-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
New-Tenuis, i to jest najpaskudniejsze w tym wszystkim. Wiesz, że to co czujesz to gówno prawda, ale i tak w to wierzysz, w końcu to czujesz. Vi., nie nalegał, nie miał na co. Przecież obiecałam...
-
Vi., pojechał, ale byłam na to przygotowana, i jakoś się trzymam, mimo że wkradają mi się brzydkie myśli do głowy. Czuję się jakbym miała kaca po chwili rozluźnienia.
-
wodę z miodem i cytryną jak wyłączyć myślenie?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Helvetti, .... -
sunset, wiem jakie to uczucie i strasznie Ci współczuję. No aż mnie serduszko boli, że tak się czujesz... Damy radę.
-
sunset, babo kochana, nawet nie wiem co Ci powiedzieć... a może się ułoży, hm? Miłość to potężne uczucie. Trzeba w to wierzyć, a płakać dopiero gdy już oficjalnie wszystko się rozsypie. Zadręczanie się jest bez sensu. Łatwo pisać. Za łatwo chyba.... Tulę.
-
Dziękuję Wam dziewczynki za wsparcie. On wrócił, autobus nie przyjechał. Tylko jak wrócił ja wcale nie miałam ochoty go widzieć - nie to żebym mu to powiedziała - ale błaganie o to, żeby go zobaczyć totalnie się rozpłynęło. Martwi mnie to. Nic mi już nie daje radości, takiej prawdziwej, w pełni tego słowa znaczeniu. Nie ma nawet czegoś abstrakcyjnego co mogłoby mi ją sprawić, a z drugiej strony te stany histerii coraz bardziej wymykają mi się spod kontroli. Życie...? Powinnam się uczyć, ale wiecie co? Nie mam siły. Najzupełniej w świecie, albo jestem tak cholernie leniwa, albo nie wiem już co.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
boooooże, spacyfikuj mnie nie mam siły NA NIC -
_asia_, Asiuuuuuu Pojechał. Dziś. A miał jutro. Chciał jechać. Dlaczego? Wyję. [Dodane po edycji:] To jest dno. Kompletne, niezaprzeczalne, kurewskie dno. Sylwester blednie, bo po co pamiętać dobre rzeczy, skoro można tylko te złe? Myślałam, że się uda. Zakryć, schować, poudawać. Choj. Zobaczył. Złe argumenty, zła postawa, serduszko mi pękło. "Jak zrobisz to jeszcze raz to się pożegnamy" i milion słów wyjaśniających potem, zapewnienie, że nie potrafiłby i się martwi. A mnie w głowie tylko to straszne, puste "pożegnamy". Potem "obiecaj". Przecież wiedziałam, że nie mogę. Ale musiałam. Musiałam, bo "pożegnamy" brzmiało mi w uszach. Pytania, co robi źle, gdzie w tym jego wina.... A tej winy nie ma. On ze mną nie wytrzyma. Nikt ze mną nie wytrzyma. I pojechał. Pojechał kłamiąc, że ma parę spraw w domu do załatwienia, dopiero kiedy powiedziałam, ze wiem, że po prostu chce jechać, bo źle się czuje przyznał mi rację. "Będziesz płakać?" Nie ku*rwa i sztuczny szyderczy uśmiech. Jeszcze nie płakałam. Nadrabiam teraz. [Dodane po edycji:] Czy to ma sens? Obawiam się, że nie. Nic nie ma sensu. Wszystko to jeden zalewający mnie i wszystkich postronnych ocean bólu i rozpaczy. Tak się nie da. Znów myśli samobójcze. Wiecie, jak to teraz piszę, to jestem pewna, że chciałabym umrzeć, tylko tak, żeby nikogo nie skrzywdzić, a tak się chyba nie da. Ręce mi drżą, wszystko mi drży. Mam jeszcze 50 minut samotności zanim matka wróci. Czy to nie czas zakończyć tą farsę? Przepraszam, że zajęłam tyle miejsca na forum. Może już się nie powtórzy.
