nie bylo takich rzeczy jak pigulka gwaltu. naprawde ci wspolczuje ze natknales sie na takich ludzi.
  23. no dobra ale jezeli ktos lubi sobie na imprezie wypic piwo to nie widze w tym nic zlego ani alkoholizmu!!
  24. ARCHETYP -> wiem , wlasnie nawet znajomym nie mozna ufac. nie wiem czy slyszeliscie ostatnio o przypadku meredith (nie pamietam juz dokladnie okolicnosci) ktora byla z najlepsza kolezanka i jej chlopakiem i jej wlasnie cos dosypali i zabili. do TOMAKINA -> akurat tu nie ma nic wspolnego alkoholizm bo jak bym nawet cole pila to i tak by mi mogli cos wrzucic, jak nie pigulke gwaltu to jakies inne swinstwo
  25. nie, palic nic nie bede bo z moim lekowym charakterem to pewnie bym w wiekszego dola wpadla. poza tym nigdy nic nie palilam (poza fajkami) i nie mam zamiaru probowac bo jeszcze sie uzaleznie. wiem ze ostroznosc jest akurat pozytywem ale juz mi to tak w glowe weszlo ze siedze ze znajomymi i ciagle patrze na to piwo czy tam czegos nie ma. od obcych to na pewno bym nic nie wypila ani nie zostawila drinka na stole, ale chodzi o to ze w zwyklym barze, gdzie jest mnostwo ludzi i kelner mi przynosi to piwo, poza tym jestem z 3 znajomych obok to juz malo prawdopodobne zeby mi ktos cos dosypywal a i tak mam ten lek. juz nie musze chyba wspominac ze nie raz od tej glupiej mysli mi sie zaczal atak paniki i potem juz nie wiedzialam czy to z nerwow sie zle czuje czy mi cos rzeczywiscie dosypali...
×