-
Żabki, wszystkiego co najlepsze. ja żyję, ledwo, ale nadal. K wciąż u mnie jest, jedzie jutro, może to i dobrze. Opiszę wszystko później, wiele się zdarzyło. Chojrakowa tuli wszystkich ciepło
-
_asia_, nie sądzę. Od rana mam jakieś lęki. Nie mogłam dopić kawy, wypalić papierosa... Coś się dzieje, tylko nie wiem jeszcze co. Jak zwykle po takich akcjach rany na rękach aż świecą kiedy na nie patrze. Czuję do siebie obrzydzenie. Zawiodłam. W dodatku ciągle śni mi się, że zdradzam K, dzisiaj też. Co to ma być?
-
milano3, wiem, że ja. Ja go krzywdzę, zrobię mu kiedyś wióry z mózgu. Boże...
-
Dlaczego najpierw doprowadza mnie do łez i krwi, a później do rozrzewnienia i kolejnych łez? Nienawidzę siebie za to.
-
milano3, nie wiem, chyba żeby sobie dokopać. Jestem nieudaczną szmatą, niepotrzebną nikomu. Nie potrafię tak, zawsze będę nieszczęśliwa...
-
No i się pochlastałam. Żeby dopełnić chujowości tego wieczoru - nie, wcale nie jest lepiej.
-
Chcę tylko kochać i być kochaną. I niech chociaż raz wszystko pójdzie po mojej myśli. Gówno. Chcę zapalić, idę zapalić.
-
New-Tenuis, ja przesadzam? Oddzwonił, przyjedzie jutro wieczorem. Nienawidzę go, nienawidzę siebie i Was też nienawidzę Mam dość tych uczuć.
-
Boże, wiedziałam, że tak będzie, no wiedziałam. Nie odbiera. Nie wiem jak jutro będzie. Nic nie wiem. kurwa kurwa kurwa mać
-
Po prostu to jest dla mnie dziwne. Ja siebie nienawidzę, wy o tym rozmawiacie jak o pogodzie.
-
Korba ma rację. Milano3, Vi. skoro bpd czyni was takimi indywidualistami to czemu chodzicie do terapeutów? Ja zaraz umrę, rozwalę telefon, komputer albo naćpam się sedalinem...
-
Przerwę wam wasze wywody ale K nie ma na gg i nie odbiera telefonu, a ja nadal nie wiem o której ( i czy ) przyjedzie...
-
milano3, mnie ostatnio terapeutka, że ją testuję. Ale że innych, zauważyłam dopiero teraz.
-
_asia_, martwię się, ot tak po prostu... Co do odrzucania ludzi - właśnie sobie uświadomiłam, że też tak robię. I to zupełnie nieświadomie.
-
_asia_, wiem co czujesz, dlatego napisałam to co napisałam. Moje uczucia są bliskie twoim, bycie ciężarem, krzywdzenie. Ale gdybym powiedziała ci, że krzywdzę K będąc z nim - co byś mi powiedziała? Że jest dorosłym, nieupośledzonym człowiekiem, który może wybierać i jeśli tylko chce to wpakować się w co mu się podoba. To samo tyczy się Ciebie - gdyby nie chciał nie próbowałby, nie przyjeżdżał do ciebie. Mamy w głowach tylko troskę o innych, każdy uważa że to piękne, a tak naprawdę to mały horror na resorach. Zastanawiałaś się w ogóle, czy on na Ciebie zasługuje, z takiej perspektywy? Wątpię, bo i ja tego nie robiłam. Nigdy. Nie jesteś jakaś trędowata i niepotrzebnie tak się czujesz. Ania się martwi, że tak o sobie myślisz. milano3 - ja mogę Ci od siebie powiedzieć, że mimo wszystkich przyjmowanych leków, które osłabiają popęd, moja ochota jest niezmiennie taka sama - DUŻA